JobTicket Sp. z o.o.

Chcemy Cię lepiej poznać. Napisz proszę, jaką historią chcesz się z nami podzielić?

Keraiw

Dzień dobry. Byłem zatrudniony w firmie Aluprof od marca 2019 roku przez agencję pracy Job Ticket w miejscowości Freigericht. Okres zatrudnienia trwał kilka lat z krótkimi przerwami. Firma produkuje części do samochodów. W moim odczuciu byłem wykorzystywany na maxa, musiałem robić za trzech ludzi, choć podczas rekrutacji obiecano mi lekką, przyjemną pracę. W firmie Aluprof liczy się ilość, a nie jakość. W związku z sytuacją rodzinną musiałem wrócić na jakiś czas do Polski pod koniec 2019 roku. Zarówno firma, jak i agencja pracy zapewnili mnie, że po załatwieniu swoich spraw mogę wrócić do pracy i wybrać, czy chcę być zatrudniony bezpośrednio w firmie, czy przez Job Ticket. Wróciłem do pracy w lutym 2020 roku i w obawie przed zwolnieniami w trakcie pandemii zatrudniłem się bezpośrednio przez firmę Aluprof, jako operator maszyn CNC. To był dla mnie horror. Miałem według mnie śmieszną stawkę 10 euro brutto na godzinę (standardem na rynku wówczas była stawka 15 euro brutto za godzinę), kiedy powiedziałem, że za takie pieniądze nie będę pracował, to łaskawie po siedmiu miesiącach dali mi 0.5 euro podwyżki na godzinę. Kiedy w 2022 roku wchodziła ustawa, że najmniejsza krajowa ma być 12 euro brutto na godzinę, łaskawie dali taką stawkę, ale ja zrezygnowałem z dalszej współpracy. Półtora miesiąca później znowu zatrudniłem się przez agencję Job Ticket w firmie Aluprof, bo oferowali mi wyższą pensję z racji opłacania przez agencję kosztów najmu pokoju. Naiwnie uwierzyłem agencji pracy, że będę mieć teraz lepsze warunki. Po krótkim czasie opłacania pokoju poproszono mnie o dopłatę 100 euro na miesiąc na rzecz kosztu wynajmu pokoju. Zgodziłem się, po czym za jakiś czas znowu usłyszałem, że tym razem mam dopłacać 200 euro na miesiąc. Zgodziłem się i na to, jednak zakomunikowałem, że wyższej kwoty nie zapłacę. Jednocześnie wymagano ode mnie coraz cięższej i cięższej pracy w Aluprofie, stąd powiadomiłem Job Ticket, że chcę podwyżkę, inaczej złożę wypowiedzenie. Niestety nikt ze mną nie skontaktował się w tej kwestii. Następnie znalazłem nową pracę i napisałem do agencji, że chcę się zwolnić za porozumieniem stron. Firma się zgodziła, co mam udokumentowane. Następnie w pierwszym tygodniu mojego okresy wypowiedzenia zgłosiłem się do lekarza, ponieważ nie dawałem już rady psychicznie i fizycznie tak ciężko pracować. Poinformowałem o tym również pracownicę agencji. Lekarz udzielił mi zwolnienie z powodu gorszego stanu zdrowia. Pierwszego dnia pobytu na L4 otrzymałem maila od agencji Job Ticket, że mnie zwalniają. Byłem zdenerwowany i zaskoczony. Prawie dwa miesiące później otrzymałem pasek rozliczeniowy i była tam wpisana kara prawie 500 euro. Nie mam pojęcia, za co jest ta kara. Na dodatek zabrano mi 100 euro za niby pozostawione rzeczy podczas urlopu w pensjonacie, mimo że opłaciłem wówczas pokój. Rozmawiałem o tym nawet z właścicielką pensjonatu i ona była zaskoczona potrąceniem mi 100 euro przez Job Ticket za rzeczy pozostawione w moim pokoju. Brak mi słów. Po powrocie do Polski od razu skieruję sprawę do sądu. Nie odpuszczę im.