Opinie o Perfect Relations Michał Omyliński w Warszawa

Nie dajcie się nabrać na wspaniałe oferty "agencji marketingowych" Perfect Relations, a także Eureka Advertising. Obie firmy w ostatnim czasie prowadzą szeroki nabór nowych pracowników. Na pewno nie jest to praca dla ludzi kreatywnych, ambitnych. Jeśli lubisz akwizytorstwo, łażenie po domach - ok. Pierwszy etap to rozmowa kwalifikacyjna na której nie dowiecie się zupełnie niczego o tym jak wygląda rzeczywista praca w firmie. Zamiast tego usłyszycie czcze przechwałki i mydlenie oczu w stylu "wolimy wykształcić sobie pracownika, zamiast przyjmować kogoś ze złymi nawykami przyniesionymi z innych firm". Stanowisko opisywane jest niczym normalne stanowisko asystenckie ds marketingu. Mimo, iż moja rozmowa odbywała się o 10, nikt nie raczył poinformować, że realne godziny pracy zaczynają się od 12-13 i trwają do po 20. Firma pyta również o oczekiwania finansowe i nie informuje, że nie ma żadnej podstawy. Rzeczywista forma "współpracy" wychodzi na jaw dopiero w drugim etapie - krótkie szkolenie, działanie w terenie z jednym z liderów (liderami są również licealiści), potem test. Począwszy od pierwszego spotkania, po właśnie opisywane, wszystko przedstawiane jest jako najzajebistsza praca na świecie. Nie dajcie się zwieść pustym frazesom. Ściemą śmierdzi już na samym początku rekrutacji. Przechodząc do sedna - firma zbiera darczyńców dla org pozarządowych typu WWF, Jaś i małgosia. W tym celu "specjaliści ds. marketingu" rozpoczynają dzień pracy (ok 12) od 3-godzinnego szkolenia (codziennie). Potem ruszają w teren i do 20.30 pukają do drzwi w blokach itd. Od każdego darczyńcy 100 zł dla akwizytora, jednak musi to być darczyńca deklarujący długoterminową pomoc. Bardzo ciekawą kwestią jest, że pracuje się na umowę o dzieło. O tym niestety nikt nie mówi. Szukając informacji o firmie znalazłem to info przy innym ogłoszeniu, na innej stronie.