RS odchodzi. Skończą się złote czasy dla klanów, klanów, które już trzęsą portkami. Nie da się już "stanąć" za plecami RS, jak się nie będzie dawać rady, jak się nie będzie ogarniać swoich działek. Już dziś dyrektorstwo i kierownictwo ma miny nietęgie. A "XYZ" nie przyjmie, oj nie przyjmie.
Żeby zostać w tej firmie likwidatorem technicznym czy merytorycznym nie trzeba mieć tu wykrzaczenia wyższego, ani doświadczenia są ludzie co pracują ze średnim i bez doświadczenia. Te ogłoszenia to ściema.
zlot4 na słuchawkach nie pracują ludzie po LO, a ludzie z wyższym wykształceniem bądź w trakcie studiów. Na różnych działach różnie się zarabia. Nie jest jakoś kolorowo, ucinki pensji za nierobienie planów itd, itp - chyba jak w każdej korpo. Atmosfera jest czasem bardzo napięta jak coś się dzieje, "góra" już nie ogarnia czasem tego syfu, widzą tylko maile pochwalne i nie słuchają tych z samego dołu. Duże wymagania i większości przypadków to wina pracowników, że coś idzie nie tak, że nie ma sprzedaży, że kiepsko sprzedają itd, itp. Cóż w każdej korporacji tak jest. Jeśli jesteś dobrym sprzedawca i sprzedasz wszystko, to zarobisz tutaj. Jeśli jednak nie czujesz się na siłach, to nie praca dla Ciebie. Pracownicy w większości to normalni, mili i koleżeńscy ludzie, którzy chcą pracować i zarabiać. Z różnym skutkiem oczywiście, ale wiadomo to Lublin o normalną i godna płacę ciężko.
Dzięki za odpowiedź. Dużo się zmieniło, ja kiedyś po maturze pracowałem na słuchawkach i za podobną stawkę ale żeby do tego mieć wyższą uczelnie skończoną to nie sądziłem. Niebawem, żeby pracować w lidlu na kasie trzeba będzie mieć doktorat z marketingu z biegłą znajomością 3 języków obcych. Jednak nie wiem skąd to się wzięło. Może z tego, że Polacy jako naród przestaliśmy się cenić i za dużo ludzi kończy studia różnej maści. Jak by przyszło Niemcowi pracować w takich warunkach i za te pieniądze to nigdy w życiu by na to nie poszedł a dlaczego Polacy się na to godzą? Wymagania coraz większe, ceny coraz wyższe a pensja dalej ta sama. Jak to mówił Pawlak TOSZTOSZOK.
do wszystkich frustratów: jak wam źle odejdźcie, albo zostańcie w swoich firmach (nie przyhodzcie do Proama) gdzie macie super atmosferę, zarobki, i oczywiście każdy traktuje was po partnersku a zarzadzają wami sami mega-specjaliści - aha - i płacą wam za samo przychodzenie do pracy (i wręcz dziękują ze przyszliscie) ja nie chce potencjalnie takich koleżanek w pracy więc wara od Proamy!
Zarobisz na początku do 2tys. Po kilku miesiącach trochę lepiej, w zależności od wyrobionego "słupka" i nadgodzin(słupek jest to liczba spraw które zrobiłeś, niestety premiowane tylko te nowe a nie te które powrócą i nie te które zrobisz w nadgodzinach lub za kogoś. Pracując na średnim poziomie 2200 max- wypruwając sobie żyły 2600. W zamian czeka Cię presja czasu, masa odwołań i zażaleń od poszkodowanych, ciągłe narzekanie przełożonych na temat wyników i podkręcanie śruby. Dodatkowo b duża odpowiedzialność za to co robisz, mimo że nie jesteś do tego przeszkolony, czyli radź sobie sam. Nikogo raczej nie będzie interesowało jak masz to zrobić, prostu nie możesz zostać w tyle w tym wyścigu. Paradoksalnie im więcej robisz, tym gorzej dla Ciebie bo prędzej czy później nie wygrzebiesz się ze spraw które do Ciebie powrócą. Mało tego, zawsze otrzymasz od przełożonego kłodę pod nogi czyli coś dodatkowego do zrobienia za nieobecnych- w czynie społecznym ,poza tym słupkiem do którego będziesz sprowadzał swoje życie zawodowe. Godziny pracy 8-16 (przychodząc i wychodząc punktualnie podpadniesz przełożonemu) pon-pt ale przygotuj się na soboty i nieobowiązkowe(obowiązkowe) nadgodziny w tygodniu- płatne ( będziesz informowany przez cały czas, że to twój przywilej i tylko dzięki uprzejmości zarządu i ofiarności przełożonego możesz zostać dłużej). Na darmowe nadgodziny nie musisz być zapraszany. Jako inżynier raczej nie rozwiniesz tu skrzydeł zbytnio. Po parunastu miesiącach możesz awansować z młodszego na zwykłego spec. później ewentualnie po paru latach na starszego. Przełożeni, którzy to czytają chyba przyznają rację? Rozważ lepiej inne opcje, nieco mniejszą łyżką również można się najeść. Unikniesz czkawki i przede wszystkim codziennej atmosfery- SRACZKI :)
Witam. Odnowie temat, gdyż znalazłem ogłoszenie pt. Młodszy Specjalista w Dziale Technicznej Likwidacji Szkód i chciałbym zaciągnąć opinii o w/w stanowisku. Jak sprawa się ma z wynagrodzeniami i godzinami pracy? Mam kilka możliwości podjęcia pracy poza Lublinem w inżynierii, jednak chciałbym tu zostać. Czy warto? Bo z tego co widzę to gorszych opinii i innych firmach nie widziałem jak są tutaj. Te pensje co tutaj są podawane tyczą się ludzi po LO którzy siedzą na słuchawkach za 1300 zł czy sytuacja (beznadziejna) dotyczy wszystkich pracowników? Pozdrawiam.
(usunięte przez administratora)
To zostań tam gdzie jesteś....
Trudno o miejsce, gdzie jest gorzej niż w Proama. 99% negatywnych komentarzy nie wzięło się z powietrza. Ja na szczęście od dawna jestem daleko od tego kołchozu. Nie niszcz sobie życia.
Rzeczywiście na rozmowie rekrutacyjnej brak kompetencji i doświadczenia, chcą Ci pokazać swoja wyższość i usłyszeć jak najwięcej "wazeliniarskich" słów. Udowodnić, że to własnie od nich zależy czy będziesz tu pracować czy też nie. Strasznie zniechęcająco podchodzą do osób rekrutowanych.
Byłem u nich na rozmowie kwalifikacyjnej. Istna parodia, wypytywanie czy będę donosił na współpracowników, o zostawanie na nadgodziny (w sumie przynajmniej nie ukrywali,że tego oczekują.) Pytania o to jak spędzam czas prywatny i parę bardziej szczegółowych pytań co robię w czasie prywatnym, ale nie wiem czy tylko mi zadawali takie pytania czy nie, więc nie będę pisał jakie. W dodatku facet prowadzący rekrutacje miał wysokie mniemanie o sobie i o ile nie zwracam uwagi na to jak to jest ubrany to w tym przypadku jednoznacznie można stwierdzić, że koszulka z krótkim rękawkiem i dżinsy to raczej nie jest odpowiedni strój dla osoby prowadzącej rekrutacje i nie najlepiej świadczy o całej firmie. Ogólnie atmosfera nie była za miła, dużo dziwnych pytań związanych bardziej z życiem prywatnym czy sprawami prywatnymi ( nie mówię tutaj o pytaniach o zainteresowania bo takich w zasadzie nie było) niż mającymi związek z pracą, wykształceniem etc. Ogólne wrażenie bardzo negatywne. Zaprosili mnie na kolejny etap, ale zrezygnowałem.
Ludzie, o czym wy w ogóle mówicie, piszecie? Jakieś benefity, karty SPORT itp to jest najmniejszy problem. Cały czas chyba nie dociera do potencjalnych kandydatów do pracy w Proamie, jaki tam jest podstawowy problem. Nie jakieś tam pensje na poziomie palacza ciśnieniowego ze szpitala miejskiego z lat osiemdziesiątych, nie jakaś tam poprawność (lub jej brak) w trakcie rozmowy rekrutacyjnej, nie jakieś tam opłaty za różne benefity. Tam problemem zasadniczym, głównym i jedynym są niewłaściwi ludzie na niewłaściwych stanowiskach, ich korporacyjna obłuda i fałsz oraz ich mniemanie o samych sobie. Kierownicy, którzy nie potrafią podjąć decyzji, kierownicy ślizgający się nie wiadomo dlaczego przez dość długi czas po "salonach Proamy", nie mający większego pojęcia o wymaganym (choćby przez zasady przyzwoitości) ogarnięciu danego stanowiska - to prawie norma. Zabrakło by liczby znaków w tym poście, aby wymienić wszystkie "zalety" i umiejętności władz. Jak chcecie za pół roku jechać na prochach (uspokajających) albo marzyć o zajściu w ciążę (dziewczyny) - to powodzenia.
No jest to wszystko o czym mówisz ale nie za darmo dostajesz minimalna krajowa i jak chcesz to sobie oplacaj te benefity o których mówisz...
Znowu kilka głów poleciało. I śmieszne to i straszne. Potencjalni przyszli pracownicy - pamiętajcie, w Proama jesteście jak kotlet mielony - zawsze na patelni.
Ja nie oszukiwałem i również krytykuję (jak cała większość pracowników). Mimo napieprzania nadgodzin, znoszenia humorów przełożonych i często na prawdę ch.... traktowania przez nich, niestety nie zaznałem zajebistości wynikającej z zatrudnienia w Ceśkiej Pojistovnej. Może to było te parę groszy na świeta? czy może pijacka impreza?aaa wiem! to był awans- obowiązkami bo finansowo nie awansowałem. Ciekaw jestem kto chwali tu pracę w Proamie... HR? kierownicy? koordynatorzy? To chyba macie w kontrakcie bo wertujecie forum i próbujecie zatuszować to co sądzą o swoim zakładzie pracy zwykli, szeregowi pracownicy. Nie znalazłem żadnego wpisu z krytyką, który by zawierał treści wyssane z palca. Co ta firma oferuje? Po kilkunastu miesiącach stwierdzam z pełnym przekonaniem, że nie to co oznajmiają ogłoszenia o pracę i co obiecują na rozmowach kwalifikacyjnych. W Stanach mówiłem: "Pierd.. się sam" ale zdaje się, że Pan to robi co dzień...
Dziś właśnie zamknął się Dział Produktu w Proamie. Firma w fazie rozwoju (bo niewątpliwie taką jest Proama) nie ma Działu Produktu. Brawo. Daje do myślenia.
Parę tysięcy czyli 2? :)
Zarabiam parę tysięcy nie narzekam, sporo jest murzynów.
A teraz napiszę najbardziej rzeczowy komentarz jaki kiedykolwiek tutaj padł. Polska jak wygląda każdy widzi, jest to pokłosie źle przeprowadzonych reform balcerowicza, rządów eselde, aws i platformerskich, pis też za dużo nie zrobił ale przynajmniej nie rozwalał i nie kradł jak pozostałe partie. Ale do rzeczy bo to nie o polityce. Polacy radzą sobie jak mogą, jedni zakładają małe biznesy, inni dziedziczą firmy rodzinne, inni zapisują się do partii i po latach lądują w jakichś spółkach skarbu państwa, miejskich spókach czy jako naczelnicy wydziałów w zus, us, uks czy innych urzędach. Spora część wyjeżdża, w Polsce zostaje też część ludzi, która dzieli los chłopów pańszczyźnianych - tzn. kasjerki i kasjerzy supermarketów, wykładacze towaru, młodzi pracujący na kasach w butikach i sieciówkach odzieżówek, w galeriach handlowych, pracujący jako pomoc kuchenna etc. to taki mini zarys, wielu zawodów i branż nie wypisałem, wiem. Ale chodzi mi o ogólny rys. I teraz problem polega na tym, że owszem spora część urzędników zachowuje się jak urzędniczyny to fakt.. więc trzeba tutaj rozumieć rozłoszczonych przedsiębiorców bo to oni generują najwięcej PKB, ale nie wolno tutaj łgać korposzczurom, korpognidom , że to oni niby zapitalają na urzędników - nie korpognidy - wy zapitalacie na swojego szefa - polaczka, która za pensje 10 000 miesięcznie netto jest gotowy was rodaków gnoić w waszym własnym kraju, dymać was opór, powtarzać, że "stanowisko pracy" musi na siebie zarobić etc. ... I teraz żeby była sprawiedliwość, jest wielu urzędników, którzy dobrze wykonują swoją pracę, i jest ona warta zaplaty. Owszem jest przerost zatrudnienia, biurokracja w Polsce, fakt, należałoby zwolnić z 200 000 urzędników, popleczników pełowskiej władzy, którzy nic nie robią, ale nie uogólniajmy. Są też potrzebni i uczciwi urzędnicy, tak samo są przedsiębiorcy - gnoje (usunięte przez administratora) okradajace i państwo i swoich pracowników, ale są uczciwi przedsiębiorcy gnojeni przez urzędasów, okradani przez państwo, ale mimo to dobrzy dla swoich pracowników. Natomiast korposzczury to szczury, śmietniki. Pracowałem z takimi - zdradzą, zniszczą, sprzedadzą, szybko zapominają o ludzkich odruchach, część młodych polaczków ma taką mentalność, że jest dumna z bycia korpościekiem, że są dumni z bycia dmuchanymi przez swoich szefów aż po same pomidory - za ile? za 2000 tys netto? to też nic, żadne pieniądze nie są warte tego ile warte jest twoje życie głupi zawistny korposzczurze. Jesteś dumny, że potrafisz po 12 godzin? to jesteś głupcem! Życie to nie tylko pieniądze, drogie samochody, imprezy i luksusy... pracujecie 16 godzin na dobę za 3 tys w dupamie? taka praca warta jest 30 000, a nie "marne" 5 tys. Ale nawet te 30 000 nie wrócą wam młodości, beztroski i uśmiechu. Korposzczury to najgorszy i najpodlejszy rodzaj polaka-szmaciaka... Sam się gnoi, chomąto na pysk nakłada a jeszcze wolnych rodaków próbuje zgnoić. Zrozumcie to polaczki, że nikt na zachodzie w korporacjach nie haruje tak jak w polszy... pojmijcie to wieśniaki z podlubelskich wiosek. P.S. Oczywiście nie odnoszę się tutaj do ludzi, którzy potrafili wziąć korporację za ryja i pracować tyle ile trzeba, wiem, że i w korporacji czasem są ludzie, którzy są światłem dla szczurów, że można żyć inaczej - chwała i za to!
Mam wątpliwości co do tego, czy to najbardziej rzeczowy komentarz. Na temat Proamy i Generali jest tylko kilka słów :-(. Mimo wszystko skomentuję tą część dotyczącą P.i G. - tych co są światłem dla szczurów - już nie ma, albo genialne dyrektorstwo (albo kierownictwo) pozbyło się ich ("taki był przecież plan")albo odeszli sami, mając dość bycia poniewieranymi gorzej ni (usunięte przez administratora) do podłogi. Dusza Proamy już umarła, umarła wiadomo kiedy. Teraz istnieje już tylko Zakład Ubezpieczeń Proama. Nie ma FIRMY Proama, pisanej przez DUŻE F. Ci, którzy teraz tam rządzą, boją się podejmować decyzji, wegetują w ukryciu, część odbija decyzje, pewne sprawy krążą tygodniami, miesiącami, a klienci "gotują się". Góra nie ma świadomości co dzieje się w Lublinie, jaki tu jest "klimat", w statystykach różowo nie jest, ale "w życiu" jest jeszcze totalnie totalnie gorzej. Cała atmosfera na Szeligowskiego kręci się wokół niestety bezrobocia na "lubelskiej wsi". Kierownikują ludzie, którzy absolutnie nie mają do tego powołania, niedawno byli podrzędnymi pracownikami gdzieś indziej, a tu kierownik taki, kierownik taki - śmiech. Niestety Proama stała się do bólu, takiego masakrycznego bólu - korporacją, chamską, bezduszną korporacją, korporacją, gdzie liczą się układy i układziki, włażenie komuś wiadomo gdzie, ślizganie się na pozorach i wyżej postawionych kolegach i koleżankach. Brak słów jest na to wszystko. Jeśli odchodzą ludzie z działów, które uważane są powszechnie za spokojne, bezstresowe - chyba to świadczy o czymś.
Proama nie jest korporacją. W korporacjach ludzie godzą się na syf w zamian za wysokie wypłaty. W PROAMIE jest tylko syf. Zarobki na poziomie kasy w biedronce (to nie głupie porównanie - poważnie, na likwidacji zarabie się tyle co na kasie w biedronce). Nie dajcie sie zwieść "Premiom" i dodatkom. Kasa jest strasznie mała.
Sorry, kolego, ale z tą Biedronką to chyba złe porównanie. Z tego co wiem w Biedronce zarabiają całkiem nieźle. Znajoma twierdzi, że ok. 2 tyś. zł. netto. Czyli całkiem przyzwoicie jak na kasjerkę i dużo lepiej nie w niejednym kołchozie zwanym call center.
Apel do wszystkich ludków, które najpierw czytają opinie a potem piszą, że jednak chyba chcą iść do proamy bo tak im się wydaje że ogłoszenie ładnie napisane i w ogóle będzie spoko... Jeśli jesteście analfabetami i do was nie docierają te negatywne opinie, to idźcie do proamy, jak was porządnie wy..dymają to może się nauczycie rezonu i przestaniecie w kółko zadawać głupie pytania i zrozumiecie, że nie idzie się do dupamy na żadne inne stanowisko opróćcz IT, HR czy księgowość, wszystkie pozostałe stanowisko, nieważne jaki jest opis oferty - te stanowiska to tragedia, wykorzystywanie ludzi ponad siły, nadgodziny, nędzna psia pensja... szkoda gadać - praca dla masochistów!
Kamil? :) Jasne, połowa wyleciała. Bo odbierali połączenia i rozłączali się, nabijając sobie "wynik", czyli oszukiwali. Potem były tysiące zgłoszeń klientów, że dzwonią i dzwonią, a tam ciągle ich rozłącza. Tylko takie osoby krytykują tu Proamę.
Nie tak dawno temu wypier... na bruk połowę działu notyfikacji za realizowanie rozkazów przełożonego. Nawet pracownicy którzy przeszli na inne stanowiska polecieli na pysk mimo b dobrych wyników. Poza tym gówniane zarobki i ciągłe wysłuchiwanie poszkodowanych. Robota nie wymagająca, póki coś nie spier...isz. Jak spier... okaże się, że powinieneś znać wszystkie przepisy, ustawy, wytyczne itp oraz co najważniejsze procedurę firmy. AS- szukaj dalej
Witam. Chciałbym się dowiedzieć jak wygląda praca w dziale rejestracji szkód? Jakie są zarobki? Z ogłoszenia wynika, że niby prosta i niezbyt wymagająca robota. Do tego godziny pracy 8-20 i jedna sobota w miesiącu pracująca, ale czytam opinie i zastanawiam się czy jest sens wysyłać CV.
A jak wygląda praca w Dziale Korespondencji? Pytam ponieważ dostałem propozycje pracy na stanowisku Młodszego Specjalisty ds Korespondencji...
Człowieku, ratuj się kto może, uciekaj, nie idź na rozmowę, wiej stamtąd... nie ma znaczenia czy jesteś na dziale sprzedaży, dziale wsparcia agenta, dziale badania szkód, likwidacji szkód czy dziale korespondencji - oni i tak cię udupią - zerwą z Ciebie sztany (spodnie) i będą Cię sunąć jak cwela... rozumiesz? Tam się liczy tylko dział HR, księgowość i IT... pozostałe działy to wyrobnicy-niewolnicy - zgnojeni, pracują w znoju i są męczeni... Z tego co słyszałem od znajomych z tego działu to jest szczególnie przerąbane... zostawanie po godzinach często - zawsze bezpłatnie... tylko można godziny odebrać, ale nie ma kiedy... ludzie w tym dziale podobno potrafili mieć po 40 nadgodzin w miesiącu! Mówili też o problemach z urlopami, że trzeba wszystko uzgadniać i największą szansę na urlop to masz w październiku albo listopadzie... Stanowczo odradzam... chyba że lubisz być cwelony przez firmę!
Często zadawane pytania
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Proama?
Kandydaci do pracy w Proama napisali 2 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.
