Dlaczego jest tak mało opinii o firmie?
Piszę to jako beneficjent, podejście Fundacji do osób skłądających wnioski i rozliczających się potem z dotacji jest jak z urzędu z lat dziewięćdziesiatych: pompatyczność, podkreslanie władzy na każdym kroku, oraz czepianie sie do najdrobniejszych szczegółów, zakompleksienie i przekładanie go na niestety kontrolny stosunek relacji fundacja - beneficjent. Ogólnie moje wrażenie i moich kolegów ze współpracy jest takie, ludzie, którzy tam pracują są pełni zawiści, że ktoś dostał dotację i z radością je zabierają. Najgorsi kontrolujący. Pani Ch. w zespole z Panem Z. Największa radość, że ktos może stracić dotację Pani E. M. z pok. 214. Nigdy więcej. Ale przynajmniej to jest proste, bo na szczęście nie dostali kontroli dotacji na okes 2014-2020.
Przypuszczam, że jest bardzo dobrze w firmie skoro nikt nie pisze? Przymierzam się do aplikowania i miałem nadzieję na jakieś info od pracowników.
@ph teraz nie ma żadnych aktualnych ofert pracy w Fundacji Małych i Średnich Przedsiębiorstw. Czy osoby, które poszukują pracy mogą zakładać, że rotacja się zakończyła? Dajcie znać innym, jak wygląda obecnie sytuacja.
Rozumiem twój punkt widzenia @ph bo każdy może mieć jakieś ale gdy chodzi o jego warunki pracy i umowę jaką ma ale nie rozumiem tej wzmianki o ciągłej rotacji bo naprawdę często tutaj wchodzę i wiem, że ogłoszenia wcale nie pojawiają się tak często jak piszesz
Pracowałam tam i nie piekliłam się o okres próbny, który trwał miesiąc, ale o to, ze przez ponad 2 lata byłam zatrudniana na czas określony, RIF lawirował w przepisach tak aby cały czas utrzymywać etaty na czas nieokreślony. To powodowało duża rotację wśród pracowników. Oczywiście tych odważnych bo ogłoszenia o pracę były przeglądane przez dyrekcję/kierownictwo i osoby których nazwiska pojawiały się gdzie indziej dostawały ostrzeżenia. To nie dawało do myślenia pracodawcy, że jeśli ludzie uciekają to może coś jest na rzeczy. Za chwilę byli nowi pracownicy i tak to się kręciło.
Fundacja może zatrudniać wolontariuszy, którzy wykonują swoja pracę nieodpłatnie na zasadzie umowy wolontariatu, może zatrudniać pracowników na umowę o pracę a także zawierać umowy cywilnoprawne, wszystko zgodnie z KP lub KC. FMSP ma KRS więc może zatrudniać na czas n-określony a także wykorzystując inne formy zatrudnienia. Oczywiście wszystko zależy od woli fundacji, która jest pracodawcą a tu woli nie było (może nadal nie ma). Proszę nie wprowadzać, w błąd osób czytających to forum, bo ta Fundacja spełnia funkcje nadane przez PARP jako RIF Mazowsze (konkurs) i nie działa pro publico bono, tylko na zasadzie podwykonawstwa zleconych w kontrakcie działań, za które wypłacona są na podstawie wniosków o płatność kolejne transze środków z Pomocy technicznej przeznaczonej na działanie RIFów. Zatrudnienie pracowników na umowę na czas nieokreślony jest ryzykowne, bo co zrobić z pracownikami jeśli w następnej perspektywie FMSP nie będzie RIFem lub gdy odstąpi się od RIFów calkowicie.
Hmm, no nie wiem czy ja bym powiedział, żę to jest firma bo to jest raczej zdcydowanie fundacja. Z tego co wiem to celem fundacji jest wspieranie i propagowanie jakiś konkretnych rzeczy. Z resztą Franc o tym już napisał i generalnie z tego co wiem to fundacja nie za trudnia tak bezpośrednio osób, ale oczywiście mogę się mylić.
Widzę, ze nic się nie zmieniło. Za moich czasów pracownik był wołem roboczym, który ma siedzieć cicho i być wdzięcznym za umowę na czas określony do końca roku, przedłużaną co roku i chyba dalej tak jest. Nie daj Boże zajść w ciążę, Pani Dyrektor bardzo tego nie lubiła, sama jest (była?) starą panną (za moich czasów mocno promowała bezdzietne),tak samo nie daj Boże szukać pracy gdzie indziej - Pani Dyrektor przeszukiwała dokładnie wszystkie BIPy i karała gdy nazwisko pracownika pojawiło się w jakiejś instytucji. Oj nie ładnie zdradzać pracodawcę. Mężczyźni tez nie mieli łatwo, byłi gorszym gatunkiem w oczach p. Dyrektor. Umowy podpisywane na jakieś śmieszne pieniądze np. 2200 brutto, a potem podciąganie netto premiami uznaniowymi. Wiadomo uznają cię jak będziesz wchodzić wiadomo gdzie bez mydła. Pan z kina vel specjalista ds kadr vel kierownik monitoringu (nie pracujący tam obecnie) to bardzo czynnie działający członek partii rządzącej wiec nic umieć nie musiał. Starsi panowie, młodsi panowie w zarządzie fundacji powiązani z partią koalicyjną i dlatego nie do ruszenia a PARP nie reaguje, bo wiadomo - politycznie im po drodze. Za moich czasów wszystkie sensowne osoby odchodziły, bo atmosfera była nie do zniesienia - co jakiś czas zwalniano kogoś - w piątki siedzieliśmy na gorących krzesłach, czy czasem nas nie wezwą po wypowiedzenia. Oczywiście wałek na wałku: córka dyrektora zatrudniona, ale nikt jej nie widział w pracy, zatrudniane dzieci innych dziadków leśnych, umowy zlecenia na nie wiadomo co, samochód RIF używane jako osobisty pana dyrektora, blondyna z punktu konsultacyjnego konsultująca po godzinach za pieniądze itd. Wszystko na oczach pracowników, którzy mieli siedzieć cicho, bo jak się nie podoba to do widzenia. Zgadzam się w całej rozciągłości z przedmówcami, że nie jest to miejsce dla ludzi którym chodzi o coś innego niż tylko odtwarzanie codziennie tego samego schematu bez możliwości zabrania głosu w jakiejś sprawie. Nie polecam tez na pierwsza pracę, bo ten pracodawca może spaczyć patrzenie młodych na prace na wiele lat.
Sami (usunięte przez administratora) tam pracują. Jako "klient" nie spotkałem jeszcze osoby o której mogę powiedzieć dobre słowo.
Szczerze odradzam tę pracę osobom aktywnym. To jest dobre miejsce dla osób, które są ciche, gotowe zgodzić się na wszystko (usunięte przez administratora) w zamian za niezłą kasę. Praca nie jest trudna pod względem intelektualnym, przewidywalna, zazwyczaj nie ma potrzeby zostawania po godzinach (chyba, że ktoś się naprawdę nie umie ogarnąć), płacą nieźle: od 2200 na rękę wzwyż zależnie od stażu pracy. Niestety kierownictwo i dyrekcja to kompletna porażka - ludzie nie mający najzieleńszego pojęcia o zarządzaniu i kierowaniu ludźmi... bez żadnych szkoleń w tym kierunku, bez doświadczenia (bo to ich pierwsza praca, zaraz po studiach), bez chęci rozwijania się - bo uważają, że już są genialni i niczego nie potrzebują... Poprzewracało im się w głowach - mają po 30 lat, tytuł kierownika i nie akceptują żadnego słowa sprzeciwu, bo od razu grożą zwolnieniem i donoszą dyrekcji o niesubordynacji pracownika. Merytorycznie praca jest nudna na dłuższą metę, bo bardzo monotonna, więc moim zdaniem wszyscy, którzy tam pracują dłużej niż 1-2 lata robią to wyłącznie dla kasy. A wiadomo jaka jest atmosfera w takim środowisku... niezbyt przyjemna. Poza tym jest tam zdecydowana przewaga kobiet, co prowadzi do wiecznych konfliktów (obrażanie się, kopanie dołków pod sobą wzajemnie, donosicielstwo, wzajemne obwinianie za błędy i ustawiczne poszukiwanie winnych...) - bardzo niezdrowa atmosfera. No i na koniec należy przyznać, że zatrudnia się po znajomości osoby z rodziny dyrekcji, bez żadnych kwalifikacji... Smutne. Pracownika traktuje się jak robotnika: ma być wdzięczny za otrzymaną pracę (łaskę), zakazane jest uczestniczenie w szkoleniach innych niż organizowane przez Fundację (niestety te są beznadziejne), przy um. zleceniu nie możesz liczyć na jakikolwiek urlop, nie ma żadnych spotkań integracyjnych, do niedawna nawet nie było kuchni, w której jest gdzie zjeść kanapkę, o pozwolenie na wyjście do sklepu spożywczego trzeba każdorazowo prosić przełożonego... XIX wiek. Osoby, które upominały się o swoje prawa, wyrażały negatywne opinie o Fundacji, próbowały polemizować na jakiś temat dot. Fundacji lub szukały nowej pracy zostały na moich oczach zwolnione. Jeszcze raz podkreślę: nie jest to miejsce dla osób, które chcą coś zdziałać, stworzyć, którym wydaje się, że ich zdanie się liczy. Ta praca przypomina właściwie pracę w fabryce przy taśmociągu: wkręcasz tę samą śrubkę w kolejnych pralkach na taśmie, ale jak Ci przyjdzie do głowy zwrócić komuś uwagę, że robisz to nieefektywnie i chętnie byś zastosował pewne ulepszenia, to dostaniesz od kierownika po głowie za to, że się wychylasz zamiast siedzieć cicho i wkręcać, bo przecież zawsze tak się wkręcało i było dobrze, więc po co to zmieniać... A koleżanki przy sąsiednich pralkach zamiast Cię poprzeć, doniosą komu trzeba, że się skarżysz..., bo mają nadzieję, że tym sposobem umocnią swoją pozycję...
Niker - 2009-12-07 11:39:43 Potwierdza to co napisaliście.Pracowałem tam...nic ciekawego-odradzam.Ludzie zatrudniają na krótkie okresu pracy-gdy uruchamiane są nowe programy,brak stabilizacji, duża nerwowość i niepewność.Świadczy o tym bardzo duża tam rotacja i przykład kolegi, który w jeden dzień dostał kilkakrotnie wypowiedzenie i przywrócenie do pracy w tej firmie. Inni polecieli, bo rzekomo nie było pracy...ale ci co mieli zostać to zostali;-) Wynagrodzenia jak na tą branżę w Warszawie do mizerota. Jak dadzą od 1500 do 2300zł to sukces. Ale na umowie napiszą Ci 2300zł brutto, a tyle samo wypłacą, ale netto...To tzw. ich premia...Nikt nie wie od czego zależy...bo niby jest zwiększa, ale nie za mojej kadencji. Inną zagadną jest pojawiająca się na liście płac córka Dyrektora Fundacji, którą nie widzi się w pracy, a płaci za etat...Pracownica widmo była widziana, jak że jedynie gdy zbiera głosy w kampanii wyborczej. DAM radzę OMIJAJCIE to (usunięte przez administratora). Corka bywa zatrudniana na konferencjach jako tłumaczka, nie radzi sobie i Tatuś przejmuje tłumaczenie, po czym stwierdza "wszyscy tu znamy angielski wiec po co tłumaczyc" Ta konferencja to dopiero żenada była, załatwianie prywatnych spraw prywatnej uczelni.
Niestety to prawda co wyżej dodam tylko,że bałagan tam mają ogromny,nie panują na niczym...a ludzie pracownicy często robią coś po raz pierwszy udając fachowców w danym temacie...wielka ściema...Dlaczego ich nie zamkną-takie wały robią...na samych etatach i sprawozdaniach do PARP...Wstyd.
hahaha....widzę, że też to za uwaliliście;-) Pani Widmo....premie...i ....kompetentni s-kierownicy;-). Przykład idzie od góry taj na szczycie...Omijajcie ten domek bambusowy na środku mokradła;-)
Potwierdza to co napisaliście.Pracowałem tam...nic ciekawego-odradzam.Ludzie zatrudniają na krótkie okresu pracy-gdy uruchamiane są nowe programy,brak stabilizacji, duża nerwowość i niepewność.Świadczy o tym bardzo duża tam rotacja i przykład kolegi, który w jeden dzień dostał kilkakrotnie wypowiedzenie i przywrócenie do pracy w tej firmie. Inni polecieli, bo rzekomo nie było pracy...ale ci co mieli zostać to zostali;-) Wynagrodzenia jak na tą branżę w Warszawie do mizerota. Jak dadzą od 1500 do 2300zł to sukces. Ale na umowie napiszą Ci 2300zł brutto, a tyle samo wypłacą, ale netto...To tzw. ich premia...Nikt nie wie od czego zależy...bo niby jest zwiększa, ale nie za mojej kadencji. Inną zagadną jest pojawiająca się na liście płac córka Dyrektora Fundacji, którą nie widzi się w pracy, a płaci za etat...Pracownica widmo była widziana, jak że jedynie gdy zbiera głosy w kampanii wyborczej. DAM radzę OMIJAJCIE to (usunięte przez administratora).
Zdecydowanie odradzam tam pracy...(usunięte przez administratora), arogancja dla beneficjentów. (usunięte przez administratora) kierownik, który weryfikuje wnioski-wybitna arogancja, ja jako beneficjent miałem zapytania w kwestii rozliczania projektu - to odpowiedział mi, że nie będzie mnie za rączkę prowadził, bo całą szafę ma umów dotacji i Beneficjentów, na których nie ma czasu.Mam swoje lata, ale taki łepek mógłby nieco więcej się postarać, aby nie atakować starszych ludzi, który przyszli z dobrej woli po pomoc. Wstyd, (usunięte przez administratora) się chce jak muszę z nim gadać. Mimo moich napomnij zachowuje się jak Pan na włościach, który ludzi poniżaj innych ludzi...zwłaszcza tych który przyszli do niego pomoc. OCENA NAGANNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Dziwna fundacja Leśnych Dziadków...którzy w Izbie Rzemieślniczej łączą pracę z Regionalną Instytucją Finansującą Mazowsze. Są sędziami we własnej sprawie...bo z jednej strony zrzeszają rzemieślników z którymi podpisują umowy dotacji z Unii i których kontrolują z realizacji umowy dotacji...WIADOMO jako to jest kontrola...Konflikt interesów. Co do ludzi tam pracujących, rekrutujących...to szkoda gadać. Nie tylko leży u nich prawo pracy, podawanie nieprawdziwych informacji w sprawozdaniach do PARP i nieobejmujące wszystko kierownictwo, które łączy RIF i Izbę Rzemieślniczą w jedno. Co do pracowników to robią wszystko dla Fundacji i Izby, dwóch różnych tworów. Była okazja przekonana się o ich kompetencjach, które są niestety bardzo niskie.Występuje tam chaos, totalnie nieznajomość tematu przez kierownictwo, czym faktycznie zajmują sie ludzie w firmie. ŻENADA.Zdarzało się tak, że robią coś na wariata, bez przygotowania merytorycznego i zawodowego. Np.Pan bileter z kina zostaje tam specjalistą d.s kadr,a później zostaje kierownikiem Działu chyba Monitoringu,o pracy którego nie ma pojęcia. On jako "fachowiec" nie odróżnia ewidencji księgowej od ilościowej,nierozumnie zapisów umowy dotacji, które ma za zadanie sprawdzać,nadzoruje kontrole swoich pracowników i ma decydujący głos do wypłacenia dotacji ze środków unijnych dla przedsiębiorców, którzy są zrzeszani w Izbie Rzemieślniczej.To czysta FARSA.Takich fachowców wiadomo, że SZEFOSTWO lubi, bo są figurantami, łatwo się nimi steruje z pozycji siły, wg. zasady ciemnym ludem łatwo się steruje, bo lepiej przyklepać kontrolę, niewidzieć nieprawidłowości u beneficjenta, niż podpaść Dyrektorowi. Ale Fundacja nie dysponuje środkami prywatnymi, ale budżetowymi, których wydatkowanie ma określone procedury również sprawdzalności.Fundacja Małych i Średnich Przedsiębiorstw działa, a PARP śpi, podrzucając jej kolejne obowiązki. Reasumując ŻENADA, brak koordynacji, teoria chaosu i dużej uznawalności.