Pracowałem w BN 13 lat, w kilku projektach, na różnych stanowiskach. Ciągłe zmiany wynikały z chaotycznego sposobu zarządzania. Byłem rzucany do bardzo różnych zadań, zależnie od potrzeby chwili. Musiałem zostawiać zrealizowane w połowie zadania i zajmować się czymś innym, gdzie akurat ,,wybuchał pożar". Bardzo utrudniało to rozwój zawodowy. Oczekiwano ode mnie, że byle jak ,,ogarnę" jakiś problem a chęć profesjonalnego zakończenia pracy traktowano jako postawę konfliktową. Powodowało to ciągły spadek jakości pracy. Przełożeni nie przyjmowali jakichkolwiek propozycji i wniosków, nie wspominając o krytyce. Powodowało to zobojętnienie i brak utożsamiania się z instytucją. Ciągle dodawano mi kolejne zadania poza zakresem obowiązków. Wykonanie poleceń zajmowało więcej, niż osiem godzin, ale nie zgadzano się na nadgodziny. Dodatkowe prace wykonywałem więc w "czasie prywatnym". Przełożeni nie uwzględniali ani predyspozycji, ani zainteresowania pracowników rozwojem zawodowym. Liczyło się jedynie powierzchowne realizowanie kolejnych zleceń. Nikomu nie przeszkadzała praca "na odczep się" i tkwienie przez lata na tym samym poziomie kompetencji.
Na kierowniczych stanowiskach są obsadzone głównie osoby bierne, niedoświadczone, nie mające pojęcia o zarządzaniu zespołem czy projektami. W instytucji panuje ogromny chaos i rozproszenie odpowiedzialności za bardzo kosztowne nieraz inicjatywy. Kilku kompetentnym osobom, które jeszcze się ostały skutecznie odebrano jakąkolwiek możliwość działania. Są upokarzane na kazdym kroku, ale z musu tkwią w BN, żeby dotrwać do emerytury. Ważne: w BN nie szanuje się bibliotekarzy z wykształcenia. Potwierdzam wcześniejsze głosy - premie są uznaniowe, nikt nie wie za co przyznawane, a żeby dostać podwyżkę trzeba brać udział w bardzo upokarzającyh konkursach awansowych. Nie ma pakietów socjalnych ani pomieszczeń, w których można wypić kawę czy zjeść kanapkę. W pokojach brud, (usunięte przez administratora) i ściany z dykty. Pracownicy nie mają na nic wpływu, ślepo realizują coraz bardziej idiotyczne pomysły Instytutu Bibliograficznego i fanaberie dyrektora, np. tłumaczenie jego biogramu na Wikipedii na wszystkie języki świata (można sprawdzić). Dla zabicia czasu godzinami narzekają przy kolejnej kawce na patologie instytucji, żeby odsiedzieć swoje 8h i iść do domu, przynajmniej w Zakładzie Katalogowania Dziedzinowego. Ale jeśli masz rozdęte ego, lubisz sobie podywagować na wszelakie tematy, ale nie lubisz zbytnio pracować, to jest idealne miejsce dla ciebie. Tylko nie zapomnij nieco pokadzić swojej humorzastej i pomiatanej przez wszystkich przełożonej, wtedy będziesz mógł w spokoju nic nie robić i szybko awansować. Ktoś słusznie zauważył - temat dla prasy, skrajna niegospodarność. Oczywiście odradzam.
A jaki jest powodów zwalniania ludzi, jakaś rotacja u nich co jakiś czas występuje? Coś poza najniższą krajową dawali, na przykład jakieś premie lub bony świąteczne, skoro większych zarobków nie mogli zaoferować?
Jakich pytań można się spodziewać podczas procesu rekrutacyjnego w Biblioteka Narodowa na stanowisko Bibliotekarz?
@KdV Szanowny Panie, w takim razie jest Pan optymistą w kwestii Biblioteki Narodowej. Pańskie zdanie jest tu bardzo odosobnione. Tak chaotycznej instytucji, w której dominuje karierowiczostwo osób do tego niepowołanych, rekrutuje się na kierowników osoby bez żadnego dorobku i doświadczenia, a następuje dyskryminacja osób z dużym dorobkiem naukowym, doktoratem i wieloma badaniami, jeszcze nie widziałem. Ja sam poddawany byłem mobbingowi i celowo obniżano moje zarobki przez chęć naukowego spojrzenia na opracowanie biblioteczne ("nie potrzebujemy tu naukowców!" - mówił kierownik, ten sam, który "zaciągnął mnie" deklarując, że pisanie doktoratu w oparciu o zbiory jest dużym interesem). Na szczęście po ukazaniu się mojego opracowania korzysta z niego wielu naukowców.
Czułem się jakbym pracował u kapryśnego padyszacha.
Na stronie BN ogłoszenia na stanowiska sprzątaczka i młodszy bibliotekarz. W obu przypadkach pensja zasadnicza 4300 brutto, jednak wymagania na oba stanowiska nieporównywalne (młodszy b-karz: wykształcenie wyższe, bardzo dobra znajomość języka ukraińskiego (na poziomie co najmniej C1), dobra znajomość języka angielskiego (na poziomie co najmniej B2), dobra znajomość instytucji polskich i polonijnych w Ukrainie, dobra znajomość ukraińskiego rynku wydawniczego, itp, itd., sprzątaczka: umiejętność pracy indywidualnej jak również w zespole, pracowitość, rzetelność i terminowość, kultura osobista, dobra organizacja pracy własnej). Powtarzam - w obu przypadkach pensja taka sama. Wnioski wyciągnijcie sami
Dodatkowo dyrektor uzależniony jest od znakomitego PR-u - Gazeta Wyborcza ma zaraz trąbić jak to ratuje bezcenne zbiory książnicy, przekształcając wyremontowany Pałac Krasińskich (z którego wyrzucił wcześniej dwa prominentne zakłady) w obiekt muzealny na miarę Bibliotheque nationale de France! Chodzi o przechadzanie się jego samego w towarzystwie notabli i mistrzów wynajmów i pokazywanie siedmiu obiektów muzealnych w pustym pałacu. Oczywiście wszyscy przyklasnęli "pro".
Niektorzy starsi bibliotekarze a nawet osoby na stanowisku kustosza także załapują się na te "wyśrubowane" pensje
Dzień dobry mój tata chce wysłać cv(albo i nawet już to zrobił) na stanowisko wartownika. Wynagrodzenie zasadnicze wynosi 4 800 zł brutto, może wy wiecie czy w miarę regularnie rośnie? Czy raczej podwyżki w grę nie wchodzą, ani premie.
Ja też w sprawie oferty na młodszego bibliotekarza, dobrze że dali informację o zarobkach, to wszystko w tej kwestii wiadomo. A proszę powiedzieć, po jakim czasie można liczyć na awans na bibliotekarza po prostu i czy wtedy ta stawka podstawowa rośnie? Tam było to 4300-7000 podane.
Jak ktoś jest sumienny i ogarnięty, to właściwie normą jest, że mniej więcej po roku awansuje na bibliotekarza.
Miałem wystawić opinię neutralną, ale ostatnie dni pracy pokazały mi, że ta instytucja nie zasługuje na żadną inną, niż negatywną. Przepracowałem tu kilka lat i początkowo byłem bardzo zadowolony. Nieco ponad najniższa krajowa, elastyczne godziny pracy, i świetne relacje między pracownikami dawały nadzieję na rozwój i zostanie na dłużej. Wszystko to było jednak jedynie fasadą. Bardzo szybko obarczono mnie dodatkowymi obowiązkami nie licząc się z realnymi możliwościami. Wylądowałem sam na kilku stanowiskach i dodatkowym projektem, a mój zadaniowy czas pracy stał się wymówką, abym zostawał po godzinach. Poświęciłem się przez 2 miesiące, co było moim największym błędem. Po tym czasie, ze względu na inne obowiązki, zacząłem respektować 8-godzinny czas pracy, co doprowadziło do kolosalnych opóźnień, a informacje o tym, że się nie wyrabiam nie przynosiły odzewu, ponieważ kierownictwo panicznie się boi dyrekcji. Wszystkie poprzednie opinie są oczywiście prawdziwe. Niskie pensje dla wieloletnich pracowników, przenoszenie ludzi między zakładami z dnia na dzień to smutna norma, podobnie jak obcinanie pensji i zwalnianie ludzi, którzy śmieli sprzeciwić się, lub choćby dyskutować z pomysłami dyrekcji. Sytuacji (usunięte przez administratora) i zakrawających o (usunięte przez administratora) można mnożyć, ale nie chcę aby mnie rozpoznano, bo jeszcze dostanę pozew. Z drugiej strony dyrekcja nie wymaga od siebie tyle co od swoich pracowników. Dziurawe i często niezaktualizowane, nieoddające stanu faktycznego regulaminy i nieprzemyślane decyzje utrudniały pracę zarówno pracownikom jak i czytelnikom. Ale mamy za to piękne, złote lady :) W tej beczce pełnej goryczy jest jednak parę plusów. Współpracownicy są przemili, pomocni i bardzo kompetentni, podobnie jak kierownicy, których spotkałem na swojej drodze. Ci ostatni są jednak całkowicie pod butem dyrekcji. Pieniądze jak na pierwszą "porządną" pracę też nie są najgorsze i można względnie łatwo dogadać godziny pracy. Parę razy pojawiła się premia (niewielkie pieniądze, ale jednak). Wysokie tempo i duże wymagania zaowocowały też szybkim rozwojem. Po kilku latach pracy tu miałem na tyle mocne CV, ze bez problemu znalazłem inną pracę. Reasumując jednak, nie polecam. Jeżeli jesteś studentem/ studentką to być może warto się tu zaczepić na rok - dwa, aby zbudować CV, w innym wypadku, trzymać się z daleka.
W sieci znalazłam informację na temat oferty pracy na stanowisko młodszego bibliotekarza. Widzę, że firma oferuje wynagrodzenie 4 300 - 7 000 zł brutto/mies. Od czego w takim razie zależy jego wysokość? Co zrobić, aby zarabiać górną granicę tych widełek? Wiesz?
Pracowałem w BN 13 lat, w kilku projektach, na różnych stanowiskach. Ciągłe zmiany wynikały z chaotycznego sposobu zarządzania. Byłem rzucany do bardzo różnych zadań, zależnie od potrzeby chwili. Musiałem zostawiać zrealizowane w połowie zadania i zajmować się czymś innym, gdzie akurat ,,wybuchał pożar". Bardzo utrudniało to rozwój zawodowy. Oczekiwano ode mnie, że byle jak ,,ogarnę" jakiś problem a chęć profesjonalnego zakończenia pracy traktowano jako postawę konfliktową. Powodowało to ciągły spadek jakości pracy. Przełożeni nie przyjmowali jakichkolwiek propozycji i wniosków, nie wspominając o krytyce. Powodowało to zobojętnienie i brak utożsamiania się z instytucją. Ciągle dodawano mi kolejne zadania poza zakresem obowiązków. Wykonanie poleceń zajmowało więcej, niż osiem godzin, ale nie zgadzano się na nadgodziny. Dodatkowe prace wykonywałem więc w "czasie prywatnym". Przełożeni nie uwzględniali ani predyspozycji, ani zainteresowania pracowników rozwojem zawodowym. Liczyło się jedynie powierzchowne realizowanie kolejnych zleceń. Nikomu nie przeszkadzała praca "na odczep się" i tkwienie przez lata na tym samym poziomie kompetencji.
Do młodych - nie niszczcie sobie kariery i zdrowia! Nie starajcie się nawet na chwilę pracować w tej instytucji! Nie ma w niej nic dobrego, niczego się nie nauczycie, nie awansujecie, nie będziecie nigdy godnie zarabiać. Naprawdę - szkoda Waszego czasu i życia! Wszędzie będzie lepiej! Ja zmarnowałem w tej instytucji 10 lat życia i nic nie osiągnąłem - jestem nikim, sfrustrowanym nieudacznikiem, a moi koledzy w tym czasie gdzie indziej zrobili kariery, pracują nad ważnymi projektami, ich nazwiska coś znaczą. Gdybym tylko mógł cofnąć czas, moja noga by nie postała w tej instytucji!
Szansa, że osoba z litewskim na poziomie C1 nie będzie pracowała w handlu/eksporcie, tylko przypadkiem będzie znała deskryptory BN i jej format, tworzenie rekordów, jakby już tam wcześniej pracowała, jest mniej niż nikła. Może dlatego podaje się max widełek młodszego bibliotekarza/ starszego kustosza jako 7 tys. Na wabia :) Poproszę o podanie realnej kwoty zarobków, i szczere. Okej?
Osoba, która nigdy w życiu nie katalogowała, czyli kandydat na młodszego bibliotekarza, dostanie tyle, ile napisano w ogłoszeniach - 4300 brutto.
Witam, przeglądam forum i widzę, że niektórzy z was nie zostawiają nawet suchej nitki pisząc o firmie. Chyba jakieś plus jednak muszą się znaleźć? Chciałabym aplikować na stanowisko Młodszego Bibliotekarza. Widełki są bardzo rozbieżne i podobno biblioteka nie jest skłonna oferować ich górnej granicy. Może jednak komuś udało się wynegocjować wyższą stawkę? Jak wygląda ścieżka kariery w przypadku tego stanowiska?
Oczywiście, że są plusy. Odchodząc do innej pracy - biblioteki, ma się świetny warsztat. Znajomość opisu książki, artykułu, etc w małym palcu. Jest się zwykle poszukiwanym pracownikiem i dobrze wynagradzanym w innej instytucji. Ponadto po tak dusznej atmosferze podejrzliwości, donosów i oszczerstw docenia się atmosferę współpracy, zrozumienia i wsparcia od przełożonych w kolejnej pracy. Jeśli wytrzymasz rok lub więcej, wpisujesz w CV i sukces w kolejnych bibliotekach gwarantowany ! BN to (usunięte przez administratora), ale można to przekuć na swoją korzyść. Powodzenia !
@Były Umiejętności szerokie i kompetencje owszem, ale z poszukiwaniem i rozchwytywaniem bym nie przesadzał. Biblioteka Narodowa nie ma już takiego prestiżu społecznego jak dawniej.
Hej, mogę wiedzieć o co chodzi z tymi donosami? Pracownicy donosili przełożonym na innych pracowników? Za co np.? Myśle nad pracą tutaj, ale zawsze pracowałam w miejscach, gdzie ostatnim o czym mogłabym pomyśleć było „naskarżenie” na kolegę z pracy.
Płaca minimalna, robota ciężka. Miejsca no nowe zbiory brak. Miejsce się kończy więc pracownicy muszą ciągle zbiory przenosić, w coraz to większe zakamarki BN. W momencie gdy, wpada zamówienie od czytelników, często trzeba krążyć od samej piwnicy po 9 piętro. Najlepsze jest to że, zbiory są narażone na wieczne przecieki z sufitu, gdy leje deszcz. W całym magazynie zimno, ma to plusy i minusy, Latem człowiek się cały czas nie poci, za to różnica pomiędzy innymi budynkami a magazynem jest kolosalna. Zimą trzeba zawsze się bardzo ciepło ubierać. Pozytywy pracy, to na pewno łatwy dostęp do zbiorów, można zobaczyć wiele ciekawych pozycji czytelniczych. Godziny pracy w zależności od zmiany: 7-15 i 12-20. Kierownik, ani zły ani dobry. Jest. Dodatkowe plusy: Wczasy pod gruszą, nigdy nie było problemu z urlopem, bywają spore premie roczne. Minus, który jeszcze się nasunął na myśl: trzymanie pracowników, których więcej nie ma, niż są w pracy.
Premie???? Moja pensja to najniższa krajowa. Pracownik merytoryczny. Aaa, przepraszam, 100 zł w grudniu zeszłego roku.
Chodziło o nagrody, które są przyznawane jakiejś ilości osób co roku. Choć przyznawanie ich wydaje się totalnie losowe a nie np od ilości pracy danego pracownika.
100 zl w grudniu zeszłego roku? w tym co się szykuje? Piszecie ze system wynagradzania nie jest adekwatny co do obowiązków? odwoływał się ktoś do tego „glosno”? jaki występuje komentarz? I czy będą możliwe zmiany w tym zakresie?
Hmmmm, a to nie ma przedstawionego jakiegoś regulaminu, w którym zawarto informacje za co otrzymuje się premie roczne? Wcześniej napisałeś, że są one spore - co to znaczy? Mógłbyś podać widełki, ile tak mniej więcej można dostać?
Jest Regulamin nagród - przyznawanych raz w roku według oceny przełożonych i Regulamin premiowania - premii przyznawanych co miesiąc, a kwoty zależą od funduszu i Regulaminu.
Cześć, a na jakich zasadach są przyznawane te premie miesięczne? To bardziej kwestia uznaniowa, czy są jakieś czynniki, które wpływają na jej przyznanie np. frekwencja? To, że kwoty są zależne od funduszu i regulaminu rozumiem, ale czy możesz zdradzić chociaż, czy to jakaś konkretna kwota?:) Czy raczej symboliczna?
Czy zdarzają się nadgodziny w Biblioteka Narodowa?
Jakich pytań można się spodziewać podczas procesu rekrutacyjnego w Biblioteka Narodowa na stanowisko Bibliotekarz?
Egzaminu ustnego z dziedzin jakoś związanych z tym jakie studia się kończyło. Absolutnie dowolnych. Ale za to nic o tym ile by się chciało zarabiać, bo w NARODOWEJ PLACÓWCE pracuje się dla idei i normy do wyrobienia
No ale jakie kwoty się zarabia, bo przecież na pewno nie za darmo? Jeśli ktoś ukończył administrację to jakich może spodziewać pytań, wiesz może?
Zawsze dobrze jest zajrzeć na stronę główną BN i zapoznać się z zarządzeniami Pana Dyrektora, wiedzieć nieco o historii biblioteki i jej zbiorów.
@MJ Zależy, o jakim stanowisku mówisz. Chodzi ci o to ogłoszenie dot. katalogowania publikacji z ekonomii, które jest obecnie zawieszone? Widełki są 3900-7000, ale nastawiaj się raczej na 3900. Jeśli jesteś jakiś wybitny/wybitna (doktorat, jakieś osiągnięcia w dziedzinie i bardzo dobrze pójdzie ci rozmowa), to może 4200-4300, ale nie więcej - nikt na starcie więcej nie dostaje. Jeśli chodzi o pytania na rozmowie, to może być dosłownie wszystko z dziedziny, której dotyczy konkurs. Porównałbym to do egzaminu magisterskiego. Część komisji to będą ludzie z wykształceniem ekonomicznym, więc oni zapewne zapytają o coś stricte z tego obszaru. Natomiast dyrektor jest historykiem i lubi pytać o aspekty historyczne, bo tylko na tym się zna (i często są to typowo encyklopedyczne pytania - jakby klikał "Losuj artykuł" na Wikipedii i pytał o to, co mu się wylosuje). Mogą też paść pytania o zagadnienia związane z bibliotekarstwem wymienione w ogłoszeniu (ustawa o bibliotekach, ustawa o egzemplarzu obowiązkowym, jakieś ciekawostki - np. jakie znasz czasopisma naukowe z tej dziedziny wydawane w Polsce?), ale nie muszą. Z tym, że jeśli konkurs dotyczy ekonomii, a ukończyłeś/-aś administrację, to nie spodziewaj się zaproszenia na rozmowę.
Rozumiem. Tylko czemu podają 7 tys a potem płacą ta sporo niższą kwotę z widełek? Jak na stracie tak mało to po jakim czasie można dobić do wyższej? Po roku można startować o podwyżkę? Ty jak uważasz?
Górna granica widełek jest dla tych, którzy spełniają wymagania na kustosza albo starszego kustosza, czyli już nie tylko wiedza dziedzinowa, ale też czysto biblioteczna: na temat przepisów katalogowania, języków informacyjno-wyszukiwawczych, MARC 21, ogólna orientacja w bibliotekoznawstwie etc., a do tego najlepiej jeszcze dorobek naukowy - więc de facto ktoś musiałby mieć doświadczenie w pracy w bibliotece (bo tylko w ten sposób taką wiedzę się zdobywa), a przy okazji jeszcze prowadzić badania naukowe, publikować. Jeśli już osoby spełniające te wymagania zaczynają pracę w BN, to są to raczej osoby z polecenia - i oni myślę, że mogą na starcie dostawać więcej niż to minimum. Natomiast w otwartych konkursach odsetek ludzi odpowiadających wymaganiom na kogoś więcej niż młodszego bibliotekarza to pewnie ok. 1%. Jeśli chodzi o podwyżki, to zależy od bardzo wielu czynników. W ostatnich miesiącach chyba krucho z kasą, więc każda złotówka jest oglądana dwa razy. Ale generalnie jeśli ktoś się sprawdzi i robi dobre wrażenie, to podwyżka jest bardzo prawdopodobna, nawet szybciej niż po roku. Zresztą antydyrektorskie związki zawodowe w BN bardzo się pienią o to, że starzy pracownicy siedzą na pensji minimalnej, a nowym się sypie kasą.
Czy wobec tego stwierdzenia o podwyżkach wychodzi na to, że osoby na równoległych stanowiskach mogą mieć dość rozbieżne warunki finansowe? zdarza się tak? ciekawi mnie przy tym w takiej sytuacji ewentualna atmosfera w działach oraz pomiędzy nimi. Jak nowe osoby są obecnie przyjmowane?
Tak rzeczywiście jest i o to toczy się wielka dyskusja między związkami zawodowymi a Dyrekcją, która argumentuje (i trudno odmówić pewnych racji), że taka sama nazwa stanowiska nie oznacza takiej samej wykonywanej pracy, a tym samym jak najbardziej uzasadnione jest, że jeden młodszy bibliotekarz może zarabiać sporo więcej od innego młodszego bibliotekarza, jeśli jakość jego pracy jest wyższa, kwalifikacje są wyższe, można mu powierzać odpowiedzialne zadania itp. A jeśli chodzi o atmosferę, to trudno powiedzieć, bo tak naprawdę to myślę, że wszystkie zakłady są odrębnymi ekosystemami - niektóre komórki są bardziej doceniane i tam ludzie w większości zarabiają lepiej, a inne komórki są mniej cenione i tam wszyscy narzekają. Różnice są raczej między całymi zakładami niż wewnątrz zakładów, więc raczej nie ma jakiejś gęstej atmosfery i krzywych spojrzeń między bliskimi współpracownikami, raczej głosy w stylu "W Zakładzie X to mają dobrze/zarabiają tyle a tyle". Ale to moje subiektywne wrażenie.
Niestety w Bibliotece Narodowej od lat wysokość pensji była uznaniowa, np. w 2013 r. zostałem zatrudniony w pewnym zakładzie do ooracowania arcytrudnego archiwum (z którego to zadania nb. wywiązałem się b. dobrze) za kwotę 1600 netto, co sranowiło różnicę 300 zł wobec kolegów, którym przypadły o wieke prostsze zadania. Po roku pracy nie otrzymałem żadnej premii w odniesieniu do wykonanego zadania.
Bardzo możliwe, że tak było. Nie mam wglądu w to, ile kto zarabia w całej BN. Znam wiele przypadków niezrozumiałej antypatii do pewnych pracowników i dyskryminacji ich przez kierowników/dyrektora, ale z doświadczenia wiem, że jest też wiele osób nastawionych roszczeniowo, które zupełnie nie rozumieją tego rozróżnienia w wynagrodzeniach i uważają, że im się po prostu należy (np. ze względu na staż), choć niewiele sobą reprezentują, a współpraca z nimi jest udręką.
@KdV Szanowny Panie, w takim razie jest Pan optymistą w kwestii Biblioteki Narodowej. Pańskie zdanie jest tu bardzo odosobnione. Tak chaotycznej instytucji, w której dominuje karierowiczostwo osób do tego niepowołanych, rekrutuje się na kierowników osoby bez żadnego dorobku i doświadczenia, a następuje dyskryminacja osób z dużym dorobkiem naukowym, doktoratem i wieloma badaniami, jeszcze nie widziałem. Ja sam poddawany byłem mobbingowi i celowo obniżano moje zarobki przez chęć naukowego spojrzenia na opracowanie biblioteczne ("nie potrzebujemy tu naukowców!" - mówił kierownik, ten sam, który "zaciągnął mnie" deklarując, że pisanie doktoratu w oparciu o zbiory jest dużym interesem). Na szczęście po ukazaniu się mojego opracowania korzysta z niego wielu naukowców.
Ja nie mogę zrozumieć publikacji ogłoszeń na kilka stanowisk w jednym. Np. widełki zarobkowe: 3 900 - 7 000 zł brutto/mies są dla kogo - młodszego bibliotekarza, bibliotekarza, starszego bibliotekarza, kustosza, starszego kustosza? Czy nie można rozdzielić tych ogłoszeniowych epistoł na poszczególne stanowiska?
Stawka wynagrodzenia zasadniczego i stanowisko zależy od tego kto się zgłosi, jakie ma kwalifikacje i do jakiej pracy będzie przyjęty...
Ale można też podać ogólny przedział - widełki wynagrodzeniowe w firmie, możesz to zrobić? Jeśli możesz, to wspomnij też jaka umowa na start i czy jest okres próbny, będę mega wdzięczny, dzięki!
Widełki i stawka zasadnicza zależą od stanowiska według tabeli wynagrodzenia zasadniczego. Praktycznie najpierw jest umowa o pracę na okres próbny do 3 miesięcy, potem może być na czas określony, a następnie może być umowa na czas nieokreślony. Może być najpierw umowa zlecenia, czyli umowa cywilno-prawna, a następna któraś umowa o pracę... Decyzja należy do dyrekcji...
To jest specjalna tabela której trzeba się trzymać przy przyznawaniu wypłaty? Nie ma spontanicznej negocjacji na rekrutacji? Myślałem że jest większa elastyczność w tym temacie.
Sprawy honorarium w ogóle nie są poruszane w trakcie rekrutacji - zadanie takiego pytania nie jest dobrze widziane. Powszechnie znane są zarobki kierowników, ale kierownikiem zostaje się według bardzo subiektywnego uznania dyrekcji.
Na kierowniczych stanowiskach są obsadzone głównie osoby bierne, niedoświadczone, nie mające pojęcia o zarządzaniu zespołem czy projektami. W instytucji panuje ogromny chaos i rozproszenie odpowiedzialności za bardzo kosztowne nieraz inicjatywy. Kilku kompetentnym osobom, które jeszcze się ostały skutecznie odebrano jakąkolwiek możliwość działania. Są upokarzane na kazdym kroku, ale z musu tkwią w BN, żeby dotrwać do emerytury. Ważne: w BN nie szanuje się bibliotekarzy z wykształcenia. Potwierdzam wcześniejsze głosy - premie są uznaniowe, nikt nie wie za co przyznawane, a żeby dostać podwyżkę trzeba brać udział w bardzo upokarzającyh konkursach awansowych. Nie ma pakietów socjalnych ani pomieszczeń, w których można wypić kawę czy zjeść kanapkę. W pokojach brud, (usunięte przez administratora) i ściany z dykty. Pracownicy nie mają na nic wpływu, ślepo realizują coraz bardziej idiotyczne pomysły Instytutu Bibliograficznego i fanaberie dyrektora, np. tłumaczenie jego biogramu na Wikipedii na wszystkie języki świata (można sprawdzić). Dla zabicia czasu godzinami narzekają przy kolejnej kawce na patologie instytucji, żeby odsiedzieć swoje 8h i iść do domu, przynajmniej w Zakładzie Katalogowania Dziedzinowego. Ale jeśli masz rozdęte ego, lubisz sobie podywagować na wszelakie tematy, ale nie lubisz zbytnio pracować, to jest idealne miejsce dla ciebie. Tylko nie zapomnij nieco pokadzić swojej humorzastej i pomiatanej przez wszystkich przełożonej, wtedy będziesz mógł w spokoju nic nie robić i szybko awansować. Ktoś słusznie zauważył - temat dla prasy, skrajna niegospodarność. Oczywiście odradzam.
najlepiej powiedziane,dlaczego nadal tam pracuje to niewiem,3 lata znęcania się psychicznego ,żal.
,ludzie uciekajcie z Biblioteki Narodowej , żadna dla was przyszłość , kustosze mają najniższą krajową , ludzi zwalniają po 20 latach pracy , (usunięte przez administratora) i (usunięte przez administratora) ja mam już tego dość , ciemnota , brak wiedzy , doświadczenia , kierownik wie mniej niz długoletni doświadczony pracownik i nikt nas nie słucha, straciłam tam zdrowie , szukam pracy jako 49 latka,. pomyślcie
A jaki jest powodów zwalniania ludzi, jakaś rotacja u nich co jakiś czas występuje? Coś poza najniższą krajową dawali, na przykład jakieś premie lub bony świąteczne, skoro większych zarobków nie mogli zaoferować?
Jak wygląda ścieżka kariery w Biblioteka Narodowa? Czy trudno jest zdobyć awans?
Co sądzisz o atmosferze w firmie Biblioteka Narodowa? Ile można tam zarobić?
Płaca w BN jest jedną z najniższą w kraju, sprzataczka i naukowy pracownik zarabiają tyle samo. Metody (usunięte przez administratora), kierownicy zastraszeni (usunięte przez administratora).
Najniższa krajowa , jeżeli na start dostaniesz podwyżkę , to i tak dojdziesz do najniższej krajowej
Serio? Podwyżka po to żeby mieć minimalną którą teraz rząd podwyższył? Ministerstwo kultury przyznaje małe środki na pensje? A są jakieś benefity dla pracowników? Takie pozapłacowe?
Aktualnie w ogłoszeniu bibliotekarz 4500; starszy bibliotekarz 5000. A pracownik BN z 20/25 letnim stażem najniższa krajowa. Oby do stycznia 2024
Znam co nie co BN od środka i tak jak wspominali poprzednicy większość zarabia psie pieniądze (dobrze, że chociaż minimalna wzrosła). Kierownicy "0" pojęcia o swojej pracy (nie wszyscy ale większość). Z-ca dyrektora to jakiś sadysta, który się drze na pracowników i tak jak większość kierowników nie ma bladego pojęcia o swojej pracy. Związki zawodowe siedzą grzecznie u dyrektora w kieszeni bo pewnie zapchał im buźki kasa i nie walczą o resztę pracowników (premie , podwyżki. awanse - zapomnij). Dyrektor też nie lepszy, nic żadnemu pracownikowi nie da (pewnie się tłumaczy, że kasy nie ma), a sam lata po USA na spotkanka bibliotekarzy. Trzymać się od BN z daleka.
Dyrekcja ma pieniądze, ale Tylko Dyrektor decyduje o sprawach płac. Takie jest prawo. Decyduje Uznaniowo.
Czyli tak jak napisałem wcześniej, kisi kasę i daje (usunięte przez administratora)i ulubieńcom albo sam przejada. Pracownicy pracujący w BN po 10 i więcej lat nie widzieli podwyżek odkąd tam zaczęli pracować. Nowy pracownikom bez doswiadczenia dają o połowę więcej na dzień dobry (podpieram się informacjami z ofert pracy od BN) , a wysłużonym pracownikow nawet podwyżki co rocznej inflacyjnej nie dają, która się należy jak psu buda. Ale czego można oczekiwać od takiego dyrektora, który o własne "podwórko" nie potrafi (albo wręcz niechce) zadbać. Jego obowiązkiem jako pracodawcy jest dbanie o pracowników i ich otoczenie. Powinien co roku latać do ministerstwa i walczyć o kasę dla pracowników i remonty tej rudery jaką jest BN. Pomieszczenia pracowników w środku zatrzymały się na latach 80, wstyd.
Jak pisałem dyrekcja kasę ma, ale daje komu chce. Nie ma żadnych przepisów o podwyżkach inflacyjnych dla pracowników BN. Minimalne wynagrodzenie zasadnicze tak, dla emerytów i rencistów tak.
to wszystko prawda. Nawet gdy ktoś odważy się poprosić o podwyżkę to nie jest to gra warta świeczki. Usłyszy się, że trzeba być przeegzaminowanym przez 5 osobową komisję na której dostaje się absurdalne pytania niezwiązane nawet z pracą danej osoby. Może ktoś wtedy dostanie ze 100 zł podwyżki albo będzie to pretekst żeby kogoś przenieść do innego zakładu w ramach kary. Specjaliści, którzy mają niepowszechną wiedzę nie są cenieni, a i dyrekcja woli chyba wyszkalać kolejnych nowych pracowników niż dać chociaż te inflacyjną podwyżkę tym którzy mają bogate doświadczenie. Najlepiej zgnoić każdego tak żeby cieszył się, że pracuje w narodowej instytucji, gdzie po paru miesiącach widać, że osoby u władzy nie mają odpowiednich kompetencji, a wiedza i jakość pracy nie są dla nich ważne. Pokoje brudne, stare. Nawet nie ma pokoju socjalnego, więc dziedzictwo narodowe leży obok czajników z parą i obiadem jedzonym przy biurku
czyli potwierdzasz swoim wpisem, że dyrektor kisi kase albo rozdaje pupilom. Ok, nie ma przepisów na inflacyjną podwyżke, ale przynajmniej tyle powinien im dawać skoro jest takim sknerusem i niechce dawać co kilka lat podwyżek, które im się należą (moim zdaniem) chociażby za sam staż pracy i wieloletnie poświęcenie dla BN.Nie pracuje w BN ale wiem, że minimalną ma od cholery ludzi w BN i nie sa to tylko emeryci i rencisci. Typ (dyrektor) juz dawno powinien zostac wywieziony na taczkach ale jest niestety niedoruszenia tylko dlatego, ze ma "plecy" u panow w czarnych sukienkach, Moze jak zmieni sie opacja polityczna w Naszym kraju, ktora ma w nosie kk to zdejma go szybciutko i w BN bedzie odpowiedni czlowiek na stanowisku dyrektora.
Pracownicy w BN zarabiają najniższą krajową. Nie ma co marzyć o awansie, premii, podwyżce, rozwoju. Pracownik, jak w fabryce ma wykonać narzuconą normę. Okreslony czas, okreslona ilość. Wyścig szczurów i donisicielstwo na porządku dziennym. Kierownicy ślepo wykonują polecenia dyrekcji, czesto krzywdzace dla pracowników. Dyrekcja dba o wizerunek BN na zewnątrz - remont czytelni, wystawy, imprezy. Tymczasem nie myśli się o przyjemnych warunkach pracy w BN i ludzach tam pracujacych. Brak klimatyzacji, ludzie przenoszeni z pokoju do pokoju. Nie docenia się wiedzy i doświadczenia wieloletnich pracowników, a wręcz stara się takich pracowników poniżyć. Przenieść do innego zakładu, czy zaproponować nowe obowiązki. Odradzam pracę w tym miejscu, szkoda zdrowia.
Wynagrodzenie, od sprzątaczki do starszego bibibliotekarza bywa bardzo często średnią krajową. Całkowity brak szacunku dla pracownika, poniżanie ludzi, presja, doprowadzanie pracownoka do skrajnej depresji. Kierownikami zostają ludzie nie mający pojęcia o swoich obowiązkach, mają tylko spełniać zamordyzm dyrekcji. Nie ma szans rozwoju a zewnętrzne rekrutacje, to bajka, obejmują stanowiska promowane przez dyrekcję. Do tego adekwatne wynagrodzenie. Jak się znudzą, to dostają wezwanie do kadr, szybki i drastyczny spadek ze stanowiska, co niejednokrotnie jest ulgą dla pracowników za ich ciemiężenie, ale i strach przed tym, co nadejdzie. Jeżeli chcecie mieć pieczątkę w CV o pracy w BN, to na krótą metę można zaryzykować, dłużej, nigdy w życiu. Ja z wielką radością uciekłem.
Prawie wszystko się zgadza, poza pierwszym zdaniem o średniej krajowej; Autor miał zapewne na myśli pensję minimalną, bo o średniej krajowej to mogą mówić co najwyżej kierownicy, informatycy i skanerzyści - stachanowcy.
Czyli w tej firmie sprzątaczka i starszy bibliotekarz mają takie same wynagrodzenia? Piszesz średnia krajowa, powiesz ile netto tam zarabiałeś?
chwila, twierdzisz że tutaj Pani sprzątająca zarabia tak samo jak starszy bibliotekarz i to minimalna? a na jakich stanowiskach zarabia się tu o wiele więcej i za jaką konkretne pracę? jest to adekwatne do obowiązków?
Zależy od zakładu/komórki. Jest dużo starszych ludzi, którzy awans na starszego bibl. dostali wiele lat temu, ale popadli w niełaskę u dyrektora albo z jakiegoś powodu są nisko oceniani. Względnie wysoki stopień mają, ale podwyżek nie dostają od dawna i wiele z nich zarabia na poziomie pensji minimalnej. Są też zakłady, które są oczkiem w głowie dyrektora, gdzie jest duża dynamika, przychodzi sporo wykwalifikowanych ludzi i tu jednak nie da się powiedzieć, że zarabiają tyle co sprzątaczki. Niemniej nadal nie są to kokosy.
Ta minimalna płaca dotyczy minimalnego wynagrodzenia zasadniczego bez dodatku stażowego za wysługę lat. *
Dzięki za tak szczegółowy wpis, zastanawia mnie jednak jedna rzecz. Napisałeś, że czasami zwolnienie jest ulgą dla pracownika, to skoro jest tak źle, to dlaczego pracownik sam się nie zwolni, nie poszuka spokojniejszej pracy? Znaczy się, że jest jednak coś, co sprawia, że warto pracować?
Wielu pracowników jest w na tyle podeszłym wieku, że rezygnacja z pracy i szukanie nowej to ekonomiczne samobójstwo. Nie ma niczego co sprawia, że warto w BN-ie pracować, może jedynie uniknięcie śmierci głodowej.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Biblioteka Narodowa?
Zobacz opinie na temat firmy Biblioteka Narodowa tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 16.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Biblioteka Narodowa?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 15, z czego 0 to opinie pozytywne, 14 to opinie negatywne, a 1 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!