Pracowałam w firmie trochę czasu i mogę śmiało odradzić. Jeśli dobrze trafi się na zespół to pół biedy, da się wytrzymać. O awansie można zapomnieć- w każdym tego słowa znaczeniu, mydlenie oczu i przysłowiowe „nawijanie makaronu na uszy”. Praca sama w sobie nie jest ciężka natomiast nastawienie firmy na sprzedaż jest bardzo demotywujące, zawsze wszystko jest źle i do poprawy, jeśli zrobisz słaby paragon od razu z miejsca jesteś złym sprzedawcą i tylko ciągłe słuchanie o tym ile trzeba poprawić i zmienić, generalnie nigdy nie jest dobrze. O docenieniu waszej pracy możecie od razu zapomnieć. Jesteście w tej firmie traktowani jako najgorszy sort co można poczuć na wizytacjach z regionalnymi oraz osobami które są troszkę „wyżej”. Moja ulubiona wisienka na torcie to faworyzacja. Nie tylko sprzedawców , ale również kierownika, a raczej konkretnego kierownika który sam rozwala swój zespół. Zamiast ucinać jakiekolwiek plotki oraz konflikty między pracownikami, kierownik jest pierwszy do rozpuszczania plotek które oczywiście są kłamstwem, napędzania nieprzyjemnych sytuacji między pracownikami, wyzywania ich, a gdy przedstawia się te sytuacje regionalnemu oraz wszystkim którzy są „wyżej”, jest to bagatelizowane i olewane tylko i wyłącznie ze względu na sympatię, swoją drogą udawaną, która pojawia się tylko i wyłącznie na wizytacjach. Jeśli pracownik ma coś do zarzucenia kierownikowi to warto wziąć to pod uwagę i porozmawiać ze wszystkimi pracownikami bo może się okazać, że to nie są kłamstwa, a jednak kierownik nie jest taki super jak się wszystkim wydaje.
Zastanawiam się czy iść na spotkanie rekrutacyjne, straszną tajemnicę robią z zarobków, gdy podpytałam- czy ktoś może mi przybliżyć ile się zarabia na umowe o pracę? Czy są premie finansowe?
Zakaz siedzenia oraz brak krzesła na sklepie mówi sam za siebie o warunkach pracy tam.
Pracowałam w firmie trochę czasu i mogę śmiało odradzić. Jeśli dobrze trafi się na zespół to pół biedy, da się wytrzymać. O awansie można zapomnieć- w każdym tego słowa znaczeniu, mydlenie oczu i przysłowiowe „nawijanie makaronu na uszy”. Praca sama w sobie nie jest ciężka natomiast nastawienie firmy na sprzedaż jest bardzo demotywujące, zawsze wszystko jest źle i do poprawy, jeśli zrobisz słaby paragon od razu z miejsca jesteś złym sprzedawcą i tylko ciągłe słuchanie o tym ile trzeba poprawić i zmienić, generalnie nigdy nie jest dobrze. O docenieniu waszej pracy możecie od razu zapomnieć. Jesteście w tej firmie traktowani jako najgorszy sort co można poczuć na wizytacjach z regionalnymi oraz osobami które są troszkę „wyżej”. Moja ulubiona wisienka na torcie to faworyzacja. Nie tylko sprzedawców , ale również kierownika, a raczej konkretnego kierownika który sam rozwala swój zespół. Zamiast ucinać jakiekolwiek plotki oraz konflikty między pracownikami, kierownik jest pierwszy do rozpuszczania plotek które oczywiście są kłamstwem, napędzania nieprzyjemnych sytuacji między pracownikami, wyzywania ich, a gdy przedstawia się te sytuacje regionalnemu oraz wszystkim którzy są „wyżej”, jest to bagatelizowane i olewane tylko i wyłącznie ze względu na sympatię, swoją drogą udawaną, która pojawia się tylko i wyłącznie na wizytacjach. Jeśli pracownik ma coś do zarzucenia kierownikowi to warto wziąć to pod uwagę i porozmawiać ze wszystkimi pracownikami bo może się okazać, że to nie są kłamstwa, a jednak kierownik nie jest taki super jak się wszystkim wydaje.
Zastanawiam się czy iść na spotkanie rekrutacyjne, straszną tajemnicę robią z zarobków, gdy podpytałam- czy ktoś może mi przybliżyć ile się zarabia na umowe o pracę? Czy są premie finansowe?
A jak galeria mlociny ? Słyszałam wiele niepokojących informacji od starych pracownikow
To co się dzieje w tej firmie to śmiech na sali. Brak jakiekolwiek przeszkolenia, bo dziewczyna woli gadać o swoim nieudanym życiu miłosnym tak jak to napisał ktoś niżej. Zero przeszkolenia z kasy systemowej. Zero przeszkolenia z produktu. Dostajesz kartki do uczenia się w domu z nieaktualnymi informacjami. Jedna z kierowniczek powinna udać się na leczenie psychiatryczne. Myśli ze drogimi rzeczami podniesie swoją samoocenę, i na kimś to zrobi wrażenie. Bo oczywiście zamiast pracować to w czasie pracy ciagle przeglądała swój prywatny telefon. I ciagle pokazywała co ona sobie nie kupi. Bardzo to było zabawne. Wręcz żenujące. Na zapleczu ciagle rozmawiała przez swój prywatny telefon. Oczywiście słownictwo bardzo ubogie, przekleństwa co drugie słowo. Opryskliwa, ze słomą w butach. Szczerze podziwiam ze ktoś wytrzymuje prace z taką osobą. Ogólnie nie polecam. Dostajesz ochrzan za wszystko o co zapytasz. Ciagłe pretensje ze czegoś nie umiesz. A cztery koleżanki stoją na wyspie i każdego po kolei obgadują, siebie nawzajem, jak tylko jedna odejdzie. Z klientów się śmieją. Brak słów. Uciekać jak najdalej. Przez bajzel w rzeczach nie da się nawet nauczyć co gdzie leży, a jak się zapytasz o konkretny produkt gdzie jest bo klientce która stoi w przymierzalni i czeka i bardzo na nim zależy, to dostajesz odburknięcie żebyś sobie każda szufladę otwierała po kolei, mimo ze szanowne dwie koleżanki stoją przy wyspie i popychają głupoty. Także bardzo niska jakość obsługi klienta. Jako klientka w życiu nie chciałabym być obsługiwana przez tak niekompetentne osoby.
Dodam jeszcze, że rotacja pracowników mówi sama za Siebie, każdy odchodzi po miesiącu. Przez to jakość obsługi klienta jest na naprawdę niskim poziomie. Mówię o konkretnym sklepie w centrum handlowym w Warszawie.
A i jestem zdziwiona ze nikt nigdzie jeszcze nie zgłosił jednej z szanownych kierowniczek o (usunięte przez administratora). Bo damulki zachowanie aż się o to prosi. Problemy ze sobą nie rozwiązuje się w pracy.
Okropne miejsce, brak jakiegokolwiek przeszkolenia nowych pracowników. Wszystkiego trzeba się uczyć samemu, a później oczywiście ochrzan jak się pomyli lub czegoś zwyczajnie nie wie. Dziewczyna która miała mnie szkolić nie powiedziała mi ani słowa na temat pracy, wolała w wolnych chwilach narzekać na swoje nieudane życie miłosne. :) Z kolei ta, która mnie zatrudniła tylko powtarzała, że mam sobie oglądać asortyment, bo jest okres świąteczny i ona nie ma dla mnie czasu. A czasu wolnego miała aż za dużo, bo siedziała tylko na zapleczu i rozmawiając przez swój prywatny telefon strzępiła język i co drugie słowo przeklinała, a klienci wszystko slyszeli, bo przymierzalnie są tuż przy drzwiach zaplecza. Gdy jedna z dziewczyn nie przyszła do pracy, bo zgłosiła problemy z żołądkiem to szanowna pani kierownik wyśmiewała się z niej przy reszcie pracowników. Dwulicowe baby, ciągle ogadujące siebie nawzajem oraz klientów - to was czeka w tym miejscu. ;) A wisienką na torcie była moja pierwsza wypłata - 14zł na rękę, a na rozmowie o pracę byłam zapewniona, że będzie to 18zł!
Prawie zapomniałam - oddając wypowiedzenie pani krzykaczka zaczęła mi grozić, że mnie oczerni jak mój przyszły pracodawca będzie chciał od nich rekomendacji - wizyta u psychiatry konieczna :D
ODRADZAM!!! - intimissimi Moja praca trwała dokładnie 10 dni, i ani dnia dłużej bym tam nie spędziła. Po pierwsze atmosfera- jak można trafić na tak nie zorganizowany i dwulicowy zespół? Ja rozumiem, że w pracy nie każdy musi się ze sobą lubić, ale żeby aż tak? Dziewczyny na sklepie obgadywały siebie po równo. Od każdej słyszałam tekst „jestem tu do końca miesiąca, nie da się tu wytrzymać”, a pracowały po 10 miesięcy, 3 miesiące albo dopiero miesiąc, każda oczywiście zwalała na kierowniczkę , lecz żadna nie starała się aby z zespołem się dobrze dogadywać. Dalej, kierowniczka. Oczywiście na rozmowie uśmiechnięta, z jak najlepszej strony przedstawiła firmę, pracę opisywała na prosta, przyjemną, „szybko można awansować ja pracuje tu rok i proszę bardzo jakie mam stanowisko”. Oczywiście słyszałam ze mam miesiąc próbny i w tym czasie zdążę się wszystkiego na spokojnie nauczyć. Dostałam 10 dni. Tak 10 dni szkolenia, a potem mam już umieć wszystko, perfekcyjnie obsługiwać klientów, znać ułożenie wszystkiego na pamięć ( asortyment w tym sklepie jest naprawdę duży, jest bardzo dużo rodzai biustonoszy które maja imiona, majtki, piżamy, szlafroki, halki, gadżety do bielizny, legginsy, spodnie , bluzki na cieniutkim rekawie, trochę grubszym , na krótki rękaw jak i na długi, golfy i inne swetry, perfumy, i oczywiście bielizna męska, oraz piżamy męskie, a i każda rzecz ma inny kod, i oczywiście po tych 10 dniach musiałam znać każdy kod na pamięć). Dostawałam „prace domowa”, czyli mój czas wolny od pracy miałam spędzać na uczeniu się materiału, codzienne odpytywanki i słyszałam jedynie „za mało, powiedz coś więcej”. Dostałam również „trenerkę”, która pojawiła się 3 razy podczas mojego szkolenia, a to w jej interesie było wyuczenie mnie. Pierwszy i drugi dzień spędziła ze mną omawiając materiał, okej wszystko fajnie, a przez resztę dni? Trzeciego dnia dowiedziałam się, ze ma wolne i wyjechała, nie było jej do końca tygodnia, a uczyły mnie 2 dziewczyny, jedyna była dokładnie miesiąc, a druga około 3. W drugim tygodniu „szkoleń” przyjechała moja rzekoma „trenerka” i wypytywała mnie o cały materiał, oczywiście odpowiadałam i mówiłam tyle co miałam w swoich notatkach, i słyszałam wspomniane wyżej „za mało”. Ten dzień uważam za najgorszy, ponieważ „trenerka” zaczęła się na mnie wydzierać. Tak darła się na mnie normalnie przy ludziach, ze nic nie umiem, chodź znałam już 3/4 materiału. Myliłam się jedynie przy rodzajach biustonoszy bo jest ich naprawdę wiele, i wtedy było najgorzej. Nie zapomnę tej czerwonej twarzy. Myślicie „przecież mogłaś to zgłosić kierowniczce” oczywiście taki miałam zamiar, ale jak tylko przyszła na zmianę spędziła 15 minut na zapleczu z „trenerka” i jak wyszła i podeszłam udawała, że mnie nie słyszy, jak w przedszkolu. Po skończonej zmianie usłyszałam „daje Ci 2/3 dni na OGARNIĘCIE SIĘ” przepraszam bardzo co? Wtedy zrozumiałam, ze nie zostanę tam długo. Kierowniczka mnie po prostu nie polubiła. Nie wiem czemu i za co. Następnego dnia znowu nie było „trenerki” ponieważ ona była zatrudniona na 1/2 etatu i nie było jej w grafiku do piątku. Na zmianie była ze mną kierowniczka i dwie dziewczyny, które zaczynały szkolenie. Gdy weszła pierwsza klientka usłyszałam „masz dziś obsługiwać, ja będę zajęta szkoleniem dziewczyn” no to oczywiście podchodziłam do klientek. Co podeszłam słyszałam „źle” tylko jedno słowo, co potrafiło speszyć, no ale cóż, próbowałam dalej. Nawet udało mi się sprzedać dwóm klientkom zestawy. Nie usłyszałam nawet słowa. Raz miałam problem ze znalezieniem biustonosza i pierwszy raz poprosiłam o pomoc, usłyszałam „sprawdź sobie w systemie”, oczywiście nikt mi nigdy nie pokazał jak szukać czegoś w systemie. Po kilkukrotnym wytłumaczeniu ze nie potrafię tego zrobić, kierowniczka łaskawie sprawdziła i zobaczyła ze jest jeden biustonosz w rozmiarze którego szukam, i co zrobiła? Zamiast pomóc szukać powiedziała jak do psa „szukaj”, klientka oczywiście wyszła, bo na jej miejscu tez bym to zrobiła, tyle czekać i patrzeć na takie zachowanie. Na koniec szkolenia był „test” napisałam go bardzo dobrze, a usłyszałam „widzę u Ciebie progres w nauce, lecz nie podoba mi się twoja obsługa klienta” i została mi przytoczona sytuacja przedstawiona powyżej. Ja z ogromnym uśmiechem powiedziałam, ze dziękuje ale nie planuje tu dalej pracować i jak się rozliczymy. Zrobiło się znowu miło jak na rozmowie rekrutacyjnej, podliczyłyśmy godziny, podziękowałam i podałam rękę (na twarzy kierowniczki znowu zobaczyłam ten grymas nie wiadomo skąd) i wyszłam. Po półtorej tygodnia dostałam wypłatę, o 90 złotych mniej niż powinnam, ale już nie kontaktowałam się z ta firma. Miałam już dość tych ludzi. Wiec jak dla mnie ta praca była straszna. Na koniec jeszcze dodam, ze moja rzekoma „trenerka” zachowywała się tak ponieważ miała dostać voucher od firmy za świetne wyszkolenie mnie, lecz dla mnie to i tak nie jest wytłumaczenie jej ohydnego zachowania. ODRADZAM jak najbardziej ponieważ, jedyne co można to nabawić się stresu.
Nie polecam pracy w żadnym salonie Intimissimi. Okropne traktowanie pracowników. Zmuszanie do nadgodzin. Codzienne ochrzanianie przez centralne o słabe wyniki, które nie są zależne od sprzedawców. Pracownikom nawet nie wolno było wychodzić do toalety by nie nabijać "bramek" byle mieć lepsze wyniki. Nękanie pracowników i ciągłe reprymendy o wyniki. Nie życzę pracy tam największemu wrogowi.
Nie polecam to co tam się dzieje zostało opisane poniżej ... Tak nie powinno traktować się pracowników, którzy przecież pracują również na premie kierowniczek .. Co z tego że wyrobisz swój plan jak salon nie wyrobi to premi nie ma xd Zachowanie kierowniczek jak i szkolenie haha szkolenie ...pozostawia wiele do życzenia..
Mam nadzieję, że taki spokój to wynik dobrej pracy? Mam zamiar aplikować i liczyłam na opinie o pracodawcy, szkoda.
W Intimissimi przepracowałam prawie 8 lat. Zaczynałam jako sprzedawca na pół etatu, odeszłam ze stanowiska kierowniczego. Realny więc jest awans wewnątrz firmy, czasem trzeba się upomnieć. Praca zdecydowanie dla osób, które lubią ludzi, lubią rozmawiać, nie zrażają się łatwo, są pracowite. W zależności od lokalizacji, premię od utargu sklepu lub indywidualną wyrobić jest łatwiej lub trudniej. Są też miejsca, gdzie klientów jest bardzo mało i wyrobienie premii udaje się raz na rok. Na stanowisku kierowniczym jest niestety mniej przyjemnie, gdyż wymagania są duże. Wszystko sprowadza się do osiągnięcia odpowiednich parametrów, a najlepiej podnoszenia ich z miesiąca na miesiąc. Jest to niestety często niemożliwe, więc na kierowniku ciąży duża presja. Jeśli o kolejny awans to w ostatnim czasie sporo ich było na kierownikow regionalnych, jednak jest ich niewielu więc trzeba uzbroić się w cierpliwość no i oczywiście PARAMETRY. Pracę tam polecam, choć niestety ciężko jest dorobić się kokosów :)
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Intimissimi?
Zobacz opinie na temat firmy Intimissimi tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 6.
-
Jak wygląda rekrutacja do firmy Intimissimi?
Kandydaci do pracy w Intimissimi napisali 1 opinii na temat procesu rekrutacyjnego. Zobacz szczegóły tutaj.