A ja pracowałam dla firmy ponad 6 lat i wiem tez w jaki sposób, dziewczyny traktowały pracę, nie były fair wobec pracodawcy. Nie będę się rozwodzić na ten temat jednak mam zupełnie odmienne odczucia, zawsze kiedy potrzebowałam wolnego mogłam liczyć na otwartość. Kiedy prosiłam o wsparcie dostawałam je. Wszystko zawsze odbywało się według kodeksu pracy, który dziewczyny mocno starały się naciągać na swoją korzyść. Do tej pory kiedy mam już swoją pracę zgodną z kierunkiem studiów jaki skończyłam przychodzę pomagać w soboty jeśli jest taka potrzeba. Uważam, ze w miejscu pracy zawsze zderzają się ze sobą dwa interesy ten pracownika i pracodawcy, ja z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że było to bardzo dobre stanowisko pracy.
Hm, to ciekawe. Bo w Poznaniu nikt kto pracował ponad 6 lat, nie był po studiach. Chyba że mowa o Wrocławiu, ale tam też tak długo nie ma salonu, bo MiłaMa jest popandemiczna. A jednak opisując jak "Dziewczyny" zachowywały się względem pracodawcy, opisujesz to tak jak byś nas znała. Więc pytanie gdzie pracowałaś w BLG? A skoro nie podpisujesz się własnym imieniem, a anonimowo, to może jednak nie jesteś tym, za kogo się podajesz?
Hmm.. wszystko zgodne z kodeksem pracy? To chyba dostałyśmy inną umowę, bo moja była na pół strony. W soboty pracujesz bez żadnej przerwy i szefowej to nie przeszkadza, że nie masz kiedy zjeść byle by obsłużyć jak największą ilość osób po sobie. A o premiach to nawet nie warto wspominać, jakaś niepisana zasada, że jedni dostają drugą część premii jak się zwolnią, a inni nie.. Przykładów jest jeszcze więcej, ale myśle, że osoby które tam pracowały same doskonale je znają???????? Pozdrawiam cieplutko
Praca z przyszłymi Pannami Młodymi była dla mnie czymś cudownym- spełnieniem marzeń, perspektywa miłej atmosfery, dobrych zarobków, możliwości awansu i wiele innych pięknie brzmiących rzeczy była optymistyczna. Wszystko pięknie dopóki właściwie zostajesz bez pracy i uprzedzenia z dnia na dzień.Pod koniec miesiąca kiedy wydawało się, że zaraz umowa będzie przedłużona- bo dlaczego nie? Nie było wczesniej żadnych zastrzeżeń, szefowa informuje, że nie zostaje ona przedłużona i tyle. Jestem bardzo rozczarowana, mam nadzieje, że nikt nie popełni mojego błędu. Starania nie wystarczą, niestety w tym miejscu sama nie wiem co wystarczy. Z fajnej pracy zostało tylko ciągle zastanawianie się co poszło nie tak. Nie polecam, szkoda nerwów, starań, czasu i wielu innych. Bardzo chciałabym inaczej, ale nie polecam.
I zupełnie żaden powód nie został Ci podany odnośnie nieprzedłużania umowy? Nic wcześniej nie wskazywało na to, że nie będzie jej kontynuacji, miałaś pozytywny feedback ?
Wcześniej temat nie był przez szefostwo poruszany, a feedback był różny - jak się sprzedawały sukienki były wiadomości "jesteś najlepsza" jak się nie sprzedawały robiło się mniej miło natomiast w żadnym okresie nie zostałam poinformowana o "szukaniu sobie czegoś" i niestety zostałam na lodzie.
Na samym początku chcę zaznaczyć, że naprawdę lubiłam te pracę. Ale nie pod względem szefostwa a kontaktu z klientami. Praca w salonie sukien ślubnych nie należy do łatwych. Trzeba się wykazać dużą cierpliwością i taktem ale mimo to kontakt z klientem i uśmiech zadowolonych "moich" Panien Młodych wynagradzał długo to co się tam tak naprawdę działo. A więc pracowałam tam 4 lata, można powiedzieć, że traktowałam to jak "swoje" i to był wielki błąd! Człowiek się stara a słowo dziękuje nie istnieje w słowniku właścicieli. Wręcz przeciwnie, czepianie się o naprawdę drobne rzeczy gdy wszystko działa jak należy. Dzień był uwarunkowany humorem szefowej. Jeśli z rana zadzwoniła to po rozmowie można było wywnioskować, że to będzie ciężki dzień. Słabe zarobki, najniższa krajowa na umówię "Premia" za sprzedaż hmm... cieżko nazwać to premią. Pieniądze nie adekwatne do sprzedaży ( nie pracuję tam od maja 2020 a premii do dziś nie dostałam, pomimo, że należała się jak psu buda!) Kilka krotnie prosiłam o wypłatę moich pieniędzy i nic. Oczywiście wiem, że ich nie dostanę ale to tylko świadczy o ludziach. Pracowanie w każdą sobotę a jeśli człowiek upomni się o wolne to pytanie "o co mi chodzi" Potem z czasem jakoś się to ułożyło ale szkoda, że w tych czasach trzeba walczyć aby pracodawca szanował prawa pracownika. Postanowiłam się zwolnić, w zgodzie. Niestety tutaj nic nie poszło zgodnie z planem.
BLG Mariusz Miernik to dwa salony sukien ślubnych w Poznaniu (i jeden we Wrocławiu) : Amy Love bridal i Cuda Mecyje Atelier. W sumie pracowałam u tych ludzi 6 lat, byłam gdy powstawało Amy Love na Głogowskiej 18 i Cuda Mecyje na Wawrzyniaka 15. Jeśli chcesz pracować na najniższej umowie (cytat szefowej "Ja za Ciebie 5 tysięcy płacić nie będę"), przez pół roku pracować w każdą sobotę, robić nadgodziny, które możesz odrabiać tylko wtedy gdy szefowej pasuje, dopominać się o swoje pieniądze i dorobić się nerwicy przez pracodawczynię, to zapewne ta praca dla Ciebie. Rozstaliśmy się w bardzo nieuprzejmej atmosferze, co utwierdziło mnie tylko w przekonaniu iż właścicielom zależy tylko na "pieniądzach i firmie" (tutaj cytat). Zapomnieli jedynie że pieniądze i firmę tworzą pracownicy, których i w Amy Love i w Cudach Mecyjach się nie szanuje.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w BLG Mariusz Miernik?
Zobacz opinie na temat firmy BLG Mariusz Miernik tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 4.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w BLG Mariusz Miernik?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 4, z czego 1 to opinie pozytywne, 3 to opinie negatywne, a 0 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!