Bardzo dobre biuro podróży, dla zachęty mogę Państwu dać kod zniżkowy na wyjazd do Veysonnaz na festiwal OFF Snow, zarówno kod ambasadorski jak i zniżkowy to mlody (kod -50zl)
Byłam na wyjazdach z loco travel już 4 razy i nigdy wcześniej tak się nie zawiodłam jak po ostatnim. Jechaliśmy starym autokarem, prawdopodobnie nie były wymienione żadne filtry powietrza gdyż niemalże każdy całą drogę kaszlał. W autokarze nasza pilotka Agata nie przekazała nam żadnych istotnych informacji, jak to zwykle opiekunowie mają w zwyczaju robić, nie było mowy nic o resorcie, nie otrzymaliśmy też mapek jedynie informacje o noclegach. Dojeżdżając już na miejsce rozchorowałam się na dobre i nie skorzystałam w pełni z atrakcji na stoku (jakimi były dla mnie trasy narciarskie). Chciałam się wybrać do lekarza więc zadzwoniłam do naszej pilotki żeby się podpytać o i kilka istotnych informacji jak załatwić sobie opiekę medyczną. Niestety Agata w ogóle nie odbierała telefonu ( a dzwoniłam trzy razy i wysłałam też smsa). Na sam koniec w dniu wyjazdu zapewniono nam kolejną atrakcję , wyjazd był tradycyjnie w sobotę rano. O godzinie 8.00 mieliśmy już być z bagażami z autokarze , co też uczyniliśmy, a wyjazd był dopiero o 12.00 godz. Po co 4 dodatkowe godz. siedzenia w autokarze oprócz tych 30 godzin, które potrzebowaliśmy aby przejechać z Francji do Polski?
Prezes niepoważny. Najgorsze 4 miesiące w mojej karierze. Na rozmowie kwalifikacyjnej obietnice o premiach 3 razy w roku - w ciągu całej mojej pracy nie poznałem nawet normy do wyrobienia/zadania do zrealizowania, aby dostać premię. Na zakończenie współpracy usłyszałem, że niepoprawne było, że z pracy wychodziłem po 8 godzinach, kiedy to wszyscy inni jeszcze siedzieli w biurze (może oni byli w gorszej sytuacji niż ja - ja za średnie pieniądze poniżał się nie będę); jeden z moich ostatnich dni pracy w LOCO Travel to słowa od szefa "jestem na ciebie wkur***ony", bo po tym, jak spieszyłem się z realizacją projektu i pracowałem w weekend, odebrałem sobie zasłużony mi dzień wolny w tygodniu. Nawet tego wolnego dnia nie odpracowałem, bo zadzwonił do mnie w południe i musiałem pracować do późna, co i tak go nie usatysfakcjonowało. Prezes to typ człowieka, który jest wiecznie niezadowolony - w ciągu tych paru miesięcy byłem świadkiem, jak kierowniczka biura dwa razy się popłakała przy całej ekipie, bo ile można znosić mobbing; asystentka ds. obsługi klienta średnio raz na tydzień musiała wysłuchiwać żali pod swoim adresem, bo będąc na przyuczeniu zdarzało jej się popełniać błędy. Nowa pracownica, która przyszła do pracy, powiedziała mi po miesiącu, że dłużej w takiej atmosferze nie wytrzyma i składa wypowiedzenie. Szef wszędzie szuka winy, tylko nie w sobie - logiczne jest, że pracownicy nie są robotami i zdarza się, że zrobią coś nie po myśli szefa albo wykonają zadanie inaczej niż trzeba, ale to nie powód do wylewania żali o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Pozwolę sobie też przytoczyć parę cytatów po tym, jak nie był zadowolony i podsumowywał moją 4-miesięczną pracę: "my tutaj nie pracujemy na godziny, my tutaj pracujemy, żeby firmę podnieść do góry, żeby ją rozwinąć, a nie żeby być 8 godzin dziennie od 10:00 do 18:00 i nawet, jeśli trzeba nockę zarwać, to to jest normalne." "nie ma wytłumaczenia, że się w weekend pracowało, to normalne, jak komuś zależy na firmie, a nie tylko na pieniądzach" "ty tutaj tylko przychodzisz, żeby pracować i pensję dostawać!" "I że nie ma żadnych inicjatyw z mojej strony, tylko wykonuję projekty, które wspólnie wymyślamy i że nigdy nie było sytuacji, żebym dzwonił do niego o 23:00 z jakimś pomysłem." "Co jest dowodem na to, że po 18:00 nie myślisz już o pracy." "Ty zarabiasz tutaj najwięcej, masz pensję specjalisty, a nie zachowujesz się jak specjalista" Widać, że pracodawca oderwany od rzeczywistości, potrzebuje raczej niewolnika, a nie pracownika i dodatkowo, jeśli moja pensja była najwyższą w firmie - to to oznaka, że i tak za długo bym miejsca w LOCO Travel nie zagrzał, bo to raczej powoduje tylko uśmiech niedowierzania, a nie nobilituje mnie w żaden sposób. Nie polecam i potencjalnym pracownikom proponuję dwa razy się zastanowić nad podjęciem decyzji o zatrudnieniu. Ja musiałem uczyć się dopiero na błędach.