Czy czeka nas kryzys emigracyjny? Czy polski rynek pracy to wytrzyma? Czy rozwiązaniem masowej emigracji będzie zwiększenie zatrudnienia imigrantów?

Aż 19% pracujących Polaków (4 miliony) rozważa emigrację zarobkową. To ok. 13% społeczeństwa. Do tej grupy należy 62% osób młodych (18-24 lata).  Aż jedna trzecia wszystkich osób deklarujących chęć wyjazdu, chciałaby podjąć zatrudnienie w Niemczech. Na drugim miejscu plasuje się Wielka Brytania (18%).

Według danych GUS, pod koniec ubiegłego roku na emigracji znajdowało się 2,3 mln Polaków. Najwięcej było w Wielkiej Brytanii (685 tys.) i w Niemczech (614 tys.). Te dane dotyczyły osób, które zachowały zameldowanie na pobyt stały w Polsce, a przebywały poza Polską ponad 3 miesiące. Niektóre źródła podają, że wyemigrować do końca 2015 roku mogło aż 2,6 mln Polaków.

Ponad 70% emigrujących wyjeżdża w poszukiwaniu pracy. Aż 15% podejmuje takie decyzje z powodów rodzinnych.

Polacy wolą wyjeżdżać do Niemiec z powodu zmian w płacy minimalnej. Tymczasem David Cameron już kilka lat temu stwierdził, że otwarcie granic dla Polaków było błędem i chciałby ograniczenia swobody przemieszczania się ludzi na terenie UE. Zapowiadał m. in. zlikwidowanie świadczeń dla dzieci rodziców pracujących w Wielkiej Brytanii. Finalnie te zasiłki zostaną jedynie zindeksowane, a więc dostosowane do sytuacji gospodarczej kraju, z którego pochodzą i w którym mieszkają dzieci. Nowe osoby na Wyspach, których dzieci pozostały w innym kraju unijnym, otrzymają już zindeksowane zasiłki. Dla tych którzy już pracują w Wielkiej Brytanii, ta zmiana wejdzie w życie dopiero za 4 lata. Jarosław Kaczyński po rozmowie z premierem Cameronem zapewnił, że chociaż zasiłki na dzieci będą mniejsze, to w zamian za to nie zostaną wprowadzone żadne zmiany w definiowaniu pracy, które mogłyby być niekorzystne dla Polaków pracujących na Wyspach.

Jednocześnie w Polsce zatrudnia się coraz więcej imigrantów. W 2014 padł rekord jeśli chodzi o udzielone pozwolenia na pracę dla cudzoziemców w naszym kraju– 43663 (wzrost o 11,7%), z czego 60% wydano Ukraińcom, 5% Wietnamczykom, 4,89% Chińczykom i 4,20% Białorusinom. Branże w których je wydawano to m. in. budownictwo (7041), handel (6610), gospodarstwa domowe (5780 i w transporcie oraz gospodarce magazynowej (4291). Pojawiło się również dużo zezwoleń w branży gastronomicznej i działalności związanej z zakwaterowaniem (2835) oraz w przetwórstwie przemysłowym 2167. Co ciekawe do pracy w leśnictwie, łowiectwie rolnictwie i rybactwie wydano cudzoziemcom 2333 pozwoleń. Wydano również 2003 pozwoleń na pracę w sektorze naukowym i technicznym. Najpopularniejsze zawody to m. in. opiekunka domowa kierowca, kucharz, spawacz, rzeźnik-wędliniarz i przedstawiciel handlowy. Ponad połowę wszystkich pozwoleń wydawano w województwie mazowieckim. Powyższe dane pochodzą ze strony internetowej Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Jest jeszcze wiele do zrobienia w kwestii ograniczenia emigracji. Poprawa warunków pracy, czy wzrost wynagrodzeń to propozycje, które w dłuższej perspektywie czasowej mogą nie rozwiązywać problemu. Istotne są tu koszty życia, a nawet struktura społeczna. Wszystkie te kwestie rząd musi brać pod uwagę, jeśli chce powrotu Polaków z zagranicy.

Autor: GoWork.pl

Źródło zdjęcia: https://pl.123rf.com/photo_79674527_koncepcja-podr%C3%B3%C5%BCy-z-m%C5%82odym-m%C4%99%C5%BCczyzn%C4%85-we-wn%C4%99trzu-lotniska-z-widokiem-na-miasto-i-przelatuj%C4%85cym.html?vti=nem35vbtelrjo1m2vd-1-24

Oceń artykuł
0/5 (0)