@nikt ale to chyba pracodawca zwraca koszty paliwa, dróg itp.? To w tym zawodzie raczej normalny stan rzeczy, żaden pracownik raczej nie zdecydowałby się na pokrycie takich kosztów. Jak to wygląda tutaj?
Zwraca te koszty i to co zostanie na czysto dla szefa za ten transport to dopiero od tego masz płacony marny jakiś procent. Tragedia. Jak stoisz i nie ma nic do załadunku a zdarza sie tak przez kilka dni na przykład to stoisz sobie na zajszczanym parkingu za darmo i czekasz aż coś znajdą dla Ciebie na załadunek. Takie firmy to już przeżytek.
Jedyne sensowne rozwiązania proponują prywatne ośrodki odwykowe. Z doświadczenia opowiem o terapiach "Tu i Teraz" - taka terapia trwa 30 dni i cena obejmowała zakwaterowanie, wyżywienie, opiekę medyczną oraz terapeutów. Zajmują się pacjentami nie tylko podczas pobytu tam, ale również dostajesz narzędzia po wyjściu. Do picia nigdy nie wróciłam i nie mam zamiaru. Jeśli ktoś dobrze tobą pokieruje, to masz gwarancję, że później się już nie zgubisz. Jeśli ktoś jest z Krakowa, to polecam się skontaktować
Większość to ma własną działalność. Ci maja najlepiej tylko nikt się do tego nie przyzna . Ci co zaczynają ( nowi) , robią najmniej kilometrów ale są dużo w domu . Ci robią około 5 do 6 tys kilometrów w miesiącu .
Rozważania kierowcy ...taka to już uroda polskich dróg... galerią mijanych w przelocie zapamiętanych zarysów obcego ego przeczekuje czas od punktu a do punktu b osiągam prędkość x sumą zdarzeń rozpatruję chwil trwanie tęskniąc za wczoraj drżę przed jutra mglistym przebłyskiem świadomość to byt nietrwały zakotwiczona w dziś id warknięciem zmienia strukturę zastaną chichotem trzmiela na ławce rezerwowych -.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-. miłość to droga na manowce ducha ...że dają nam dużo czasu na myślenie... (ten wiersz już był ale pożarł go serwer dni temu parę)
Motoryzacja to nie tylko jazda, ale też dbałość o auto Dobry kierowca nie tylko umie jeździć, ale również dba o własne auto, pucuje samochód, myje, oddaje do przeglądu i konserwacji, wymienia opony na zimowe lub letnie we właściwym czasie. Motoryzacja wymaga takiego postępowania, ponieważ auto zajeżdżone, z niesprawnymi hamulcami lub wyeksploatowanymi klockami hamulcowymi niesie ze sobą ryzyko. Każdy chce wsiąść do auta i wysiąść z niego. Warto czytać stosowne portale internetowe lub kupować magazyn „Auto-moto”, w którym opisane są wszelkie sposoby konserwowania karoserii auta i metody dbania o samochód. Auto jest niezbędne i bardzo celowe dla poruszania się, podróżowania i pracy, dlatego dbać o nie należy tak samo, jak o własne nogi czy zęby. Brudne z zewnątrz i wewnątrz auto jest kiepską wizytówką właściciela oraz słabym świadectwem dbałości o samochód. Motoryzacja niesie ze sobą wiele potrzeb, ryzyk i zagrożeń, jednak dbając o samochód, jego stronę praktyczną, czyli techniczną, oraz o kosmetykę możemy bardzo dużo zyskać. Podobnie jak zakup ubezpieczeń OC i AC może nam dać bardzo wiele bezpieczeństwa i uchronić nas przed sporymi kłopotami. Podsumowując, motoryzacja wymaga wiele od użytkownika pojazdu, ale bezpieczeństwo, estetyka i długotrwałe, bezawaryjne użytkowanie auta to najważniejsze rzeczy na świecie. Dlatego tak mocno zachęcamy do dbałości o auto. Bezpieczne auto to bezpieczny kierowca oraz jego pasażerowie.
...mam podobne zdanie ....jesli ktos kogos ma zdradzic to wcale nie musi byc kierowca.....warunki do tego sprzyjajace sa wszedzie..w kazdym zakladzie pracy czy tez po niej...badania dowadza,ze to w wiekszosci kierowcy osobowych aut sa klientami uslud seksualnych oferowanych przy drodze....a tak sie poprostu utarlo...ze to wlasnie tirowcy z nich korzystaja...nie mowie ze nie...ale nie wszyscy sa nieczysci.Mojego meza ojciec jezdzil 40 lat na tirach,szwagier jezdzi sporo ponad 20,wujek rownierz 30 i zadne malzenstwo sie nie rozpadlo...Mam tez sporo znajomych w tym fachu i tu rownierz malzenstwa poki co trzymaja sie kupy:)Wiec mam nadzieje ,ze u nas tez tak bedzie....czego wam kobietki zyczę..Praca jak praca...trzeba uszanowc to i juz...i cieszyc sie kazda chwila spedzona razem:D...pozdrawiam.
Oferta nie tylko do osób, które chciałby szybko zdobyć konkretny zawód, ale także do tych, które chcą podwyższyć swoje kwalifikacje. To także świetny pomysł dla tych, którzy pragną się przekwalifikować i w krótkim czasie zyskać wszelkie umiejętności potrzebne w nowej branży. Szkoła GoWork organizuje dodatkowo spotkania z doradcą zawodowym, który pomaga zaplanować ścieżkę kariery. Wszystkie kursy kończą się egzaminem, który przeprowadza Okręgowa Komisja Egzaminacyjna. Po uzyskaniu pozytywnego wyniku testu, absolwent uzyskuje dyplom potwierdzający kwalifikacje i uprawniający do wykonywania danego zawodu. Każdy zawód ma konkretną liczbę kwalifikacji. W momencie, w którym Słuchacz zdobędzie je wszystkie - otrzyma tytuł technika.
Kierowca bierze udział w kosztach w trasie czyli droga,mosty,promy,paliwo, to dramat. Nie ma pensji tylko wynagrodzenie za fracht. Auta stare i brudne i najtańsze wersje bez klimy i lodówki i w niskich kabinach. Nawet mechanika nie ma na stałe. O kasie nie wspomnę nawet bo to wstyd.
Kobitki jestem żoną kierowcy i nie taki diabeł straszny jak go malują. Nie słuchajcie bredni tych pseudo kierowców.Podejrzewam ze nawet nie są kierowcami np. Chłopina widział ciężarówkę pewnie jak przejeżdżała u niego przez wieś. Następna kategoria to znudzone panienki z akrylem na paznokciach.Nawet nie mają pojęcia o kierowcach.Są złośliwe bo im się pewnie w życiu nie powiodło się (mąż bezrobotny - życiowy nieudacznik; co kola nie potrafi zmienić; a ona haruje cały dzień). Chłopaki nawet nie mają czasu myśleć o tirówkach ( bleeee podchlapka między klientami wodą z biedronki). Tęsknią za domem i za Wami swoimi kobitkami. Wiem co mówię bo jeździłam z mężem w trasy i słyszałam jak kierowcy tęsknią za domem. ( Ci prawdziwi kierowcy a nie te wieczne mazgaje - narzekacze ). Widziałam co robią na parkingach.....śpią....sami. A panienki przy drodze są śmieszne i żałosne.Czekają jak pies na pana ubrane jak 7 dziecko dozorcy.BYŁO SIĘ LALECZKI UCZYĆ!!! Kto ma szkołę ten ma lżej! A Was drogie żony kierowców cieplutko pozdrawiam i życzę Waszym partnerom SZEROKOŚCI I PRZYCZEPNOŚCI!!!
Ja niedawno wyszłam za mąż . Przed ślubem nie pracował w tym zawodzie, dlatego nie wyobrażałam sobie, jak ciężko może być. Od kiedy urodziłam dziecko jest jeszcze gorzej. Całymi dniami sama, wszystko na mojej głowie. Nawet ust nie ma do kogo otworzyć. Do tego strach przed tymi PANIAMI. Przez te prace stałam się okropnie nieufna. Ciągle zastanawiam się, czy przypadkiem mnie nie zdradza. Ostatnio nawet zastanawiam się czy go kocham. Chyba nie. Milosc to tez zaufanie, a ja brzydzę się położyć obok niego w łóżku, jak już się pojawi raz na kilka tygodni na 2 dni. Podjęłam już decyzje - odchodzę. Ja potrzebuje męża, a moje dziecko ojca. Ta komórka społeczna w jakiej my żyjemy, to nie rodzina. Brakuje w niej najważniejszej osoby. Meza i ojca. Nie chce tak żyć. Prosiłam go, żeby zmienił prace. Powiedział, ze tego nie zrobi, bo to jego pasja i w tym zawodzie czuje się spełniony. Widocznie jest mu to bardziej potrzebne do szczęścia niż zona i dziecko. Bolesna prawda, ale lepiej, ze teraz wyszła na jaw.
Zatrudnienie na umowę zlecenie na parę groszy. Wypłata tylko za frachtu. Nie ma podstawy. Weekendy stoisz za darmo za granica. Jak nie ma ładunków to także stoi kierowca za darmo. Szef to cwaniak. Auta nadają się do jazdy po kraju gdzie codziennie zjeżdżasz do domu.
Jeśli chodzi o odwyk alkoholowy, to wiadomo, że na pewno różnie wygląda to w poszczególnych ośrodkach. Mój mąż był alkoholikiem i trzykrotnie podejmował się terapii w różnych miejscach, jednak dopiero za trzecim razem się udało. Byłam już zrezygnowana, no ale zaprzyjaźniony psycholog polecił nam ośrodek POMOST w Zalesiu Górnym, 30km pod Warszawą. Tutaj możecie sobie poczytać o terapii w tym ośrodku:
Znowu wróciłam po pracy do pustego domu gdzie nikt na mnie nie czeka... Jestem żoną kierowcy od roku, wiedziałam na co się pisze, przynajmniej tak mi się wydawało bo pracował juz jako kierowca międzynarodowy przed ślubem, ale wtedy było troszke inaczej bo mieszkaliśmy z rodzicami. Dzieci nie mamy. Kiedyś mówił, że popracuje w takim systemie tylko jakiś czas rok, dwa może trzy ale te lata minęły i nic się nie zmieniło teraz już się nawet nie łudze że mogłoby być inaczej, wiem że lubi to co robi i nie mogłabym mu stawiać warunków ja albo kierownica, może dlatego że mogłabym przegrać. A na krajówce nie chce jeździć. Staram się być silna, wiem że robi to dla nas, kocham go ale coraz bardziej czuje się samotna, jeżeli wogóle osobą będąc w związku może tak się czuć. Mam wrażenie, że życie ucieka mi między palcami, chyba nie tak wyobrażałam sobie wspólne życie... Rozmawiałam z nim na ten temat kilka razy ale zawsze słysze to samo, że pieniądze nam sie przydadzą, mamy kredyt do spłacenia, ma racje są to racjonalne argumenty i dlatego zawsze na tym rozmowa się kończy. Tylko, że ja jestem szczęśliwa gdy on jest obok a to jest zaledwie kilka dni w miesiącu. Chyba troche przerosło mnie to wszystko. Wiem, że każdy ma swoje problemy na pewno większe od moich, ale poprostu musiałam się wygadać.
Ta firma stale szuka kierowców bo wiekszosc jedzie w trase raz czy dwa razy i dziekuja za robote.
Bez dwóch zdań musisz wszystkie te zęby najpierw wyleczyć i powyrywać to, co trzeba, a potem na spokojnie ustalić z dentystą, co można zrobić dalej. Wiem, że moja koleżanka, gdy straciła zęba (przedniego w dodatku) wstawiła sobie koronkę, ale nie wiem, jakie byłyby to koszty, bo jedyne zęby, które usuwałam to zatrzymane w dziąśle ósemki. Żeby nie przyszło Ci do głowy zostawić te zęby bądź ich nie wyrywać powiem Ci, że wyrywanie będzie tym boleśniejsze, im większy stan zapalny się utworzy. Nie ma na co czekać. Poród już masz za sobą, większego bólu na pewno nie masz się co spodziewać u dentysty.
Pracuje obecnie, jak na razie wszystko ok, kasa zawsze terminowo
No cóż, ja prawka nawet roku nie mam. Robie pare błędów na jakiś czas. W ogóle nie mam lęków prędkościowych i zazwyczaj jade ile wlezie, choć czasem jak tak sie spokojnie zastanawiam to dochodzę do wniosku że to przerażające, no ale cały czas jest pokusa... Tak sobie myślę że sie właśnie zmienie dopiero jak w coś wjadę i rozwale autko, choć oczywiście staram sie do tego nie dopuszczać. Ostatnio zjężdżając z ronda wcisnąłem do dechy a zaraz za rondem stała nowiutka audiczka i... chamulec do oporu i jakos wychamowałem. I myślę że to tez jest jednym z moich największych mankamentów, jadę i nie zawsze się patrze dalej niż koniec maski:)))) a tak poważnie to dość często mi sie zdarza gwałtownie hamować.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w SKAN TRANSPORT?
Zobacz opinie na temat firmy SKAN TRANSPORT tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 2.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w SKAN TRANSPORT?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 1, z czego 0 to opinie pozytywne, 0 to opinie negatywne, a 1 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
