Właśnie zakończyłam swoją przygodę z firmą Arteria i bardzo jej nie polecam. Właściwie wysyłanie tam aplikacji to strata czasu. Ja miałam pracować w Galerii Krakowskiej w nowo otwieranym punkcie sprzedaży (telewizja n, play, heyah) z nową kierowniczką. Zaproponowano mi umowę o dzieło (chociaż w ogłoszeniu widnieje informacja, że jest to umowa o pracę) z wynagrodzeniem 1000 zł brutto (netto 830zł) za 160 przepracowanych godzin w miesiącu. Oczywiście do tego wynagrodzenia dochodzą jeszcze prowizje od podpisanych umów. Jednak nie można na nie liczyć ponieważ osób zainteresowanych zakupem przychodzi bardzo niewiele - czasem jest to dwie osoby dziennie czasem nie ma nikogo. Umowy nie dostałam przez cały czas jaki tam przepracowałam (a było to razem ze szkoleniem dwa tygodnie), bo pani, która miała ją przygotować była na urlopie. Następnego dnia po rozmowie rozpoczęło się kilkudniowe niepłatne szkolenie. W swojej karierze miałam już kilka szkoleń i mogę powiedzieć, że to było jednym z gorszych. Odbywało się na innym punkcie podczas pracy osób tam zatrudnionych. Na takim szkoleniu jest naprawdę trudno się skupić, a już nie mówię o nauczeniu się czegokolwiek. Punk miał zostać otwarty od 01.09 ale został postawiony wcześniej i ktoś musiał już w nim pracować. Pierwszego dnia należało go wyczyścić, zrobić wystawę i wtedy okazało się, że nie ma nawet telefonów na sprzedaż, brakuje ulotek i ulotników. Oczywiście kierownicy oczekiwali, że już pierwszego dnia będzie bardzo dużo podpisanych umów. Ale jak podpisywać umowy na pustym punkcie? Przez cały czas założenia co do sprzedaży były wysokie i nie było mowy o sprostaniu im. Na dodatek nie było wystarczającego szkolenie z systemów do wprowadzania umów, a kierowniczka wychodziła na długie przerwy. Kiedy pojawiła się klientka to nie mogłam jej niczego sprzedać ponieważ nie wiedziałam nawet gdzie znaleźć skrót to systemu, nie mówiąc o wprowadzeniu do niego umowy. Od kierowniczki usłyszałam, że przecież człowiek najlepiej uczy się na błędach. Nie było także przygotowanych loginów dla pracowników, a to na ich podstawie wyliczane są prowizje. Wszyscy sporządzaliśmy umowy na loginie kierowniczki. Kiedy byłam na punkcie sama nie mogłam go opuścić nawet na wyjście do ubikacji (jako, że była to wyspa nie miała własnej), ani wyjść na przerwę ( na miejscu pracy nie wolno było jeść ani pić). Przerwy przysługiwało mi 15 min na 8 godz, a 30 min. na 13 godz. Na początku mieliśmy wszyscy pracować po 8 godz. Ja miałam zmiany z kierowniczką, jednak ona ciągle wychodziła to coś załatwić, to coś zjeść, więc ja nie miałam możliwości wyjścia na przerwę. Dodatkowo kierowniczka spóźniała się po kilka godzin i wychodziła przed czasem, zostawiając mnie na punkcie z pozamykanymi szafkami i wyłączonym komputerem. Atmosfera w pracy była strasznie gęsta i nieprzyjemna, panował całkowity brak organizacji, a punkt nie był jeszcze przygotowany do otwarcia i sprzedaży. Takie warunki pracy zupełnie mi nie odpowiadały, a dostałam lepszą ofertę, wiec postanowiłam zrezygnować. Poinformowałam o tym kierowniczkę i po chwili dostałam od niej telefon i smsa, że podczas mojej zmiany popołudniowej, która była w piątek 02.09 (dzisiaj mamy czwartek 08.09 i dzisiaj dostałam taką wiadomość) zaginął telefon. Kierowniczka "poskładała sobie wszystkie fakty" i wyszło jej, że skoro zrezygnowałam z pracy to pewnie dlatego, że ukradłam telefon. Dodam tylko, że od piątku byłam w pracy jeszcze dwa razy, więc dlaczego tam szłam po dokonaniu kradzieży? No i oczywiście nikt nie poinformował mnie o tym fakcie zanim nie zrezygnowałam z pracy. Myślę, że sami wyciągniecie wnioski o poziomie jaki panuje w Arterii. Naprawdę ze szczerego serca odradzam.
Opinie o Arteria Retail - Kraków w Kraków
Poniżej przeczytasz opinie byłych oraz aktualnych pracowników o pracodawcy Arteria Retail - Kraków. Przeczytasz poniżej również opinie kandydatów do podjęcia pracy w Arteria Retail - Kraków o rozmowie kwalifikacyjnej.