Praca z tego co widzę dość niebezpieczna i szkodliwa dla zdrowia. Czy jest płacone tzw. szkodliwe? Bo chyba takich warunkach by się należało. Jak z tym jest z realu?
pracuje tam jak odlewaja i nie tylko to w jakby gebie kilo cukru
a powiedz mi gdzie takie oferty pracy widziales od nich?
Praca na odlewni poniżej standardów, nie tylko unijnych, ale prawdopodobnie też ChRL. To relikt przeszłości - z czasów PRL. Dlaczego jednak taki twór nadal istnieje? Powodem są pewnie pieniądze. Pieniądze, które lecą do kiesy właściciela firmy. Mądry to człek, wie jak zarabiać, wie jak czerpać korzyści z ludzi, którzy nie pójdą do innej pracy, tylko zostaną na miejscu, bo tu mają pole i swoją trzodę (wyjaśnienie dla miastowych: trzoda to świnki, krówki, ew. baranki). Panowie w "dobrze" skrojonych garniturkach znają się na rzeczy i udają zatroskanych inteligentów, którzy niby to dbają o warunki pracy w tej firmie mordowni. Jet to przemysł ciężki przez duże CCCC, a pensje na poziomie najniższej krajowej, do tego totalne oszczędności jeżeli chodzi o bezpieczeństwo pracowników: non stop ktoś przycina sobie palce, a jeżeli nie obetnie sobie jakiejś części kończyny, to i tak płuca ma pełne różnych znakomitości chemicznych i wszelakiego rodzaju pyłów, ponieważ system wentylacji jest tylko od picu; ma służyć ewentualnie pokazaniu pseudosłużbom naszego skorumpowanego kraju, że wszystko jest w porządku. Ludzie w tej firmie są w porządku, ale, niestety białe kołnierzyki tutaj rządzą.
Odlewnia żeliwa w Dębnie ciąg dalszy (system uciął mi część mojej opini więc ją tutaj dopisuje) Praca na oczyszczalni przy szlifowaniu - nie bywałem tam więc nie wiem jak się tam pracuje. Jedyne co mogę powiedzieć to, że trzeba mieć okulary ochronne,maskę na twarzy, nauszniki. Jak ktoś czegoś z tego kompletu nie założy, to ma gwarantowaną wizytę u lekarza z powodu opiłków metalu które wbijają się wszędzie, hałasu i związanego z tym bólu głowy. Teraz coś o łatwiejszych pracach. Najłatwiej mają pracownicy w biurze, w laboratorium, magazynie. Dość łatwą pracę ma pan odpowiedzialny za modele do formowania, panie na rdzeniach, wózkowy. Jak wam się trafi taka fucha to można śmiało przychodzić do pracy w tym zakładzie. Ci co leją i topią żeliwo, to może mają łatwą pracę, ale cały czas tam latają iskry wokół nich, są wybuchy w piecu – może i łatwa, ale niebezpieczna. Na te ostatnie stanowiska raczej nie ma przyjęć. Starzy pracownicy cenią w innych pracownikach siłę i robotność. Lubią takich co dają z siebie wszystko w pracy. Moim zdaniem takie wiejskie podejście do życia. Dyrektor zawsze pod koniec miesiąca biega po hali i szuka ludzi którym by mógł odebrać premie za cokolwiek. Kierownik biega po hali codziennie i zmienia polecenia, zwłaszcza lubi oczyszczalnię (rano każe szlifować takie i takie płyty, a za chwilę przybiega i mówi żeby jednak tamte zostawić i szlifować coś innego, za chwile znowu przybiega).
Odlewnia Żeliwa w Dębnie Zakład mało zmechanizowany, jeżeli ktoś chce tam pracować to musi się liczyć z tym, że będzie to praca fizyczna typu: dźwiganie i przenoszenie ciężkich przedmiotów, praca łopatą, praca młotkiem, praca przy szlifowaniu. Na takie stanowiska są przyjęcia. Pracodawca kombinuje jak może, żeby zapłacić jak najmniej i tak był czas że przyjmował ludzi na umowę zlecenie na okres próbny jednego miesiąca, teraz nie wiem jakie są tam umowy, wiem że nadal przyjmuje na okres jednego miesiąca chyba na zwykłą umowę pracowników branych z urzędu pracy. Jest duża rotacja bo ci co im wygasła pierwsza umowa nie kontynuują dalej pracy. Warunki: jest budynek biurowy gdzie są szatnie ogrzewane, są tam prysznice, gdzie można się wykąpać po pracy jest tam toaleta jest stołówka, gdzie w okresie zimowym są wydawane płatne zupy. Pracuje się w budynku obok - jest to blaszana hala, ma już swoje lata skorodowana z przeciągami, jest w niej ogrzewanie gazowe, które nie wiele daje w zimie i trzeba się dobrze ubierać. W lecie jest z kolei bardzo gorąco. Przyjęcia są na stanowisko formierz przy formowaniu na piasku - normy są takie, że pracujesz przeważnie 10 godzin, żeby tą normę wykonać, a płacą za 8 godzin w których powinieneś to zrobić. Praca tam wymaga dobrej kondycji(usunięte przez administratora) Trzeba też umieć kombinować, tak żeby w jak najkrótszym czasie zrobić daną formę i tak ją zrobić żeby wytrzymała zalanie żeliwem. Są przy tym oczywiście odpowiednie przepisy co do długości mieszania piasku ze składnikami, suszenia, malowania ale sami technolodzy mówią: jak by je zastosować to by produkcja stanęła. I najgorsza zmora – suwnica, trzeba się nauczyć nią jeździć, żeby pracować przy większych formach. A nowi przeważnie robią te większe typu koła. Na boki hali suwnica jeździ normalnie i wszystko działa, ale wzdłuż hali jak trzeba ruszyć to startuje z opóźnieniem, a jak już ruszy to nie ma hamulców, trzeba ją wyczuć tak aby puścić guzik w odpowiednim momencie, żeby siłą rozpędu zatrzymała się tam gdzie trzeba. Bardzo trudne do zrobienia. Taka jest suwnica przy małym piecu. Jest jeszcze suwnica przy dużym piecu, która działa normalnie i co z tego ja musiałem pracować przeważnie zawsze pod tą bez hamulców przy małym piecu.. Jest problem z narzędziami, jak pójdziesz do magazynu i poprosisz np. o końcówkę do suszenia, to ci nie dadzą takiej jak trzeba tylko wpychają co mają na stanie, często dają tylko połowę tego co jest ci potrzebne, jak np. wąż do suszenia trzeba żeby dostawał do połowy hali, a oni dają taki co dostaje do ¼ hali. Ciągle jest problem ze śrubami do skręcenia form – przychodzisz rano do pracy, a śrub co ich wczoraj użyłeś do skręcenia skrzynek już nie ma. Wzięli je ci co przyszli wcześniej. Brak własnego stanowiska pracy – musisz się wepchać między inne stanowiska. Cały czas musisz pożyczać narzędzia od starych pracowników, bo zakład pracy nie ma ich w magazynie i każe czekać aż je dostarczą, lub nie ma takich narzędzi w ogóle i o nich nie słyszeli (jak nożyk do cięcia w masie np. dziury pod numer czy wygładzenia wyrównania wlewu), który trzeba sobie zrobić samemu. Najlepiej wszystko sobie zrobić, kupić samemu, bo na zakład pracy nie ma co liczyć. Następne stanowisko na jakie są przyjęcia to formierz maszynowy: formowanie na czarnej masie: nie pracowałem tam, ale z tego co widziałem, to trzeba mieś mocne nogi żeby wytrzymać bieganie ze skrzynkami i mocne ręce żeby je nosić cały czas przez 8 godzin. Poza tym bardzo dużo mają tam braków i ciągle dostają za to opieprz. Sami mówią, że jest to spowodowane złą masą, za mokra, albo za sucha, wypalona, z dużą ilością śmieci. Następne stanowisko to ładowanie bębna i wybijanie klocków na czarnej masie. Widziałem ludzi którzy nie mieli z ładowaniem bębna problemu, ale jak ktoś był mały i słaby to już miał, czasem się zdarzało że ładowacz ledwo wyciągał klocki. Gorsze jest wybijanie na kracie. Ci co wybijają są cali czarni od pyłu. Dostają maseczki do ochrony dróg oddechowych za jakieś 2 zł sztuka, które nie chronią dróg oddechowych, jak kolega pod koniec zmiany przyszedł się wykąpać po wybijaniu klocków to przez cały czas smarkał nad umywalką czarną masą mimo że miał założoną maseczkę, nie mógł też domyć oczu, powiedział, że nie używa okularów ochronnych danych przez zakład bo powietrze wydychane przez maskę dostaje się pod okulary i okulary zaparowują w ciągu jednego oddechu tak że nic przez nie nie widzi. Praca na oczyszczalni przy szlifowaniu - nie bywałem tam więc nie wiem jak się tam pracuje. Jedyne co mogę powiedzieć to, że trzeba mieć okulary ochronne,maskę na twarzy, nauszniki. Jak ktoś czegoś z tego kompletu nie założy, to ma gwarantowaną wizytę u lekarza z powodu opi