Że ludzie się tu rozwodzą nad jakością świadczonych usług weterynaryjnych to pominę, bo i tak nie mam jak tego sprawdzić. Ale słowa o gabinecie otwartym w stałych porach postanowiłem sobie sprawdzić. I jak sama firma podaje są to 11.00-18.00 od poniedziałku do środy; 10.00-12.00 w czwartek; 17.00-19.00 w piątek oraz 11.00-13.00 w sobotę. Mam z tego rozumieć, że praca w charakterze weterynarza, jakiej chciałbym się podjąć, nie ma szans odbywać się tu w wymiarze pełnego etatu na umowę o pracę?
jestem bardzo zadowolona, doktor jest chirurgiem i ma dobre podejście do zwierząt. Gabinet otwarty jest o stałych porach, to nie problem chwycić za słuchawkę i zadzwonić. Pozdrawiamy z Tosią
Doktor Marcin Ziurkowski to wspaniały lekarz. Świetnie poradził sobie z naszym kotem, kotka była przy nim bardzo spokojna. Merytoryczny, spokojny, wzbudza zaufanie.
Gabinet jest caly czas zamkniety.Wizyty umawia sie na telefon,nie od reki tylko za kilka godzin.Do psow jest zasadniczy np.prosze psa uspokoic.nie pomoze w przytrztrzymaniu .Namawia do sttilizacji.Przy malej dolegliwosci przepisuje antybiotyk.Mniej nierze niz na ulicy Potokowej bo tam za wejscie placi sie 75 zl.Z kim bym nie rozmawial i moje zona ludzie mowia..prosze tam nie chodzic.To powinno dac mu do myslenia ze nie powinien byc taki sztywny dla ludzi i dla psow bo tylko na tym traci.Ma dobry samochod i tu lokal musi oplacic ciekawe czym innym sie zajmuje bo powolanie na lekarza weterynarii nie ma
Niech pan pisze tez przypomnienie o szczepieniach,żeby obalic ten negatywny stereotyp u ludzi,otrzymamalem go z innej przychodni i tak czesto nie bylem jak u pana
Kolo przychodni przejezdzalem,na gluch zamknieta.Bylem tez u innego weterynarza i widzialem jakie prawidlowe zachowanie jest weterynarza weternarii przy niespokojnym piesku,otòż lekarka weterynarii..mowila do pieska i go przytrzymywala jak umiala i skutecznie pomimo jak to sie mowi chucherko byla.A tu w przychodni niedzwiedz przy pobudzonym psu stoii kawal chlopa i wydaje rozkazy..prosze psa rzymac,poes agresywny bo badania nie zrobie
No, no to gratulację dla tamtej Pani, ale jakby nie patrzeć chyba czasami serio się może zdarzyć, że jednak pies będzie agresywny i pomoc właściciela wcale nie powinna wtedy być problemem?
W kazdym gabinecie jest taka zasada,ze wlasciciel podnosi psa i stawia na,,stół i trzyma,, i czasami okazuje sie pomoc lekarza.W calodobowej lecznicy na Kartuzkiej nie tylko pomogla mi pani ale takze kiedys inny lekarz.Widac wtedy jaka lekarz ma empatie do psow.W tej przychodni widac,ze pan Marcin boii sie psow.Pisze to tylko dlatego,zeby ten pan zmienil nastawienie i ludzie zaczeli do niego chodzic,bo ceny ma konkurencyjne
Zapomnialem dodac,ze to piesek troche wiekszy od jorka,maly piesek,to az strach pomyslec jak wilczura zobaczy....
Chcialem jeszcze dodac,ze spotkalem osobe i mowila ,ze byla u lekarza na Poyokowej,bo ma zaufanie,a do pana Marcina..jakos nie chodza