Co dokładnie oznacza, że firma jest nieuczciwa? Bo tak ktoś niżej napisał.
Kłamie w żywe oczy, a prace wykonuje po najmniejszej linii oporu. Nawet 2 metrowa ściankę zrobił tak ze na środku blatu kuchennego mam 4cm dziurę która musiałem zasłaniać listwa przypodłogowa bo żadna blatowa by tego nie zasłoniła. A finalnie robotę musiał dokończyć inny fachowiec bo niby problemy z poprzednim zleceniem a jak zadzwoniliśmy z innego nr to się okazało ze jest w drodze na wakacje. 2 tygodniowy remont kawalerki zamienił się w 3 miesiące proszenia i wydzwaniania…
Ale dlaczego Ty musiałeś tę dziurę zakrywać skoro to on podobno szkodę wyrządził? Czemu niczego z tym nie zrobił, wiedział o tej dziurze?
Bo nie miałem już siły ani chęci dalej się o coś dopraszać tak jak napisałem wcześniej remont 20m2 przeciągnął do ponad 3 miesięcy. Nie miałem już możliwości mieszkania gdzie indziej i ciągłego dokładania pieniędzy do przeciągającego się terminu oddania. Po sadach tez mi się nie chce latać No za dużo to kosztuje nerwów. Zwyczajnie odradzam, tak jak pisałem w moim komentarzu, lepiej zrobić samemu, nawet nic nie umieć się nie zrobi tyle bubli. Bojler przymocowany na 4 cienkich szpilkach, podłożony kantówka bo już bez wody się przekręcał w bok, dzięki Bogu tego nie zalałem woda. Ścianka z geberitem po 3 miesiącach odchodzi od ściany. Panele ułożone nie w ta stronę. Nie potrafili na tyle uważać żeby nie stanąć na progu świeżo zaprawionych drzwi wejściowych przez co teraz jest całkiem krzywo. Zwykły partacz, jak Pani chce zaryzykować mimo obecnych komentarzy to proszę bardzo Pani wybór.
Najsłabsza firma w Kętach i okolicy. Właściciel niesumienny i nieodpowiedzialny do tego kłamie w żywe oczy. Lepiej zaryzykować i próbować zrobić samemu, mniej narwow a poziom wykonania będzie podobny jak nie lepszy. Odradzam tego wykonawcę.
Bardzo słaba firma,niesumienna i nieuczciwa o jakości należy zapomnieć...
Pseudo robotnik, (usunięte przez administratora) i partacz, mało kto tak potrafi zepsuć budowę
Mam podobne odczucie, niestety. Prace trwały długo, bo jak nie odeszli współpracownicy, to chory był członek rodziny. Płytki położone ubite w kilku miejscach, oświetlenie sufitowe podzielone na strefy nie tak jak w ustaleniach. Kontakty robione w innych miejscach, bo podobno "na tej ścianie się nie zmieszczą", a potem okazuje się, że jednak by się zmieściły. Generalnie to co nie wyszło daje mi powody do złości za każdym razem...