Na stronie hospicjum w zakładce praca jest info o wolnym etacie dla pielęgniarki. Zastanawiam się czy nie aplikować, tylko niech mi ktoś poda kwotę wynagrodzenia. Oprócz podstawy dostaje się coś jeszcze? Zadaję tyle pytań, bo pisano, że wynagrodzenie jest atrakcyjne i nie wiem na co się nastawić. Można wiedzieć jakie są godziny pracy w hospicjum?
Czy Krakowskie Hospicjum dla Dzieci Imienia Księdza Józefa Tischnera organizuje swoim pracownikom szkolenia podnoszące ich kompetencje?
Czemu jednym tak, drugim nie? To szkolenia są dla osób, które chcą się rozwijać czy jak?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie ma jasnych kryteriów. Dwie osoby chciały wziąć udział w tym samym szkoleniu. Jednej zapłacono za to szkolenie, drugiej kazano samej zapłacić. Wiele rzeczy jest uznaniowych.
Komentarze tutaj udzielone są dość niepokojące... Czy opisana w nich sytuacja jest faktycznie tożsama z prawdą i wciąż ma miejsce? Faktycznie będąc młodym i zmotywowanym nie warto starać się o współpracę? Do tego czy naprawdę dochodzi do mieszania życia rodzinnego z pracą przez samego szefa? Czy ktoś nie próbował na tę dziwną sytuację w jakiś sposób wpłynąć?
Nie tylko jest zgodna z prawdą... Moje osobiste doświadczenia są dużo gorsze niż to, co tutaj opisano... Ale za to samochody dobre, bo Hospicjum nie kupuje byle czego. Audi, BMW. bardzo ciężko dostępne, bo np. dzielone na 7 osób... Dla psychologów, oraz pracowników biurowych obowiązkowe spotkania co dwa tygodnie, na których szef czyta tischnera lub innych filozofów. Najtrudniej było mi sprostać zadaniom wymyślenia czegoś. Tak. Czegoś. Niech Pan coś wymyśli. Nigdy to, co wymyśliłem się nie podobało, nawet jak było wzorowane na najlepszych praktykach zachodnich. Do moich obowiązków jako psychologa należały m.in. obecności na mszach świętych... Nieznośny był też gaslighting. Każda rozmowa z szefem to dawa informacji jakie PO jest złe, a PiS dobry. Polityka jest bardzo ważna w życiu hospicjum. Nie można mieć poglądów innych niż szef, bo to niepoważne. Za to jeśli jest się akurat w fazie bycia pupilem (faza początkowa - trwa do pół roku), to można śmiało korzystać z wyjazdów hospicyjnych, na które jeżdżą zawsze jacyś pracownicy, nieważne, że powinny być głównie dla rodzin. Ale mało która rodzina chce jeździć z uwagi na stosunki z władzami Hospicjum. Szefostwo, które oczywiście kieruje się samymi najlepszymi intencjami i dzień zaczyna od koronki, czy różańca, nagrabiło sobie wystarczająco, żeby w tym roku stracić kapelana, który był absolutnie uwielbiany przez rodziny. Podsumowując zgadzam się z każdą wcześniejszą opinią. Choć były też pozytywne momenty, to z całym przekonaniem łatwiej jest pomagac cierpiącym niż być kimś, na kogo cierpienie spada, bo akurat ktoś ma taki styl bycia. Jeśli zdecydujesz się na miesiąc próbny w tym Hospicjum uwierz na słowo w każdą historię, którą personel Ci opowie. Robią to dla Twojego bezpieczeństwa. Ja nie wierzyłem, że może być aż tak źle jak opowiadają. Było jeszcze gorzej. Słuchajcie swojej intuicji. Jakimś pocieszeniem jest fakt, że na trójkę psychologów niszczona w danym momencie jest tylko jedna osoba, więc Hej! Jest dla Was nadzieja. Serdecznie nie polecam.
No tak, atmosfera zdaje się być dość poważna tam z Twojego opisu. Mało to trochę motywujące do niesienia pomocy. Z szefem bywały tutaj większe problemy? Bo rozumiem, że mając odmienne poglądy polityczne nie mam nawet co szukać dla siebie tu miejsca?
To zależy od osoby. Jednymi "zajmuje się" szef, a innymi szefowa. Psychologami zazwyczaj szefowa. Jeśli masz odmienne poglądy, to potakuj i tyle wystarczy. Oczywiście bądź na bieżąco z przemyśleniami filozoficznymi udostępnianymi na stronie hospicjum - duży plus dla Ciebie. Myślę, że jeśli przejdziesz rozmowę i będziesz miał / miała miesiąc próbny, to od razu poczujesz w sobie jak tam jest. Z trójki psychologów, którzy tam pracowali kiedy do pracy przyszedłem, nikt już tam nie pracuje... To nie jest tak, że jest to najgorsze miejsce na ziemii. Jesli ktoś przyjdzie mało ugodowy - powiedzmy 80 percentyl, do tego mało sumienny - powiedzmy 20 percentyl, otwartość około 20 percentylu, neurotyczność poniżej 20 i ekstrawersja powyżej 80 to pewnie sobie poradzi, choć będzie dużo się złościł. Ale jeśli przyjdzie ktoś sumienny, posłuszny i zaangażowany - ryzykuje zdrowiem psychicznym. Jeśli chcesz więcej informacji, to zostaw numer, a zadzwonię.
Bo jest bardziej szczegółowa niż moja wcześniejsza uogólniona. Skromnym dowodem tego, jak hospicjum upada pod względem (nie tylko) organizacyjnym jest jego strona internetowa: aktualności treściowo głównie religijno-patriotyczne (przypominam - to HOSPICJUM DLA DZIECI) i przestarzałe zdjęcia z wydarzeń sprzed kilku lat. Osoba szanująca siebie w końcu opuszcza fundacyjne zaplecze.
Cześć, chciałabym poruszyć temat zatrudnienia w hospicjum im. księdza Józefa Tischnera. Widzę, że szukają lekarza: https://www.gowork.pl/oferta/praca-dla-lekarza-w-krakowskim-hospicjum-dla-dzieci-im.-ks.-jozefa-tischnera,09Kq1FFie9y3R7ChiBJI2L,krakow. Oferują stabilne warunki zatrudnienia i wymagają - oprócz uprawnień - prawa jazdy kat. B. Ktoś może wie, jaka jest proponowana umowa?
@nik kejw a to jak wygląda ta relacja pracodawca-pracownik, bardziej szczegółowo?
Jest to zacieranie granic tej relacji przez pracodawcę. Staje się ona niejasna i chwiejna a pracownik w niej totalnie zdezorientowany. Wpierw traktowany poważnie, następnie jako partner w interesach, po czym nagle okazuje się, że jest - ujmując delikatnie - niegodnym sługą powierzonego mu stanowiska. I tak mniej więcej to wygląda. Z różnymi kombinacjami kolejności w zależności od sprawy, dnia, pogody, i humoru pracodawcy. Jeśli ktoś na samym początku nie jest czujny i asertywny, to zostaje stopniowo angażowany w zadania i spełnianie oczekiwań nie mające nic wspólnego z jego obowiązkami i kompetencjami zawodowymi, czy też tymi oczekiwaniami i wymaganiami określonymi w ofercie pracy (może się zdarzyć, że zakres obowiązków nie zostanie udokumentowany na żadnym odrębnym piśmie lub aneksie do umowy). Finalnie pracownik zostaje wciągnięty w zadania związane z życiem prywatnym, rodzinnym pracodawcy. Mało tego, okazuje się, że pracodawca traktuje to jako przywilej pracownika, a dla siebie jako darmową (należącą się mu?) przysługę. Dlatego nie polecam aplikować tam "młodym bez doświadczenia". Reszta w poprzednich opiniach.
Cześć! czy może ma ktoś doświadczenia z pracą tutaj? Chętnie bym się dowiedziała opinii pracowników
Nie polecam .Przestrzegam. Delikatnie(!) ujmując: relacja pracodawca-pracownik pozostawia tu wiele do życzenia.
Kończąc poprzedni wątek: odradzam rozpoczynanie w tej firmie swoją przygodę z pracą. Szkoda młodego zapału, energii, ideałów i zdrowia na kopanie się z koniem. Do tego polityka wydatkowania pieniędzy z fundacyjnych darowizn miała coraz mniej wspólnego z pomocą podopiecznym.