Twój głos ma znaczenie,
podziel się swoją historią!
Nie polecam, Błednie postawiona diagnoza przez nie wyuczona " dr"M. przez co mój zwierzak jeszcze bardzie się rozchorował i niestety nie było dla niego ratunku. Ceny - aby wydoić NIE POLECAM
u mojego zwierzaka tak samo; postawiona źle diagnoza. Leki nie na to co trzeba. Kasa wydana, zwierzak nadal niewyleczony
Jestem Klientem Ogonka od sześciu lat. Mam koszatniczki, które są moim oczkiem w głowie. Miałam różne sytuację, doświadczenia z różnymi lekarzami. Stres i emocje, czasem źle obrazują całokształt sytuacji. Zawsze nam zależy na dobru i zdrowiu naszych małych podopiecznych. Wchodzą emocje zwielokrotnione w sile, by je ratować. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Jeżeli chodzi o załogę Ogonka... Cieszę się mega i oddaje wielki szacunek Pani Doktor Oli Grodzkiej, oraz Pani Doktor Milenie Wojtyś-Gajda oraz Pani Doktor Kai Bohdanowicz. W skrócie: empatia, wiedza, zorientowanie na dobro pacjenta (w tym przypadku koszatniczek), rzeczowe i przyswajalne omówienie leczenia, dolegliwości i z czym się mierzymy. Wielokrotnie przekonałam się, że zależy im na dobru pacjenta, na wyleczeniu, albo przedstawieniu sytuacji. Tu się nie spotkałam, by naciągali na leczenie za wszelką cenę, na mamieniu, że dokonają cuda, na wyłudzeniach. Spotkałam się tylko z tym, że im zależy, że informują precyzyjnie co dolega, co należy zrobić, ale również , że ryzyko może być zbyt duże, zawsze o wszystkim informują, decyzje pozostawiają nam. Ewidentnie jest odczuwalna empatia, empatia do naszych małych podopiecznych. Podsumowując, jeżeli Wam zależy na swoich podopiecznych, polecam z całego serca tą lecznicę.
Wydaje mi się ta opinia przesłodzona. Tam wyciągają kasę. Czasem leczą, czasem nie. Ale ja już tam nie wrócę bo szkoda mi pieniędzy i zwierzaczka.
8 miesięcy temu przychodnia szukała technika weterynarii, w ogłoszeniu była informacja, że proponowana umowa to zlecenie. Nie ma możliwości pracy na umowie o pracę, nawet po kilku miesiącach współpracy? Do czego wymagany jest komunikatywny angielski?
potwierdzam opinie innych tu użytkowników; wyciągają kasę, robią wszystko żeby na wizycie wyszło min 500 zł. Zwierzak nie jest leczony, tylko ma podawane jakieś suplementy diety. Ciągle jest potrzeba wykonywania usg w kilku odcinkach/ z kilku stron. Do tego rtg. Nie można w ogóle dodzwonić sie do przychodni.
Widzę, że już tutaj ktoś dopytywał o praktyki. Chciałbym jednak jeszcze zapytać o jedną rzecz. Jeśli byłaby taka możliwość, ich odbycia, to jak duża jest szansa, aby po zakończeniu takich praktyk oraz studiów, można byłoby zostać tutaj zatrudnionym na cały etat?
Nie polecam, Błednie postawiona diagnoza przez nie wyuczona " dr"M. przez co mój zwierzak jeszcze bardzie się rozchorował i niestety nie było dla niego ratunku. Ceny - aby wydoić NIE POLECAM
Jak długo czekaliście na odzew z Przychodnia Weterynaryjna Ogonek? Oddzwaniają zawsze?
Ja trochę z innej paki ale nie szukają teraz recepcjonistki? Widzę ze tu klienci piszą, ja znowu kocham zwierzaczki ale nie mam wykształcenia, mam tylko technika hotelarstwa wiec jestem dobra w obsłudze programów i obsługi klientów. Czy na ten moment tam jest wszystko obstawione ? Akurat mam tez blisko
Moją opinię, potraktujcie jako ostrzeżenie .Ostrzegam Was przed felczerami ,wykształconymi ponad miarę własnej inteligencji ,którzy w normalnym społeczeństwie nie mieliby możliwości pracy w zawodzie lekarza weterynarii . W wakacje 2023 znaleźliśmy guzy umiejscowione w okolicach gruczołów piersiowych u Czoko- naszej świnki morskiej .Postanowiliśmy, wraz z żoną, udać się do ''OGONKA'' 'celem zdiagnozowania schorzenia. Po badaniach ,lekarz oświadczył jednoznacznie że to nowotwór .Zasugerował że właściwym postepowaniem w tym przypadku byłaby kastracja, gdyż doszłoby po niej do ''wyciszenia hormonalnego'' i spowolnienia wzrostu guzów. Żona przystała na to i postanowiła wykastrować także drugą świnkę - Milkę .Po zabiegu do którego doszło w listopadzie ,odebraliśmy świnki w stanie ''dobrym''. Niestety w parę godzin później zmarła Milka-ukochana rozetka ,która przed zabiegiem była całkowicie zdrowa. Druga świnka przeszła prawdziwą gehennę. Problemy z ranami pooperacyjnymi ,antybiotykoterapia i opatrunki uczyniły z niej wrak. Brak lekarza prowadzącego. Jeden felczer rozpoznawał martwicę w ranach ,inny w tych samych miejscach widział ziarninę. Nie wiem czy Czoko kiedykolwiek wróci do pełnej sprawności i czy kiedyś będzie zdrowa jak przed zabiegiem . O kosztach leczenia pooperacyjnego nie wspomnę .A wszystko to okazało się całkowicie zbędne ,gdyż owe guzy nowotworowe okazały się zwykłymi tłuszczakami, nie wymagającymi interwencji a tym samym kastracje obu świnek- było działaniem bezzasadnym .Drogi czytelniku, zapoznaj się z moja historią i wyciągnij z niej wnioski. Przemyśl dobrze ,nim udasz się do tych naciągaczy celem ratowania swojego zwierzęcia i ucz się na Moich błędach .Niech los Milki i Czoko będzie dla Ciebie przestrogą. Pamiętaj że każde życie jest takie same, przybiera tylko różne formy . Ale ta Klinika o nie nie dba .A jedyny interes jaki ma na względzie ,to jej własny.
Jak jest ze stażem albo praktykami dla studenta weterynarii? Przyjmują na kilka miesięcy żeby złapać doświadczenie w zawodzie i zapłacą normalnie? Ktoś brał udział w stażu i ma dobre wspomnienia? Przydałyby mi się aktualne informacje.
Jak często poszukują tutaj kogoś na recepcję? Niestety, udało mi się znaleźć ofertę pracy, ale sprzed 5 lat. :c jeżeli pojawiłoby się nowe ogłoszenie to od razu bym zaaplikowała! Firma oferowała wtedy umowę zlecenie. Czy na dzień dzisiejszy można liczyć na umowę o pracę? Nadal grafik jest elastyczny? Czy może narzucony odgórnie przez szefostwo? Myślicie, że jest sens złożyć CV, jeśli nie ma aktualnej rekrutacji? Napiszcie.
Jestem Klientem Ogonka od sześciu lat. Mam koszatniczki, które są moim oczkiem w głowie. Miałam różne sytuację, doświadczenia z różnymi lekarzami. Stres i emocje, czasem źle obrazują całokształt sytuacji. Zawsze nam zależy na dobru i zdrowiu naszych małych podopiecznych. Wchodzą emocje zwielokrotnione w sile, by je ratować. Wszyscy jesteśmy ludźmi. Jeżeli chodzi o załogę Ogonka... Cieszę się mega i oddaje wielki szacunek Pani Doktor Oli Grodzkiej, oraz Pani Doktor Milenie Wojtyś-Gajda oraz Pani Doktor Kai Bohdanowicz. W skrócie: empatia, wiedza, zorientowanie na dobro pacjenta (w tym przypadku koszatniczek), rzeczowe i przyswajalne omówienie leczenia, dolegliwości i z czym się mierzymy. Wielokrotnie przekonałam się, że zależy im na dobru pacjenta, na wyleczeniu, albo przedstawieniu sytuacji. Tu się nie spotkałam, by naciągali na leczenie za wszelką cenę, na mamieniu, że dokonają cuda, na wyłudzeniach. Spotkałam się tylko z tym, że im zależy, że informują precyzyjnie co dolega, co należy zrobić, ale również , że ryzyko może być zbyt duże, zawsze o wszystkim informują, decyzje pozostawiają nam. Ewidentnie jest odczuwalna empatia, empatia do naszych małych podopiecznych. Podsumowując, jeżeli Wam zależy na swoich podopiecznych, polecam z całego serca tą lecznicę.
Wydaje mi się ta opinia przesłodzona. Tam wyciągają kasę. Czasem leczą, czasem nie. Ale ja już tam nie wrócę bo szkoda mi pieniędzy i zwierzaczka.
Odradzam. Robią cały "pakiet" czy zwierzaczkowi coś dolega czy też nie. Naciągają na leki, które nie pomagają, Kiedy dzwoniąc pytam się o radę, każą pojawić się w Klinice. Wiadomo kolejna wizyta, kolejna kasa. Niestety jakość usług spadła. Długie terminy oczekiwań. Poza tym przed operacją trzeba skonsultować się z weterynarzem chirurgiem, który nie udzieli wystarczających informacji poza tą, że trzeba operować i zostawić zwierzaczka w szpitalu. Dodatkowe koszty. Badania robione przez innych specjalistów niż internista. Dodatkowe koszty.
A co z tym utrudnionym kontaktem, o którym ktoś tutaj pisał? Ponoć ciężko się z nimi skontaktować. Kto jest w ogóle odpowiedzialny za obsługę telefoniczna czy mailową?
Nie polecam tej kliniki. Wykonali źle amputacje palca mojego królika, po 14 dniach od operacji, dwóch wizytach kontrolnych i planowanego zdjęciu szwów jest zakażenie i wciąż otwarta rana w miejscu amputacji. Próba kontaktu mailowego i telefonicznego nie działa, brak odzewu. Absolutnie nie polecam! W mojej ocenie tylko biora pieniądze nie licząc się ze zdrowiem i życiem swoich pacjentów.
Niestety,ale mam takie same odczucia,że klinika wszystko robi aby wyciągnąć KASĘ ! Przeciągnie wizyt….do finalnej diagnozy
Robią cały "pakiet" czy zwierzaczkowi coś dolega czy też nie. Naciągają na leki, które nie pomagają, Kiedy dzwoniąc pytam się o radę, każą pojawić się w Klinice. Wiadomo kolejna wizyta, kolejna kasa. Niestety jakość usług spadła. Długie terminy oczekiwań. Poza tym przed operacją trzeba skonsultować się z weterynarzem chirurgiem, który nie udzieli wystarczających informacji poza tą, że trzeba operować i zostawić zwierzaczka w szpitalu. Dodatkowe koszty. Badania robione przez innych specjalistów niż internista. Dodatkowe koszty.
Czy zagląda tu może technik weterynarii, zatrudniony pół roku temu? Jaką stawkę dostałxś? Jak się pracuje? Będzie szansa, że będą powiększali zespół w 2024 roku? Chce pracować z małymi ssakami, muszę czekać na nabór, więc jest czas na pytania :))
Trafiłem na ogłoszenie, w którym szukano recepcjonistki i chciałem dopytać o 2 rzeczy. Szukają kobiety, jak sugeruje nazwa stanowiska, czy mężczyzna też może ubiegać się o pracę? Widzę, że oferowali zlecenie z pełnym ZUS, nie ma w ogóle możliwości pracy na umowie o pracę?
Czekamy cały czas na nowe wieści od Was! Każda opinia się liczy! Co wiecie o pracy w przedsiębiorstwie Przychodnia Weterynaryjna Ogonek w miejscowości Warszawa?
nie polecam kompletnie sie nie znaja co najgorsze usmiercilj mi zwierzontko nie polecam tej kliniki nikomu
Wiem jedno nie powinni naciskać na opiekuna żeby zgodził się na uśpienie swojego zwierzątka ,dać czas do namysłu do dnia następnego.Ja uległam tej presji i nie mogę z tym żyć ze być może przedwcześnie odebrałam życie mojemu małemu przyjacielowi
4 miesiące temu przychodnia szukała technika weterynarii, można jeszcze składać cv czy rekrutacja już zakończona? Zleceniówke dostaje się na cały okres zatrudnienia czy tylko na początek, a potem uop? Na jakie godziny na początek można się dogadać, jeśli chodzi o dyżury?
Hejo, jestem dużą miłośniczką zwierzaczków i wyczaiłam, że szukają do siebie w przychodni Recepcjonistki, ktoś powie czy ta oferta na ich stronie internetowej jest aktualna?! :) Sporo tu opinii właścicieli pupilków swoich, a może ktoś z pracowników na forum jest, bo mam kilka pytan? :> Fajnie, że oferują umowę zlecenie z pełnym ZUSem. Możecie powiedzieć czy recepcjonistka jest jedna, czy są może dwie osoby i się zmieniają? Bo napisali, że elastyczny grafik, ktoś napisałby w jakich godzinach pracuje u nich recepcja oraz też ciekawa jestem tych zniżek na produkty dla zwierząt, bo mam w domu dwa psiaki, podacie jaki procent jest tych zniżek? :)
Jakość usług po zmianie personelu drastycznie się pogorszyła. Wcześniej byliśmy zadowoleni, teraz to jakiś koszmar. Przed wizytą świnka normalnie jadła, miała tylko problem z tarczycą, który ustabilizował się lekami. Wszystko zaczęło się sypać po wizycie, gdzie maluszkowi przycięto zęby. Przestał jeść, nowe leki które dostał, a było ich mnóstwo działały tylko pozornie, raz było lepiej raz gorzej. Na wizycie kontrolnej przy zwróceniu uwagi lekarce zostaliśmy spławieni i zasugerowano, że powinniśmy umówić się jeszcze na wizytę do stomatologa za kolejne 500 zł. Dziś rano świnek już się nie obudził. Ceny z kosmosu, kompletnie nieadekwatne do jakości usług i doświadczenia. Godziny zapisów tylko umowne, bo zazwyczaj czeka się 30-40 min na umówioną wizytę. Więcej tam nie wrócimy.
Ogromnie współczuję, wiesz czy w klinice jest jakiś szef z którym można porozmawiać i zgłosić zażalenie? Często się tam personel zmieniał czy to jest pierwsza taka zmiana?
Moja historia z Ogonkiem zaczęła się gdy na uchu mojego królika pojawił się guz. Postanowiłam udać się do kliniki w celu konsultacji. Lekarka stwierdziła, że to kaszak, więc postanowiła go wycisnąć. Po 15 minutach nieudanej próby zrezygnowała. Królik był bardzo wystraszony, cały się aż trząsł ze strachu. Według lekarki guz był nowotworem, więc zaleciła usunięcie go bez wcześniejszych badań. Ze względu, że mój królik jest moim oczkiem w głowie zgodziłam się, chciałam dla niego jak najlepiej. Dodam, że odebrałam królika całego we krwi, nie umytego przez personel. Recepcja nie raczyła zadzwonić po obudzeniu się zwierzęcia z narkozy, aż drżałam ze strachu, że operacja się nie udała, a królik odszedł. Próbka guza pojechała na badania histopatologiczne, które wykazały, ze guz nie był nowotworem, a powstał na skutek zapalenia skóry. Miesiąc później guz pojawił się w tym samym miejscu, z którego był usuwany. Lekarka przepisała antybiotyki, które nie działały. Na informację, że leki nie działają, Pani wzruszyła ramionami i stwierdziła, że guza trzeba natychmiast usunąć. Dopiero przy ciągnięciu lekarza za język, był skłonny zaproponować konsultację ze specjalistą w danej dziedzinie. Postanowiłam, że nie będę dłużej leczyć mojego skarba w tej klinice. Udałam się do innej przychodni, która leczy króliki. Po obejrzeniu guza przez lekarza od zwierząt egzotycznych, Pani stwierdziła, że wcale nie było konieczne usuwanie go + zauważyła nadwagę i problemy stomatologiczne u mojego królika. Dodam, że według Ogonka, uszak nie miał problemów stomatologicznych i z nadwagą. Moja przygoda z Ogonkiem się natychmiastowo zakończyła. Odradzam każdemu leczenia swoich pociech w Ogonku. Specjalistami to oni są, ale w oszukiwaniu ludzi, przy olaniu zdrowia zwierząt. Omijać szerokim łukiem.
Wczoraj przyjechałem z chorą swinką morską,która była leczona w innej klinice.Miałem całą historię choroby.Próbowali niby ją ratować dając jej narkozę i próbować sondować żołądek.W jej przypadku narkoza nie była wskazana.Nic nie zrobili,zaibkasowali 613 zł i póscili do do domu nie dając żadnych leków.Świnka nie przyjmowała pokarmu.Doktor powiedziała że próbować za 2 godziny.Na pytanie"A jak nie będzie jadła to co?.Lekarz wzruszył tylko ramionami.W tej sytuacji powinni zaoszczędzić cierpienia mojemu zwierzakowi i uśpić.Po 12-sto godzinnych męczarnia moja świnka zmarła.Omijać tą klinikę szerokim łukiem Tam liczy się tylko kasa....
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Przychodnia Weterynaryjna Ogonek?
Zobacz opinie na temat firmy Przychodnia Weterynaryjna Ogonek tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 1.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Przychodnia Weterynaryjna Ogonek?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 1, z czego 0 to opinie pozytywne, 1 to opinie negatywne, a 0 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!