MR JOB Agencja Pracy Tymczasowej

Pracowałam z Agencją przez 1,5 roku.Wyjeżdżałam z nimi pierwszy raz zagranicę. Nie znałam języka. Całe życie pracowałam w Polsce, nigdy nie fizycznie.Życie zmusiło mnie do dużej zmiany.Zaufałam tej Agencji.Bałam się bardzo (że dla mnie żadnej pracy nie będzie, że nie dam sobie rady itp).Okazało się, że znalazła się dla mnie oferta. Nie były to jakieś "kokosy", ale praca, która pozwoliła mi na poprawę swojego stanu psychicznego (bo w Polsce nie mogłam nic sensownego znaleźć), samooceny, ale również na zarobek,którego w Polsce bym nie uzyskała. Przed wyjazdem przedstawiono mi na czym będzie polegać praca, podano adres mieszkania, które było dla mnie wynajęte i adres firmy.Mieszkanie miało fajny standard. Po dwie osoby w pokoju, wspólna kuchnia z salonem, łazienka.Mieszkaliśmy w 4, wszyscy z jednego zlecenia. Do pracy dojeżdżałam ok. 27 km, ale dogadaliśmy się i jeździliśmy w dwójkach. Po roku zmieniło się mieszkanie i byłam z 1 osobą. Miałyśmy samodzielne mieszkanie - sypialnia + kuchnia z salonem i łazienka.Do pracy 15 km.Ostatni miesiąc mieszkałam sama. Warunki zawsze bardzo dobre.Normalne mieszkania, wyposażone w rzeczy najpotrzebniejsze,wifi. Czyste, w dobrym stanie.Za żadne z mieszkań nie płaciłam ani euro. Był czas, że było nas w firmie około 20 osób z Agencji. Nikt nie powiedział złego słowa o mieszkaniach. Były pary, które miały samodzielne mieszkania tylko dla siebie. Praca jak to w fabryce. Trzy zmiany. Na stojąco, ale nie była ciężka. Głównie obsługa maszyn, kontrola jakości. Pierwsze dni były może trochę nerwowe bo bez języka, pierwszy kontakt z ludźmi itp. Przyjęcie nas w zakładzie było bardzo przyjazne. Nikt nie odmawiał pomocy kiedy było potrzeba. W barierze językowej pomagali obecni tam Polacy. Jeśli były jakieś uwagi z naszej strony to kierowaliśmy je do Agencji, a ona uzgadniała pewne niejasności. Na początku tak, a potem już sami wiedzieliśmy do kogo i jak załatwiać. Wiadomo. Natomiast na uwagi nasze Agencja zawsze reagowała kontaktem z firmą i próbą rozwiązania jakiegoś problemu. Co do pieniędzy. Jakie stawki miałam obiecane, tyle było wypłacone. Wszystkie dodatki, nadgodziny, urlopy zapłacone i wyszczególnione wszystko na rozliczeniu, które przychodziło na maila. Ilość godzin zawsze zgodna z tym, ile przepracowałam u miałam potwierdzone przez kierownika na zakładzie. Jeśli miałam jakieś uwagi zawsze mi wyjaśniano czemu jest tak i tak. I pobory zawsze na 10go na koncie, czasami nawet wcześniej. Dostałam zwrot za buty, częściowy chyba zwrot za dojazd do Niemiec (nie pamiętam już dokładnie,całe wiem, że cis za paliwo dostałam). Jak woziłam do pracy koleżankę to miałam też dopłatę do paliwa. Niedużą, ale zawsze coś. Miałam kilka razy sytuację, że nie wiedziałam czegoś, miałam jakieś obawy co do podatku, zameldowania itp. Dzwoniłam do Agencji, pytałam albo pisałam maila i nigdy nie zostałam bez odpowiedzi. Co do współpracy z koordynatorką. Na sprawy, które były istotne i w jej gestii reagowała i pomagała czy udzielała podpowiedzi. Trzeba tylko pamiętać, że te dziewczyny, nie są od tego, żeby ogarnąć nasze życiowe sprawy i są pewne kwestie, za które poprostu sami musimy wziąć odpowiedzialność i je załatwić. Wiem, że ludzie czasami narzekają, ale często problemy jakie mają naprawdę nie należą do spraw, które może załatwić koordynatorka z odległości tych 500-600 km. Sama miałam momenty, że miałam jakieś pomysły....na zmianę mieszkania, zmianę zlecenia i myślałam, że ona mi to ogarnie,a jak się okazywało, że nie, to czułam się przez nią zlekceważona. Dzisiaj z dystansu, widzę, że było tam dużo moich emocji i oczekiwań, które nie mogą być ot tak spełniane bo gdyby tak było wobec każdego to projekty i umowy by się rozjeżdżały i ciężko byłoby ogarnąć sporą grupę osób. Teraz, po czasie to widzę. I już wiem, że koordynatorka pomaga w tym zakresie, który jest do zrobienia przez nią. I serio, naprawdę nie mogę złego słowa powiedzieć. Zakładając, że każdy kto tam jedzie jest dorosły i sam odpowiada za większość spraw go dotyczących. To chyba tyle. Uprzedzając zarzuty, które się tu czasami pojawiają - nie jestem żadną rodziną, koleżanką czy wynajętą, do pisania pochwał, osobą. Jestem najzwyczajniejszą byłą pracownicą Agencji. Dziękuję im za to, że miałam szansę pierwszy raz wyjechać (prawie z 50tką na karku, to nie jest takie proste:), że miałam szansę wielu rzeczy się nauczyć, podszkolić język, zarobić całkiem niegłupie pieniądze i poczuć się wartościowa i chciana jako pracownica. Teraz spróbuję czegoś innego, ale wcale nie wykluczam, że kiedyś jeszcze będę szukać oferty dla siebie w Mr Job. Dziękuję Pani Kasi (usunięte przez administratora), Pani Agacie (usunięte przez administratora), Pani Marcie (usunięte przez administratora), Pani Oli (usunięte przez administratora), wszystkim Paniom z kadr, które co miesiąc wysyłały mi szczegółowe rozliczenia nt. wynagrodzenia i całej Agencji, za wszystko i za te półtora roku. Naprawdę było warto im zaufać i odważyć się na zmianę.