MediaExpert

Praca to tyranie po 12 godzin, wszytko zależy do jakiego sklepu trafisz (ja tak miałem). Dwunastogodzinne dni pracy rekompensują dni wolne w tygodniu. Średnio idziesz do pracy 14-16 dni, resztę masz wolne. Jak jest ktoś młody i ma silny kręgosłup to może da rade, ale uprzedzam że jest to praca non stop na nogach. Ostatnio nawet takie sieci jak leroy merlin czy castorama zatroszczyły się o pracowników i przykładnie dały im siedzenia przed komputerem. W media expert myślą ze jesteś koniem i możesz wystać całe 12 godzin, Niestety doradca klienta i specjalista nie może usiąść nawet przed komputerem na 5 minut. Ten przywilej mają tylko kierownicy i pracownice POK. Do twoich obowiązków należy praktycznie wszystko: musisz przyjmować dostawy, przewieść towar z magazynu na sklep - niestety w firmie nie ma magazyniera, który mógł by takie rzeczy wykonywać. Następnie musisz rozłożyć towar, zadbać o odpowiednią ekspozycję na półkach, w koszach oraz wyspach, kontrolować i praktycznie codziennie zmieniać kartki z aktualnymi cenami, pilnować i przestawiać w kółko /bez logiki/ top produkty, zamawiać dla klientów towar przez stronę www, latać co chwilę do magazynu po kartony przy sprzedaży ostatnich sztukach, pilnować e-maili, czytać wszystkie informacje dotyczące regulaminów, promocji i expozycji, wydawać towar zamówiony przez internet, a skończywszy na myciu kibli i pomieszczeń socjalnych - pierwszy raz się z czymś takim spotkałem gdzie nie ma sprzątaczki. Warunki przyjmowania towaru wołają o pomstę do nieba, żadnych ramp rozładunkowych. Z tzw. grubasami czyli lodówkami, zamrażalkami i pralkami trzeba się przeciskać wózkiem transportowym przez bardzo wąski hol oraz futrynę standartowych drzwi domowych (90x200 cm) - ta wąska futryna dzieli magazyn od sklepu - tam naprawdę można sobie zrobić dużą krzywdę!!. Szatnie to koszmar, żadnej intymności, brak podziału pomieszczeń dla kobiet i mężczyzn, wszyscy przy przebieraniu gnieżdżą się na paru metrach kwadratowych. Szafki jak skrytki pocztowe, praktycznie nic tam nie schowasz. Cały swój wysiłek oraz energie koncentrujesz na ekspozycji stoiska, (są dni gdzie trzeba rozłożyć 5-6 palet towaru i kilka pojemników akcesoriów), czytanie w kółko e-maili z regulaminami, a na koniec to i tak rozliczą cie ze sprzedaży. A ta polega na tym, ze w nawale tych wszystkich obowiązków musisz je co chwile rzucać i spocony z wywalonym jęzorem lecieć do klienta, z nadzieją ze mu coś sprzedasz. Tu zaczyna sie największa bolączka, bo jeżeli chcesz coś zarobić to musisz biegać za klientami po sklepie, śledzić ich, wykukiwać miedzy półkami oraz bezczelnie atakować, a gdy cieszysz się że już coś kupił musisz prosić się dalej aby przedłużył gwarancje (a tak wprost - musisz wciskać różnymi metodami te gwarancje ludziom do gardła). Jeżeli nie pochodzisz do klienta, kierownik zaraz zwraca ci uwagę - nie dają spokojnie pochodzić klientowi po sklepie. Tak naprawdę nie jesteś też specjalistą w danym asortymencie, tylko zwykłym poganianym robotem do sprzedawania ubezpieczeń Hestii. O zgrozo o sprzęcie AGD, RTV i IT możesz gadać ile wejdzie, nie ważne czy mówisz prawdę czy kłamiesz (aż żal tych klientów - ja już żadnemu doradcy w takim sklepie nie uwierzę, wole doczytać i poszerzyć wiedze przed zakupem w Internecie). Pracownik to tylko tabelka w komputerze z cyferkami i % włącznie. Od samego początku wielkie wymagania, nie dają ci wiele czasu abyś się w wszystko wdrożył - nie masz wyników i nie robisz planów - jesteś zły. Program motywacyjny, a w zasadzie jego brak sprowadza się tylko do zabierania premii i cięcia wypłaty. Mi już zabrali premie i to nie małą po bardzo krótkim okresie pracy na stoisku - więc super motywacja - odrazu pałą w łeb. Regionalny to niezły oszołom, wciska takie farmazony że aż żal go słuchać.. Jeżeli palą sie cyferki na czerwono mogą ci odebrać stanowisko specjalisty nawet po wielu latach pracy i wyrzeczeń, dawają też do zrozumienia że nie przedłużą umowy. Byłem świadkiem takich sytuacji i naprawdę współczułem tym ludziom - tym bardziej że już po tylu latach dawali sobie nieźle radę w tym całym bagnie. Ja nie czułem sentymentu ani przywiązania żeby pracować w czymś takim aż tyle lat dlatego uciekłem z tej firmy po paru miesiącach i dzięki najwyższemu, bo to była kara za grzechy. Nie wiem jak wygląda praca w centrali, wiec nie mi to oceniać, natomiast samej pracy w mediaexpert na sklepie w roli doradcy klienta nie polecam. Jest to bardzo ciężka praca za niezbyt wysokie pieniądze, które kosztują wiele zdrowia, wyrzeczeń, nerwów oraz czasu, który można spędzić z rodziną.