Mógłbyś napisać czy poza podstawowym wynagrodzeniem obowiązują jeszcze ewentualne świadczenia dodatkowe?
@baka napisz coś więcej?
Czy Szkoła Języków Obcych TINA oferuje wszystkim swoim pracownikom umowę o pracę, czy jednak należy spodziewać się umowy zlecenia?
Pani Tatiana, ktora jest dyrektorem tej szkoły jest na początku przemiła i obiecuje góry złote. Potem jest tylko gorzej... płaci grosze za prace bardzo ciężką i wymagającą nie tylko wiedzy, umiejętności ale rownież odpowiedniego przygotowania do pracy z dziećmi i mnóstwa energii. Praca nie tylko w siedzibie firmy ale także w rożnych przedszkolach (także poza Krakowem) dojazdy nie są zwracane a do pracy trzeba przyjść duzo wcześniej (czas tutaj tez nie jest oczywiście rekompensowany w żaden sposob). Konspekty są obowiązkowe i za to tez mie ma żadnego wynagrodzenia plus często muszą być poprawiane aby Pani dyrektor była zadowolona... po podpisaniu umowy nagle wszystko co miało być takie super po prostu jest rzeczywistością -wykorzystywaniem ludzi aby szkoła mogła zarobić. Materiały tez za kazdym razem trzeba targać ze sobą. Ogólnie gdyby ktoś nie znał tej Pani bliżej to by ją kupił. Szkoda, że to tylko pierwsze wrażenie... by tam pracować trzeba mieć mocne nerwy i mieć gdzies wynagrodzenie baxz chcieć zrobić sobie bezpłatny staż. Z tego co wiem nie jestem pierwszą osobą i nie ostatnią, która złożyła wymówienie.
W 100% zgadzam się z opinią "Zdegustowanej". Pracowałam w szkole "Tina" głównie przez okres studiów. Pani Tatiana-Dyrektorka tej szkoły ma się za najmądrzejszą w KAŻDYM temacie... Np gdy pracownik dzwoni, że nie może przyjść do pracy bo jest chory i ma zwolnienie od lekarza, perfidnie wypytuje co mu jest i każe przyjść do pracy bo wg niej to nie jest żadna choroba, albo że Ona była na to chora i była mimo to w pracy... Co do konspektów, to jest DRAMAT. Pani Dyrektor, wymyśliła sobie ich schemat i lektor musi je pisać, Ona je sprawdza, czepiając się każdego szczegółu z wyrzutami. Wynagrodzenie i warunki pracy to kpina... Szkoda mi dzieci bo kadra się bardzo szybko zmienia, a dzieci potrzebują stałego, jednego lektora, któremu ufają... Bardzo szkoda mi też Pań, które pracują w sekretariacie (obsługując szkołę i również drugi biznes wspomnianej już Pani-oczywiście za psie pieniądze. ) Są zasypywane pracą przez p. Tatianę, traktowane jak służące: Jeżdżą po książki do biblioteki lub zapisywać Ją do fryzjera... Siedzą w zimnym, i ciemnym pokoju nie mając czasu na nic, a czekający rodzinę patrzą im na ręce. Jedynym prawdziwym wynagrodzeniem w tej szkole są uśmiechy dzieci oraz zaufanie rodziców. Jestem pewna, że gdyby tą szkołę prowadziła inna osoba, to byłobo to świetne miejsce pracy.