Po moim weselu zabrali połowę jedzenia ( kelnerki ) nie dość że kilku 5-6 gosci nie przyszło ( zaplacone za ich stoliki było) jedzenia zostało raz na obiad plus salatki plus pudełko placków. Przy organizacji wesela powiedziano nam że po imprezie mamy pokoj w cenie do przespania się. Impreza skończyła się o 4 rano a Pani właścicielka powiedziała nam że jednak nie możemy iść spać do pokoju bo nie ma strażnika i nie może nas samych zostawić, ( kazlaa nam o 4 rano zabierać resztę jedzenia i opuścić lokal , nie zważając na to że byliśmy delikatnie pod wpływem alkoholu a nasz kierowca rozwoził gości). Mąż powiedzial jej że nigdzie nie idzie ponieważ pokoj był w cenie i ze teraz jest zmęczeny i chce się przespać a nie pakowac o 4 rano po pijaku resztę jedzenia do auta . Opamiętała się i dala klucz do pokoju , nagle strażnik się znalazł
Witam wszystkich zgoszkniałych, którzy wszytstkie swe nie powodzenia zwalają na pracodawce, tak naprawde to w was tkwi problem, ponieważ nikt nie jest bez winy, ale zawsze można sie dogadać, oczywiście jeżeli jest cheć pracy, ja też miałem nieporozumienia z szefem, ale moje ambicje doprowadziły do tego, że ja się staram, a szef mnie docenia i ja mu nie zrobie swiństwa, a on mnie nie zwolni, bo by stracił dobrego pracownika, a to że na czarno to ściema- no chyba że przychodza i prosza o prace matki na wychwawczym, czy zasiłkowcy- to sie zastanówcie kto jest w porzadku.