Nie przywykłam do wystawiania negatywnych opinii, czekałam z nią dość długo. Po omówieniu sytuacji ze specjalistami oraz braku zainteresowania ze strony Pani Jagody chciałabym przestrzec innych. Robiłam w Bb Studio usta (1 ml, większość w górną wargę) wyszła mi asymetria rozmieszczenia kwasu. Zdjęcie przed zrobione, po już nie. O atmosferze niewiele mogę powiedzieć ponieważ 15 minut opóźnienia, zero pytań a jedynie rzucona karta do wypełnienia na którą Pani Jagoda nawet nie spojrzała. Zabieg wykonany „na szybko” ponieważ w kolejce czekały już kolejne klientki. Po zabiegu wyprosiłam konsultacje na której Pani Jagoda miała obejrzeć moje usta które w tamtym momencie były nie równe. Gdy powróciłam po 2 tyg do BB Studio czekałam znów 15 minut a czas określony na wykonanie konsultacji+ zabieg było przeznaczone 20 minut w związku z czym znowu wszystko przebiegało z pośpiechem. Padła propozycja botoksu w okolicy ust, ja obawiając się tego zabiegu powiedziałam o bruzdach nosowo wargowych które mi się znacznie pogłębiły po zabiegu powiększania ust . Wtedy Pani Jagoda powiedziała że zrobimy teraz dwa zabiegi na jednej wizycie . Mimo początkowych obaw, zgodziłam się. Żadna karta przed zabiegiem botoksu, zero pytań i rozmowy. Sama mówiłam o rzeczach dla mnie istotnych podczas nakładania znieczulenia bo po nałożeniu, Pani Jagody standardowo nie było w gabinecie, zajmowała się kolejnymi klientkami czekającymi na zabieg. Mój zabieg wraz ze znieczuleniem był ekspresowy. Od razu skarżyłam się na zdrętwienie prawej strony ust - otrzymałam odpowiedź że to przez znieczulenie. Po powrocie do domu zdrętwienie narastało, z każdym dniem coraz mocniej i twarz opadała. Napisałam zaniepokojona wiadomość a na to otrzymałam odpowiedź od asystentki Pani Jagody żebym się nie przejmowała i że botoks za mocno chwycił i tak się zdarza, miałam robić „parówki nad garnkiem”. Nie tego się spodziewałam, liczyłam na zainteresowanie ponieważ miałam problem z jedzeniem, mówieniem, otwieraniem ust. Wielkie rozczarowanie. Liczyłam na kontakt bezpośredni z Panią Jagodą. Wysłałam kolejną wiadomość że mimo stosowania tego to nie ustępuje a wręcz przeciwnie. Odpowiedź: żebym za 4 dni przyszła to poda mi coś co osłabi działanie botoksu. Będąc nieufna umówiłam się do specjalistów w celu konsultacji. Dowiedziałam się że nie ma antidotum na botoks, trzeba czekać i żadnych wstrzykiwań. Usłyszałam słowa paraliż twarzy, uszkodzenie nerwów, trzeba czekać… Porażone zostały po prawej stronie wszystkie mięśnie od nosa w dół. Dowiedziałam się o konieczności rehabilitacji twarzy w celu przywrócenia jej funkcji i wyglądu. Odmówiłam tym samym korzystania z usług P. Jagody , przerażona efektem poprzednich. Przez aktualną sytuację jestem w złym stanie psychicznym . Muszę cały czas ponosić koszty przywrócenia mojej twarzy do poprzedniego stanu podczas gdy Pani Jagoda całkowicie się nie poczuwa do odpowiedzialności. Kontakt zanikł, Pani Jagoda odcięła się od tej historii. Ostatnią wiadomością od niej albo asystentki (niestety bezpośredniego kontaktu się nie doczekałam) jest informacja proszę się nie martwić, napewno nic się nie stało, nie ma żadnego zagrożenia. Czy to jest właściwa opieka pozabiegowa w sytuacji gdy Pani Jagoda nawet nie widziała mnie i mojego stanu nie wyrażając nawet chęci zobaczenia zdjęć i informacji o moim stanie? Nie polecam nikomu tego miejsca ponieważ jeśli cokolwiek pójdzie nie tak, niestety na próżno szukać jakiegokolwiek zainteresowania i poczucia odpowiedzialności za wykonaną usługę. Mam nadzieję że w niedługim czasie poprzez zabiegi i masaże mój stan ustąpi. Przestrzegam Wszystkie Panie, jeśli już zdecydujecie się na wizytę w BB Studio to niestety musicie brać ewentualne skutki jakichkolwiek komplikacji czy powikłań na siebie… Na bieżąco prowadzę dokumentację tej sprawy oraz kosztów które ponoszę. Uważam, że działalność związana z wykonywaniem tak poważnych zabiegów wymaga poczucia odpowiedzialności i nie powinna mieć miejsca taka obojętność i bazowanie na ilości a nie jakości. Bezkarność w takich sytuacjach jest nie do przyjęcia.
Pytanie
