Opinie o Space Of Clean Sp. z o.o. w Warszawa

Witam wszystkich. Długo zbierałem się aby skomentować pracę w tej firmie. Bo moje odczucia były dość mocno po środku ale może komuś ta prawda się przyda żeby uniknąć tego co ja musiałem mieć na głowie. Ogólnie początki były bez zarzutów pracy nie było jakoś szczególnie dużo i człowiek naprawdę po 8 godzinach rzadko co wracał do domu zmęczony. Udało mi się załapać się na trochę zimy a jako że byłem pracownikiem terenowym to dość istotne. Wszystko co potrzebne miałem więc tu nie można nic złego powiedzieć że firma czegoś nie zapewniła. Jednak problem pojawił się np. kiedy przyszło sypać chlorkiem i sprzęt który miał to ułatwiać był tak zaniedbany że musiałem robić to ręcznie w rękawicach bo zamrożonych brył nie miałem na dobrą sprawę nawet czym skłoć bo jedynie można było próbować łomem ale nic to nie dało. Udało się to jakoś wszystko przetrwać mimo jakiegoś dogryzania że za dużo sypałem a potem to muszą w holu odkurzać... Przepraszam bardzo ale każdy z nas wykonywał swoją pracę i jakbym miał rzucić parę ziarenek tego chlorku to zaraz ktoś by się poślizgnął albo jeszcze gorzej (tym bardziej że były tam przedszkola z dwóch stron) ale grunt żeby nie narobić drugiemu roboty którą w zasadzie ma wpisaną w obowiązki... umowę (śmieciówke bo śmieciówke) ale ogarnąłem sobie na początku bo nie wyobrażam sobie pracy bez ubezpieczenia i do tego każdy z nas ma zwyczajnie prawo. Okej , wszystko udało się załatwić tylko pierwsze były trzy miesiące ale potem przedłużyli na rok. I wtedy się zaczęło... Brygadzistka na naszym obiekcie, bardzo upodobała sobie wynajdowanie nie wiadomo jakich prac bo może przyjechać pani koordynator i nas sprawdzić albo że administracja jest na obiekcie itp itd. Rozumiem, byłem pracownikiem terenowym i rozumiem że trzeba trochę bardziej rzucać się w oczy ale jeśli ktoś dostaje tytuł brygadzistki czyli osoby która ma z nami też współpracować a nie tylko rozdawać zadania a sama większość zmiany siedzi w kanciapie i pali e-papierosa a potem ma jeszcze pretensje że coś nie jest zrobione bo człowiek trochę się tam ugonil i chciał odpocząć to nie... Drugi czarny koń tego obiektu - ochrona. Może się mylę ale myślę że to stanowisko powinno zajmować się ochrona mienia obiektu i zapobiegać groźnym sytuacją itp w danym miejscu. Ale nie... Tam bumela pełną gebą i donosy do administracji na serwis sprzątający... Potem telefony do brygadzistki że przyszedł taki a taki mail i tak się krecilo to nonstop. Ta firma nie rozumie też tego że osoba wykonująca zlecenie nie jest stricte pracownikiem a zleceniobiorcą w każdej chwili zatem mogę brać wolne itp bo nie jestem w stanie wykonać zlecenia. To tutaj też się pojawiały schody bo wymyślili sobie wnioski urlopowe a na dodatek zaczęły się ciągle dogryzki ze strony brygadzistki o "absencji" i porównywaniu mnie do innych pracowników ile ja miałem wolnego a ile reszta osób. Mnie naprawdę to nie interesowało bo znam doskonale prawa zleceniobiorcy a żeby było śmieszniej to ich umowa miała niecałą strone a4. Dowiedziałem się np. że myjąc daszki nad drzwami obrotowymi powinienem mieć odpowiednie zabezpieczenie przed wypadkiem a miałem... Chwiejącą się drabinę i nikogo do asekuracji. W końcu nie wytrzymałem tego dziwnego funkcjonowania tam i odszedłem bez słowa bo tak... Umowę zlecenie można rozwiązać w każdej chwili bez podawania przyczyny to na sam koniec uwalili mi jeszcze pieniądze za ciuchy służbowe które musiałem im odesłać tak czy siak. Powiem tyle na koniec. Tam powinna wejść inspekcja pracy, skarbówka i kontrola BHP w przypadku wyżej wymienionym. Byłem, doświadczyłem i teraz autentycznie nie polecam pracy w tej firmie mógłbym się jeszcze bardziej rozpisywać ale braknie mi znaków do pisania bo jest limit ;) a i komentarz lada moment zostanie usunięty ale wrzucę go skopiowanego ponownie bo za coś takiego normalnie są paragrafy i kary ale wątpię że szefostwo czy koordynatorka tego obiektu weźmą się za to i zrobią z tym porządek...