Coffee and More poszukuje na stanowiska baristów, praca w sumie trochę ciężka, ale z całą pewnością do przeżycia i do nauczenia się zasad tam panujących, chociaż wiadomo, że bywa różnie, aczkolwiek radzą sobie ludzie, moja przyjaciółka jest bardzo zadowolona
no milczy i milczy niestety taka prawda, zgadzam się z tym w 100% tak naparwde, ale nadal mam nadzieje, ze coś nowego się zmieni teraz.. kto wie jak to bedzie, mamy już luty, moze ten meisiąc będzie teraz lepszy tak naprawde dla pracowników.. no mam taką nadzieje na pewno. Dajcie znac jesli cokolwiek się ruszy.
Chciał bym o to samo spytać z ciekawości?
Może zmieniło:) A gdzie mają ogłoszenie o pracę?
tam kulało wszystko. Szefowie, atmosfera, wypłaty, miejsce, istny koszmar! a co Ty chcesz tam pracować??
Mario napisz do mnie na meila to Ci napiszę: xyz_1990@o2.pl
Hahaha wystarczajacymi dowodami sa wszystkie wygrane z nimi sprawy w sadzie. Bede pisala co uwazam za sluszne i moga mnie gdzies pocałować.(usunięte przez administratora)
Oho ktos zaczal ich bronic hehe zaloze sie ze sam właściciel siedzi czyta i wypisuje gkupoty. Reputacji tej firmy juz nic nie uratuje...a o dowody nie trzeba sie martwic
(usunięte przez administratora)
Hah ja nie jestem xyz ale ja też nie dostałam od nich kasy za swoją pracę! a dowód? cóż np. brak wpłaty mimo wysłania przez prawnika wezwania do zapłaty, wystarczający dowód?
Alicja idzie się pracować?? pracuje się za pieniądze, a oni ludzi wykorzystują i nie płacą! Oszuści! Oboje będą się smażyć w piekle!!!
Ludzie! zabawni jesteście. Kto chce pracować jak niewolnik to niech pracuje. jeżeli dla kogoś pracą jest zapierdal.....przez 13 godzin to niech tak pracuje. Nie mozna usiąść na chwile ani zjesc. Mało tego - tej kawiarnii na szczescie juz nie ma (zamknęli oszustów)- a kiedy istniała to nikt do niej nie wchodził - mała czarna dziupla. Alicjo! chyba nie wiesz co mowisz...znam wiele osób które wygraly z nimi procesy więc może nie udzielaj się.
Trzeba pamiętać, że idąc do pracy w Coffee and More idzie się pracować, to kawiarnia, a w miejscach takich jak auchan jest tez dużo klientów.
Tutaj Coffee and More ma ocenę 2 w sześciostopniowej skali, za to na google plus jest to 4 w pięciostopniowej skali, widac o klientów zadbać potrafią, ale o pracowników gorzej.
jestem chętna na wspólny pozew, pracowałam tam jakiś czas temu przez miesiąc bo (usunięte przez administratora) am i w (usunięte przez administratora)miałam ich weksle i groźby!
No nieźle. Moja historia \'skończyła się\' już jakiś czas temu, ale ten (usunięte przez administratora) nadal wisi kasę i weksel. (usunięte przez administratora).. słyszałam, że nie płacili czynszu w Auchanie. Przez to, że się \'przenieśli\' są trudniej osiągalni niestety. Miałam nadzieję, że ten koszmar się skończy, a tu patrz. Generalnie sądzę, że (usunięte przez administratora)czyta to forum, więc pozdrawiamy serdecznie (usunięte przez administratora)roku.. no i.. wiecie.. karma zawsze wraca. Jeszcze go coś/ktoś dopadnie.
Ja niestety niewiem, ale chętnie się dowiem bo często mnie nachodzi myśl aby im jednak sprawę wytoczyć.
Szczerze wątpię, aby (usunięte przez administratora) dał sobie spokój z (usunięte przez administratora) ludzi. Najpewniej założy działalność w nowym punkcie pod nową nazwą, aby odciąć się od smrodu. Dlatego pamiętajcie. Jeśli na rozmowie kwalifikacyjnej przywita was koleś wyglądający, jak Meir Dagan, były szef Mossadu, nie podejmujcie tej pracy! To będzie on! Sam osobiście jestem zszokowany tym, że do 2011/12 ludzie wciąć dają się im nabierać. Pracowałem u nich w 2005 roku i były to najgorsze miesiące mojego życia. Na rozmowie oczywiście sympatyczni, wiarygodni i tak dalej. Później wszystko się zmieniło. Samą umowę dostałem nie pierwszego dnia a gdzieś po tygodniu. W największym młynie wywołał mnie do stolika obok abym „spokojnie” przejrzał umowę. Oczywiście 30 stopniowy upał plus spora kolejka sprawiły, iż nie przemyślałem umowy dając się tym samym wprowadzić na minę. Sama stawka to było 700 zł na umowę zlecenie za 15 godzin pracy razy 6 dni w tygodniu. Z tego 350 zł to była stawka podstawowa a drugie 350 premia uznaniowa! Czyli afrykańskie standardy. Dodatkowo miałem płacić im 1500 zł za zwolnienie się przed upływem końca umowy. Pod koniec robili już wszystko abym się zwolnił i im jeszcze zapłacił, ale całe szczęście wytrzymałem. A teraz najlepsze. Wraz z podpisaniem umowy trzeba im było podpisać weksel „In blanco”. Dlaczego go podpisałem? Cóż byłem młody i naiwny, wierzyłem,że to ich zabezpieczenie przed zniszczeniem/kradzieżą i że mi go zwrócą po zakończeniu pracy;) Praca to oczywiście ciągły mobbing. „Pan chce nas zniszczyć!”, „My jesteśmy dla pana tacy dobrzy, daliśmy panu szanse, dlaczego nas pan nienawidzi!” „My już jesteśmy 20 tysięcy przez pana stratni!” Do takich tekstów dochodziły wiecznie skwaszone miny wyrażające obrzydzenie pracownikami, wmawianie, że wszystko robi się źle i za wolno plus oskarżanie o kradzież. Miałem podobno sprzedawać w kawiarni jakąś lewą kawę zmieszaną z ziemią a firmową Segafredo opychać na placu;) Miał nawet pretensje o to, że lodówka na lody się zepsuła i nie docierało do łysego, że lodówka stała za blisko rozgrzanej maszyny do parzenia kaw. Pamiętam jeszcze taką sytuację. Łysy zostawił w kawiarni synka pod moja opieką, mówiąc na odchodnego, że jak syn będzie czegoś chciał to żeby to zapisać na koszt firmy. Po około 2 godzinach mały mówi, że chce pić. Dałem mu wiec sok za 2 złote i zapisałem w zeszycie. Jak łysy się o tym dowiedział stał się cały siny i zapluwając się zaczął krzyczeć „Co pan robi, ja nie pozwolę aby mnie syn puścił z torbami! Mnie nie stać na jego zachcianki!” Facet był tak skąpy, iż w sklepie nie było nawet mopa do umycia podłogi. Trzeba było zawijać brudną szmatę na miotłę. Po tygodniu przyniosłem więc własny mop. Także na stolikach nie było żadnych obrusów, przez co gorące filiżanki roztapiały lakier pokrywający stoliki. Tym samym codziennie po pracy albo rano prze pracą, trzeba było prze ponad pół godziny szorować ten stopiony lakier, aby doprowadzić stoliki do porządku. Oczywiście przerwa śniadaniowa to była często fikcja. Co drugi dzień byłem od rana do wieczora sam, przez co na zaplecze wyjść nie mogłem a za ladą zjeść nie wolno było. Koniec końców przez 2 miesiące s (usunięte przez administratora) dłem z 70 kg do 55 kg. Po skończeniu umowy przez miesiąc nie mogłem doprosić się książeczki zdrowia, dopiero postraszenie procesem poskutkowało. Nie chciał mi także zapłacić za drugi miesiąc pracy ani oddać weksla i tym razem samo straszenie procesem nie wywarło na łysym żadnego wrażenia. Tak, więc razem z kolegą pracującym wcześniej i 2 koleżankami wytoczyliśmy mu proces. Chcieliśmy namówić na wspólny pozew także dziewczyny pracujące dużo wcześniej, ale były tak zaszczute, że bały się z nim walczyć. (usunięte przez administratora) oczywiście przegrał. Musiał nam oddać weksle, zapłacić całą kwotę wynikającą z umowy wraz z odsetkami i pokryć koszty postępowania sądowego. Myśleliśmy, iż ten przegrany proces wraz z artykułami, jakie się wtedy o nim pojawiały, wpłyną na jego postępowanie, jednak jak widać po komentarzach na gowork, dziad nie zmienił się ani na jotę. PS. (usunięte przez administratora) przedstawia się jako Austriak, wielu klientów mówiło na niego Turek, nazwisk ma chorwackie a wygląda jak wspomniany na początku chazarski Żyd Meir Dagan. Kim więc jest, cholera wie.
I bardzo dobrze w koncu ktoś ich (usunięte przez administratora) !! to co teraz pozew zbiorowy i domaganie się wypłaty?
Otwarte już nie będzie. szefcio wyniósł wszystko z lokalu. Byłam tam ostatnio zupełnie przypadkowo i dziwnym trafem musiałam go spotkać. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to ze spędził ponad 1.5 godz na rozmowie z KIEROWNICZKĄ CHIŃCZYKA z nad przeciwka. z racji tego ze mam gdzie nie gdzie znajomych dowiedziałam się że bardzo często do niej przychodzi.
niby mała,ale zwyczajnie mi się nie zgadzało;p byłam tam dzisiaj, dalej zamknięte z powodu \'\'awarii\'\'