Odradzam, bardzo odradzam! Na początku mydlenie oczu. Pierwszy miesiąc to bezpłatne szkolenie. Codziennie po kilka godzin. Wabikiem było pokazanie kwoty, jaka otrzymasz mając 10tys. netto. Z rozpiski wynikało, że na umowie o pracę zostają jakieś marne grosze i najlepiej jest na umowie zlecenie. Nikt na początku nie mówi, że aby zarobić te 10tys. to trzeba przynieść do biura ok 30tys netto (ok 15-20) mieszkań na wynajem. W mieście, gdzie dziennie trafia może z 20 ofert i każde biuro się zabija o ofertę. Pracowałam tam ok 10 miesięcy. Umowa zlecenie, ale pracujesz najpierw 8h w biurze, a później masz jeszcze spotkania popołudniami. Nawet jak uda Ci się zdobyć ofertę, to albo inne biura albo sam właściciel Cię ubiegną. Moje zarobki w ciągu 10 miesięcy: 2 miesiące x 0zł, później ok 600zł na rękę, później znowu 0zł, dalej 3x po ok. 900zł, kolejny miesiąc 0zł, później ok 1600zł, dalej 700zł. Inni agenci mięli podobne zarobki. Większość była jeszcze studentami zaocznymi lub zaraz po studiach - na utrzymaniu rodziców. Przez cały ten czas było mydlenie oczu, że w kolejnym miesiącu będzie lepiej itd. Kolejną przykrą rzeczą było traktowanie przez klientów. Zdecydowana większość traktowała Cię z góry. Raz mi się zdarzyło, że musiałam czekać pod drzwiami, bo właściciel akurat jadł obiad. Byłam punktualnie na godzinę, na którą się umawialiśmy. Ale pani kierowniczka A. zawsze opieprzała każdego agenta jak nie pozyskał mieszkania na które się jechało. Więc czekałam, aż szanowny pan zje. Szefostwo na początku było OK. Później każdy miał swoje smaczki. Jeden był (usunięte przez administratora) pseudoprawnikiem, a drugi był z bogatego domu i gdyby nie to że był na utrzymaniu rodziców to pewnie mielibyśmy podobne zarobki. Ale wiem, że raczej każdy agent jest tylko pionkiem to pozyskiwania mieszkań. Sensowne zarobki mają jedynie właściciele biur.
Na początku bardzo miło, obiecywanki o dużych zarobkach (nawet 7 tys.). Niestety miesięczne zarobki oscylowały ok. 1000zł. Często nawet nic się nie zarobiło, a musisz być na każde pierdnięcie 7 dni w tygodniu. Ciągle były jakieś kontrole, czy to telefoniczne czy też z "wiedzy" (właściwie z elementów, które się nie przydały do pracy). W tym biurze ciekawe są tylko zdjęcia. Cała reszta jest jak w innym biurze, czyli biegasz po mieście, żeby nałapać mieszkań, a później albo ci zabiorą te oferty albo sam rezygnujesz z powodu braku kasy na dalsze utrzymanie.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Home Empire?
Zobacz opinie na temat firmy Home Empire tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 1.