- 2015-03-03 21:23 przez Kandydat
Przebieg rekrutacji
Witam.
Aplikowałem do Wolters Kluwer Polska we wrześniu 2014 na stanowisko Specjalisty ds. telesprzedaży produktów elektronicznych.
Po kilku dniach od wysłania CV zadzwoniła do mnie osoba zajmująca się rekrutacją. Zapytała, czy możemy odegrać scenkę sprzedażowa. Zgodziłem się. Następnie zaproponowała rozmowę w siedzibie firmy. Nauczony doświadczeniem postanowiłem się uprzednio jak najwięcej dowiedzieć drogą telefoniczną, żeby nie jechać na darmo. Intuicja mnie nie myliła.
Okazało się, że to jedno wielkie CZARNUCHOWO!
A o to, co mi zaproponowano …
Umowa śmieciowa (zlecenie) na dzień dobry, bo jakże by inaczej + obietnica Umowy o pracę w czasie bliżej nieokreślonym, czyli zapewne nigdy. Stawka godzinowa, to UWAGA! „aż” 13,50 PLN brutto + jakaś śmieszna prowizja. Po trzech miesiącach jest możliwość negocjacji stawki podstawowej do 14,50 PN. Żenada! 7 lat temu więcej zarabiałem – też w Call Center, mając Umowę o pracę na dzień dobry.
MURZYŃSTWO w czystej postaci. A zakres obowiązków bardzo niewdzięczny. Polega na wykonywaniu telefonów do firm i wciskaniu publikacji elektronicznych, które większości z nich są tak potrzebne, jak świni słońce w pochmurny dzień. Ale za nim uda się połączyć z osobą decyzyjną w zakresie kupna, to trzeba się przecisnąć przez szerokie grono sekretarek, do których obowiązków należy spławianie telemarketerów na drzewo. Poza windykacją wg mnie to najgorsze zajęcie w Call Center.
Zajęcie (bo ciężko to nazwać pracą) dla desperatów, którzy są w mega trudnej sytuacji finansowej i chcą się zaczepić gdziekolwiek albo dla studentów, chcących sobie dorobić na przysłowiowe piwo, bo wyżyć się z tego CZARNUCHOWA na pewno nie da.
Pozostałym osobom radzę omijać Wolters Kluwer Polska dalekim lukiem.
Szkoda czasu na rekrutacje do tego MURZYNOWA!
- Poziom rozmowy:
- Rezultat: Dostałem pracę, ale nie przyjąłem