Pracownicy niższego szczebla sami rozkradli i utopili firmę. Jako dostawca wiem, jakie robili wały.
To prawda o tym ze firma aktualnie jest w likwidacji?
Upadłość ,zakład jest w stanie likwidacji przez syndyka.Tyle pieniędzy wpompować i zamknąć.Błazenada albo celowe zagranie?
szkoda
Pracownicy niższego szczebla sami rozkradli i utopili firmę. Jako dostawca wiem, jakie robili wały.
Ludzie byli najlepszym atutem firmy. Utalentowani, chętni do pracy. Niestety klimat w firmie, stosunki między kadrą zarządzającą a pracownikami, złe decyzje, pośpiech, ciśnienie na produkcje, jeszcze raz pośpiech i stres.. To nigdy dobrze nie wróżyło. Do tego wiecznie kłody pod nogi od Włoskich kolegów, znikoma współpraca. Niestety, to było ciekawe, ale na dłuższą metę - nie fajne doświadczenie. Miło wspominam natomiast współpracowników i kolegów z pracy :) Za to WEIR jako korporacja, a w szczególności Włoski oddział Gabbioneta - w moim mniemaniu to banda oszustów. Wiem co mają za uszami, to materiał na aferę nie mniejszą niż afera ze spalinami w silnikach grupy AVG.
Makarony nowy zakład otworzyli za 30 milionów euro i skonczyli z polskim zakładem.To jest tak jak się pseudo dyrektorow zatrudnia,ktorzy defakto destrukcje zakładu przeprowadzali na naszych oczach.Szkoda firmy był czas negocjować z innym firmami z branży pompowej przejecie zakładu ale nie było chetnych do podjecie takich rozmów i skończyliśmy jak?Wszyscy na bruk.
Szkoda zakładu wszystko było poukładane ,produkcja z rocznym wyprzedzeniem ,wymiana oświetlenia we wrześniu ,czyszczenie filtrow nagrzewnic,montaż regałów materiałowych,bram śluzowych?Zgrana załoga super ludzie pozdrawiam wszystkich.Myślałem ze dojade do emerytury.Życie okazało sie inne.Pewne jest tylko to że kiedyś umrzemy.
Fajna praca,liczyła sie dokładność i wykonanie a nie jak w większości firm tony i akordy.Nikt nikogo nie poganiał po prostu trzeba bylo pracowac.
Zakład zaczął tonąć jak zwolnili Izabelle i Zanniniego .Może była pyskata ale zakład trzymała twardą ręką.Z nią końca firmy by nie było.Natomias następcy czyli Siwy i Don,t werry utopili zakład. Chłopaki w firmie byli w porządku bez wzgledu czy lider czy konstruktor czy menager czy zwykły pracownik wszyscy grali w jednym zespole.Szkoda firmy.
No byłem dzisjaj na zakładzie test room prawie zdemontowany łącznie z akwarium.Ekipa była dosyć dograna ale coż zarządzanie przez "Don't worry -wszystko pod kontrolą" przyniosły rezultaty.
Kraina miodem i mlekiem płynąca została zlikwidowana.Fajna przygoda fajni ludzie no i robota jak wyżej ktoś napisał czyściutko,cieplutko,dużo narzędzi i ogólnie sprzętu.Końcówka nerwowa tak naprawdę nikt do końca nie wiedział co będzie dalej.Przy reaktywacji wchodzę w ciemno. :Don't worry"wszystko mam pod kontrolą- mawiał nasz włoski menager.I dotrzymał słowa.Powodzenia chłopaki w poszukiwaniu pracy.
Przez rok coś się zmieniło?
Tak zmieniło się - oddział w Myszkowie zostaje zamknięty i wszyscy do odstrzału. Koniec WEIR Myszków.
Warunki pracy więcej niż OK - ciepło i czysto na hali. I tyle jeśli chodzi o plusy. Chora atmosfera, niepewna przyszłość firmy i płace (usunięte przez administratora)- poniżej krytyki. Przełożeni nie za bardzo wiedzą czego chcą od człowieka, potrafią w godzinę przesunąć na 3-4 inne stanowiska - bo to piilniejsze ale tamto bardziej. Chłopaki przed wyjściem muszą się zapisywać w zeszyt - jak się ktoś nie zapisze że wychodzi dostaje nagane. Wyjscie za potrzebą - nie ma sprawy - ale nie dłużej niż kilka minut bo mogą być problemy. najlepiej jakbyś miał uprawnienia spawacza, gadał po angielsku i włosku, czytał rysunki techniczne i miał 10 letnie doświadczenie w montażu pomp - (usunięte przez administratora)zapominj o jakiejkolwiek premii, nie warto sie starać. Na święta podobno dostaniemy ciasto i makaron od włochów- ależ to będą cuuuudowne święta!!!! Dobra firma żeby przezimować i tyle w temacie.