Porażka. Kasa wiadomo lipa, jak to w służbie cywilnej. Przeszedłem 1 etap, nawet nie zadali sobie trudu żeby zapytać o mój okres wypowiedzenia w poprzedniej pracy. Po co te ogłoszenia w takim razie, rozumiem że dla (usunięte przez administratora) ale (usunięte przez administratora) też musi żyć.
Widać Panstwo że się nudzi! Złapaliście zbitce Psa ? Boli to nasze piękne Panstwo ?
Wesołych Świąt i przestańcie do ludzi szczekać :)
U was są mili poszkodowani ?? Lubię takich
Dziw ku co państwa pilnują !!! (usunięte przez administratora) jeste i będziesz... jak narazie
Tak można byw was rozjechać aby a środku jezdni piz.....dy nie stały... (usunięte przez administratora) was
Kor wy jesteście i wiecie sami... grosze zarobicie, ale Panstwo daje wam na te szczery (usunięte przez administratora) zm
A ja chce zmienic obywatelstwo. Mam tego dosyc.
Jak graliśmy razem na pierwszego maja przed laty, to nie było takich problemów. Wszyscy grali razem. Dziadek mówił, że oglądają nas satelitą w Moskwie, jak maszerujemy.
Tak ciocia Hermenegilda pracowała na Rakowieckiej. w biurze przepustek. Mówiła, że jest tylko aktorką. Nie żyje od lat. Wchodzili i wychodzili masowo różni (usunięte przez administratora) i nie miała wpływu na to co się tam działo. Kręcili film. To była nasza przyszywana ciocia. Wrobili ją w tą robotę. Z nikim nie rozmawiała. Na emeryturze nie chciała robić sobie z innymi zdjęć na imieninach i urodzinach. Miała lewe dokumenty z 1945. Nie poszła do Jarzuelskiego zalegalizować obywatelstwa, jak był już pierwszym prezydentem. Kręcili film, narobili głupot.
Dwie takie, które pracują w Centrum, powiedziały, że planują założyć dla dzieci "Klub teletubisów" będą szpiegować dalej. Mają lewe obywatelstwo i oszukują od lat. Pisałam do ministra, który już nie żyje, że zacząć likwidować u nas i w innych krajach jednostki wywiadu nakazami sądowymi i ustawami oraz przejmować urządzenia satelitarne.
U nas są tysiące mieszkań w Dzielnicy. Nie ma kolejek po dowód osobisty w jedynym urzędzie na olbrzymie miasto. Po latach to dobre miejsce dla tych, którzy po prostu już nabierają jedni drugich w nieruchomościach, kontynuując wojnę wywiadu z kontrwywiadem.
Nas też nielegalnie podsłuchiwali. Musiałam ozonować powietrze, żeby dzieci mogły uczyć się do szkoły. Skarżyłam się w CIA w USA.
Nas podsłuchiwali też nielegalnie. Zostałam sama. Mąż nie żyje, jego rodzice nie żyją. Boję się, że mnie pewnego mnie napadną, od lat rządzą się w okolicy, odkąd zaczęli się osiedlać podsłuchując tych, którzy mieszkali przed 1945 rokiem. Robili to prywatnie i nielegalnie od lat, odkąd wystrzeliwać zaczęto za Uralem satelity. Taki jeden (usunięte przez administratora) znał mojego kuzyna rolował ludzi w jednym takim programie telewizyjnym. Uciekł po latach do Kanady, nadal pracuje w wywiadzie. To już patologia. Przeszkadzał im stary kontrwywiad sprzed 1939. Zapędzili się ponad 70 lat za daleko.
Oni wrzucali fałszywki do skrzynki. Ja donosiłem do Prokuratury w Bordeaux, że to ci sami, kiedy tam pracowałem. Połapałem się kiedy wujek, który już nie żyje od lat informował nas co oni planują w okolicy udając śledztwo. Prokurator z Bordeaux pyta mnie się stale o co chodzi. Nie wiem co odpisać, a oni. Grają dalej, chodzą bezkarnie po ulicach, jeżdżą samochodami, od lat nie pracują jako emeryci i opowiadają brednie o tym co robili i nikogo nie zamknięto przez nawet 60 lat. Ofiary często już mieszkają na cmentarzach i nic już nie powiedzą. Próbowali założyć partię "Pomarańczowi".
Szłam ulicą, bo robiłam zakupy. Akurat po asfalcie szli jacyś aktorzy. Grali strajk. Uprowadzili mnie i zrobili zdjęcia, udając, że reagują. W rzeczywistości wywieźli mnie na izbę wytrzeźwień. Napisali, że byłam pijana, a ja stronię od alkoholu.
Córce też podrzucali ulotki. Udawali organizację na studiach. Jak zaatakowali, córce podrobiono dokumenty i udawali, że została usunięta z przyczyn związanych z udziałem w jakiejś organizacji. Straciła pieniądze zapłacone za studia. Miała być laborantką.
Żonę zwolnili bezprawnie. Roznosili ulotki. Organizowali fikcyjny strajk. Udawali organizację zakładową. Oszukiwali w sądzie, żeby przegrała. Wyrządzono nam szkody majątkowe w imię jakieś fikcji literackiej.
Bylem malym chlopcem. W 1959 naczelnik Zenona z 1987 nie zajal sie sprawa zabitego i okradzionego w 1919 dziadka. Dzis nie ma juz wielu nieruchomosci, fabryk, domow. Jest nowe jezioro, nowe drogi, bloki, szklane wiezowce.
A my mielismy ogrod na Ratajach. Dziadka wzieli na rozstrzelanie w 1956. Powiedzieli, ze byl wichrzycielem. Dzis jest Blokowisko.
Rozwazam z zespolem adwokatow pozew przeciwko Polsce, zeby oddali nam skrawek Ziemi w Sudetach albo za Odra kolo Szczecina. Potem bedziemy procesowac sie o przylanczenie do Czech albo do Niemiec za 1956, 1970, 1981-84, 85-87, 91, m.in. 07, 011 itd.
Jak widzę mają Państwo swoje tajemnice zawodowe. Wiele jest u nas nieścisłości w dokumentach, które Państwo sami wytwarzaliście i nie raz historie w ogóle nie trzymają się składnej wersji zdarzeń. Najgorsze, że niektóre stemple urzędowe nawet nie zgadzają się np. o minimetr. Większość moich śledztw nie kończy się w 1990 roku i co ja mam zrobić bez szerszych kompetencji. Możebyście zaczeli spisywać wiarygodne zeznania w zamian za obietnice ułaskawienia. Macie już po 60 - 70 - 80 lat i więcej. Prima Aprilis jest tylko jeden dzień w roku, a wy łgaliście latami nawet po tym jak zakończył się PRL. Życie to nie teatr.
Chciałem dopytać, czy w związku z sytuacjami wzywania różnych osób po 1990 roku do spłaty wyłudzonych kredytów, należy dokumentację bankową i sfałszowane dokumenty m.in. sądowe ściągać do archiwum sfałszowanych teczek sprzed 1990 roku? Mam też pytanie kim są osoby, które kręciły reportaże o wyłudzeniach majątkowych i dlaczego to one prowadziły sprawy, a gdzie była wtedy m.in. prokuratura. To dziwne.
Chodzi o to, że niektórzy w prokuraturach w latach 90 brali udział w programie przejęć i przekształceń własnościowych, ale my nie mamy kompetencji żeby ścigać prokuratorów i sędziów od przekrętów gospodarczych. Niektórzy, którzy je zaczynali po 1945 roku w 1990 roku już nie żyli, a kontynuowali program następcy, którzy wiedzieli co zrobić z nielegalnie upaństwowionym mieniem.
Brakowało przepisów o korupcji, która była legalna. Dziś nadal wiele przestępstw jest legalnych z powodu braku przepisów.
Dziś wnuki osób, których kamienice, ziemię, przedsiębiorstwa zazwyczaj już wyburzone przejęli inni można nazwać "muzealnikami". Zostały im nieliczne pamiątki, jeśli ktoś w "Bezpiece" nie poodbierał im fotografii, dokumentów... Państwu X przez 30 - 40 lat odbierano niemal wszystko. Nawet paszport, jak dostali od Wojewody. Jeden urzędnik swoje, a drugi swoje.
Przecież w latach 90 było uwłaszczenie, każdy dostał udział w sprzedawanych przedsiębiorstwach wart jakieś 800 złotych, czy ileś tam. Wszystko było równo podzielone jak socjalistyczny torcik.
Przez takich ludzi, jak Pani musiałem skupować od ludzi udziały. Na szczęście ich ważność była ograniczona czasowo i miałem firmę za komuny w Wielkiej Brytanii za pieniądze z Wywiadu, który został zlikwidowany, a zobowiązanie operacyjne automatycznie wygasło.
A mnie porobiono na udział w Spółdzielni. W 1990 roku przyszli z Kochanowskiego do tych, których "Bezpieka" zatrudniła do pilnowania interesu na miejscu, posprzątali dokumenty, nadali komunikat, że zakład upadł, nie oddali wniesionych pieniędzy. Wiele maszyn było jeszcze dobrych, nie były takie stare. Podjechali samochodami i wywieźli wszystko nie wiadomo gdzie. Budynki zrównano z ziemią. Stoi tam jakiś biurowiec oszklony. Powiedzieli, że lepiej od razu iść na wcześniejszą emeryturę, póki jeszcze można.
Zenon wiedział o wszystkim. Pamiętam, jak przyszedł pooglądać likwidowaną firmę, pospacerować, powspominać jak próbował dręczyć w nim ludzi razem z oddziałowym stacjonarnym Fofanderem, który był od propagandy.
Chciałem dodać, że mnie takie historie już wówczas nie obchodziły. Wolałem płacić przychodzącym po pieniądze do mojej restauracji za spokój. Jak się zapłaciło to nie wybijali szyb itp.
A ja chciałem dodać, że na program prywatyzacji ciężko pracowałem z innymi już od początku lat 80. Opracowywaliśmy materiały informacyjne, sprawy nawet karne planowane na lata np. po 2000 roku itp. Także przepraszam, jak ktoś został poszkodowany przez 20 lat itp. bo musieliśmy wstrzymywać niektóre postępowania. Od 1990 roku pracowałem w łączności. Obsługiwałem m.in. anonimowo osoby i całe rodziny, które dodzwaniały się do nas na centralę. Rozmowy były buforowane nawet przez 20 i więcej lat. To było bardzo trudne, musieliśmy kontrolować co niektórzy robią, bo mogli zaszkodzić niejednej budowie i inwestycji wracając do historii, a przecież to już przeszłość.
Chciałem dodać, że pracowałem po sąsiedzku na Kochanowskiego, potem nas przenieśli. Głównie pracowałem w prywatnej firmie.
A ja jestem zadowolony. Dzieki Panu Mietkowi jak cos bylo potrzeba to nawet "Watykan" bym kupil. Wszystko potrafil zalatwic. To prawda konkurencja miala poblokowana lacznosc nawet na 20 i wiecej lat, a nawet bylem informowany o ich planach. Pan Mietek osobiscie pracowal przy prywatyzacjach to mi pomogl.
Coraz wiecej nalezy do (usunięte przez administratora) Pierwszy milion trzeba ukrasc potem jakos pojdzie.
A mnie ukradli dokumenty sądowe, które sama wniosłam. Władowali się do mieszkania i twierdzili, że prowadzą śledztwo. Straciłam majątek. Zostałam zastraszona.
A o kredycie tam nie było czegoś? Jakiś dowcipniś, który ukradł mi pieniądze pod pozorem pożyczki, wydzwaniał do mnie z dowcipami i żartami, że dzwoni z banku w sprawie spłaty długów. Jak poszłam do prokuratora Zaleńskiego, to on po prostu już udawał, że przyjmuje sprawę, tylko oszustw popełniono w okolicy. Potem okazało się, że ten (usunięte przez administratora) próbował udawać śledztwo z jakimś innym oszustem.
Słyszałem, że przyszła Pani zrezygnowana do sądu. Tak panią zmaltretowali, a na komisariacie nie pomogli i panią oszukali.
Po latach, jak oszukiwali dalej władowali się do firmy, w której pracowałam i udawali audyt. Dali mi do podpisania czystą kartkę papieru. Nie wiem co chcieli sobie dopisać potem.
Wie pani co. Do mnie przed 30 laty, jak miałem złożyć pozew o pieniądze, przyjechali karetką i straszyli. Jedna z sanitariuszek pracowała wcześniej w wojsku. Widziałem ją w jednostce wojskowej.
Koleżankę raz uprowadzili przed laty i to było już po 1990 roku. Trochę poprzetrzymywali z zamknięciu bezprawnie. Powyłudzali podpisy. Nie wiec co podpisała przed laty. Potem jednego z nich widziałam w jednostce wojskowej wywiadu. Straszyli mnie, że prowadzą prywatyzację i robią za mnie ofiarę. Mąż przyjechał po mnie do obiektu nielegalnego internowania. Było już po 1990 roku i co ja miałam powiedzieć? PRL skończył się. Niby byli z jednostki wywiadu i niby mają takie uprawnienia, ale po co? Byłam tylko sklepikarką. Chciałam założyć sieć handlową i wówczas zaczęły się problemy.
Tak łazili po sądach, żeby im wszystko podpisać co potrzebowali. To była prywatyzacja. Na szczęście jestem już na emeryturze. Wie pani gdzie mnie szukać.
Koleżankę, jak chciała założyć firmę i była na nielegalnym podsłuchu, wywieźli koło Warszawy i straszyli, że ma nie zakładać firmy bo Markowski przejmuje wpływy w okolicy. Zawołali jej męża, żeby ją odebrał. Mąż potwierdził, że ma nie zakładać firmy. Jego straszyli odpowiedzialnością karną za sprawę, którą manipulował przez ponad 20 lat Zenon.
U mnie łazili po parafii, jak sprzątnęli w SB wikariusza a sprawa nie trafiła do IPN. Po 1990 roku jacyś (usunięte przez administratora) udawali śledztwo. Wtedy okazało się, że próbowali robić z nami interesy przez jakąś firmę. Potem próbowali na oskarżyć na aferę wyłudzeniową. Jak się skarżyłem, że ta firma budowlana sama się narzuca, to milczeli, a jak nas okradli, to zaczęli straszyć, że to nasza wina. Tak to była też prywatyzacja.
Kiedy żonę nielegalnie przetrzymywali miała zablokowaną łączność z komórki. Odbierali z jakiegoś biura technicznego. Nie mogła się nigdzie dodzwonić.
A mnie jeden z nich władowywał się na każdą uroczystość np. urodziny. Opowiadał, jakim to on jest kumplem, a robił przekręty i co ja miałem zrobić?
A mnie kazał przed laty, żeby moje dzieci bawiły się z jego. Męża szantażował. Kpił sobie on i inni za nas wszystkich. Mąż już dawno nie żyje.
Z tą sprawą nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że oszukali na mnie fałszywy przetarg, udawali, że robią interesy, okradli z papierów i pieniędzy, potem jeden z nich próbował dobierać się do mnie, jak odmówiłam, zadzwonił do męża i groził. Potem zastraszał mnie jego kolega z komisariatu. Robili co chcieli. (usunięte przez administratora) rządzili okolicą. Nawet udawali prywatne śledztwo detektywistyczne, nękając mnie.
Tak pomagałem, pisałem bzdury na zamówienia. Panią Kasztelanową opisałem, że była winna wyłudzeń bez wyroku sądu. W sądzie podłożyliśmy fałszywe dokumenty. W ogóle nie chciała odpowiadać sędziemu. Pieniądze sprzątnął jej nasz kolega. Ona będzie spłacać kredyt, a my przekazaliśmy pieniądze naszemu wspólnikowi, który je wypierze na paragonach w sieci dyskotek i sklepów.
A ja z inspektorową podrabiałem dokumenty w wojsku. Udawaliśmy, że mamy akcję, na którą naciągneliśmy kilka osób. Potem było czym zastrasza ofiary po latach. Pomogło to nam w interesach. Szkołę wynieśliśmy z "Bezpieki", kiedy kradliśmy ludziom dowody osobiste i zastraszaliśmy fałszywymi. Ale to już nie PRL.
Niczego wam nie podpiszę więcej. Jak w "Bezpiece" udawaliście przez lata śledztwa to dawaliście różne papiery do podpisania. Nie życzę sobie, żebyście mieli dostęp do mojego podpisu. Ile razy mam sprawdzać BIK.
Chciałam dodać, że kolega tego pseudobiznesmana, który dorobił się z kawalerki w bloku, szantażował mnie przez oszusta z pobliskiej redakcji. Próbowali mnie zniesławić. On wyłudzał pieniądze z jakichś dotacji na druki, które w ogóle się nie sprzedawały.Nieformalnie to był człowiek z WSI.
Podpisywałam też jakieś fałszywe listy, które nie wiadomo kto doręczał. Potem okazywało się, że to były jakieś fikcyjne papiery rzekomo nawet z Prokuratury z Równogaju na Wschodzie. W e-monitoringu w ogóle te listy nie były zarejestrowane. Jak wysłałam pismo do Prokuratora Generalnego, to on nie otrzymał przesyłki.
Panie po prostu bawili się w przejęcia majątkowe i prywatyzację. Jak ktoś nie miał to nie mógł się dodzwonić. Ja też jak opowiadałem koleżance z Berlina, co robią w Polsce to była w szoku. Pracowała na komisariacie. To jak sciencie fiction. Wydawało jej się, że jak ma sprawę w policji to wszystko wie, ale jak w służbach specjalnych w Polsce prowadzono przejęcia przez 30 lat i więcej udając śledztwa, to już nie wiedziała co powiedzieć.
A nam i kilku rodzinom odcięli nawet łączność telewizyjną, twierdząc, że prowadzą postępowanie. W rzeczywistości okradli nas udając działalność urzędową. Korzystali z firmy XB do produkcji fałszywego programu telewizyjnego. Ma nawet firmę telekomunikacyjną, ponaciągał ludzi na telefoniczne umowy, potwierdzane przez kurierów z groźbą "jak nie podpiszesz to przyjdzie komornik sądowy i zapłacisz karę." Mają program w łączności. Sporo jest takich firm naciągających, które udają działalność od lat, a nie widać, żeby tam kręcili się jacyś klienci.
A za mną pojechali do Francji, jak podjąłem tam pracę i zaczęli mnie wrabiać. Zwolniłem się. To byli ci sami (usunięte przez administratora) którzy na Sieradzkiej prowadzili schronisko dla bezdomnych. Pewnie chcieli mnie tam wywieźć jak okradną. Mają stowarzyszenie. Podają się za przyjaciół i głoszą swoje teorie.
A mnie przed laty powiedzieli, że lepiej żebym się od razu powiesił. Potem żartowali, że to była zabawa, akcja. Żona nie żyje, kuzynka zmarła. Miałem wątpliwości, ale po okolicy jeździli jacyś ludzie ze swoim sprzętem i rządzili się. Nawet radnym nie mogłem zostać, bo mnie szargali po komisariatach wtedy twierdząc, że ten XP, który mnie kiedyś okradł żąda zwrotu pieniędzy. Nawet na adwokata mnie nie było stać. To byli ci z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej. Pisali bzdury w gazetach.
A mnie tak porobili przez lata, że na szczęście jak dostałam rentę na skrzywienie kręgosłupa. Zamknęłam się w domu. Wypoczywam. Planuję emigrację do Londynu. Jak ktoś jeszcze bredzi, że chce prowadzić śledztwo z 40 lat wstecz, to mu mówię, stuknij się w głowę. Za 40 lat następne robaki zjedzą mi już trumnę.
A ja jak zbankrutowałem, czuję się jak po wojnie. Szmuglowali wszystko. Pracowali u mnie (usunięte przez administratora) którzy wszystko rozprowadzili. Zostały mi tylko długi. Nie mam ochoty nawet chodzić po tych galeriach, pasażach i napawać się jak inni.
Ja juz w zadnym programie nie chce brac udzialu. Wedle mnie moje glosy wyborcze mozna podrabiac regularnie.
Mnie nie chcieli przyjac do takiej firmy gieldowej. Rekrutacje prowadzila babka z UOP co bede sciemniac. Powiedziala, ze praciwalam w Ceglorzu wiec powinnam iac juz na emeryture bo popsuje program jak zaczne wspominac PRL. Oni tam robili zachodni program. Do emerytury pracowalam w starej spoldzielni. Mieli jeden kiosk. Jak sie UOP skonczyl to zwijali zagle. Bylo po programie.
Pracowalem przy obsludze w agencji informacyjnej. Jak UOP skonczyl sie to mi podziekowali. Powiedzieli, ze mam isc na emeryture albo rente. Agencje zaczeli likwidowac.
Zaczynałem w Milicji i w SB w latach Popiełuszki i in. Kiedy nastały czasy Policji zrobiło się dużo pracy, która polegała m.in. na sprzątaniu po Milicji i SB. Jednocześnie nowe realia związane m.in. z tym, że głównie koledzy po SB zakładali nowe firmy i zajmowali się przejęciami oraz przekształceniami własnościowymi wymagali solidnej ochrony, którą powoli zaczęliśmy delegować do zakładanych również przez kolegów po Milicji agencji ochrony, jednak użeranie się z ludźmi kłócącymi się o nieważność umów o pracę zlecenia, niedopłacone wynagrodzenia czy składki na ZUS w czasach kiedy trzeba było oszczędzać na wszystkim i kapitalizować zyski było bardzo trudne i uciążliwe, stale trzeba było wymyślać jakieś historie, a to "Niech pani nie przesadza, inni mają mniej, albo a jak ja mam panu pomóc jak minister ograniczył środki na dochodzenia i śledztwa. Po latach w Policji przeszedłem na wcześniejszą emeryturę na starych zasadach i sam postanowiłem założyć własną agencję ochroniarską oraz detektywistyczną. Wynagrodzenie za pracę jest całkiem przyzwoite, a nieraz wpadną jakieś bonusy zwłaszcza od wdzięcznych w ostatnich latach ludzi biznesu za pomoc w załatwieniu sprawy, także wybudowałem dwa domy, wychowałem dzieci, mam drugą żonę i planuję budowę trzeciego domu. Niektórzy moi koledzy rozwiedli się w tym czasie na dobre, bo czas spędzali w pobliskim komisariatu agencji towarzyskiej, które działają na zasadach innych niż ustawowe i wewnętrznych, ale transformacja ustrojowa jaką przeszedłem od Milicji do Policji wymusiła zmiany spoglądania na świat początkowo przez pryzmat kariery i strachu, że w SB zrobią z tobą porządek, a później, że trzeba kapitalizować zyski, bo inaczej inni ciebie wykupią na własność. Praca rzadko wiąże się z zadaniami ustawowymi zwłaszcza w sferze gospodarczej. Teraz jestem spokojnym emerytem.
Wreszcie ktoś coś napisał. Panie Zenku, ja byłam tzw. Polityczna w PRL. Jak koledzy usunęli pewnego dawnego obszarnika z okolicy, to musiałam organizować rujnację życia w zespole ds. spadkobierców. Miałam za zadanie wykończyć jego wnuczkę, dlatego organizowałam w szkole fikcyjne śledztwo na jej ojca i wpływałam na obsadę zatrudnionych tam nauczycieli tzw. Politycznych i współpracowników, którzy znali jakie grożą im sankcje za brak współpracy. Niszczyliśmy jej dokumenty w administracji z nadzieją, że jak dorośnie popełni samobójstwo, bo takie były założenia naszej działalności. Nastały lata 90, ziemie przejęli koledzy z dalekiej zagranicy szefa śledczych w jednym z wydziałów SB i przehandlowali pod nowe osiedle i kilka magazynów. Ja na tym nie skorzystałam, byłam ślepo wierna służbie w PRL, czuję się oszukana i ogłupiona. Moja koleżanka po fachu była bardziej przedsiębiorcza i raz miała podać truciznę działaczce lokalnej Solidarności, którą sami organizowaliśmy lokalnie, po 1990 roku uciekła na Zachód Europy i po latach udanej pracy w prywatnym biznesie jest na spokojnej emeryturze. A ja, mam obawy, że jak dożyję 100-setki zaczną mnie szargać po sądach, ilu ludziom życie zniszczyłam. Nie czuję spokoju życia emeryta. Żadnej amnestii nie było przez tyle lat.
Pani Halle! Nikt pani dziś nie da orderu za krew przelaną na Wybrzeżu w latach 70 itp. Trzeba było działać jak ja dalej w starych i w nowych sprawach i nie przerywać działalności, żeby się nie wkopać na emeryturze.
Pani Halle! uciekłam do USA. Nie wybaczę pani, jak łgaliście, że nie mieliście paliwa na blokadę dróg, żeby schwytać kierowcę Żuka, który potrącił na drodze mojego tatę w 86. Tata mówił, że to był człowiek Ptaszyńskiego, pułkownika, który znał pana Zenona, pani kolegę.
Ależ Jano! Wracaj do Polski. Dobrze znałam twojego tatę. Niejedno razem. Pan Zenon ma założyć firmę, możebyś przyjęła się u niego jako sprzątaczka. Brakuje rąk do pracy. Miałabyś więcej pieniędzy w Polsce niż wydatków w USA na najem mieszkania.
Słyszałam, że jest pani prezesem kółka emerytów i rencistów kombatantów PRL i nosi pani sztandary do mszy w kościele w trakcie różnych świąt. Po prostu brak słów osłupienia.
Pani Halle, ja jeszcze przed przejsciem na emeryture zawodowo szlam w teren ze wspolpracownikami i urzadzalam przeciwnikom ustny czarny pijar w marketach, na rynku, ulicy, na imprezach, w kosciele. Prawie wszyscy polegli i nikt na mnie nie mual komu doniesc oraz jak scigac.
Cos ci sie pomylilo dziecko. Ja pana Zenona poznalam dopiero niedawno. Nie znam zadnego pulkownika, chociaz czasami bylam zapraszana na akcje w kolumnie transportu.
Leokadio chcialabym urzadzic pijar taki jak przed laty, bo corka chce kandydowac na soltysa.
Mozeby znalazl sie ktos z dawnej Kochanowskiego do pomocy. Psmietam pania Tekle, szkolila sie nawet w Moskwie jak skutecznie siac plotki. Byla zawsze brana na akcje oczerniania osob przez caly okres zatrudnienia.
Pani Tekla to nic. Lepiej wziąć do zespołu starego Pavulona na krnąbrnych przeciwników.
Kierowales grupa przestepcza. Bazowales na rzeznikach po UB, ktorzy przyszli z ZSRR. Miales drugie zycie.
Miałem tylko łączność satelitarną, którą ukrywaliśmy przed innymi. Faktycznie byłem legalnym szpiegiem w PRL. Mieliśmy łączność satelitarną w PRL, b. NRD i w innych krajach. Korzystaliśmy nawet z fałszywego CNN.
To gdzie pan pracował, bo na liście płac był pan u nas w Milicji-Policji, a koledzy w innych oddziałach resortu po 1990?
Zenon, nie ujawniaj, że korzystaliśmy z fikcyjnego nagrobka koło Białej Podlaskiej. Akt urodzenia dziadka też był podrobiony.
Panie Zenku, kiedy jeździłam z koleżankami na handel do was autobusem, to pana kolega obiecał, że pomoże załatwić polskie obywatelstwo. Chciałam przyjechać po 25 latach. Mąż pracował w pobliskiej jednostce wojskowej pod Poznaniem, znaliście się dobrze.
Jeżdżę od lat do Francji na wakacje. W Rosji byłem przed ponad 40 laty na wycieczce.
Mnie do szpiegostwa w Niżnym Dolnym przyjęli w 81. Jestem dumny z tego. Powinniście zostawić Zenona w spokoju. Zaprosił mnie do siebie na komisariat na przeczekanie czasów zmian do emerytury. Nikt sie nigdy nie skapnął, że w Policji mogłem być szpiegiem. Nawet w SB mnie kryli.
A mnie wciskano kit przez lata i nie mogłem nikogo o szpiegostwo oskarżyć chociażby cywilne. A wy pracując dla zwiadu robiliście interesy panie Zenonie i Andy przez tyle lat po 1990. Nawet kolegów mieliście na Kochanowskiego w części B. To już hipokryzja.
Np. Muniek meldował co miał meldować w prywatnym mieszkaniu w bloku wojskowym. W sumie po prostu podsłuchiwaliśmy ludzi prywatnie, jego rodzinę też. Interesowała nas córka, którą miał na wydanie i firma, którą jego szwagier miał w planach założyć. Miał zlikwidować jedne PeKaEsy i świadczyć usługi transportowe.
Panie Zenku chciałam zapytać czy zorganizowałby pan dla mnie śledztwo po latach. Chciałam kupić ziemię od Mietkowskich, a oni nie chcą jej sprzedać nikomu.
Córka mi się skarżyła, że próbowałeś ją nękać przed laty z twoimi znajomymi w jednej firmie twojego znajomego, w której ją zatrudniliście celowo na fikcyjnym ogłoszeniu o pracę. Jak prawie przed 40 laty usunąłeś całą rodzinę Mikron i sfałszowałeś po nich w grupie dokumenty w administracji to dorobiliście się domu, który dziś wart jest z milion złotych. Jak chciała złożyć zawiadomienie na tego biznesmena twojego kolegę, to jej ukradliście kilka razy zawiadomienia do kilku prokuratur, korespondencję i podrzucaliście swoje fałszywe listy do jej skrzynki, żeby z wami się ułożyła.
Weź się pohamuj kobieto. Jak nam śledztwo urządzili i trochę zrobili z nami interesów w ramach których oddaliśmy im trochę majątku, bo mieli wyższe ceny niż my, to teraz zastanawiam się czy nie zamieszkać dożywotnio w Domu Zdrojowym w Świeradowie. Żyć mi się nie chce, a wy stale macie zabawę. Dowcipne kradzieże, demolowanie mojej posesji, rysanie lakieru na samochodzie itp.
Znamy się kor od niczego ???!!!!!!!!!
(usunięte przez administratora) was :P do niczego się nie nadajecie
W nowym mieście! (usunięte przez administratora)
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Policja?
Zobacz opinie na temat firmy Policja tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 1.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Policja?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 1, z czego 0 to opinie pozytywne, 1 to opinie negatywne, a 0 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!