hejka, da ktoś znać jak tu sie obecnie pracuje? personel podobno miły tak pisali ale coś z kierownictwem chyba było nie tak. wiadomo jakie warunki mają tu teraz? atmosfera się dla mnie liczy ale kasa, żeby też zadowalająca była. ile płacą teraz na kelnerce i co z jakimiś napiwkami?
Dzień dobry, dziękujemy za zaintersowanie naszym Pałacem. Aktualnie poszukujemy pracownika na stanowisko Kelnera/rki. Prosiłabym o kontakt telefoniczny, udzielę Pani więcej informacji Pozdrawiam, Klaudia Bukiet Hotel Manager
Dodam jeszcze jedną rzecz, mamusia pana kierownika hahaha pracują razem ona nic nie potrafi jeśli chodzi o prace na recepcji. To jest jeszcze większa niekompetencja ! Bartuś za mamusie robi wszystko a innych pracowników szkaluje i oczernia w oczach szefostwa PRZEZ JEJ BRAK UMIEJĘTNOŚCI ! WSTYD !
Jak szefostwo w Pałac Łomnica Sp. z o.o.? Spoko traktują ludzi?
Większość pracowników jest bardzo miła. Jednak "menadżer"/"główny recepcjonista" to jakaś totalna porażka. Wszyscy pracownicy twierdzą, że 10 x bardziej woleli jego poprzedniczkę, mimo iż była kobietą surową. Pan Bartosz/Barłomiej czy jak mu tam został chyba "menadżerem"/"główny recepcjonistą" z przypadku i ratuje go tylko znajomość języka niemieckiego. Całymi dniami nic nie robi, a na koniec jeszcze zbiera pochlebstwa za czyjąś prace! Właścicielka jest nim zauroczona do tego stopnia, że nie widzi iż ten człowiek jest niekompetentny. Osoby chcące nawiązać współpracę z pałacem po kontakcie z nim, zdają sobie sprawę iż współpraca ta będzie bezsensowna. Umówione spotkania z właścicielką bierze na siebie, a następnie nie potrafi podjąć żadnej decyzji. Dodatkowo wprowadzanie bezsensownych, drogich systemów rezerwacyjnych na niekorzyść właścicielki chyba mówi sama za siebie. NIE POLECAM ! A właścicielce radze pilnować pieniędzy :)
Hej jest ogloszenie że szukaja2 do pracy na recepcji. Napiszcie coś na co mozna liczyć finansowo i jak duży zakres obowiązków. Tu są same źle opinie więc nie wiem czy aplikować? Będę wdzięczna za każde info
Jak wyglądają możliwości ewentualnego awansu na wyższe stanowiska w Pałac Łomnica Sp. z o.o.?
Jak zmieniło się w firmie od momentu problemów z koronawirusem?
Szefowa jest właścicielką pałacu wraz z parkiem oraz z folwarkiem. Zrobiła tam hotel, restauracje, sklepy i muzeum, w którym to pracowałam. Ponieważ oszczędzała na pracownikach zazwyczaj sama musiałam upilnować muzeum znajdującego się na dwóch poziomach (parter + piwnica) oraz sklepu, który mieścił się w tym samym miejscu. Nie miałam do pomocy żadnych kamer, bramek. Do tego szefowa wymyśliła sobie, że kasę umieści w miejscu, w którym nie widać ani sklepu, ani wejścia do muzeum, ani ekspozycji. Idealne miejsce, czyż nie? Do tego kasetka z pieniędzmi nie była w żaden sposób zabezpieczona, czyli gdy wychodziłam z kasy praktycznie każdy mógłby wejść i wybrać z niej pieniądze. A wychodzić musiałam często. Szefowa wymagała bym witała wchodzących gości, puszczała film, obsługiwała sklep, którego asortyment był w innym miejscu niż kasa, oraz pilnowała czy nikt nie niszczy ekspozycji. W czasie sezonu zadania te były nie do wykonania przez jedną osobę, ale mimo licznych próśb pracownic, szefowa prawie nigdy nie chciała się zgodzić, by w muzeum były chociaż dwie pracownice. Nawet mimo licznych kradzieży (głównie rzeczy ze sklepu) oraz osób, które wchodziły do muzeum nie płacąc za zwiedzanie. Najgorsze było to, że ta kobieta miała później pretensje do pracownic, że nie spełniają swoich obowiązków. Można było jej tłuc do głowy, że jedna pracownica nie da rady się rozdwoić, ale do niej to nie docierało. Jaśnie hrabina, która w życiu nie miała normalnej pracy, uważała, że dramatyzujemy. Najbardziej mnie wkurzyła, gdy koleżanka z pracy opowiedziała mi, że gdy sprzedawała bilety gościom, a ona przyszła do niej z pretensjami, że widziała jak ktoś wszedł na ekspozycje bez biletu. Spytała ją w jaki sposób ma być w dwóch miejscach na raz, to burknęła coś o tym, żeby z nią nie dyskutowała i bardziej przykłada się do pracy. Miała szczęście, że przy gościach nie chciała mnie bardziej zjechać, gdyż cóż... była wredną suką. Jak tylko przyszłam do pracy usłyszałam do dziewczyn, by nigdy z nią nie dyskutować, bo inaczej zmiesza człowieka z błotem. Przez to zresztą była ogromna rotacja pracowników, którzy nie wytrzymywali z nią psychicznie. Kiedyś konserwator pracował w upale na zewnątrz i poszedł do restauracji poprosić o szklane wody, niestety szefowa prosto w twarz mu powiedziała, żeby poszedł za pałac. Tam jest studnia. Może się napić. Nie zliczę ile pracownic zgnoiła, dlatego najlepiej było się uśmiechać, kiwać głową i potem robić dalej swoje. Wracając do muzeum. Szefowa wymagała również sprzątania. Niby prosta sprawa, ale przede wszystkim nie zapewniano nam odpowiedniego sprzętu. Była jakaś szczotka oraz za szmatki dostawaliśmy jakiś stary pożółkły materiał pocięty na kawałki. Żadnych płynów czy rękawic. Do tego pracowałam od 10 do 19, czyli w czasie pracy muzeum. Nie było żadnej dodatkowej godziny na posprzątanie przed lub po otwarciu. Czyli powinnam sprzątać wtedy, gdy w pałacu było pełno gości, a w czasie sezonu było to niemożliwe. Może nie mieliśmy tłumów gości, ale jak pisałam wcześniej, miałam zbyt dużo rzeczy do upilnowania, by martwić się jeszcze o sprzątanie. Do tego często wyglądało to w ten sposób, że przychodziło kilka osób, kupowało bilety, szło zwiedzać, mijało może dwie minuty, w których zdążyłam zamoczyć szmatkę, a już za chwilę znów ktoś wchodził do środka. I tak cały dzień. Dlatego wkurzałam się, gdy szefowa przychodziła z pretensjami, że jest brudno, a ja się opierd*lam. Co z tego, że pięć sekund temu widziała, jak puszczam gościom film? Przecież powinnam mieć w ręce jeszcze szczotkę i zamiatać za sobą, gdy idę. Tutaj również żadne tłumaczenia nic nie dawały, do niej nic nie docierało. Czasem, może raz w miesiącu zdarzało się, że na weekend były dwie osoby, dopiero wtedy można było coś zdziałać. Tylko jak to wyglądało? Trzeba było podkurzać, więc jeździło się tym odkurzaczem między nogami zwiedzających, innego wyjścia nie było. Pracowałam na umowę zlecenie, więc nie miałam również żadnej przerwy w czasie 9 godzinnej pracy. Do toalety chodziłam, gdy klienci nie przychodzili, ale wystarczyło, że tylko wyszłam, a zaraz ktoś przychodził i się niecierpliwił. Podobnie było z jedzeniem drugiego śniadania, musiałam to robić między klientami, więc czasem jadłam godzinę jedną kanapkę. A szefowa również nie lubiła, gdy robiłam sobie małe przerwy. Kiedyś, gdy organizowała w muzeum jakąś imprezę i zamknęła je na jeden dzień, ja miałam za zadanie tylko je posprzątać. Sprzątałam już ze cztery godziny bez przerwy, co widziała szefowa, gdyż kręciła się co chwila w pobliżu, więc zachciało mi się pić. Wyszłam tylko na sekundkę napić się wody, a ta już przyleciała opieprzyć mnie, że cały dzień nic nie robię! A tu jest tyle do zrobienia! Także, nie polecam :)
Czy ktoś ostatnimi czasy w Pałacu Łomnica zaszły jakieś zmiany? Może ktoś z obecnych pracownik mógłby wypowiedzieć się na ten temat? @Nicky Martin, czy jesteś pewien, że nie można powiedzieć nic dobrego na temat pracy w tym miejscu? Być może istnieją inne aspekty, które przedstawiają firmę w nieco lepszym świetle?
Nie ma tam nic dobrego. Pracownicy wytrzymują maksymalnie rok, choć to zależy jak blisko szefowej pracuje, która jest wredną (usunięte przez administratora). Nie polecam. Do tego nie potrafią w twarz powiedzieć pracownikowi, że go zwalniają, tylko bawią się w podchody. Psie pieniądze, wymagania kosmiczne. Samemu trzeba ogarnąć wszystko, a nikt nie rozumie, że jest to niewykonalne.
Uważajcie też tam na pracowników bo oni liżą jej (usunięte przez administratora) i kapują
Nie idźcie tam pracować szefowa jest jak Adolf (usunięte przez administratora) da ci jedną pracę i masz ją zrobić w 5 minut żebyś zaczą kolejną i kolejną i to masz robić w 5 minut na akort
Z daleka omijajcie to miejsce. Właścicielka dobrabia się na cudzej pracy, a później nie płaci. Potem wystawia fikcyjne umowy o dzielo w których pisze, że wyplacila gotówkę, ktorej nikt nigdy nie widział. Dawno powinni się za nią wziąść i zamknąć tej jej hotelik.
Święte słowa, ja na szczęście nie zdecydowałem się na pracę tam, ale znam historie o Właścicielce Elisabet od mojej przyjaciółki, która tam pracuje jako kelnerka już ładnych 10 lat i mówi, że to (usunięte przez administratora) i (usunięte przez administratora) i już dawno by odeszła, gdyby nie to, że ma kredyt na głowie. Ponoć właścicielka drze się bez opamiętania na pracowników, obcina wypłaty a Inspekcja Pracy i Sanepid są tam sto razy częściej niż w innych firmach na kontroli. Tylko dzięki mojej znajomej nie wpakowałem się w pracę tam i serdecznie jej kibicuję, aby z mężem jak najszybciej spłacili mieszkanie by mogła odejść z tego kołchozu.
Moja opinia o tych ludziach co tam pracują wszyscy są tam Prezesami,majstrami i dyrektorami nie wiadomo co masz tam robić bo jak zaczynasz pracę jedną to zara cię ktoś woła żeby robić co innego i tak w kółko dają ci tam 1000 prac naraz i nie wiesz od czego zacząć później szefowa przychodzi i mówi że jest nie efektownie mało tego trzeba tam robić na akort bo jak za wolno się robi to szefowa obetnie ci godzinę i ci nie zapłaci. To tyle bo ogólnie to szkoda gadać.
Wykorzystaj swoje doświadczenie i pomóż innym. Opowiedz o firmie Pałac Łomnica Sp. z o.o. na naszym forum.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Pałac Łomnica Sp. z o.o.?
Zobacz opinie na temat firmy Pałac Łomnica Sp. z o.o. tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 1.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Pałac Łomnica Sp. z o.o.?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 1, z czego 0 to opinie pozytywne, 1 to opinie negatywne, a 0 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!