Podczas prac w budynkach METRA, w Warszawie, gdzie myliśmy okna, dla zewnętrznej firmy SUPERLUX, mnóstwo ględzenia bez sensu, łażenia, czekania. Gdy w końcu zaczęliśmy myć, szefowa próbowała wyperswadować myjącym chodzenie po stołach, że się niby za bardzo od tego brudzą od tego. Chciała, żeby rozkładać na stołach ręczniki papierowe, udało się ją przekonać, że to nie jest konieczne, że stoły i parapety da się przestrzeć po umyciu okna. Kierowniczka SUPERLUX, nadzorująca mycie okien, nie bardzo rozumiała, że pracownik nie dosięga do krawędzi podłużnych lufcików zlokalizowanych w górnej części okien. Że po prostu jest zbyt na to niski. Wezwała w końcu innego pracownika, bardzo dziwnie mamroczącego i trochę chyba zezowatego, żeby te lufciki otworzył. Jedna z pań weszła na parapert i zaczęła je myć. Gdy skończyła jeden z nich (nad tym akurat oknem są dwa), pan ów zakradł się na parapet i niespodziewanie zaczął zamykać jeden z lufcików za jej plecami, tak, że dość mocno ją zahaczył o ramię i w efekcie tym lufcikiem szturchnął. Pani się zachwiała na parapecie i zapewne wystraszyła, bo sklęła go i nazwała kretynem, trudno się jej jednak dziwić. Szefowa nie wykazała zrozumienia. Temu facetowi nie powiedziała nawet słowa, szturchniętą panią natomiast zwolniła za przeklinanie. Rzekomo dlatego, że pozamykani w swoich pokojach pracownicy METRA słyszeli jej bluzgi i się bardzo oburzyli. Także nie polecam tej kierowniczki oraz mycia pod jej kierownictwem okien w budynkach METRA na Kabatach i w budynkach PKP przy Dworcu Zachodnim. Nie wiem, jak jest z pensją. Za okna nie ma stawki naliczanej za metr, tylko wypłacane są nie wiadomo jak naliczane kwoty po umyciu całości. EDIT: Przy odbieraniu wypłaty za umycie okien na całym jednym piętrze jednego z budynków, szefowa była dość niegrzeczna tzn. dziwnie ileś razy wyszydziła, pracownika, że chce swoje pieniądze, a także wyszydziła wysokość kwoty, jaką miała temu pracownikowi wypłacić. Powiedziała mniej więcej coś takiego: "Co niby pani na tym myciu zarobiła. Domaga się pani, jakby to były nie wiadomo jakie pieniądze". Kierowniczka twierdziła, że wszystko ma wymierzone, wszystkie okna, we wszystkich budynkach, znaczy się, jednak nie podała żadnych wymiarów. Powiedziała, że to zawsze bylo robione tak, że myły dwie-trzy osoby i że po zakończeniu mycia, po prostu dzielono sumę, jaka była przeznaczona na wypłaty dla pracowników, przez ilość pracowników i tyle ile wyszło im wypłacano. Pracownik powiedział jej, że uwzględniając wymiary najpopularniejszych w mieście okien, tradycyjnie, wraz z ramami, oraz zeszłoroczną stawkę 2 zł za metr kwadratowy, tudzież uwzględniając, że okna w tym budynku METRA (bez lufcików) są trzyczęściowe i jednak nieco od tych najpopularniejszych większe, chciałby otrzymać za umycie ponad 20 okien taką, a taką kwotę. Kierowniczka wypłaciła tę sumę, pracownik podpisał pokwitowanie oraz inne papiery i sobie poszedł.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w SUPERLUX?
Zobacz opinie na temat firmy SUPERLUX tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 1.