Jeszcze tak nieuprzejego człowieka nie poznałam nigdy w swoim zyciu. Jak ktoś nie czuje powołania niesienia pomocy innym to po co zostaje lekarzem? Mogła iść na windykatora, to by się nadawała idealnie.
Kontakt z Panią doktor miałam jedynie telefoniczny (pytanie o stan zdrowia mojego taty leżącego w szpitalu po wypadku w dobie pandemii) i pierwszy raz w życiu lekarz potraktował mnie tak źle. Pani doktor od samego poczatku była zirytowana (nie wnikam czym) i nie miła. Niektóre z wypowiedzi: 'Nie jestem z call center i nie płacą mi za to żeby być miła (Po prośbie o milsze traktowanie, bo jako rodzina jesteśmy zaniepokojeni O tate)' 'Mój tata też ostatnio leżał na Banacha i co?', 'Nie chodzę go karmić więc nie wiem'- jedyna odpowiedź na pytanie o samopoczucie pacjenta. Totalny szok, lekarz na pewno nie z powołania i bez podstaw psychologii (oby w chirurgii było lepiej)
Pani Joanno, proponuję w pierwszej kolejności słuchać ze zrozumieniem, co mówi rozmówca i nie kłamać, bo otrzymałyście panie informacje odnośnie stanu zdrowia taty. Po drugie, nie przekręcać cytatów i nie urywać w miejscu, w którym jest pani wygodnie, tylko po to, żeby pasowały do pani wersji. Po trzecie, stosować się do zasad ortografii i interpunkcji. Ja nie robię rabanu, bo pani i pani matka byłyście dla mnie niemiłe, w pierwszych zdaniach rozmowy zarzuciłyście nam błędną diagnozę, a pani matka kłamała odnośnie informacji, które uzyskuje od innych lekarzy dyżurnych. Jeśli spodziewacie się panie, że obrażanie rozmówcy wywołuje u niego ciepłe reakcje, to pozostajecie w błędzie i okazujecie brak znajomości podstaw psychologii. Nie ma pani kwalifikacji, żeby oceniać pracę lekarza, a sądząc po pani opinii nie wie pani na czym ta praca polega. Dziwi mnie również dlaczego wstydzi się pani ujawnić swoje nazwisko w internecie, wobec gwałtownych chęci, aby poznać moje. Może zamiast wystawiać anonimowe opinie w internecie zapozna się pani z RODO i zasadami savoir vivre. Życzę pani, aby do kolejnych kontaktów z ludźmi była pani lepiej przygotowana.
Dziękuję, że w tak wyczerpujący sposób odpisała Pani na moją opinię na swój temat, ponieważ podczas rozmów telefonicznych nie była Pani tak wylewna. Jeśli korespondencja jest dla Pani wygodniejsza, proszę podać do siebie maila i chętnie z Panią porozmawiam, żeby wyjaśnić to, co nas poróżniło. Wystarczyło poświęcić 2 minuty na konkretną, profesjonalną informację na temat zdrowia bliskiej mi osoby, a sprawa w ogóle by się dalej nie ciągnęła, szczególnie w internecie. Tak jak wspominałam, wszystko zależy od Pani dobrej woli. Proszę nie zarzucać mi, że nie mam kwalifikacji by oceniać Pani pracę (o tym, że nie oceniam Pani jako chirurga napisałam już na początku), ponieważ praca lekarza, to praca Z ludźmi i DLA ludzi, a więc również kontakt z rodziną chorych, często zdenerwowanych czyimś wypadkiem i niekompetentnych w dziedzinie medycyny. W rodzinie mojego męża jest kilku lekarzy, którzy w obecnych czasach pandemii i obowiązującej ustawy RODO nie zostawiają bliskich pacjentów z niewiadomą, a weryfikują bliskich przez PESEL bądź inne dane osobowe, które znajdą Państwo w systemie NFZ. Lekarz ma wybór- może bezrefleksyjnie powoływać się na ustawę i zbywać rodziny, tak jak zrobiła to Pani, a może choćby powiedzieć zdanie typu: "niestety nie mogę Pani udzielić takich informacji, ale proszę się nie martwić, pacjent jest dobrze zaopiekowany i zadzwonimy do Pani, jeśli coś się zmieni". Można też było podać słuchawkę telefonu mojemu tacie, czego nie chciała Pani uczynić. Jedno zdanie, a zmienia wiele (tutaj muszę się odnieść do Pani zarzutu o brak podstaw psychologii- wydaje mi się, że sytuacja jest odwrotna). Niejednokrotnie pytałam Panią spokojnym tonem, czym jest spowodowane Pani złe nastawienie, a o "kłamstwach", "przekręcaniach cytatów" itp dowiaduję się dopiero tutaj :) bardzo dojrzałe zachowanie, Pani doktor. Już nie będę wnikać w to, czy zadanie pytania "czy możliwe jest aby..?" było zarzuceniem błędnej diagnozy, czy po prostu uderzeniem w Pani ego (podstawy psychologii). Wg. Rzecznika Praw Pacjenta nie powinno dopuszczać się do sytuacji, kiedy najbliższa rodzina poszkodowanego przez tydzień czasu nie ma wyczerpujących informacji na temat jego stanu zdrowia. Lekarz powinien wytłumaczyć wszystko cierpliwie, prostym językiem, odpowiedzieć nawet na "najgłupsze" pytania i pamiętać, że ma do czynienia z kimś, kogo dotknęła osobista tragedia (ten savoir vivre o którym Pani pisze). Dobrze by było gdyby lekarz nie rzucał również słuchawką telefonu. Wg Art. 31 pkt. 6 w Ustawie o Zawodzie Lekarza jeśli mój tata nie był w stanie przez kilka pierwszych dni wyrazić w sposób świadomy zgody na przekazywanie inf. o swoim stanie zdrowia, jego żona, czyli moja mama miała pełne prawo dowiedzieć się co się stało, jakie są prognozy i wdrożone leczenie. ps. pytanie o Pani imię i nazwisko padło tylko dlatego, że nie przedstawiła się Pani od razu, co nakazuje etyka lekarska + oczywiście po to, by zawiadomić Pani przełożonego o tonie rozmowy w celu poprawy funkcjonowania pracy oddziału. Proszę mi wierzyć, że nie jest to personalny atak (chociaż Pani jako jedyny lekarz potraktowała mnie w ten sposób, 2 inne osoby rozmawiały ze mną profesjonalnie i rzeczowo), a głośne mówienie o nieprawidłowościach z pkt widzenia rodziny pacjenta, aby już nikogo więcej nie dotknął stres, jaki przeżyła moja rodzina.
Trochę mało tu konkretów, w sumie żadnych :P Czy pani Edyta pracuje sama, czy moze zatrudnia kogoś np do rejestracji? :) Szkolę się na technika w zawodzie rejestratorki medycznej i szukam odpowiedniej praktyki :) Ktoś coś wie?