Hej dziś tak sobie szperałam na blogu GoWork i natknełam się na artykuł o mobbingu (jak ktoś chce przeczytać to tu : https://www.gowork.pl/blog/20-nagrywala-pracodawce-bez-jego-zgody-teraz-moze-trafic-do-wiezienia-sprawa-hansa-g-i-natalii-nitek-plazynskiej/ ).
I tak sobie o tym wszystkim myślałam i chciałam zapytać czy wy doświadczyliście mobbingu ? Jak to wyglądało?
No i jeszcze tak apropo artykułu czy uważacie że pracownik ma prawo nagrywać pracodawcę w sytuacji mobbingu ? Bo ta kobieta niestety została za to ukarana ...
Masakra :(
Mnie osobiście mobbing nie spotkał ale niechciane zaloty pewnego pana z pracy już tak. Nie był on moim przełożonym, raczej równorzędnym pracownikiem i mimo mojej odmowy nie ustawał w zalotach. Musiałam stanowczo zrobić z tym porządek i pamiętam że cała ta sytucja była dla mnie bardzo nieprzyjemna.
Po prostu powiedziałam mu parę mocnych słów. Od tamtej pory patrzył na mnie dziwnie ale to wszystko. Traz juz od dawna tam nie pracuję, bo w ogóle atmosfera w tamatej pracy była dośc nieprzyjemna.
Ja doświadczyłam mobbingu od szefowej. Jak miała zły humor to się na mnie wyżywała i za wszytko pokrzykiwała. Ciągle miała podniesiony głos. Właściwie to wcale nie kojarze jej żeby kiedykolwiek mówiła do mnie spokojnym tonem. Długo tam nie wytrzymałam. Słyszałam że na moje miejsce przyjęli inną dziewczyne, którą też zahukała ta kobieta.
Sortowanie
Masz rację. Takie zachowanie trzeba piętnować i od razu zgłaszać, Nigdy nie wolno tego ukrywać.
Tylko że to on przecież był przełożonym !
Ja też niestety doświadczyłam mobbingu :( byłam w takiej sytuacji, że miałam dwie szefowe, w zależności na jakiej zmianie byłam. Na początku one przychodziły obie i z jedną się jakoś zaprzyjaznilam, to byla taka praca, ze mozna bylo pogadac, my bylysmy w podobnym wieku. i wtedy ta druga sie na mnie uwziela. czasami pracowalam w jednym gabinecie, czasem w innym, i wtedy ta szefowa chodzila i nagadywala na mnie do drugiego. nie mogla sie przyczepic do mojej pracy, bo bylam dobra, ale wymyslala rozne rzeczy. kiedys przegapilam miejsce, gdzie sie mialam podpisac, nic wielkiego, to poszla i zaczela opowiadac, ze skonczylam studia, a taka jestem glupia, ze sie podpisac nie umiem. kiedys przyszedl po mnie moj chlopak i czekal pod drzwiami, i byla awantura, ze on teraz moze zobaczyc poufne dane itp. ktoregos dnia nie wytrzylama i powiedzialam, ze to co robi, to mobbing, i jesli jeszcze raz uslysze, ze mnie wyzywa, to zglosze sprawe na policje. i ze mam dowody i swiadkow. problemem bylo to, ze jej siostra byla wlascicielem i czula sie bezkarna, ale po mojej grozbie sie opanowala. na wszelki wypadek juz caly czas wlaczalam dyktafon. to chore, jak ludzie wykorzystuja swoja wladze, najgorsze jest to, ze miala mniejsza wiedze i kwalifikacje niz ja, a mogla rzadzic i sie czepiac, bo po znajomosci :(
Szefowa pozniej juz nic nie komentowala, nagle sie tez zaczela do mnie milo zwracac, ze prosi, czy moglabym itp. Ale nie pracowalam tam juz dlugo, nie chcialam znosic takiego zachowania, znalazlam sobie lepsza prace. Chociaz pozniej ludzie, co tam pracowali, mowili, ze sie uwziela na inna osobe :( troche zalowalam, ze nigdzie tego nie zglosilam, ale juz po prostu nie mialam sily.
To przykre że musiałaś rzucić pracę przez czyjąś głupotę, następnym razem nie dawaj się!
W takich sytuacjach nie należy odpuszczać. To ta babka powinna wylecieć z pracy, anie ty zmieniałaś na inną. Tylko utwierdziłaś ją w przekonaniu że nic złego nie zrobiła. Zaraz będzie szukać następnej ofiary.
Dobrze powiedziane, ale co robic, jak wszystko tak trudno jest udowodnic a bitwa w sadach trwa wiecznosc i kosztuje mase pieniedzy
błagan, że mam się nie (usunięte przez administratora) na jej dział. Współpracownicy udawali, że nic nie widzą, a jak poprosiłam ich o pomoc to odparli, że chcą mieć dobre relacje w pracy. Moja psychika już nie wytrzymała tego i próbowałam się w pracy zabić... Kilka dni później przez szefową zostałam oskarżona o kradzież klipsów, później pomówiona o wynoszenie butów, a na końcu nie pozwoliła mi wyjść z biura,po tym gdy odmówiłam podpisania dokumentów, mówiła że nie opuszczę do tego czasu pomieszczenia.
W końcu złożyłam wypowiedzenie , miałam już dosyć bo oprócz niej uwzięły się na mnie jeszcze inne osoby. Ta osoba się wszystkiego wyparła, a szefowa z kolei chciała abym została, ale ja już nie chciałam.
Wszyscy w pracy patrzyli się i widzieli co się dzieje, ale nikt nie reagował.
Słyszałam jej rozmowę na swój temat, że chyba nie odchodzę przez nią, bo ona przecież nic złego mi nie robi!
Mój ostatni dzień w pracy był okropny przez tę osobę zostałam zwyzywana od ciapy i ciamajdy, a kilka godzin później zostałam zwolniona ze świadczenia pracy. Żałuję, że nie podjęłam walki, ale byłam na przegranej pozycji. Wszystkie trzy wyparły się wszystkiego. Jedna mówiła do mnie przy mojej pierwszej próbie odejścia z firmy, że "Pierdolnęłan się łopatą w łeb" Cieszę się , że tam nie pracuję. Jak można tak traktować ludzi? Masakra. Aktualnie mam świetną pracę i jest okej. :)
Kurczę, a ja od tygodnia szukam podpowiedzi, jak z tym PIP jest! https://www.gowork.pl/forum/posty_tematu,5b38e0b5-9864-4c1f-a4fd-6a27e5e7d1ec/1 Jeszcze musiałam się naczytać od niektórych, że kuszę szefa i należy mi się wypad z pracy :( Jak wyglądało to zgłoszenie do nich? Musiałeś złożyć pismo w tej sprawie, czy porozmawiałeś na żywo w ich siedzibie? Żądali dowodów?
Tak liczyłam na to, że odpowiesz... Nie znam nikogo, kto by zglosił mobbing do PIP i jak to realnie zadziałało. Co z tego, że podają w internecie rady, jak zgłaszać, ja chciałam wiedzieć, czy w ogóle ktoś się zainteresuje na poważne człowiekiem i zrobi kontrolę. A firmę, o której piszesz, znam ze słyszenia, ten pan inwestował w moich rodzinnych okolicach.
Forumowiczu,
jeżeli zastanawiasz się, czy trudną sytuację, w której aktualnie się znajdujesz, można zakwalifikować jako mobbing oraz gdzie wówczas szukać pomocy, to zajrzyj do artykułu dostępnego w naszym Poradniku: mobbing w pracy. Dowiesz się z niego przede wszystkim, jak rozpoznać mobbing, jakie są jego etapy, jakie taktyki najczęściej stosują mobberzy, jak udowodnić i gdzie zgłosić mobbing.
Jeśli jesteś ofiarą mobbingu i potrzebujesz pomocy, możesz napisać również na nasz specjalny adres e-mail: mobbing@gowork.pl.
Pracowniku - nie jesteś sam!
Pozdrawiam
Ekspert GoWork
Po niedługim czasie okazało się, że mój mobber , czyli dyrektorka została zwolniona. I to nie ja złożyłam na nią doniesienie. Ale widocznie moje wypowiedzenie dało do myślenia zarządowi firmy. A ja potrzebowałam kilku miesięcy żeby znowu móc spać bez środków uspakajających.
W sumie to nie wiadomo, czy zostala zwolniona przez twoje wypowiedzenie, przyczyna mogła być inna. Najważniejsze, że dochodzisz do siebie.
Wiesz, czy byłaś jedyną ofiarą tej osoby, czy może większa ilość pracowników tego doświadczyła? Zgłosiłaś to do inspekcji pracy?
Może jakbyś zgłosiła to byłoby inaczej a ty nie musiałabyś zmienić pracy?
Chyba jestem ofiara gnębienia.
Zaczęło się, gdy zmieniłam pracę. Przełożony miał i ma 1000 pomysłów na godzinę, priorytety zmieniaja się jak w kalejdoskopie. W jednej chwilii dzoni do pracownika, jest bardzo rozentuzjazmowany opowiada o tym, co będę miała robić, przedstawia swoje wizje a następnego dnia okazuje się, że chodziło mu o coś innego.
Humor się pogarsza i zaczyna obwiniać pracownika, zaprzeczać swoim wcześniejszym słowom.
Od prawie roku słyszę, że on widzi we mnie potencjał, że nie zamierza mnie zwolnić, ale nadal nie otrzymał ode mnie zapewnienia, że potrafię sprostać zadaniom na swoim stanowisku i muszę mu to udowadniać.
Po kilku dniach jednak widzi postępy, otrzymał pozytywny feedback, ma dobry humor za chwilę ponownie odsuwa mnie od projektu.
Co chwilę słyszę, cytuję: “mam mu pomóc sobie pomóc”.
Ostatnio usłyszałam, że trafię na tzw. plan naprawczy, ale muszę mu jednocześnie zagwarantować, że nadal entuzjastycznie podchodzę do pracy w jego dziale i nie tracę motywacji, w przeciwnym razie podejmie odpowiednie kroki.
Pracuję bardzo dużo, również po godzinach. Często o 22, 23 jestem zalogowana do komputera i po 2 godzinnej przerwie pracuję nadal.
Natomiast mój przełożony twierdzi, że nie mam wystarczajacej ilości obowiazków. Zarzuca mi, że nie zwracam się do niego w chwili, gdy mam czas, aby przydzielił mi dodatkowe zadania. Pracuję podobno za wolno.
Jestem przygnębiona, mam napady lęków. Nie daję rady psychicznie. Budzę się w nocy i boję, co stanie się, gdy siadę rano przed laptopem.
Nie pomaga fakt, że jestem pacjentem onkologicznym. W 2021 roku przeszłam operację nowotworu złośliwego. Nie było przerzutów, chemioterapia nie była niezbędna, a z reszty leczenia zrezygnowałam.
Całość mojego zwolnienia lekarskiego wyniosła 4 dni. Dodatkowo kilka razy, może 3-4 musiałam wyjść na badania.
Zapewniona zostałam o wsparciu ze strony przełożonego, jednocześnie niejednokrotnie czuję podstęp, gdy pyta jak mój stan zdrowia, czy będę wychodziła na badania, czy jestem aby na pewno w stanie pracować, czy nie chcę iść na zwolnienie, bo w jego dziale jest dużo pracy a on ma dla mnie nowe obowiazki i musi wiedzieć, czy sprostam zadaniu.
Na koniec dodam, że nie jestem jedyna osoba, która ma powyższe doświadczenia w pracy z ta osoba. Kilkoro pracowników było lub jest traktowanych w podobny sposób.
Każdy z nas słyszał, jak przełożony opowiada mu o innym członku zespołu, że nie spełnia oczekiwań i np o zamiarze zwolnienia danej osoby.
Każdy z nas potwierdza, że manager zmienia zdanie z dnia na dzień, zapomina lub przeczy temu, o czym mówił wcześniej, że jego nastroje zmieniaja się, jak w kalejdoskopie, że jest chaotyczny, itd.
Problem w tym, że każdy z nas znajduje się w innym kraju i pracujemy w dużej korporacj, a w takich miejscach licza się wyniki, liczby, pieniadze i nikt nie dba o to, czy ktoś tam wykończy psychicznie po drodze kilku pracowników, jeżeli dostarcza, to, co ma dostarczyć.
Wiem, że nie spodoba Ci się, co napiszę, ale napiszę: uciekać. Zdrowie psychiczne nie jest warte tego, nikogo nie zmusi do bycia sprawiedliwym i fair, nie jej zadanie, żeby wychowywać czy leczyć obcego psychola. Namawiaj ją, żeby zadbała o siebie, tylko ona się w tym wszystkim liczy. Jako specjalistka na pewno nie zostanie bez pracy, nawet za niższą kasę, byle zdrowe otoczenie.
Podpisuję się rękami i nogami. Zastanawia mnie tylko, dlaczego to wypiera? Jak ona się w tym wszystkim odnajduje?
Taki ktoś wzbudza nadzieję, że już za momencik, następnym razem spełnisz jego wymagania i Ciebie pochwali. I tak dążysz i dążysz za tą marchewką w nadziei, że on zaraz się zmieni i będzie już tylko dobrze. To wciąga jak nałóg.
Jeśli kierownik jest zięciem właściciela to nie znaczy, że jest bezkarny. Tym bardziej powinien dawać odpowiedni przykład, myślę, że właściciel by nie chciał, żeby w jego firmie miały miejsce sprawy o mobbing. Jak najbardziej trzeba to zgłosić. Jeśli żona nie chce, ty anonimowo wyślij skargę do PIP. Wiem, że ludzie boją się utraty pracy, ale przez brak reakcji cierpią tylko kolejne osoby.
Pogadaj z żoną i niech zmieni ptacę, lepiej żeby ktoś ją docenił, niż żeby się męczyła tu, a kasa szybko się wyrówna
No ja ostatnio miałem wątpliwą przyjemność zaobserwować jak jakiś pijaczyna klął na ekspedientkę-Ukrainkę. Miał za mało pieniędzy więc nie mogła mu sprzedać dwóch piw które chciał, kazała jedno odstawić, on to zrobił, a ona jakoś się zamotała, że myślała że nie odstawił i w efekcie nie wiadomo już było czy nabiła to piwo czy nie nabiła. Ojej ale się gostek zdenerwował i się kobieta nasłuchała, ale co ciekawe w ogóle się tym nie przejęła.Dalej była miła i uśmiechnięta. Jestem ciekaw czy Polkę też by tak potraktował, choć znając ten typ ludzi to możliwe że nawet własnego "kumpla" by tak zwyzywał.
Wiesz ludzie boją się że osoby narodowości ukraińskiej mogą zająć im miejsca pracy bo pracują za niższą stawkę i często przez to zaniżają wynagrodzenie dla innych pracowników. Myślę, że przez to są nielubiani i dyskryminowani.
no nie wiem czy nie chcą, chyba ukraińcy im to zabierają a nasi są bezrobotni . polska dla polaków
Troche rasistowskie podejście do sprawy. Każdy ma prawo polepszać swój byt i szukać pracy nawet za granicą. Tak własnie robią Ukraińcy i tak właśnie robią Polcy wyjeżdżając do pracy za granice? Czy o nich też mówią że zabierają prace Anglikom lub Niemcom? Jak myślisz?
tak myślę że tak mówią, w szczególności Anglicy ,bo o tym czytałem
A u mnie w barze kucharz jest koreańczykiem i ze względu na swój azjatycki wygląd tez nie jest dobrze traktowany i za plecami wyśmiewany. Zgłaszałam to do szefa, ale ona patrzy na to z przymrużeniem oka przyzwalając na takie zachowanie.
No widzisz. Nawet jak ktoś nic innemu nie robi ale przyzwala na złe zachowanie innych to też macza w tym palce. Nie powinnaś na to pozwolić.
Bojących się to w niczym nie tłumaczy, Ukraińcy mieszkają po kilka-kilkanaście osób w jednym mieszkaniu, byle zaoszczędzić z tych groszy, które zarabiają, a jeszcze "Wielka Polska Pany" muszą im dokopywać. Na innym forum zaorałam babę, która orała po Ukraince, że pisze po polsku z błedami. Stwierdziła, że jak ona w Lądku sprzedawała lody to też jej Angole zwracali uwagę, więc ona teraz też będzie, bo się nacierpiała. Ja pier......
A ja pracowalam w zakladzie w ktorym bylo wrecz odwrotnie, Ukraincy stanowili 80% zalogi i byli traktowani jak swiete krowy, nawet systemy byly w ich jezyku i moze my sie jeszcze mielismy go uczyc?
Jeżeli większość zatrudnionych stanowili Ukraińcy, to raczej zrozumiałe, że system operował językiem większości. Przedsiębiorcy kierują się minimalizacją kosztów. Łatwiej jednej Polce nauczyć się systemu z cyrylicą niż 30 Ukraińcom systemu w łacince, postawionego dla wygody jednej osoby.
To jest raczej terror wiekszosci, to jest Polska i tu sie mowi po Polsku. Jak pracowalem w Anglii to nikt nam polskiego systemu nie ustawial.
A pracowała was tam w Anglii większość Polaków? Bardzo wątpię i pewnie system był taki, jaka nacja w większości pracowników i brygadzistów.
Też bardzo często widzę coś takiego, to się ogólnie tyczy osób obcej narodowości, ktoś wyśmiewa ich akcent, błędy, a do tego często zarabiają mniej. Polacy tak gadają, że się ich wykorzystuje za granicą, że są źle traktowani, a potem to samo robią :(
Robią i często tłumaczą, że im np. w Wielkiej Brytanii tak robiono, to teraz oni też mogą. Fala nie ma końca, dopóki nie dochodzi do samobójstwa, czy innej tragedii.
Takie myślenie jest puste bo jak tak można do drugiego człiwieka, nikt nie jest alfą i omegą i trzeba siebie szanwać sobie pomagać a jak ktoś notorycznie popełnia jakiś błąd językowy można wytłumaczyć normalnie a nie się śmiać
To dla mnie kompletnie niezrozumiałe, jak można krzywdzić kogoś w ten sposób gdy się czegoś takiego doświadczyło, mając świadomość, jakie to okropne.
Jestem odpowiedzialna w firmie za admistratywne sprawy pracowników, np. Wnioski o urlop, aktualizacja umów, screening nowych kandydatów do pracy łącznie z procesem rekrutacyjnym.
Poprosiłam jednego z kolegów o złożenie wniosku o urlop na czas między świętami i nowym rokiem Według umowy pracy wszyscy pracownicy zgodzili się, że część urlopu jest w tym czasie brana. No chyba, że ktoś zdecydowanie nie chce. Kolega obużył się w grudniu i powiedział, że nie rozumie i był przekonany, że te dni są dodadtkowo wolne. Zdziwiło mnie to, bo już w poprzednim roku tak było. Efekt kolega swierdził, że pracuje i urlop wybierze w innym terminie. Zapytałam go dwa razy, czy jest pewny i powiedziałam OK. Kolega następnie zglosił się na czas przed świętami i międzyświąteczny na chorobowe.
Ponieważ dowiedziałam się o jego chorobowym od reszty zespołu, napisałam do kolegi krótką wiadomość z prośbą o informację, jak długo bedzie na chorobowym i przysłanie mailem zwolnienia lekarskiego.
Moje zapytanie było zignorowane przez dwa dni. Wiedzialam tylko, że kolega zajął się meetingiem z klientem.
W efekcie napisalam maila – tylko do kolegi – wyrażając podziękowanie że zajął się klientem pomimo chorobowego i troskę, że zdrowie jest najważniejsze. Wskazałam, by poinformował mnie i zespól jakie zadania mamy przejąć na czas jego chorobowego i ponownie poprosiłam o zwolnienie lekarskie. Następnie przypomnialam w punktach, jak należy postęować w przypadku chorobowego. Przypomnienie było rzeczowe z zdaniem wstępnym „proszę pamiętaj w podobnych przypadkach o…“
Kolega odpowiedział mailem w kopii do szefa, że to jego problem a ja jestem biurokratyczna, niewrażliwa i niepotrzebnie się tym zajmuje.
Szef napisał do mnie, że mam tego nie komentować bo już koledze odpowiedział. Co, nie wiem do tej pory.
W międzyczasie widziałam kolegę z herbatą antydepresyjna. Z reklam apteki wiem, że nie były to zwykłe zioła na stany napięcia nerwowego i ciągły stres ale właśnie na stany depresyjne. Nie chciałam brać incydentu sprzed świąt osobiście i pomyślałam, że może kolega ma problemy i stąd wynika jego nadwrażliwość i powinniśmy mu pomóc. Wiedząc, że nie otowrzy się przede mna zapytałam szefa, kto z kolegą się zna prywatnie bo obawiam się, że się wypala. Wszystko bez wspomnienia herbaty antydepresyjnej. I zapytałam się dyskretnie osoby wskazanej, czy kolega jest przepracowany czy ma problem prywatny i potrzebuje z kimś porozmawiać. Dowiedziałam się, że najwyraźniej kolega mnie zajmujący był też opryskliwy wobec innych osób ale podobno przeprosił.
Ten kolega jest też w procesie rekrutacyjnym. Zsięgnęłam jego konsultacji jakich fachowe kometencje min. potrzebują kandydaci. Pozatym było jasno omówione i na piśmie określone, że jego zadaniem jest tylko sprawdzenie i poprawienie zadania w ramach assesment center a następnie ocena zadania kandydata. W rozmowie z kandydatem miał się skoncetrować tylko na kwalifikacjach fachowych. Temat płac itp. Miał pozostawić mnie tudzież szefowi i koledze odpowiedzialnemu za team.
W międzyczasie kolega zaczał krytykować kilka rzeczy. Od razu zadzwoniłam do niego by wyjaśnić nieścisłości. Potwierdziłam w czym ma racje i w czym nie i powiedziałam, że pracujemy nad poprawkami, i jesteśmy świadomi co i jak mamy ulepszyć.
Najwyraźniej pomimo umowy, kolega wmieszaj się w rozmowy o płace kandydatów i zrobił z tego temat do dyskusji i śmiechu na korytarzu. Próbowałam w peer to peer relacji ten temat zastopować wykazując zrozumienie.
W piątek był meeting zespołu. Kolega zadał pytanie do szefów jaką mają staregie dla jego teamu.
A następnie zaczał o temacie rekrutacyjnym, że nie ma screeningu itp. Itd. Nie była moja osoba wymieniona. Ale jasne jest, kto się tym zajmuje. Chciałam odpowiedź. Szef dał mi ręką sygnał, że mam siedzieć cicho. Po kolejnej krytyce wmieszałam się mimo wszystko. Po meetingu poprosiłam kolegę by został. Nowego szefa, który mi głos zabrał, nie interesował temat. Wyszedł. Dotychczasowy szef stwierdził, że bior€ to za bardzo do siebie. On podobno pytań kolegi też nie zrozumial. Ale nei widzi w tym nic złego.
Ponieważ sama wczesniej bardzo otwarcie i wyrozumiale z kolegą rozmawiałam i potraktowałam go poważnie w całym procesie rekrutacjynym, uważam, ze jest to mobbing.
I nie jest to rozwiązaniem zamiatanie problemu pod dywan i trzeba to omówić.
Irytuje mnie też ciągłe podkreślanie szefa, że ten kolega jest bardzo wrażliwy. Ja nie widzę wrażliwości u osoby, która z uśmiechem na twarzy bez patrzenia mi wprost w twarz, krytykuje moja pracę szefostwu na meetingu calej firmy. Ma dla tego inne określenie.
może jakieś maile?
Starałam się ale było ciężko bo jestem bardzo chora gdy mnie tam przyjęli brudno to nic w porównaniu co tam było to jest nic. Nie miałam chwili wytchnienia żeby się nawet napić wody. Oczekiwali że w ciągu godziny zrobię wszystko tylko że sprzątałam półroczny brud. Szefowa jeszcze szło wytrzymać ale pracownica baru swoje frustrację wylewała należy innych non stop coś jej nie pasowało. Wiecznie wrzeszczały na mnie robiła mi taki Misz masz w mózgu że nie mogłam ogarnąć obowiązków. Zdążyło się że z bezsilności płakałam taki wprowadzała chaos . Potrzebowali mnie bo miał być sanepid wkoncu po wizycie inspektora nagle nie było pracy dla mnie. Wkoncu po dwóch tygodniach jak zadzwonili i poszłam do pracy to się załamałam bi czegoś takiego nie widziałam. Zwróciłam uwagę pracownicy baptysta fo czego oni doprowadzili więc jak tylko wróciłam do domu. Szanowna koleżanka obrzuvccila mnie błotem i tego było za dużo pościł mi nerwy na tele służbowy napisałam coś ja myślę i teraz może sama porobić bo to że nie mam pieniędzy to mam do siebie szacunek odeszła PM bo nie mogłam znieść tego co ona robiła została tam moja córka i teraz ona jej dokucza głupie aluzje. Pomówienia pod śmiechowo skoro z niej robi. Nie mogę patrzeć że się męczy. Szefowa nawet się nie spytała o co chodzi nie chce mi oddać badań tzw sanepid oślich które są moja własnością wróci kavinuje i kłamie żeby nie oddać co ja mogę zrobić żeby oddali mi je
Nie zwolniła, bo byłaś jej do tego potrzebna. Ile w sumie czasu tam pracowałaś? Ja wytrzymywała,m dziewięć miesięcy taką sytuację, czego teraz żałuję, trzeba było uciekać wczesniej.
Praca za granicą
Praca w Polsce
Wynagrodzenia pracowników
Koronawirus
"Na luzie"
Życie zawodowe
Rozwój osobisty