Euro Labora

3.2 Dodaj merytoryczną opinię

 

Około 2,5 tys. elektryków, pielęgniarek i inżynierów – tylko tylu Polaków wyjechało do Wiednia,
Linz czy Salzburga po 1 maja. 1 sierpnia minęły trzy miesiące od otwarcia dla nas austriackiego rynku pracy


- Największy wzrost liczby pracowników z nowych krajów Unii zanotowano tuż po otwarciu rynku,
​w maju. Najwięcej było Węgrów – 3 tys. i Polaków – 2,5 tys. – mówi dr Ernst Kopp, radca handlowy
z ambasady Austrii. Tym samym liczba zatrudnionych pochodzących z nowych krajów
Unii Europejskiej wzrosła tam o ponad 10 proc. – To jednak ułamek – uważa dr Ernst Kopp
– wobec liczby cudzoziemców czynnych zawodowo, których mieszka w Austrii 3,4 mln.

To trudniejszy rynek od niemieckiego

Dlaczego Austria nas nie kusi? – Trudno nam przyzwyczaić się do wymagań pracodawców. Mentalność Austriaków różni się od mentalności Niemców, oni jeszcze bardziej niż Niemcy przywiązują wagę do punktualności, przestrzegania zasad i bezpieczeństwa pracy i do zrozumienia poleceń przełożonego – mówi Dominika Chabin z Euro Labora, która pośredniczy w zatrudnianiu Polaków w Wiedniu, Linzu, Salzburgu, Graz, Innsbrucku. – Problemem jest też austriacki akcent. Pracownicy myślą, że skoro w Niemczech mogli się porozumieć, to tu nie będzie kłopotów. A zdarza się, że rezygnują właśnie z powodów językowych – wyjaśnia.

Poszukiwani: fachowcy

Kilka tysięcy Polaków podjęło jednak wyzwanie. – Dzięki dobrej koniunkturze gospodarczej osoby, które przyjechały do Austrii, w większości bez problemu znalazły zatrudnienie – mówi dr Kopp. Podkreśla, że nie ma jeszcze ogólnokrajowych danych z podziałem na branże.

Kto wyjeżdża, wyliczył na swoje potrzeby portal internetowy Szypkopraca.pl na podstawie rekrutacji od marca do lipca. – Polacy najchętniej są zatrudniani w Austrii w opiece medycznej (15,8 proc.), budownictwie (14,3 proc.), inżynierii (5,5 proc.), produkcji (5,3 proc.) i usługach (3,8 proc.).
W sezonie są zatrudniani w hotelach (2,5 proc.) i rozrywce (1,8 proc.) – mówi Justyna Kostrzewska
z Szybkopraca.pl.

Ciekawe wnioski przynosi podział ofert pracy według zawodów. – Najczęściej w Austrii potrzeba przedstawicieli typowych zawodów fachowych i fizycznych: budowlańców, opiekunek
(łącznie blisko 25 proc. ofert). Pracodawcy chcą też zatrudniać ludzi z wyższym wykształceniem
– pielęgniarki (17,3 proc.), inżynierów (13,6 proc.). Listę najpopularniejszych zawodów zamykają programiści i farmaceuci (po ok. 2 proc.). Największą szansę na zatrudnienie w Austrii mają więc absolwenci uczelni technicznych, medycznych oraz szkół średnich – podsumowuje Kostrzewska.

Rekrutacja przez Skype’a

Jak wygląda rekrutacja wśród fachowców z branży budowlanej? Dotarliśmy do firmy, która prowadzi nabór. – Szukamy dla niej cieśli, hydraulików, murarzy, nie brakuje ofert dla spawaczy i ślusarzy. Potrzeba też elektryków, bo w Austrii jest ich niewielu – mówi Dominika Chabin. – Szukamy ludzi
z całej Polski. Oprócz kompetencji sprawdzamy znajomość języka, więc jeśli kandydat ma
do przejechania więcej niż 200 km, to rozmawiamy przez telefon lub Skype’a. Formalności związane
z podpisaniem umowy są dopełniane w biurze lub przez internet – dodaje.

Koszty życia i zarobki

W Austrii zarówno koszty życia, jak i zarobki są wyższe niż u nas. Oto przykładowa lista zakupów (ceny pochodzą z informatora Ambasady RP w Wiedniu): bochenek chleba – 1,5-3, – euro, obiad
w gospodzie – 10-15 euro, strzyżenie męskie – 15 euro, pranie chemiczne garnituru – 15 euro,
litr benzyny i oleju napędowego – 1,40 euro, bilet do kina – 10 euro, dwugodzinny pobyt na basenie
3,5-5,5 euro, buty wyjściowe 100-300 euro, buty sportowe 50-100 euro, garnitur 200-500 euro, koszula
10-30 euro, T-shirt 5-30 euro.

Jeśli chodzi o wynagrodzenie, to płaca minimalna wynosi 1000 euro, a ustawowy czas pracy
– 8 godzin dziennie i 40 tygodniowo. – Płace są regulowane austriackim Kollektivverträge [układy zbiorowe w poszczególnych branżach, określające wysokość stawek]. Pracownicy, których rekrutujemy, zarabiają średnio od 1850 do 2200 euro netto – mówi Dominika Chabin. Dodaje, że oferty z reguły gwarantują zakwaterowanie w kwaterze prywatnej. Pracownik ma swój pokój, do dyspozycji kuchnię
i łazienkę. Płaci tylko za weekendy (15-20 euro za dobę).

Austriaccy pracodawcy raczej nie płacą poniżej określonych stawek, boją się kar. – Jeśli np. zatrudniają trzech pracowników i płacą im mniej, niż nakazują przepisy, zapłacą od tysiąca do 10 tys. euro grzywny za każdego pracownika. Ci, którzy zatrudniają więcej niż trzech ludzi, mogą zapłacić za każdego od 2 tys. do 20 tys. euro. Tak przewiduje najnowsza austriacka ustawa o zwalczaniu dumpingu płacowego i socjalnego, obowiązująca od 1 maja 2011 r. – mówi Marek Kudła z Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji w Wiedniu.

 

 

Euro Labora