Od początku 2018 roku zaczną obowiązywać przepisy ustawy dotyczącej zakazu handlu w niedziele. Zgodnie z informacjami Solidarności w te dni pracuje nawet 1,3 mln osób. Nowe przepisy sprawią, że tysiące z nich wróci na rynek pracy.
Co druga niedziela wolna?
Złożony we wrześniu ubiegłego roku projekt obywatelski dotyczący zakazu handlu w niedzielę od początku budził sporo kontrowersji. Jego wnioskodawca, Solidarność, domagał się zniesienia możliwości handlu w każdą niedzielę roku. Pomysł związkowców spotkał się z aprobatą Prawa i Sprawiedliwości, które już w kampanii wyborczej deklarowało, że w przypadku ich zwycięstwa wprowadzą te zmiany. Teraz czołowi politycy tego ugrupowania – premier Beata Szydło oraz minister rodziny Elżbieta Rafalska – podchodzą do tego pomysłu z nieco większą rezerwą.
Po konsultacjach z wicepremierem Mateuszem Morawieckim są zdania, iż zakaz powinien dotyczyć nie każdej, jak pierwotnie zakładano, a co drugiej niedzieli. Z dużą dozą prawdopodobieństwa właśnie ta opcja okaże się tą, która zostanie wprowadzona.
Ograniczenie czy zakaz handlu?
O takim rozwiązaniu poinformował w radiu TOK FM Janusz Śniadek, przewodniczący sejmowej podkomisji ds. rynku pracy. Według niego zapadła już w tej sprawie polityczna decyzja. Obrady podkomisji, zgodnie z informacją zawartą na stronie Sejmu mają się rozpocząć jeszcze dziś (tj. 28.09) o godz. 18:00. Zakaz handlu nie będzie dotyczyć jednak wszystkich.
Sama już nazwa projektu jest kwestią sporów. Według Solidarności właściwym nazewnictwem, oddającym faktyczny stan rzeczy, byłoby ograniczenie handlu w niedziele, gdyż przepisy ustawy nie będą dotyczyć wszystkich. Zgodnie z założeniami projektu handel będzie mógłby odbywać się w dwie niedziele poprzedzające Boże Narodzenie oraz jedną tuż przed Wielkanocą. Dodatkowo sprzedaż w Wigilię oraz w Wielką Sobotę byłaby możliwa do godziny 14:00. Niedopuszczalne staną się inne czynności związane ze sprzedażą, np. inwentaryzacje lub wykładanie towaru. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2018 roku.
Kto wygra, a kto straci?
Projekt ustawy zakłada jednak wyjątki. W dalszym ciągu zakupy będą możliwe w sklepach, pod warunkiem, że sprzedażą zajmie się właściciel. Niewątpliwie zyskają na tym małe sklepy, które dotychczas przegrywały potyczkę o klienta z wielkimi dyskontami.
Bez wątpienia wygranymi mogą czuć się również stacje paliw, które już teraz dysponują szeroką gamą produktów, sprzedawanych po wysokich cenach. Niewykluczone zatem, że jeśli dzięki ustawie powstaną gdzieś nowe miejsca pracy, to właśnie na stacjach benzynowych. Z danych Solidarności wynika, że w niedziele oraz dni świąteczne pracuje 1,3 mln osób.
Choć wejście przepisów ustawy w życie zagwarantuje im więcej wolnego, to niestety wielu z nich straci również zatrudnienie. Jak wynika z wyliczeń Polskiej Rady Centrów Hadlowych, nowe przepisy mogą pozbawić pracy 20,1 tys. osób zatrudnionych w handlu oraz 16,3 tys. osób pracujących na stanowiskach związanych z usługami od handlu zależnymi, czyli sprzątaniem, ochroną czy gastronomią (np. w centrach handlowych). Na bruk może wylecieć zatem ponad 36 tys. osób! Firmy nie będą mogły również obejść regulacji, chociażby poprzez zatrudnienie pracowników w oparciu o umowy cywilnoprawne lub współpracę z pracownikami tymczasowymi. Ucierpią również dochody całego sektora – szacuje się, że spadną one o 9,6 mld zł.
Jak widać, każda zmiana dotycząca sporej części społeczeństwa, czyli również zakaz handlu w niedzielę, budzi wiele kontrowersji. Pomysł ten ma swoich zwolenników i przeciwników, dlatego cały czas ustalane są pewne kryteria, aby uzyskać pewien kompromis. Trudno jest bowiem wypracować takie rozwiązanie, które przyniesie same korzyści zarówno przedsiębiorcom, jak i pracowników oraz klientom. Któraś z tych grup będzie musiała ponieść większe lub mniejsze koszty wprowadzenia pomysłu w życie.
Źródło zdjęcia: https://pl.123rf.com/photo_22838775_przeznaczone-do-walki-radioelektronicznej-z-kobieta-z-koszykiem.html?vti=ndj5tu2jeap06ifzb0-1-22
Komentarze
Antoni
Dziękujemy za dobrą zmianę…. może niech już przestaną mieszać w gospodarce, bo tego burdelu już nikt nie naprostuje
GoWork.pl
Panie Antoni,
dlaczego według Pana decyzja o zakazie handlu w niedziele (a konkretnie co drugą) jest zła?
Tek
Ja pracuje w energetyce, kolega w wodociągach, inny w policji, jeszcze inny w wojsku, na kolei , na stacji benzynowej, w restauracji, telekomunikacji, transporcie miejskim, kinie, teatrze itd. Domagamy się kategorycznie wolnej soboty i niedzieli
GoWork.pl
Tek,
niestety (dla osób wykonujących) są zawody, które nie mają co liczyć na wolne weekendy.
As
Zatrudnijcie się w handlu
Gabriela Więckowska
Wszystkie te kroki prowadzą do wyniszczenia naszej gospodarki, nie oszukujmy się chodzi o instytucję kościoła, większość jest oburzona, że niektórzy wolą spędzić czas z rodziną w centrum handlowym niż w kościele
GoWork.pl
Pani Gabrielo,
jakie kroki poza zmianami związanymi z handlem w niedziele ma Pani na myśli? Jeśli z kolei chodzi o spędzanie czasu w centrum handlowym, to pytanie brzmi, czy wolne niedziele w jakikolwiek sposób przełożą się na frekwencje w kościele?
Jarek
Prywaciaże-wyzyskiwacze dostaną po kieszeni i to oni najwiecej płaczą , niedziela jest czasem dla rodziny a nie na kasie w biedronce czy w kościele
stanley
nigdy nie kupuje w niedziele w marketach a rzadko nawet w sobotę, w tygodniu markety czynne są tak długo ,że w tygodniu można wszystko kupić żeby było tylko za co
Była biedronka
Przestańcie z tą nagonką na kościół. Kto chce ten do niego chodzi, kto nie chce nie idzie, niezależnie od tego czy sklepy są w niedzielę czynne czy zamknięte. Trochę zdrowego rozsądku. Krzyczą najwięcej Ci którzy tylko w niedzielę sobie dorabiają dorywczo, a planowany zakaz jest przede wszystkim kierowany do osób zatrudnionych w handlu na pełnych etatach. Popieram pomysł zakazu handlu, bo to też są ludzie, którzy mają prawo do wypoczynku. Kiedyś były wszystkie niedziele wolne i w soboty do 14 i nikt nie narzekał na zamknięte sklepy. Też się miało dzieci i wolny czas spędzało się poza sklepami i galeriami. Też mi atrakcje i rozrywka dla dzieci w tych molochach. Jedzenie śmieciowe, ganiają od fastfuda do fastfuda, a potem płacz że gruby że cukrzyk! Noworodki umęczone w tym kurzu i hałasie, karmione w biegu na ławeczce na środku alejki. Ludzie litości i trochę opamiętania! To tylko dla dobra Waszych rodzin, bliskich i znajomych.
Misiek
Kolejne pieprzenie naszych pe-er-elowskich „liberałów”. Jakoś na zachodzie można mieć zamknięte markety w niedziele tylko nie u nas. Po za tym ludzie i tak zrobią większe przez to zakupy w sobotę lub po niedzieli. Ale tu chodzi o coś innego. Przecież to jest idealny powód aby jęczeć jak im pracowników zbywa i kogoś wywalić. Co z tego, że sprzedaż/obrót się wiele nie zmieni, przecież się dokręci śrubę. A najbardziej jednak dobija to wyzyskiwaczy fakt, że jednak bezrobocie maleje, imigranci ze wschodu nie zrobili z Polski raju o taniej sile roboczej. I tak przy stosunku PKB Polski do Niemiec to: mamy proporcjonalnie niższe opodatkowanie pracy, niższą minimalną więc cieszcie się, że jeszcze nie ma takiego stanu rzeczy, bo to już nie długo potrwa.
Milena
KATABASY NISZCZĄ KONKURENCJĘ. W POLSCE B GDZIE PRAKTYCZNIE NIC NIE MA POZA KOŚCIOŁEM LUDZIE W NIEDZIELĘ WPADAJĄ W SZPONY TYCH OSZUSTÓW. JAK ZAMKNĄ SKLEPY I GALERIE TO CZĘŚĆ PÓJDZIE DO KOŚCIOŁA I ICH WYDOJĄ. O TO CHODZI CZARNEJ STONCE.
teresa
słuszna decyzja mama swoje lata i bez marketów otwartych w niedziele przeżyłam i wolnego czasu od pracy zawodowej wraz jeszcze wtedy z małymi dziecmi nie spędzałam w markecie i dzieci droge do kościoła znały a dzisiaj raczej nie.
ISSSbelle
No z tym kościołem, to możecie sobie trochę odpuścić. Np. w Niemczech czy we Francji tez są restrykcje dotyczące handlu w niedzielę , a to kraje gdzie kościół nie ma specjalnego wpływu na sprawy społeczne. Osobiście myślę, ze niedziela to powinien być czas dla rodziny, ale np. dla studentów taki zakaz handlu nie wróży nic dobrego.. Ja mieszkam we Wrocławiu i wielu mich znajomych pracuje właśnie w weekendy [link usunięty przez moderatora], bo to jedyna opcja na dorobienie sobie…