Młode Polki nie chcą pracować. Wskaźnik ich aktywności zawodowej spadł do najniższego od 19 lat poziomu. Wpływ na taką sytuację ma program 500+. Wbrew zapewnieniom MPiPS wpłynął on negatywnie na sytuację na rynku pracy. Potwierdzeniem tego są dane GUS, które po raz pierwszy uwzględniają wpływ programu na rynek pracy.
Flagowy program rządu PiS był szeroko komentowany jeszcze zanim w ogóle zaczął obowiązywać. Już wtedy bardzo często zwracano uwagę, że wsparcie socjalne może nie tylko zniechęcić kobiety do podejmowania zatrudnienia, ale również doprowadzić do rezygnowania z już wykonywanej pracy zawodowej. Koszty, chociażby przedszkola, czy uniedogodnienia wynikające z konieczności odprowadzania dzieci do niego sprawiają, że dla wielu kobiet bardziej opłacalne niż zarabianie najniższej krajowej, staje się opieka nad dziećmi. W publikacji GUS Aktywność ekonomiczna ludności Polski, obejmującej dane za III kwartał 2017 roku po raz pierwszy od czasu trwania programu, uwzględniono jego wpływ na rynek pracy. Okazuje się, że dane zawarte w badaniu urzędu potwierdzają opinie wygłaszane przez jego przeciwników.
Pracujących kobiet coraz mniej
W III kwartale 2017 liczba osób pracujących wynosiła 16,5 mln. Większość z nich, bo 9,1 mln (czyli ok. 55%), stanowili mężczyźni. W porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku, wskaźnik ten wzrósł. Niepokojący jest jednak spadek populacji aktywnych zawodowo kobiet. Jeszcze na koniec września 2016 roku było ich ponad 7,4 mln. Rok później już o ponad 100 tys. mniej. Niepokoić może zwłaszcza fakt, że współczynnik aktywności zawodowej kobiet w wieku 25-34 lat wynosił w III kwartale 74,2% i spadł do najniższego poziomu od 2003 roku. Wskaźnik ten pokazuje, jaki odsetek osób w danym przedziale wiekowym (lub bez takiego rozróżnienia) pracuje bądź jest chętna do podjęcia zatrudnienia w odniesieniu do ogólnej liczby przedstawicieli populacji. W badanym okresie współczynnik zatrudnienia wśród rodziców dzieci poniżej 18. roku życia, którzy otrzymywali świadczenie wynosił 75,9%. To o prawie 11% mniej niż w przypadku rodziców, którzy takiego finansowego wsparcia nie pobierali.
Program zachęca do bierności?
Największa dysproporcja jest widoczna w przypadku jednego dziecka. Aktywność zawodowa rodziców, do których portfeli trafia 500+ wynosi 69,7%. To o prawie 20% mniej niż u rodziców, którzy posiadają jedną latorośl, ale nie otrzymują takich środków. Oznacza to, że nawet 400 tys. dorosłych osób wychowujących jedno dziecko nie tylko nie ma, ale nawet nie szuka pracy, a otrzymuje świadczenie 500+. Pamiętajmy, że w przypadku posiadania jednego dziecka taka forma pomocy przysługuje tylko najuboższym rodzinom. Warto również przyjrzeć się stopie bezrobocia. Wśród rodziców nie korzystających z rządowego programu wynosi ono raptem 2,1%. W grupie, która natomiast je pobiera jest to 4,6%. Podobnie, jak w przypadku współczynnika zatrudnienia, największa dysproporcja jest widoczna w przypadku osób wychowujących jedno dziecko i otrzymujących finansową pomoc.
Komentarze
WiTeq2
W małych miastach, gdzie nieliczni zarabiają powyżej najniższej krajowej , pomoc socjalna, to dla wielu rodzin duża szansa na to, żeby jakoś przeżyć. Dokładnie tak jak tu [usunięte przez moderatora] ktoś opisuje tego typu sytuację. Faktycznie wiele kobiet rzuciło pracę z powodu 5oo+ , ale za parę lat, wraz ze wzrostem cen to świadczenie będzie traciło na wartości. Do tego najniższa krajowa tez już jest coraz wyższa.
GoWork.pl
To prawda, że najniższa krajowa rośnie, a wsparcie socjalne nie zwiększyło się. Pamiętajmy, że 500+ nie miało doprowadzić do exodusu kobiet z rynku pracy.
Karolina P
Bardzo ciekawy artykuł. Moim zdaniem niektóre kobiety zrezygnowały z pracy dla wygody i rodziny. Sama wolałabym by mąż mógł zarabiać porządne pieniądze a ja zajmowałabym się naszymi dziećmi i domem. Łączenie tego z pracą jest bardzo trudne a bardzo często wtedy nasze relacje tracą na wartości. Kobiety, które pną się po szczeblach kariery nie zrezygnują z pracy tylko te, które pracują w miejscach gdzie pracodawca wymaga sporo a zarobki rzędu najniższej krajowej. Jak dla mnie to zrozumiałe, ponad to rząd przecież oddaje część pieniędzy którą sam zabiera.. 😉 Taka już jest ta polska polityka.
GoWork.pl
Pamiętajmy tylko, że to wsparcie socjalne nie będzie trwać w nieskończoność. Dziecko dorośnie, 500+ przestanie być wypłacane. Co wtedy? Nie oceniamy postępowania kobiet, które z powodu 500+ zrezygnowały z pracy. Każdy kij ma jednak dwa końce. Powrót na rynek pracy po długiej nieobecności może być bardzo trudny.
Kamil
Moim skromnym zdaniem ten program prowadzi ku przepaści. Sam znam wiele osób które wolą machnąć kolejnego brzdąca niż pracować. To delikatnie mówiąc źle dla rynku pracy 😉
GoWork.pl
Na pewno wsparcie socjalne na poziomie 1/3 minimalnej krajowej może prowadzić do sytuacji, o których Pan wspomina. Każdy kij ma jednak dwa końce i dla wielu osób jest to bardzo istotne wsparcie, które powiększa wypłaty pracujących rodziców. Jakie rozwiązanie tej sytuacji Pan widzi?
Pepita
A według moich obserwacji, kobiety mające np trójkę dzieci, wolały za 1500 zł zając się nimi w domu, niż lugać za 1200-1500. No i rynek szybko musiał zareagować. Zarobki zaczęły rosnąć, nawet w biedronce oscylują w okolicach 2000. W mojej miejscowości biedronka proponuje 2680 brutto od razu na dzień dobry z możliwością awansów.
I jeszcze parę lat i wreszcie zaczną w Polsce cenić pracownika tak jak na zachodzie. A w porównaniu do krajów zachodnich to 500+ jeszcze daleko do ich kindergeldów. A ceny towarów mamy zbliżone.
Więc mało trafne jest to biadolenie o przepaści, zapaści i jak to źle dla rynku pracy,
Źle i owszem dla koncernów, bo Polki powoli przestają być niewolnikami.
Podobny efekt, uzyskuje zakaz handlu w niedzielę. Wreszcie zachodni kapitał musi zacząć się liczyć z polskim pracownikiem i konsumentem.
GoWork.pl
A co, gdy wsparcie socjalne się skończy, np. dzieci osiągną pełnoletność lub zmienią się kryteria przyznawania środków? Kobiety, które przez długi czas pozostawały bierne zawodowo będą musiały wrócić na rynek pracy, a to może okazać się dla nich trudne.
Pepita
Proszę się nie martwić na zaś i aż tak za kogoś. Jeśli dzieci są kilkuletnie to do 18 lat jeszcze im daleko. Kobiety chcące poświęcić się dzieciom korzystały zawsze z urlopów macierzyńskich, wychowawczych i bezpłatnych.
Te które lubią niezależność, karierę, nowoczesność to i 1500+ ich nie skusi.
Co do powrotów na rynek pracy – dziś sytuacja jest odwrotna, rekordowe wskaźniki bezrobocia, pracodawcy prześcigają się w zachęcaniu, są nawet programy prorodzinne w korporacjach. Kobieta, która odchowała dzieci jest powoli na wagę złota, bo jest znikome prawdopodobieństwo, że w kilka tygodni po zatrudnieniu przyniesie zaświadczenia o ciąży, a często o jej zagrożeniu i etat zablokowany.
A wszystko wskazuje, że sytuacja na rynku jest rozwojowa i będzie jeszcze lepiej. Oczywiście dla nas, pracowników a nie jak było jeszcze do nie dawna.