10 września może dojść do strajku pielęgniarek i położnych na skalę krajową. Czy wiesz o co naprawdę toczy się ta walka? Problem dotyczy też ciebie.
Strajk… ale dlaczego?
Dla osoby czerpiącej wiedzę o zapowiadanym strajku pielęgniarkach i położnych z mainstreamowych mediów, sytuacja może wydawać się enigmatyczna. Serwisy informacyjne temat przemilczają lub nie mówią rzetelnie o powodach strajku. Z jednej strony mamy informacje o pielęgniarkach z Wyszkowa (organizacja związkowa nie zrzeszona w OZZPiP), które po wiosennych protestach doszły do porozumienia z ministerstwem, a z drugiej „złe” pielęgniarki, które odrzuciły propozycję podwyżki (300 zł brutto) i chcą we wrześniu odejść od łóżek i zamiast tego żądają podwyżki 1500 zł (500 co roku). Można się w tym pogubić. Mamy do czynienia z sytuacją podobną jak w przypadku niedawnego strajku rolników, gdzie społeczeństwo nie wiedziało jak długo w stolicy znajdowało się Zielone Miasteczko. Nie podawano w mediach nawet prawdziwej przyczyny strajku, a poprzez brak informacji protest w świadomości społecznej zniknął niemalże całkowicie.
Pielęgniarki vs Polska
Pielęgniarki z winy mediów muszą dodatkowo walczyć o własną godność i stawiać czoło dyskredytacji społecznej. Media nie mówią, że Minister Zdrowia obiecując podwyżki uzależnia je od m.in. decyzji zarządzających szpitalami i liderów środowisk pielęgniarskich, co wywoła konflikty w środowisku. Nikt też nie raczy wspomnieć, że obiecane 300 zł to tylko symboliczny dodatek na krótki czas (nie wliczany do pensji). Nie mówi się, że w krajach UE pielęgniarka zarabia nawet sześciokrotnie więcej niż w Polsce (ok 2000 zł brutto po studiach i ze specjalizacją). Mówi się za to głośno, że pielęgniarki strajkiem zagrażają życiu pacjentów, przemilczając, że np. podczas wiosennych strajków ostrzegawczych wyłączono z nich odziały intensywnej terapii, bloki operacyjne i izby przyjęć. Media nie wspominają także o tym, iż dla wielu pielęgniarek podwyżki wywalczone w poprzednich strajkach były czysto teoretyczne. Wiele pieniędzy nie trafiło do ich rąk. Przykładowo, w tyskim szpitalu musiały latami toczyć o nie sądowe batalie. Skończyło się wejściem komornika na konto szpitala, który finalnie przekształcono w spółkę. Jak informowała Wyborcza, nie wszystkie pielęgniarki znalazły w tej spółce pracę, a te które zostały, otrzymały niższe wynagrodzenia.
O co naprawdę walczą pielęgniarki
Pielęgniarki poprzez strajk walczą o godność swoją i zawodu. Są świadome, że trzeba odbudować całe pielęgniarstwo, bo wkrótce może zabraknąć rąk do pracy. Kadra w wieku ok. 25 lat to zaledwie 5% całej grupy zawodowej, a średnia wieku pielęgniarki to 48 lat. Obecnie na 1000 Polaków przypada tylko 5 pielęgniarek, a w ciągu dekady z zawodu odejdzie ich nawet 70 tysięcy, co jest zagrożeniem dla funkcjonowania państwa. Wiele z nich z powodu warunków pracy urągających godności wyjeżdża za granicę lub porzuca zawód. Część starszej kadry nie daje sobie rady z przejściem na tzw. „nowoczesne pielęgniarstwo” i biurokracją narzuconą przez UE. Wiele doświadczonych pielęgniarek nie stać na obowiązkowe szkolenia np. z „robienia zastrzyków” za własne pieniądze i to po godzinach pracy. Brakuje im przede wszystkim zdrowia, aby wytrwać w zawodzie. Obecne protesty mają więc uczynić zawód pielęgniarki atrakcyjnym i spowodować napływ młodej kadry. Już teraz w niektórych placówkach 2 pielęgniarki na dyżurze opiekują się nawet 90 pacjentami! Dlatego priorytetowym postulatem jest wprowadzenie przez NFZ normy zatrudnienia, czyli minimalnej liczby pielęgniarek na każdym oddziale. Wbrew pozorom to nie jest walka o mniej pracy na dyżurze, ale o dobro pacjenta. I to jemu najbardziej szkodzi resort zdrowia, ignorując ten postulat i całą grupę zawodową od wielu lat.
Jak naprawdę wygląda praca pielęgniarki
Jak pisaliśmy w artykule „Pielęgniarka – praca do wyleczenia”, jest to zawód ekstremalny. Pielęgniarka jest grafologiem, strongmanem, ochroniarzem- uzdrowicielem, detektywem, wróżbitą-psychologiem i arcymistrzem logistyki w jednej osobie i to za jedną pensję. Walcząc o pacjenta stawia na szali życie swoje i swoich bliskich. Nie może pomylić lekarstw, dawek ani zleceń, a presja czasu i ogromna liczba pacjentów czynią to zadanie karkołomnym. Na wielu oddziałach trzeba też wykazać się odpornością psychiczną, np. na onkologiach i neurologiach. Bycie pielęgniarką to także ciągła walka także z biurokracją, znieczulicą, trudnymi pacjentami, brakiem sprzętu, rutyną i wypaleniem zawodowym. Niestety, w polskich realiach jest to także walka o godność. Dlatego, jeśli sytuacja w tym zawodzie się nie zmieni, za kilka lat nie będzie być może nikogo kto mógłby się opiekować chorymi w szpitalach. Pacjencie, ten strajk i zwycięstwo pielęgniarek jest także w twoim interesie. Ten strajk jest także walką o ciebie.
Komentarze
ewa dragun
dziękuję za artykuł..
wykorzystałam niektóre fragmenty.
GoWork.pl
Pani Ewo, dziękujemy za zainteresowanie artykułem i jak najbardziej zachęcamy do jego rozpowszechniania. To bardzo ważne, aby solidaryzować się z pielęgniarkami.
Pielęgniarka
Niestety skutki braku pielęgniarek najbardziej odczujemy MY pielęgniarki, ponieważ i tak robota musi być zrobiona, bez względu na to czy nas jest 2 czy 3 na zmianie, a gdy trzeba będzie to będziemy rzucane po oddziałach, gdzie jest najmniej. Co do norm zatrudnienia, to powinien powstać postulat o OPTYMALNEJ liczbie pielęgniarek. Minimalne normy zatrudnienia – minimalna jakość pracy.
pani alicja z Warszawy
Zgadzam się z poprzednim wpisem, pielęgniarki będą musiały wyrabiać większe „normy”:/no dobrze, będzie postulat o minimalnej liczbie pielęgniarek na dyżurze… ale skąd ich tyle wziąć jak są braki?
Chmielewska
Co to za zachowanie strajkujących pielęgniarek? Chcą coś osiągnąć, czy pogwizdać i pokrzyczeć???
margaryna
Chmielewska, one walczą o swoje słusznie, każdymi możliwymi środkami.Mówiły o swoich problemach wiele lat, a skoro nikt nie słuchał to teraz krzyczą.