Pracujesz? Może nie wiesz, ale dostawcy jedzenia toczą o ciebie wojnę. Dowiedz się także co jedzą pracujący Polacy i czego unikać, aby uratować swój żołądek i charakter.
Z kanapką do Europy
To co jemy w pracy wpływa na naszą produktywność. WHO mówi o jej podniesieniu dobrym posiłkiem nawet o 20%! Jednak Polacy nie wykorzystują należycie przerw na posiłek, a ich wydajność spada o 20%. Gdy w innych krajach umiejętnie wykorzystuje się przerwy, je się dobrze i w odpowiedniej atmosferze, Polacy idą na dymka lub konsumują kanapki przed monitorem. Królują sery, wędliny i kiełbasy upchnięte w białym pieczywie. A jeżeli już chcemy jeść lepiej, to często dajemy się okłamać hasłu „light” albo ciemnemu pieczywu zabarwionemu karmelem. Według niektórych serwisów, jesteśmy już w ¾ dystansu do zamożności krajów Unii Europejskiej. Czy jednak z takimi kanapkami wejdziemy do Europy?
Jak jesz tak pracujesz
Według badań 40% Polaków je 2 posiłki dziennie, 44% decyduje się na przekąski (najczęściej słodkie lub słone). Ponad 50% z nas decyduje się na „gotowce”, połowa je kanapki, 10% nie je nic. Prawie 70% z nas przyznaje, że nie ma czasu na obiady lub chce oszczędzić. W wielu krajach mówi się już o kulturze dbania o własną energię w pracy, toleruje się nawet drzemkę. Dieta w pracy ma też wpływ na nasz charakter i osiągnięcia, o czym pisaliśmy w artykule „Jak jesz tak pracujesz”. W USA, po wyeliminowaniu w niektórych szkołach śmieciowego jedzenia, znacznie poprawiły się wyniki w nauce. Niestety, Polacy w takie dane nie wierzą.
Polowanie na głodnego
Pracujesz w biurowcu? Jesteś zwierzyną łowną. Dostawcy jedzenia polują na twój żołądek i pieniądze. Zauważ, że wokół twojej firmy jest mnóstwo magicznych okienek, foodtrucków i innych przybytków gastronomicznej rozkoszy. Posiłki z ich menu da się się przyrządzić i zjeść w ciągu max. 10-15 minut. Nie sugeruj się ceną i wielkością hamburgera, unikaj miejsc z długim menu (mała kuchnia i 100 potraw?), stawiaj na miejsca z produktami sezonowymi. Kupując w piekarniach upewnij się, czy nie sprzedają mrożonego pieczywa. Szyld mówiący, że babcia piecze co rano bułeczki w wiejskim piecu oraz frazesy o tradycji sięgającej prehistorii, mogą być kłamstwem. Najważniejsza zasada – nie bój się pytać i sprawdzać. Od tego zależy twoje życie.
Wojna na kanapki
Lubisz gotowe posiłki przynoszone do biura? Im więcej klientów posiada dostawca, tym mniejsze ryzyko że zjemy np. zeszłotygodniowe naleśniki. Oferta jest coraz bogatsza ( np. risotto, sushi, sałatki). Czy to troska o nasze podniebienia? Między dostawcami toczy się wojna – pobicia, uszkadzanie samochodów, donosy, opłacanie recepcjonistek. Może to tylko legendy, ale zauważ, że od jakiegoś czasu np. w Warszawie kanapek nie rozwożą „chucherka”. Stawka jest wysoka. Rynek staje się przesycony, klienci wybredni, ale z jednego biurowca można podobno zarobić nawet kilka tysięcy złotych miesięcznie. Zwycięzcą tej wojny możesz być ty, będąc świadomym konsumentem.
Vending – kaczka z automatu
Uzależniamy się od vendingu (gastronomia z automatów). Królują batony, chipsy, paluszki, sztuczne napoje(np. kawa) oraz zupki chińskie (np. o smaku kaczki!). Blisko połowa z nas nie sięga do automatów z głodu, ale naiwnie robi to dla energii i samopoczucia. Poziom glukozy zaczyna szaleć. Następstwem jest zmęczenie, rozdrażnienie i spadek wydajności. Dieta „proszkowa” może wywołać depresję. Co ciekawe, jeśli w firmie stoi kilka konkurencyjnych automatów, mogą zdarzyć się sabotowania sprzętu. Wojna na automaty trwa, a jedzenie nadal jest takie samo. Najgorsze jednak jest to, że nie zmienia się również konsument.
Autor: GoWork.pl
Przydatne linki:
https://www.gowork.pl/kursy-i-szkolenia/kursy-gastronomiczne-33
Komentarze
Val
no hmm ciekawe 🙂 A polaczki nadal do Macdonalda deptają 🙂
inka
Val jak chcesz to chodzisz do maka. ale wystarczy wstać 5 MINUT WCZEŚNIEJ i sobie samodzielnie zrobić kanapkę albo dobrą przekąskę. Polacy sami skazują się na gastronomiczną zagładę, a nasze ciała poczują to za kilka lat.
Val
no właśnie właśnie 🙂
Ja do maca nie chodzę. Jadam w domku chociaż gotować nienawidzę ale cóż 🙂
inka
A jak w takim razie sobie radzisz w pracy? Co jesz? Ja właśnie staram się sobie to poustawiać, żeby głodnym nie być, a żeby siły były i żeby w brzuchu nie burczało. W biurze ciężko to jakoś ogarnąć
Val
Kiedy pracowałem w jakimkolwiek miejscu zabierałem naturalne produkty – zabierane z domu, nie stołowałem się w stołówkach, barach, knajpach ani innych cudach. chyba to nie jest wyższa szkoła jazdy?
A teraz mam komfort nad komfortem bo akurat pracuję w domu i mogę żreć to co sam sobie ugotuję.
Michalski
Jeszcze kilka lat temu też mógłbym narzekać na vending – w dzisiejszych czasach jednak nabrał nowego znaczenia… Ile to automatów stoi ze zdrową żywnością, świeżymi kanapkami czy bio przekąskami? To chyba faktycznie jest znak, że nadążamy za zachodnim tempem rozwoju 🙂