Aon Sp. z o.o.

Niestety nie mogę polecić tego miejsca pracy. Na początek jednak kilka zdecydowanych plusów: -porządny pakiet medyczny z opieką dentystyczną -dodatkowe dni wolne od pracy -nie wymagają doświadczenia, więc można się zaczepić i zdobyć go tutaj trochę np. po studiach, ale najlepiej się ewakuować do roku -sama specyfika pracy jest okej, pomijając to jak absurdalnie dużo jest tu do zrobienia, o czym zaraz Przechodząc jednak do minusów, największym jest wadliwy system organizacji pracy, który sprawia, że dosłownie każde zadanie jest na już, na jak najszybciej, nikt nie patrzy na poziom skomplikowania danych działań który jest bardzo zróżnicowany. Antyludzki system w którym masz zrobić i tyle. Codzienny poziom zadań był taki, że albo ledwo się wyrabiałem albo byłem zmuszany do nadgodzin. Czasem uda się załapać na płatne, ale jak np. coś okaże się dłuższe niż zakładałeś i nie zdążysz na czas tego zgłosić, to możesz sobie siedzieć i następne 8 godzin i nikt ci za to nie odda. Przez to, że jak już sobie radziłem i miałem chwilę, to dokładano mi nowe zadania, nie szło tak naprawdę się odrobić. Do tego, mimo tak ogromnego zawalenia pracą, oczekiwano ode mnie masy dodatkowej aktywności, "inicjatywy", brania aktywnego udziału w meetingach (podczas których myślałem tylko, jak wyrobić się z dzisiejszymi zadaniami, bo właśnie tracę przeznaczony na to czas), wymyślania innowacji które mogą usprawnić naszą pracę i tak dalej. Ze wszystkiego co idzie z minimalnym choćby opóźnieniem, czy z drobnych błędów jest się rozliczanym przez koordynatorów, jest się pod ogromną presją. Czasem wystarczy, że wyniknie jakiś niestandardowy problem albo coś trzeba poprawiać i wszystko się wali. Ogólnie stereotypowa korporacyjna atmosfera ciągłego stresu i wszystkiego potrzebnego na "już". Szkolenie było nawet okej, ale ciężko oczekiwać cudów po ogólnym omówieniu praktycznego zagadnienia (a wiedzy jest dużo i jest skomplikowana) podczas zdalnego calla. O masę rzeczy musiałem się dopytywać, a to nie było komfortowe ani dla mnie ani dla bardziej doświadczonych pracowników którzy mnie szkolili; często też czułem z ich strony że zawracam im niepotrzebnie głowę. Do tego masa zadań związanych ze szkoleniami, które trudno jest pogodzić z codziennymi obowiązkami i znów trzeba zostawać po godzinach. Do tego dochodzi kwestia współpracy z Anglią, gdzie patrzono mi na ręce przez cały dzień pracy i można było dostać ochrzan, że np. mój email jest mało konkretny albo zbyt "rozkazujący" - podczas gdy team angielski to spoko ludzie z którymi pozostawałem w miłych relacjach, ale kierownictwo robiło wszystko żebyśmy przed nimi klękali, ważyli każde słowo ale zarazem pilnowali czy oni wszystko dobrze robią. Długo tak mógłbym jeszcze wymieniać gdybym wszedł w szczegóły. Podsumowując, nie polecam tego nawału presji i stresu - chyba że na chwilę, dla pierwszego doświadczenia.