Jak się pracuje w Accenture Sp. z o.o. Warszawa? Zadaj pytanie

To moja pierwsza opinia o pracodawcy w całej karierze zawodowej, ale uznałam, że jeśli komuś pozwoli na podjęcie słusznej dla siebie decyzji - warto ją napisać. To jest jedyna firma w moim życiu, w której po zatrudnieniu jedynie wynagrodzenie zgadzało się z obietnicami złożonymi podczas negocjacji warunków zatrudnienia. Nie wierzcie w opowieści o gwarancji zatrudnienia na stałe (podpierane argumentami - że jeszcze nie było sytuacji, aby po okresie próbnym nie zatrudnili kogoś na stałe). Dla Accenture zrezygnowałam ze współpracy z moim dotychczasowym pracodawcą - skuszona wyższym wynagrodzeniem oraz wieloma benefitami i możliwościami na rozwój. Od pierwszego dnia (jeszcze podczas szkoleń wstępnych) zostałam wrzucona na projekt, mimo że każdy na (4 etapowym procesie rekrutacji) wiedział, że przed rozpoczęciem developowania potrzebuję szkoleń - bo do tej pory byłam jedynie userem tego oprogramowania. Managerowie (bo tak, będziecie mieć ich conajmniej trzech, a każdy z nich będzie miał inny plan na was - tak zwane rozmycie odpowiedzialności, w razie gdy nie spełnicie oczekiwań któregoś z nich) stwierdzili, że wrzucają mnie na głęboką wodę, a ja mam jedynie obserwować i się uczyć. W ciągu 2 miesięcy pracy, równy miesiąc spędziłam za granicą. Poświęcając praktycznie całkowicie swoje życie prywatne. Spędzanie czasu w biurze od 8 rano do 19, później kolacyjki biznesowe na których „wypada” być. - czytaj - zero życia prywatnego. Oczywiście za nadgodziny nikt nie płaci - wręcz zabroniono mi raportować więcej niż 8 godzin. Przymknęłam oko - przecież się uczę. Później zaczęły się różnice w poglądach między dwoma managerami na projekcie, jeden opie*dalal mnie za coś co robię nie weryfikując nawet, że wykonuje polecenia drugiego. Ogólnie już w 2 tygodniu mojej pracy w ACC nagle wszyscy zapomnieli, że miałam „działać w tle” i z obiecanych mi szkoleń nie zrobiłam ani jednego, bo zwyczajnie od pierwszych dni pracy byłam w delegacji święcąc oczami przed klientem. Nie tak wyobrażałam sobie swój drugi tydzień pracy, stojąc zapłakana w holu hotelowym, w jakimś innym kraju dostając (usunięte przez administratora) od leadera projektu za to że miałam czelność zapytać na grupowym wewnętrznym czacie o możliwość dodania mnie do calli, na których powinnam być, ale nikt mnie nie zaprosił. Później było już tylko gorzej. Tańczyłam na rzęsach, przełamywałam swoje bariery - bo główną metodą pracy w tej firmie jest raczej chodzenie i gadanie o tym co się robi, a nie co rzeczywiście się robi. Takie też wytyczne dostałam. Nie należę do osób, które czerpią satysfakcję z jarania się byle (usunięte przez administratora) które zrobią, natomiast w tej firmie bez takiego czegoś - nie istniejesz. Mój okres próbny miał trwać 4 miesiące, już po 2 miesiącach oznajmiono mi, że umowy ze mną nie przedłużą, ponieważ nie mam wystarczającego doświadczenia. Ale były znaki - najpierw odsunęli mnie z projektu i to w trakcie wizyty u klienta na innym kontynencie. Zapewniali że to normalne i znajdą mi coś innego. W ciągu kolejnego tygodnia skakałam na rzęsach, żeby znaleźć sobie sama jakiś projekt, wypisywałam do randomowych ludzi z prośbą o cokolwiek. W ciągu tego tygodnia zrobiłam certyfikat z obsługi oprogramowania. Końcem tygodnia dowiedziałam się, że mam za małe doświadczenie. Serio? Po 4 etapach rekrutacji i wypisanym czarno na białym doświadczeniem zawodowym nie było to możliwe do stwierdzenia wcześniej? Dodam jeszcze, że jeden z managerów poinformował mnie, że „jak klient Cię polubi - jesteś nie do ruszenia”, cóż, w moim odczuciu klient mnie polubił, ale niestety zabroniono mi powiedzieć klientowi o tym, że zdejmują mnie z projektu. Odeszłam z projektu - do ostatniego dnia nie żegnając się z firmą, z którą współpracowałam. Podsumowując - stanowczo odradzam, a jeśli już macie zamiar podjąć się współpracy z tą firmą - nie wierzcie we wszystko co usłyszycie. Tutaj zdania, plany wobec was zmieniają się z dnia na dzień. A jeśli już musicie przekonać się na własnej skórze - wchodźcie w to jedynie z poduszką finansową, która da wam poczucie bezpieczeństwa na wypadek nagłej utraty pracy. Uwierzcie, że kilkumiesięczny epizod nie wygląda dobrze w CV.