Trzeba uważać na umowy zlecenia z tą firmą, po kilku dniach "próbnych" dostałam do podpisania umowę, w jednym egzemplarzu, którą zabrała kierowniczka, nawet nie pozwoliła mi jej w spokoju przeczytać twierdząc, że umowa zaraz musi "pójść" do szefa i ona się strasznie spieszy:) Na kolejny dzień, na pytanie gdzie jest egzemplarz dla mnie stwierdziła, że w ogóle po co mi umowa, wywalczyłam, żeby mi tą umowę, którą podpisałam pokazała, bo kilka spraw jest dla mnie niejasnych np. czemu nie ma tam daty rozpoczęcia i zakończenia zlecenia skoro to na czas określony miało być. Dopisała na szybko długopisem okres trwania zlecenia, haha jak gdyby jakieś nabazgrolone dopiski były ważne. Był w tej umowie taki punkt, że zmiany w umowie tylko i wyłącznie w formie aneksu. Pomijam fakt, że nie zostałam zgłoszona do ZUSu w ciągu przepisowych 7 dni, a to miało być moje jedyne źródło utrzymania. Czyli zostałam pozbawiona ubezpieczenia zdrowotnego. Okłamano mnie w tej kwestii, choć zapewniano, że będę ubezpieczona. Całe szczęscie można to sprawdzić w oddziale ZUS. Wcześniej ubezpieczał mnie Urząd Pracy, z którego według prawa muszę się wypisać zaczynając gdzieś pracę. Grafik był narzucony z góry, bez porozumienia ze mną gdzie ustalone było np. wt(16- 23) śr(8-16) czw.(16-22) pt(8-16) Kierowniczka zaśmiała się i powiedziała tak: "żartujesz? nie wyśpisz się w tyle czasu?". Faktycznie zabawne, zakładając, że zlecenie to zlecenie i nie obowiązuje mnie 8 godzinny grafik pracy pod nadzorem. Wtedy pachnie to cechami umowy o pracę. Oczywiście w praktyce ludzie się dogadują co do tych godzin pracy ale nie wszędzie jak widać. Nie dajcie po sobie jeździć i pilnujcie by od pierwszych dni pracy dostać umowę, która jest na tyle szczegółowa, że można potem coś wywalczyć. Tym co ja dostałam, zarówno ja jak i tak cała kierowniczka możemy sobie "nos" wytrzeć. Róbcie zdjęcia grafików, i list obecnośći. Jeszcze nie dostałam pieniędzy za 30 godzin pracy. Dotyczy "
fajnie dzięki ale przedsiębiorstwo to chyba za duża nazwa to franczyzna. Ale zapowiada sie ok.