Zastanawiam się czy to co pisali o tych nieodpłatnych nadgodzinach byłoby wciąż aktualne. Już kiedyś interesowała oferta pracy jako specjalista do spraw turystyki przyjazdowej. Tylko, że pisali w niej o minimum dwuletnim doświadczeniu, a wtedy mi go brakowało. nie wiecie jak może być z nim teraz? rok by wystarczył?
Minusy: (usunięte przez administratora), bardzo mile widziane darmowe nadgodziny, nawał pracy, praca za 3-4 osoby, sfrustrowani pracownicy, zobojętniałe na to wszystko szefostwo, zapyziałe i stare biuro, archaiczne rozwiązania pracy np. drukowanie wszystkiego na "brudkach", czyli zużytych z jednej strony kartkach, brak perspektyw rozwoju, marne zarobki. Generalnie odpowiedzialność w pracy niewspółmierna z wynagrodzeniem! Plusy: mili współpracownicy (ludzie to chyba jedyny plus tej pracy!) Nie polecam! Praca bez żadnej przyszłości, można utkwić i potem tylko żałować! Ludzie siedzą ze strachu przed brakiem innej pracy, z zasiedzenia, albo są tuż przed emeryturą!
niesłowna rekruterka, po potwierdzeniu spotkania nagle urywa kontakt po tym jak pada pytanie o przybliżone zarobki
NOWE ZASADY WSPÓŁPRACY Z PRZEWODNIKAMI I PILOTAMI 1. Należy spodziewać się podniesienia stawek przez ww. od nowego roku. 2. Należy spodziewać się oczekiwania jakiejś formy zadatku przez ww. 3. Nie można będzie narzucać ww. określonej/jakiejkolwiek formy rozliczenia, np. um. zlec. 4. W przypadku niezapewnienia stałego angażu należy spodziewać się, że spora część ww. pracę w turystyce traktować będzie jako drugorzędną względem innego zajęcia. 5. Należy spodziewać się ostrego sprzeciwu ze strony ww. w przypadku stosowania takich praktyk jak niezapewnienie ww. posiłku, podczas gdy będący pod opieką ww. Goście jedzą, lub informowanie ww. po przybyciu ww. na miejsce spotkania z Gośćmi, że ww. są jednak danego dnia niepotrzebni. 6. Jeżeli ww. będą chcieli zrzeszać się w jakichś związkach zawodowych itp., należy ich w tym wspierać. 7. Należy powoli zacząć oswajać się z myślą, że ww. coraz częściej będą bardziej stałymi pracownikami związanymi z jedną firmą niż wolnymi strzelcami.
zazdroszczę optymizmu. Podnieść ceny od nowego roku? Myślisz, że zaraz po nowym roku zjedzie tłum turystów? Ja mam poważne obawy, że z radością będziemy brać co popadnie w starych stawkach. A zadatki? W całej branży na całym świecie wszyscy walczą o zniesienie zadatków i możliwość odwołania last minute bez kosztów. Żeby tylko zachęcić turystow do podróżowania. Jestem pesymistyczna co do 2021
jedyną szansą na podniesienie naszych stawek widzę w tym, że wielu naszych kolegów, zwłaszcza tych młodszych, znalazło sobie inne prace. Jeśli będzie nas mniej - może wywalczymy sobie jakieś podwyżki. Ale ci starsi, jak ja (50+) raczej nie widzą się w innych fachach. I nas w korporacjach też nie bardzo widzą. Nie podzielam oczekiwań, że stawki w 2021 poszybuję w górę (niestety)
Ja na pewno podnoszę stawki od nowego sezonu, i to bynajmniej nie o 5 czy 10%. Kiedyś zdarzało mi się biegać cały dzień z grupą za cztery i pół stówki, a dziś się bardziej szanuję i za cztery stówki to mogę zrobić szybki transfer między hotelem a lotniskiem. I nie obchodzi mnie, jak liczna jest konkurencja i jak się ceni. A korporacji nie należy się bać. Właśnie dzięki temu, że przepracowałem w jednej parę lat, mam porównanie i wiem, że dzień pracy jako pilot musi być dużo lepiej płatny niż dzień pracy w korpo, gdzie robota jest zapewniona, człowiek nie martwi się, czy starczy na ZUS, i dostaje różne świadczenia, takie jak dofinansowanie do wakacji. Jak się zna języki, to myślę, że 700 netto za dzień bez nocowania poza domem to takie minimum. I trzeba odkładać na czarną godzinę, o czym w tym roku się przekonaliśmy.
Stawki stawkami (na pewno mogłyby być wyższe), ale ja mam największy problem z tymi umowami zlecenia. Średnio widzę zawieranie osobnej umowy na potrzeby każdej umowy, bo jak widać, nie daje to żadnego zabezpieczenia na dłuższą metę, co najwyżej ubezpieczenie zdrowotne na kilka dni (które i tak trzeba mieć inaczej załatwione). Nie wiem jak w przypadku innych, ale w moim działalność gospodarcza nie wchodzi w grę - za małe dochody (mówimy o sytuacji przed pandemią) z tych wszystkich firm (raptem dwóch-trzech w moim przypadku) i na ZUS by nie starczyło przez większą część roku. Tak więc chyba albo będzie trzeba zawierać taką umowę na cały rok (nawet "śmieciówkę", ale żeby była kontynuacja) i zmienna będzie stawka każdego miesiąca (tak aby w razie W móc liczyć chociaż na jakąś skromną pomoc ze strony państwa), albo jakoś inaczej to wszystko zacząć rozliczać. Te wszystkie firmy będą musiały nam pójść na rękę, jeśli nie będą chciały podpisać stałych umów. Nie wiem, czy w ogóle do tej pracy wrócę.
To oczywista oczywistość, że teraz na umowach (innych niż o pracę) czy rachunkach to jakieś minimalne kwoty będą. Jeśli w ogóle, bo może po prostu będzie brało się jak kieszonkowe. Ewentualne pretensje do rządzących (ale też do firm, które raczej nie dawały żadnego zaplecza, a jedynie wykorzystywały ludzi w miarę potrzeb - to teraz ta polityka się na nich zemści).
Niech Furnel i inne firmy z branży ostro wezmą się za ściąganie turystów do Polski, jeśli nie chcą za półtora roku musieć dawać półtora kafla do ręki za pół dnia latania z gośćmi (alternatywa: zatrudnianie jako pilotów/przewodników przypadkowych osób kompletnie nienadających się do tej pracy, które może zgodzą się pracować na warunkach, jakie obowiązywały wcześniej, choć też może zabraknąć chętnych, bo teraz młodzi po studiach to zaraz chcą kupować samochód, mieszkanie itp.). Niech naciskają na rządzących, żeby mocno promował Polskę jako destynację turystyczną za granicą. Może potrzebne będą jakieś rządowe programy wspierania turystyki przyjazdowej, jakieś dofinansowania, kampanie uświadamiające, że mimo wirusa (który raczej całkowicie nie zniknie) jak najbardziej można podróżować także będąc w podeszłym wieku, nie wiem. Czasu do wysokiego sezonu jeszcze jest sporo i szkoda byłoby go zmarnować. Jeśli chodzi o mnie, to na 100% podnoszę stawki (mniej więcej o 50% względem 2019 r.) od nowego sezonu (inflacja + to, co się wydarzyło + parę innych czynników).
Hej , a czy dla pilotów i przewodników są organizowane jakieś szkolenia tematyczne, przed rozpoczęciem pracy?? A jak to jest ze napisałeś ze podnosisz stawki? Czy to nie jest tak, że to firma ustala stawki dla pracowników ?
W kwestii zaliczek czy tam zadatków... Bardzo ważne jest, żebyśmy już nie godzili się na bezkarne anulacje, bo tylko trzymamy terminy i tracimy pieniądze. Wydaje mi się, że branie w takim przypadku 50% jest całkiem rozsądne, a 30% to już takie absolutne minimum; albo to, albo do niczego nie powinniśmy się zobowiązywać, i wtedy niech firma też ma stres, czy w ostatniej chwili nie wybierzemy lepszej fuchy albo jakiejś imprezy last minute. A stawki oczywiście trzeba podnieść. U mnie podwyżka nie jest bardzo duża, ale za to nie wystawiam na razie faktur, przynajmniej do czasu odkucia się.
Oj nie, ja tego nie chcę! Wolę jak wcześniej móc praktycznie bezkarnie odwoływać termin, jak coś wypadnie, np. jakaś większa fucha. A na pewno żądaliby czegoś w zamian za płatne anulacje. Moim zdaniem lepiej brać pod uwagę przy ustalaniu stawek, że 10? 20?% zleceń wypadnie, tak aby wysokość stawki rekompensowała tego typu straty.
Byłam ostatnio na rozmowie o pracę. Wcześniej przeczytałam kilka wpisów, ale myślałam że przesadzone. Opisane sytuacje były niewiarygodne. No zobaczymy.... Zaproponowano mi godzinę po 18tej, bo pewnie mi wygodniej jeżeli gdzieś pracuję, bo będzie spokój i czas na rozmowę. Z tym czasem to dziwne, bo czekałam... prawie godzinę. Spokoju też nie było, bo kilka osób wciąż plątało się po biurze, gdzieś chodziło, pukało do jednych drzwi. A w końcu podczas naszej rozmowy drzwi się otworzyły i jakaś zmęczona twarz, chociaż próbowała się pogodnie uśmiechnąć, powiedziała że już wychodzi. Już...??? Była prawie 20ta!!! Na koniec Ja podziękowałam. Jeden wniosek - wszystkie negatywne wpisy z pewnością są prawdziwe. A tej ostatniej mega zmęczonej szczerze współczuję.
Firmy coraz częściej dostrzegają pozytywny wpływ dobrej atmosfery na efektywność pracowników. Czy podobnie jest w Furnel Travel International Sp. z o.o?
Teraz ponownie dali ogłoszenie na kilka nowych stanowisk. Zastanawia mnie tylko jedno. Dają tak często ogłoszenia o pracę na te same stanowiska że chyba nie idzie tam pracować normalnie, bo opcja, że nie mogą trafić na dobrego pracownika jest nie realna. Raczej pracownicy szybko uciekają. No bo jak jest (usunięte przez administratora) Chyba nie złożę aplikacji
Może masz racje a może nie. Nie zawsze od razu trafia się na odpowiedniego pracownika, mimo że na początku się tak wydaje. Ja na twoim miejscu bym zaryzykował i dowiedział się na rozmowie rekrutacyjnej jak to wygląda. Bo pozory czasem mylą.
Osoby, który były na rozmowie kwalifikacyjnej mogłyby podać jakieś rady odnośnie rekrutacji do Furnel Travel International Sp. z o.o? Na co zwrócić uwagę w trakcie rozmowy na stanowisko Kierowca?
Panie Tadeuszu, radzę nabrać pokory i zacząć szanować ludzi, jeśli chce Pan, żeby też Pana szanowali (a nie obgadywali po cichu, jaki z Pana...). Warto być krytycznym wobec siebie, naprawdę. Jak Pan myśli, że ludzie znający kilka języków będą chętni do pracy za pieniądze, które nie pozwolą nawet na zakup dwupokojowego mieszkania, to jest Pan w błędzie. Ludzie mający kwalifikacje i znający swoją wartość prysną przy pierwszej okazji (o ile w ogóle przyjdą do pracy na warunkach, jakie oferujecie), a zostaną zahukane miernoty z niską samooceną. Szacunek to nie tylko przyzwoite wynagrodzenie, lecz także traktowanie ludzi jako równych partnerów. Wiele naprawdę wartościowych osób otarło się o FTI, ale wolą realizować się gdzie indziej, gdzie są doceniane i nikt nimi nie pomiata. Jeszcze trochę i sam będzie Pan musiał wszystko robić albo zwinąć interes, jeśli nie zmieni Pan podejścia. Mamy teraz rynek pracownika i ludzie zaczynają mieć większe wymagania od życia, tak więc radzę Panu przemyśleć to wszystko, co napisałem wyżej. Macie na mieście bardzo złą opinię, może warto na tym popracować. Pozdrawiam XY (nieschodzący poniżej 8 tysięcy miesięcznie)
Szef szefem, ale jeszcze jest ta niesympatyczna kobieta spopielająca ludzi wzrokiem, jak się np. trochę głośno drzwi zamknie /niech je wyciszą!/ albo przyjdzie z jakimś problemem. Zawsze śmieszą mnie tacy ludzie cierpiący na chroniczny ból d--y.
I potwierdzam, wiele fajnych ludzi przewinęło się przez firmę, ale nie zagrzali miejsca z wymienionych na tym forum powodów.
Prawda jest taka, ze mnostwo osob odchodzi. Ale skoro nie szanuja ludzi i pomiataja pracownikami... Kto moze to odchodzi do innej firmy
a ty co za jeden? nic sie nie skonczylo, zarobki w calej branzy teraz beda wyzsze i umowy mocniejsze. skonczylo to sie wykorzystywnie ludzi za grosze na smieciowkach. turystyka kwitnie, chyba wiekszosc znajomych gdzies niedawno byla, tylko tchorze siedza na tylkach w domach (ich wybor). a ciebie pewnie boli ze pracownicy etatowi i sezonowi w turystyce podnosza wymagania podobnie zreszta jak w innych branzach szczegolnie podatnych na kryzysy - powodzenia w poszukiwaniu eventowca ktory zgodzi sie w lecie robic za grosze. transport tez podnosi ceny. ludzie nauczyli sie ze trzeba duzo odkladac na czarna godzine i ze zycie z dnia na dzien sie nie sprawdza, przynajmniej nie w kraju ktory ma ludzi gdzies. do tego wiele osob bedzie chcialo sobie odbic straty bo faktycznie przez kilka miesiecy bylo cienko. teraz to i za 8k moze nikt do takiego furnela nie przyjsc bo takie pieniadze mozna zarobic w spokojniejszej robocie gdzie jak sie jedna konczy to zaraz znajduje sie druga i gdzie nikt nie neka telefonami po godzinach czy w weekendy.
Hej @srynek, z Twojego wpisu wnioskuje, że byłeś zatrudniony w Furnel Travel. Zaniepokoił mnie fragment o "nękaniu telefonami po godzinach i w weekendy". Rozumiem, że chodzi o obsługę klienta. Czy za pracę po godzinach otrzymuje się jakieś premie?
W jakim dziale w Furnel Travel są Waszym zdaniem najlepsze możliwości rozwoju zawodowego? Nie znam struktury firmy, więc trudno mi to określić. Jest tutaj ktoś z obecnych pracowników?
A całość wypłaty wpływa na konto tutaj? czy coś dzielą?
Furnel a właściwie Folwark Travel to najgorsze miejsce w jakim pracowałam. Parominutowe spóźnienia punktowane były czerwonym hakiem choć zostawanie długo po godzinach jest normą w każdym dziale. Oczywiście,powodem nie jest nadmiar zleceń a zbyt wolne tempo pracy. Ten zarzut zna pewnie każdy pracownik. Absurdów jest więcej. Pretensje prezesa o nie odebranie telefonu po trzech sygnałach,jakby nie było konieczności korzystania pracownika z łazienki. Oszczędzanie papieru?Na pewno nie tutaj. Tu drukuje się wszystkie bo tylko w ten sposób prezesostwo zapoznaje się z pocztą przychodzącą i rozdziela zadania. Pół biedy,jeśli masz do czynienia z notatkami prezesowej. Są w miarę czytelne. Adnotacje prezesa są zazwyczaj niechlujne i nieczytelne. Trzeba prosić sekretariat o rozczytanie. Nie możesz realizować zleceń zanim przed wysłaniem każdego maila nie odstoisz w kolejce pod pokojem prezesa lub prezesowej.Tak marnujesz swój czas pracy kiedy możesz zrobić coś sensownego.Wzywanie parę minut przed Twoim wyjściem z pracy jest tu specjalnością zakładu.Brak nowoczesnych systemów i narzędzi pracy. Tylko segregatory. To i inne sytuacje powodowały brak satysfakcji z pracy. Nie polecam.
Ja dostałam od Furnela pierwsze zlecenie w tym roku, mam nadzieję, że się zrealizuje i coś się ruszy wreszcie :)
A ja mam nadzieję, że przyjęłaś je na lepszych warunkach niż przed pandemią. Żeby nie okazało się, że knajpiarze znad Bałtyku są mądrzejsi od przewodników i pilotów. Ktoś już coś na ten temat napisał w innym wątku.
Chyba żartujesz, nie widzisz różnicy między knajpiarzem, czy hotelarzem z nad Bałtyku, a przewodnikiem z dużego miasta? Tam się zwaliłą cała Polska i pół miejsca nie można znależć, to i ceny podnieśli. A zagraniczych turystów w mieście prawie nie ma - dlaczego mam podnieść cenę?
Żeby odbić sobie straty i mieć szansę na lepsze zabezpieczenie na przyszłość, gdyby sytuacja się kiedyś powtórzyła? Ja nie miałem najmniejszych oporów, żeby podnieść ceny swoich usług związanych z turystyką. Ani żeby wprowadzić agresywną optymalizację kosztów prowadzenia działalności.
JJesteś przewodnikiem lub pilotem? I masz teraz huk roboty? Jeśli tak, to pozazdrościć tylko... bo ja nie mam i wielu z nas też nie. Cokolwiek wpadnie - będę brać. Do tego to klienci przełożeni z czasu zamkniętych granic. Cena była wcześniej ustalona i dobrze, że nie zrezygnowali całkiem, tylko chcą przyjechać. Dlaczego mam ządać więcej? Może w następnym sezonie, jeśli na prawdę się ruszy. Ale teraz?
Też uważam że nie pora na podwyżki. W sumie przyzwoicie, że zapłacą ile było uzgodnione. Ja słyszałem o tekstach typu "wicie rozumicie, trudne czasy", trzeba zejść ze stawek albo ktoś inny weźmie za mniej. albo za darmo pojedzie (to akurat o grupach wyjazdowych).
Niestety, wszystkie opinie, które zostały tutaj napisane- zwłaszcza te negatywne są prawdziwe. Akurat w tym przypadku nie można mówić o przesadzaniu. Od zerowej ścieżki kariery, przez tony papieru i niepłatne nadgodziny, siedzenie w biurze do 20 w sezonie, telefony do pracowników o 23 z pretensjami, aż do nieudolnego zarządzania przez Pana Prezesa i Panią V-ce Prezes. Brak komunikacji między jednym i drugim jest ogromny...Firma zarządzana jest jakbyśmy ciągle byli w latach 80...Potencjał każdego młodego pracownika, który zaczyna w niej pracę kończy się po miesiącu, kiedy do każdego dociera w jakich warunkach będzie pracował. Biuro, które wstyd pokazać jakiemukolwiek klientowi, segregatory sprzed 10 lat, tony papieru, kurz, stare komputery i żadnych nowych narzędzi do pracy. Na wejściu każdy nowy pracownik dostaje zszywacz, dziurkacz, długopis i kolorowe pisaki..Firma nie prowadzi żadnych social mediów, bazuje tylko i wyłącznie na znajomościach góry...W Furnelu nie istnieje coś takiego jak decyzyjność..Czasy COVID-u odsłoniły wszystkie niedoskonałości tej firmy..Do perfekcji zostało opanowane ignorowanie problemu, traktowanie pandemii tak, jakby nic się nie stało...Jeśli pracownik sam się nie wysłał na urlop, bo np. czekał na jakąś decyzję szefostwa (skrócone godziny pracy, możliwość pracy zdalnej) to nie doczekał się niczego- tak więc wszyscy pracownicy wykorzystywali swój urlop wypoczynkowy na pozostanie w domu w okresie kwarantanny. Oczywiście firma również bez mrugnięcia okiem wręczała wypowiedzenia ostatniego dnia miesiąca o godzinie 16:15...Jedynym plusem jest atmosfera..Ale rotacja pracowników jest tak wielka, że trudno zbudować trwalsze relacje. Ci, którzy akceptują krzyki Prezesa trwają tam od 20 lat..Natomiast pracownik, który zna swoją wartość długo tam nie wytrzyma. Gorąco NIE POLECAM!
Skoro tak dobrze wiesz, co tam się teraz dzieje, najwyraźniej tam pracujesz od dłuższego czasu. Po co siedzisz, jeśli jest tak źle? Może lepiej dostać urlop, niż zwolnienie, jak się nie ma nic do roboty. Chyba na siłę nie trzymają. Poczytaj, co robią z pracownikami w innych firmach.
Teraz w czasach zarazy widzimy, ile warte są nasze umowy pilocko-przewodnickie z biurami podróży. Albo śmieciówka, albo sezonowa współpraca w ramach działalności gospodarczej. Szczęście w nieszczęściu jest takie, że może więcej osób zrozumie, że w zamian za brak etatu z wypasionym socjalem, gdzie człowiek by sobie teraz spał spokojnie, należy się znacznie wyższe wynagrodzenie (np. w przeliczeniu na dzień pracy). Przepracowawszy parę lat na etacie mam porównanie. I poważnie rozważam podniesienie stawek jako pilot/przewodnik. Zwłaszcza jeśli nadal mam wystawiać faktury.
Też się zastanawiam, czy nam-pilotom przysługują teraz jakiekolwiek świadczenia w związku z odwoływanymi imprezami. Mam trochę takich, wszystko udokumentowane w korespondencji mailowej. Jeśli nic się nie należy, to faktycznie będzie trzeba przemyśleć formę rozliczania tego typu pracy. Pierwsza na myśl przychodzi mi umowa o dzieło i ewentualne samodzielne opłacanie ubezp. zdrowotnego, bo pełne oskładkowanie to w przypadku nieregularnych zleceń trochę jak pieniądze wyrzucone w błoto. Może to się w ogóle jako działalność nierejestrowaną da traktować, muszę posprawdzać. Zresztą ja już ten pilotaż będę traktować raczej jako dodatkową pracę, na pewno nie jako główne źródło utrzymania, bo widać, jak to się kończy. I do trzymanie zarezerwowanych terminów będę podchodzić bardziej na luzie, bo mnie się jeszcze nie zdarzyło nawalić, a Furnelowi (i nie tylko) wielokrotnie. Dziś z uśmiechem wspominam to stresowanie się, żeby się nie spóźnić po gości. Myślę, że wiele się teraz zmieni w całej branży turystycznej, ze wszystkich stron.
Obecnie chyba nie można spać spokojnie nawet będąc na etacie. Nie tylko w turystyce szykuje się dużo wypowiedzeń. Tak więc etat z wypasionym socjalem to może być czas przeszły. A odnośnie sezonowości to ta praca od zawsze miała taki charakter.
Biuro podróży anuluje zlecenia ponieważ samo dostaje anulacje tych imprez i również nic nie zarabia na takiej anulacji. Więc z czego miałoby zapłacić pilotom / przewodnikom. Tym bardziej powinni zrozumieć te anulacje w obecnej sytuacji. Biura też obecnie nic nie zarabiają. A pracę mimo wszystko należy wykonywać porządnie, a nie podchodzić do tego na luzie. Oczywiście dużo się zmieni w branży i teraz na pewno będzie dużo mniej zamówień, tak więc zleceń dla przewodników też będzie dużo mniej.
Jakiekolwiek umowy to może być czas przeszły. Ludzie, którzy teraz nie dostaną w związku z zaistniałą sytuacją ani złotówki od państwa, bo nie mieli regularnych umów, a podatki i składki płacili od lat, mogą się wkurzyć i w przypadku braku stałej umowy żądać pieniędzy do ręki. Ewentualnie znacznie podnieść stawki, tak aby opłacało się mieć aktywną działalność gospodarczą przez cały rok. Chyba szykuje się mała rewolucja w branży turystycznej. A zadatki w wielu branżach są normą. Jedno jest pewne, ciekawe czasy idą...
Jeśli będzie dużo mniej zamówień, to siłą rzeczy stawki za usługi pilockie pójdą w górę. Produkt luksusowy (w tym wypadku usługa) zawsze jest droższy. Pojazdy luksusowych marek są droższe niż te kupowane przez zwykłych zjadaczy chleba niekoniecznie dlatego, że są one proporcjonalnie lepszej jakości, tylko m.in. dlatego, że jest na nie mniejszy popyt, a produkcja i dystrybucja muszą się opłacać. Mówi się, że wyjazdy z biur podróży, zwłaszcza do tych bardziej egzotycznych destynacji, znacznie podrożeją i nie będą już tak łatwo dostępne dla klasy średniej. I tak sobie myślę, że gdyby piloci oraz przewodnicy (zarówno obsługujący turystykę wyjazdową, jak i przyjazdową) nie skorzystali teraz z okazji i nie podnieśli stawek, toby wyszli na frajerów stulecia.
Pracując tam kilka lat temu i czytając teraz opinie widzę, że niewiele się zmieniło. Idąc do pracy szukałam opinie o firmie. Trafiłam na wiele złych komentarzy ale pomyślałam, że to internet więc pewnie część to nieprawda,jakież było moje zdziwienie, że jednak jest tak jak jest. W każdym pokoju po kilka osób, latem można umrzeć bez klimatyzacji, wieczny kurz, stos segregatorów po osobach które odeszły. Każdy mail jest drukowany więc segregatory są potężne... Rotacja w firmie jest duża, nadgodziny niepłatne, telefon aby grupy ogarniać. U Pani prezes w gabinecie wiecznie czarno od dymu tytoniowego. Święto w firmie kiedy szefostwa nie ma,każdy czuje ulgę że nie dostanie wydrukowanej korespondencji z notatką pls o info albo co to ma być....Jedyny plus to ludzie tam pracujący i lokalizacja firmy. Szczęścia w pracy radzę szukać gdzieś indziej jeżeli ktoś ma ambicje i chce awansować. Firna bardzo nierówno traktuje swoich pracowników.
Jak jest z awansem w Furnel Travel International Sp. z o.o?
Nie, ma czegoś takiego jak awans. Nie ma ścieżki kariery. Każdy dział ma swojego kierownika od lat i raczej te Panie będą tam pracowały do emerytury ????
Super, że w czasie zagrożenia koronawirusem papier toaletowy jest limitowany. 2 paczki na dzień na piętro. Po południu nieraz nie ma nic, ale sekretariat wypełnia polecenie. A ręczniki to brudne ściery. Podłoga zachlapana i lepi się cała, w kuchni i w WC. Masakra.
@Pesymista, czy teraz pracujecie w Furnelu normalnie to jest w siedzibie, czy zdalnie? Odpowiesz?
Wszędzie brud, (usunięte przez administratora) kurz, aż się niedobrze robi..... Wylęgarnia wirusów... Okna w całym biurze niedługo będą czarne, szare już są...
Super firma.
Sezon turystyczny powoli się zaczyna i apeluję do wszystkich wolnych strzelców współpracujących z FTI – w szczególności przewodników i pilotów – o branie zadatków np. w wysokości 50% wynagrodzenia przy zaklepywaniu terminów. W przeciwnym razie będziecie w plecy za każdym razem, gdy firma odwoła imprezę. A Furnel znany jest z odwoływania, często w ostatniej chwili. Zadatek jest o tyle dobry, że jest wiążący dla obu stron. Nie może być tak, że przewodnik czy pilot nie ma z czego opłacić ZUS-u ani co włożyć do gara, bo zlecenie nie doszło do skutku nie z jego winy. Apeluję również o szanowanie się w zakresie stawek. Wszyscy chcemy, żeby zawód przewodnika/pilota cieszył się prestiżem, chcemy żyć godnie, podróżować prywatnie, prawda? Myślę, że w zamian za brak stabilizacji oraz innych przywilejów, które wynikają ze stałej pracy na etacie, stawka dzienna na poziomie 800-1200 zł (zróżnicowana w zależności od wielu czynników) nie jest wygórowana. Trzeba się cenić.
A które polskie biura płacą 1200 za dzień, jeśli to nie tajemnica? Też chciałabym taką dniówkę!
od razu się wszyscy umówmy że poniżej 2000 za dzień nie wychodzimy z domu ???? ???? ???? 2 000 EUR oczywiście, po co brać w złotówkach!
OK, klepcie biedę i żyjcie w ciągłej niepewności jutra, jak wam to odpowiada. Wasz wybór. Niektórzy od życia wymagają więcej. A 800 zł dziennie jest jak najbardziej do wyciągnięcia, choć może nie u Furnela.
Już nie 1 200? To po co namawiasz innych, żeby tyle żądali? Żeby wyjść na głupków, a ty będziesz ten rozsądny?
Zdarza mi się brać i więcej niż 1200, zwłaszcza jeśli w grę wchodzi ruszenie się poza Warszawę/Polskę. A Wy pracujcie, za ile chcecie, i jeśli nie chcecie, to nie bierzcie zadatków i pozwalajcie, żeby Wam zarobek przepadał, jak Wam nie szkoda. Wasza sprawa. Jedni mają większe wymagania od życia, a inni - mniejsze. :-)
Jeśli jeździsz za granicę i robisz zwiedzania na miejscu, to na pewno stawki są wyższe, ale nie napuszczaj przewodników, żeby brali za zwiedzanie 800-1200 bo to bzdura!
Ja od nikogo żadnych zaliczek ani zadatków nie biorę, ale też nie obiecuję, że będę trzymać termin, zwłaszcza jak wpadnie jakaś lepsza fucha. Tak więc to działa w obie strony: firma może wystawić nas do wiatru, ale my firmę też, bezkarnie. :-) Priorytetowo traktuję bardziej stałą pracę pozwalającą zarobić na życie, a pilotaż biorę, jak akurat mam trochę wolnych mocy przerobowych. Żeby można było dawać pierwszeństwo zleceniom od Furnela i innych tego typu firm, stawki musiałyby być (znacznie) wyższe i/lub musiałaby być (znacznie) większa stabilizacja. Zadatków nie chcę, bo nie chcę być uwiązany terminami, przez które nie mógłbym wziąć czegoś większego np. na kilka miesięcy. Żeby być fair, staram się informować firmę, że w danym terminie raczej nie będę dostępny, jeśli wiem, że raczej nie dam rady, bo mam w tym czasie co innego do roboty. Ale przy zaklepywaniu terminów nigdy nie gwarantuję, że na pewno się podejmę, szczególnie że firma też nie daje gwarancji, że zlecenie dojdzie do skutku.
Zgadzam się, że trzeba się cenić. Osobiście biorę ok. tysiąca złotych za dzień chodzenia/jeżdżenia z grupą. Ta praca jest pod wieloma względami gorsza od tłumaczeń, tym bardziej nie zamierzam robić za mniej, zwłaszcza że wystawienie faktury jest dla mnie opłacalne dopiero od pewnej kwoty. Nie biorę zadatku, bo nie chcę zaciskać sobie pętli na szyi, ale nie daję gwarancji, że ostatecznie podejmę się zlecenia.
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Furnel Travel International Sp. z o.o?
Zobacz opinie na temat firmy Furnel Travel International Sp. z o.o tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 5.
-
Jakie są opinie pracowników o pracy w Furnel Travel International Sp. z o.o?
Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy to 3, z czego 0 to opinie pozytywne, 1 to opinie negatywne, a 2 to opinie neutralne. Sprawdź tutaj!
