Bardzo mili pracownicy , pozdrawiam
Ile osob jest na zmianie na stacji?
@Karol Świerczewski Twój opis pracy w firmie Polski Koncern Naftowy Orlen S.A. Stacja Paliw nr 1223 dotyczy wydarzeń sprzed kilku lat? Może aktualnie zaszły jakieś zmiany w tej firmie. Czy pracowałeś wtedy na umowie o pracę? Czy w firmie obowiązywał system premiowy, za na przykład sprzedaż dodatkowych rzeczy przy kasie? Twój wpis może wnieść wiele cennych informacji i pomóc przyszłym kandydatom w podjęciu decyzji.
Byłem swego czasu podjazdowym na owej stacji i widziałem, jak tam traktuje się stażystów. Stażysta to był biały murzyn od czarnej roboty. Facet miał do niego ciągle zastrzeżenia, chociaż się starał chłopak. Jakaś pani siekiera chciała go ganiać na początku, ale zaprzestała, jak się jej raz postawił. Podjazdowych facet na kurs obsługi autogazu do Olsztyna wysłał, a jego nie, chociaż ów stażysta też obowiązki podjazdowego dzielnie pełnił. Papierów potem nie chciał kierownik oddawać zwalniającym się podjazdowym. Za 8 stów potem chciał stażystę zatrudnić na cały etat. Płaca minimalna to była chyba wtedy 1100, jak się nie mylę. A jak się upomniał o szacunek, to go zwolnił, ale przyrzeczone pieniądze elegancko na czas wypłacał. W końcu sam też się zwolniłem. Było mi jak było, ale niech mu tam żywot lekkim będzie.
Jako zawiadowca stacji starałem się motywować pracowników do jeszcze lepszej i bardziej wydajnej pracy, stawiając im wysokie wymagania. Gdy mianowicie taki delikwent czy delikwentka staje na kasie to musi się zwijać pyk, pyk, pyk, jak robocik. Nie ma opcji. Jak taki ma być na podjeździe i obsługiwać klientów, to nie ma opcji, że będzie stał i kleił głupa, tylko też musi się zwijać, latać do klientów, a jak ich nie ma, to zamiatać, sprzątać papierki lub cokolwiek robić. A jak zajęcia nie ma, to ja je zawsze pracownikom znajdywałem. I tak np. trafiało się mycie okien, pylonów, dystrybutorów, wymiana naklejek chociaż stare jeszcze nie są złe. A wszystko po to, żeby w razie czego, menadżer, w razie wizyty, nie przyczepił się o coś. A jak by się przyczepił, to premię zabierze i będą mniejsze pieniądze. Nie chwalłem nikogo, bo choć dobrze pracowali, bo mogli spocząć na laurach i się nie starać. Innym sposobem motywowania do pracy było ciągłe powtarzanie pracownikom, że mają szybko pracować przez uporczywe przypominanie, że są za wolni. Chodziło o to, by ich zniechęcić do tego, żeby byli powolni, żeby czując przykrość, zapragnęli być szybcy.
W swoim bogatym życiu zawodowym podczas peregrynacji mrągowskich zakładów pracy przygodziło mi się pamiętnego 2012 roku trafić także na mrągowski Orlen na Okulickiego, gdzie wykonywałem różne prace: i na podjeździe, i na kasie, i w bistro i na zapleczu. Nie mogę powiedzieć, że praca dawała mi tam 100 % satysfakcji, bo czasami czułem się niedowartościowany i nie doceniony tak jak trzeba. I nie chodzi tu o zarobki tylko o relacje międzyludzkie. Ale może to nie było odpowiednie miejsce dla mnie. Kierownik zasadniczo uprzejmy był, ale nieraz jego sposób odnoszenia się do mnie mi nie odpowiadał. Starałem się, ale miałem wrażenie, że tego nie doceniał i tempo mojej pracy mu nie odpowiadało. Ogromna większość pracowników, z którymi wtedy tam pracowałem, była dla mnie życzliwa, ale znalazł się jakiś procent osób, za którymi tam nie przepadałem - też z racji niewłaściwego stosunku do mojej osoby i uwagi co do tempa. Tą tzw. aktywną sprzedaż uważałem za pozbawioną sensu. Klient bowiem wie czego chce, więc niczego nie wciskałem, bo nie lubię być nahalny. Może tylko czasami komuś tam coś zaproponowałem. Niektóre inne prace, które trzeba było tam wykonywać, też wydawały mi się bez sensu, jak np. zmiana naklejek na dystrybutorach, kiedy stare jeszcze źle nie wyglądały. Lubiłem obsługiwać Niemców, bo mogłem w praktyce sprawdzić znajomość języka wyniesioną ze szkoły. Dobrą się ona okazała. Lubiłem też udzielać informacji, gdy mnie ktoś zapytał o drogę, popilnować klientowi bańki z paliwem, której nie wolno mu było wnieść na stację, żeby mu ktoś nie świsnął. Tylko kierownik zapytał mnie zdziwiony, czemu stoję i pilnuję komuś bańki, ot co. Ale miałem ten przywilej, że chodziłem do pracy zasadniczo od poniedziałku do piątku na 8 godzin. 12 godzin czasem w nocy szybko mi zleciało, ale za dnia na podjeździe na 12 godzin nie fajnie mi się robiło, bo czułem się jak mucha w smole.
Pracowałeś w firmie i wiesz jak wygląda rekrutacja Polski Koncern Naftowy Orlen S.A. Stacja Paliw nr 1223 ? Jakie są szanse dostania się do firmy? Czekamy na Twój komentarz!