Już tam na całe szczęście nie pracuję. Powrót można by rozważać, gdyby zmianie uległa cała struktura personalna zarządzająca działem obsługi publiczności, a przy tym zaczęto by dbać o pracowników - o ich komfort psychiczny, termiczny (!!!) i materialny. Praca na stanowisku asystenta ekspozycji jest wymagająca pod względem fizycznym (kółka po galeriach przez prawie 9 godzin, odliczając przygotowanie do pracy i przerwy). Praktycznie każda z wystaw jest niedoświetlona, na co skarżą się również Zwiedzający, a cierpią na tym głównie pracownicy, którzy nie mając na umowie wpisanej pracy przy komputerze, nie mogą liczyć nawet na dodatek do okularów (wiem, że wynika to z przepisów, jednak w dalszym ciągu nie zmienia to faktu, że jest za ciemno). Jest też zimno przez źle zbudowany system wentylacji. Zakaz rozmawiania między sobą na galeriach. Muzeum ze względów budowlanych jest zagrzybione i przecieka, a o wyniki pomiarów powietrza nie można było się doprosić. Asystenci ekspozycji nie mają szansy na awans, na zmianę stanowiska, mimo że podczas rozmów rekrutacyjnych praktycznie każdy z nas usłyszał jaka świetlana przyszłość na nas czeka. Dodam, że przy mojej rozmowie rekrutacyjnej po pierwsze padło, że to praca na dłużej i ode mnie oczekuje się związania z muzeum na lata (po czym jednak, gdy przyszedł pomysł wynajęcia firmy zewnętrznej, te lata poszły w niepamięć), a po drugie NIE padło, że będziemy obsługiwać też szatnię. Jak najbardziej szanuję takich pracowników, bo moja poprzednia praca też na tym polegała, ale było to jasno nakreślone w obowiązkach, tu tego nie było. Dźwiganie plecaków kilku szkół dziennie naprawdę nie jest taką pracą w kulturze, jakiej można było się spodziewać. Przewodnicy - szanuję tych ludzi za samozaparcie i pasję, a jednocześnie jest mi przykro, że są niedoceniani, tak finansowo (śmiesznie niski dodatek za poświęcony prywatny czas na naukę, często też oprowadzanie w innych językach, czy oprowadzanie szczególnie wymagających grup np. osób z niepełnosprawnościami). Kasjerzy - podobnie; dziewczyny muszą znosić tłumy (i tak, nikt nikogo do pracy w muzeum nie zmuszał, ale chodzi mi o to, że nikt wyżej nie przejmuje się tym, jak wygląda nasza praca). Sama ekipa asystentów jest naprawdę dobrym zespołem, która w większości sytuacji potrafi się ze sobą dogadać. Jeszcze jedna sprawa to wrażenie, że pion merytoryczny pracuje w innym muzeum niż obsługa publiczności. Brak dialogu, porozumienia, zainteresowania. Szkoda, że nikt przy powstawaniu kolejnych wystaw nie pyta o to, co widzimy na co dzień, co się nie sprawdza, co można zrobić inaczej, bo koniec końców to my słyszymy, że jest nieczytelnie, że nie można gdzieś trafić i nie wiadomo o co w tym wszystkim chodzi. Od kierownictwa działu słyszeliśmy, że jest otwarte na rozmowę, a kiedy do niej dochodziło, zwłaszcza, gdy zadawało się niewygodne pytania, chęć na wymianę zdań nagle gasła. Dyrekcja nie ogarnia, co się dzieje w muzeum. I jeszcze jedna uwaga. Zdaję sobie sprawę, że na tego typu portalach opinie piszą głównie niezadowoleni i na 300 pracowników jedna opinia to niewiele, reszta może być w siódmym niebie, ale od siebie naprawdę odradzam tę instytucję.
Nie polecam Paniom pracy przy sprzątaniu w Muzeum Śląskim. Kumaterstwo, kolesiostwo, mobbing, dupowłastwo, brak szacunku dla nowych pracowników, których się zwalnia z byle powodu. Praca przy sprzątaniu jest na prawdę ciężką pracą, ale niestety kierowniczka ma wysoko głowę postawioną, bo tego nie dostrzega i ciągle zwalnia ludzi i dlatego jest tutaj rotacja, a ogłoszenia co tydzień się pojawiają. Z tego co pamiętam sprzataniem i ochroną zajmuje się firma Impel. Kobiety, szanujcie się i jak nie chcecie przeżyć piekła to szukajcie pracy gdzie indziej!!!
Na jakie wsparcie w Muzeum Śląskie mogą liczyć kobiety w ciąży? Czy przestrzegane są ich prawa wynikające z Kodeksu pracy?
Już tam na całe szczęście nie pracuję. Powrót można by rozważać, gdyby zmianie uległa cała struktura personalna zarządzająca działem obsługi publiczności, a przy tym zaczęto by dbać o pracowników - o ich komfort psychiczny, termiczny (!!!) i materialny. Praca na stanowisku asystenta ekspozycji jest wymagająca pod względem fizycznym (kółka po galeriach przez prawie 9 godzin, odliczając przygotowanie do pracy i przerwy). Praktycznie każda z wystaw jest niedoświetlona, na co skarżą się również Zwiedzający, a cierpią na tym głównie pracownicy, którzy nie mając na umowie wpisanej pracy przy komputerze, nie mogą liczyć nawet na dodatek do okularów (wiem, że wynika to z przepisów, jednak w dalszym ciągu nie zmienia to faktu, że jest za ciemno). Jest też zimno przez źle zbudowany system wentylacji. Zakaz rozmawiania między sobą na galeriach. Muzeum ze względów budowlanych jest zagrzybione i przecieka, a o wyniki pomiarów powietrza nie można było się doprosić. Asystenci ekspozycji nie mają szansy na awans, na zmianę stanowiska, mimo że podczas rozmów rekrutacyjnych praktycznie każdy z nas usłyszał jaka świetlana przyszłość na nas czeka. Dodam, że przy mojej rozmowie rekrutacyjnej po pierwsze padło, że to praca na dłużej i ode mnie oczekuje się związania z muzeum na lata (po czym jednak, gdy przyszedł pomysł wynajęcia firmy zewnętrznej, te lata poszły w niepamięć), a po drugie NIE padło, że będziemy obsługiwać też szatnię. Jak najbardziej szanuję takich pracowników, bo moja poprzednia praca też na tym polegała, ale było to jasno nakreślone w obowiązkach, tu tego nie było. Dźwiganie plecaków kilku szkół dziennie naprawdę nie jest taką pracą w kulturze, jakiej można było się spodziewać. Przewodnicy - szanuję tych ludzi za samozaparcie i pasję, a jednocześnie jest mi przykro, że są niedoceniani, tak finansowo (śmiesznie niski dodatek za poświęcony prywatny czas na naukę, często też oprowadzanie w innych językach, czy oprowadzanie szczególnie wymagających grup np. osób z niepełnosprawnościami). Kasjerzy - podobnie; dziewczyny muszą znosić tłumy (i tak, nikt nikogo do pracy w muzeum nie zmuszał, ale chodzi mi o to, że nikt wyżej nie przejmuje się tym, jak wygląda nasza praca). Sama ekipa asystentów jest naprawdę dobrym zespołem, która w większości sytuacji potrafi się ze sobą dogadać. Jeszcze jedna sprawa to wrażenie, że pion merytoryczny pracuje w innym muzeum niż obsługa publiczności. Brak dialogu, porozumienia, zainteresowania. Szkoda, że nikt przy powstawaniu kolejnych wystaw nie pyta o to, co widzimy na co dzień, co się nie sprawdza, co można zrobić inaczej, bo koniec końców to my słyszymy, że jest nieczytelnie, że nie można gdzieś trafić i nie wiadomo o co w tym wszystkim chodzi. Od kierownictwa działu słyszeliśmy, że jest otwarte na rozmowę, a kiedy do niej dochodziło, zwłaszcza, gdy zadawało się niewygodne pytania, chęć na wymianę zdań nagle gasła. Dyrekcja nie ogarnia, co się dzieje w muzeum. I jeszcze jedna uwaga. Zdaję sobie sprawę, że na tego typu portalach opinie piszą głównie niezadowoleni i na 300 pracowników jedna opinia to niewiele, reszta może być w siódmym niebie, ale od siebie naprawdę odradzam tę instytucję.
Czy Muzeum Śląskie ma ściśle ustalone godziny pracy?
Pojawiła się oferta pracy w Dziale Oświatowym. Bez godzin pracy, bez widełek wynagrodzenia. Czy toś ma wiedzę na ten temat?
Nie polecam Paniom pracy przy sprzątaniu w Muzeum Śląskim. Kumaterstwo, kolesiostwo, mobbing, dupowłastwo, brak szacunku dla nowych pracowników, których się zwalnia z byle powodu. Praca przy sprzątaniu jest na prawdę ciężką pracą, ale niestety kierowniczka ma wysoko głowę postawioną, bo tego nie dostrzega i ciągle zwalnia ludzi i dlatego jest tutaj rotacja, a ogłoszenia co tydzień się pojawiają. Z tego co pamiętam sprzataniem i ochroną zajmuje się firma Impel. Kobiety, szanujcie się i jak nie chcecie przeżyć piekła to szukajcie pracy gdzie indziej!!!
Jaka jest kultura pracy w Muzeum Śląskie?
Moje dziecko było tam na wycieczce szkolnej i powiedziało mi że jasna z pracowniczek wyzywała go od dziwne dziecko nie chciała wpuścić go do jednego z pomieszczeń oraz groziła mu ochroną ogólnie muzeum bardzo fajne ale obsługa jest tragiczna nie polecam puszczać tam dzieci
Nie polecam Muzeum Śląskiego osobom które chcą tam podjąć pracę. W tej instytucji panuje kumoterstwo, skrajna niekompetencja i kolesiostwo. Pracownicy którzy mają jakiekolwiek kompetencje na swoim stanowisku są skutecznie eliminowani przez przełożonych. Zwalnia się pracownika na podstawie plotek i pomówień bez oceny merytorycznej jego pracy. Nie polecam pracy w dziale technicznym tej instytucji, osoby nim zarządzające są skrajnie niekompetentne, stosujące mobbing wobec podwładnych. Nie polecam
Instytucja koszmar, pozostawia wiele do życzenia, dyrekcja pod znakiem zapytania, rządzą nią małe ludziki ze związków zawodowych, którzy nigdzie indziej głosu by nie miały. Ciągłe kłótnie, zmiany, brak ciągłości w pracy staczają to Muzeum na margines instytucji kultury. Mało kto ma wiedzę o muzealnictwie bo każdy z przypadku. Zanim podejmiesz tu prace zastanów się dwa razy czy na pewno chcesz zmienić swoją pracę na Muzeum Śląskie bo możesz się zawieść. Smutne to Muzeum z powodu ludzi .....
Smutny widok wokół Muzeum Śl. Kiedyś ozdobą były piękne trawy i kwiaty na rabatach. Teraz chwasty rosną wszędzie! Zaniedbanie widać również z wieży wyciągowej! Sklep z pamiątkami i książkami również ledwie dyszy, czyżby miałby być zlikwidowany? Może znajdzie się pracowity ogrodnik, miłośnik przyrody?
W zeszłym roku pracował tam prawdziwy ogrodnik taki z pasją do tego co robi. Niestety z tego co wiem już tam nie pracuje, szefostwu się nie podobało, że osoba z nikąd pracuje lepiej niż ogrodnicy znajomi królika ???? i dlatego w tym roku ogród w MŚ jest po pas zarośnięty chwastami a osoba nadzorująca zieleń tłumaczy, że tak ma być. Ekologicznie, łąka kwietna. Po co komu dbać o rośliny za setki tysięcy złotych
Czy Muzeum Śląskie organizuje staże dla studentów?
Trochę dziwna jest ta opinia o firmie.Przecież na podstawie opinii pracowników jest oparta ocena firmy pod kontem jakim pracodawcą jest firma a muzeum ma dobrą opinię.
A może ktoś wie czy muzeum potrzebuje aktualnie pracownika?
Stanowisko asystent ekspozycji. Umowa o pracy, najniższa krajowa + 20 % premii co miesiąc. Obowiązki - pilnowanie ludzi, stanie przy obrazie (niestety), możesz przeszkolić się na przewodnika, obsługę recepcji lub kasy. Od razu możesz zacząć się szkolić jedynie na przewodnika, gdyż na inne stanowiska - trzeba żeby ktoś najpierw zrezygnował. O tym Ciebie poinformują od razu w pierwszy dzień pracy (że żadnych możliwości rozwoju niestety tutaj nie ma). Na rozmowie - możliwości rozwoju, awansu itd, dofinansowanie na naukę języków i podwyżka za wykorzystanie obcych języków w pracy. W praktyce - najwięcej czasu pałętasz się po galerii bez żadnego sensu, nie możesz sobie przysiąc jak są zwiedzający (a są praktycznie zawsze), dużo rozmawiasz z innymi asystentami (niektórzy z nich potrafią nie źle zdołować i ponarzekać na wszystko) i tyle w sumie, ta praca nie ma nic wspólnego z pracą w kulturze, bo jesteś po prostu stójkowym. + tej pracy: umowa o prace, l4, płatne urlopy, wolne poniedziałki, czasami wolne w tygodniu, wczasy pod gruszą, prestiż instytucji. - : grafik narzucany z góry (wszystkie weekendy w miesiącu możesz mieć pracujące), 10,5 h dziennie na stojąco.
Nie ma próśb grafikowych - czegoś co jest normą w innych zakładach. Na rękę ok 1800 zł (a masz ukończone studia i biegle władasz językiem obcym). Dobrze żyjący z szefostwem korzystają - praktycznie zawsze ci sami - wizyty studyjne, wernisaże, premie - wyznacza szefostwo więc nie przebijesz się jak szefostwo nie chce :-) . Dla studenta - tak ale pełny etat. Na chwilę jest ok ale nie na stałe :-) Megalomania - tej jest pod dostatkiem :-)
Jestem ciekawa czy jest to także praca dla studentów ?
@Ślązak, z Twojego wpisu ciężko wywnioskować, czy jesteś pracownikiem Muzeum Śląskiego. Możesz się w tej kwestii wypowiedzieć? Piszesz, że ten pracodawca źle traktuje pracowników, w jaki sposób się to objawia? Zainteresowani pracą w firmie będą wdzięczni za każdą rzetelną opinię.
Muzeum Śląskie to (usunięte przez administratora) ,ludzi ma się za nic ,a ochrona lata jak pieski ,nie wolno im usiąść na chwilę ,gorzej jak w Auszfic .
@Caree, ważne, że zdecydowałaś się na zamieszczenie relacji z odbytej przez Ciebie rozmowy kwalifikacyjnej w Muzeum Śląskie. Możesz napisać, jakim stanowiskiem byłaś zainteresowana w tym miejscu? Jakie warunki zatrudnienia były Ci proponowane? Zachęcam Cię o kilka dodatkowych słów na ten temat.
Nie polecam. Pani od HR zadaje tendencyjne pytania. Przy pytaniu o zarobki zaznacza ironcznie "prosze pamietac ze to instytucja kultury". Nie informują o wynikach rekrutacji- jako najważniejsza instytucja kultury na Śląsku, powinna trzymać poziom także na płaszczyźnie rekrutacji. Niestety.
Witam, proszę nie mylić Muzeum Śląskiego z firmą zewnętrzną, która jest najemcą i działa odrębnie od tej instytucji kultury. Muzeum Śląskie jest pracodawcą, który daje możliwości rozwoju zawodowego oraz rzetelnie podchodzi do swoich obowiązków z zakresu prawa pracy. Po kilku latach pracy mogę z pełną odpowiedzialności polecić Muzeum każdemu, kto myśli o ambitnej pracy gwarantującej stabilizację zawodową.
praca w tym muzeum to chyba jakiś żart. Umowa zlecenie, 13zł brutto (minimalna stawka jak dla zlecenia) 35 h "szkolenia" na połowę stawki! przez 10h pracy nie można sobie nawet usiąść, bo za kasą i za barem w kawiarni nie ma w ogóle do tego krzesła, a na krzesła i kanapy dla "klientów" nie można. Jakiś marny grafik po 100h na miesiąc... do pracy trzeba przyjść 15 minut wcześniej (za te 15 minut nie płacą) i wychodzi się grubo po 20 za to też nie płacą... tak więc nieraz siedzi się tam 10h i np 30-45 minut i za ten czas nie dostajemy ani złotówki. Wiecznie trzeba coś robić, do toalety chodzić gdzie zwykli klienci! Dla mnie jakiś żart i nieporozumienie! nie polecam nikomu, po 1 dniu szkolenia, za które mi nie zapłacili (10h) zrezygnowałam!
Często zadawane pytania
-
Jak się pracuje w Muzeum Śląskie?
Zobacz opinie na temat firmy Muzeum Śląskie tutaj. Liczba opinii, które napisali obecni i byli pracownicy oraz kandydaci do pracy to 4.