Dun & Bradstreet

Jakiś czas temu do nich aplikowałem. Najpierw pisałem test techniczny, a potem musiałem sobie wziąć dzień wolnego (!) aby uczestniczyć w swoistym całodniowym eksperymencie psychologicznym, nazywanym oficjalnie Assesment Center. To co mnie mocno zdziwiło to duża ilość kłamstwa i krętactwa które można było dośc łatwo wychwycić, bo osoby rekrutujące nie umiały kłamać i nawet nie ustaliły ze sobą tej samej wersji wydarzeń. Gdy zadało się pytanie Pani z HR to odpowiadała jedno, a za pół godziny podczas rozmowy z angielskim managerem słyszeliśmy coś zupełnie innego co kompletnie podważało wiarygodność Pani z HR. Co ciekawe; na koniec dnia było omówienie wyników (test techniczny + kompetencje osobowościowe na podstawie tego całego 'AC") i okazało się że mam razem z jeszcze jedną osobą najwyższe wyniki z całej grupy (osób rekrutowanych było ok. 30, a wolnych wakatów kilka). Za pare dni dostałem maila, który mnie mocno rozśmieszył, a mianowicie że wg nich moje kompetencje są za wysokie na to stanowisko, na które aplikowałem i w związku z tym mi dziękują. :))) Mail ten wprowadził mnie w dobry nastój i trzymam go sobie na pamiątkę, bo to bez wątpienia najbardziej oryginalny feedback jaki dostałem. :D. A realnie rzecz biorąc to prawdopodobnie chodziło o to że jestem dla nich za drogi bo podałem trochę wyższą stawkę niż inne osoby rekrutowane i pewnie nie mieściłem się w widełkach. Tylko że podałem ją na samym początku procesu rekrutacyjnego, więc dziwię się że firma chciała przez tak długo marnować swói i mój czas. W każdym razie oferty pewnie i tak bym nie przyjał bo kłamstwa na etapie rekrutacji nie wróżą najlepiej potencjalnej współpracy. Zresztą czytając opinie widzę, że doskonale się stało że nie zacząłem tam pracować. Szkoda jedynie zmarnowanego dnia z urlopu, tym bardziej że firma nie zapewniła nawet lunchu (tudzież przerwy aby wyjść na miasto i sobie ten lunch kupić) więc cały dzień siedziałem u nich na głodniaka :(.