Opinie o Bosman Od A do Z w Łódź

Jestem byłym pracownikiem Od A do Z. Początek zatrudnienia był obiecujący, możliwości zarobków od 6-9 tys lekką ręka, baza klientów, którzy ten i tylko ten towar potrzebują zawsze, o konkurencje się nie bać, bo towar jest najlepszy na rynku, schodzi w ilościach kosmicznych. To pierwsze kłamstwa z rozmowy rekrutacyjnej jakie usłyszałam od Szanownego Pana Dyrektora. (manipulujące i szantażujące tez mu się niestety zdarzyły) by cokolwiek więcej zarobić, dostać „pod stołem” bo premie przychodziły w kopertach z pociętym papierem lub pudełku z jedną baterią, (marne kilka stówek z odliczeniem za zwłoki płatności klientów, co tez chorą zasadą było) trzeba było naprawdę się wysilić, i to nie kwestia nadgodzin, lecz utrzymania dobrego zdania o firmie, a raczej posprzątania przekonań klientów, ponieważ częsta rotacja pracowników, oraz nagminne dopisywanie towaru, pomyłki w dostawach, ponaglenia o zapłatę towaru, który jeszcze nie dotarł... to wszystko było kosztem utraty zaufania przez klientów wobec Bosmana, oraz braku chęci na współpracę odnowioną/dalszą/czy całkiem nową. Bedac przedstawicielem tej firmy, jeśli naprawdę nie udało się nawiązać koleżeńskiej więzi z kontrahentem, który jawnie mówił „złożymy zamówienie bo Cię lubimy ale szukaj innej pracy” to rzeczywiste potrzeby na towar wynosiły może koło 30 procent, planu który był progiem do zrobienia na miesiąc. Reszta to ogrom wysiłku, kłamstwa (produkty miały naklejone etykiety np klej był obklejony pianą), zakazów, pracownicy nie mogą utrzymywać ze sobą kontaktów jawnie - jest to zabronione lub dozwolone tylko w wyjątkowych sytuacjach. Przełożona Kierownik Regionu, wie najlepiej wszystko o terenie na którym często nie bywa, dla tej kobiety nie ma rzeczy nie możliwych, dopóki sama ich nie doświadczy i się przekona, ale finalnie kot i tak zostanie odwrócony ogonem, i wina będzie po stronie pracownika. zawsze. nawet jeśli rzeczywistość była inna, pracownik będzie winny. Wchodzenie w prywatne życie, przysłowiowy „bat” w telefonie, działania które tylko demotywowały. Bezczelnych tekstów wymieniać sił nie mam. I każda, dosłownie każda zła rzecz była tłumaczona i zwalana na byłych pracowników. Ale na szczęście klienci swoje wiedzą :) Pan Prezes, człowiek naprawdę ugodowy, który pomoże, bez konfliktowy, złego słowa powiedzieć nie mogę :) trzymam mocno kciuki Panie Robercie, za zdobycie zamienników Dyrektora i Kierowniczki, może oczy się Panu w końcu otworzą :) Dziewczyny z biura również, pomocne, kochane, przez cały okres mojej pracy nie było żadnych zgrzytów jeśli działało się na niczyja nie korzyść i tak, by nie utrudniać pracy. Jednak ta atmosfera nie wystarczyła, bo mętlik jaki panował w przekazywaniu informacji, niektóre kwestie odbywały się mało profesjonalnie, nie było to wygodne ani pomocne. Powierzony sprzęt, samochód możliwy do użytku po pracy, warunki naprawdę sympatyczne, jednak za najniższa krajową. I z nie fair stosunkiem wynagrodzenia, ponieważ niektórzy nie musieli wykonywać progów sprzedażowych za które większość pracowników była rozliczana, ciśnięta, i katowana by wykonać wynik nawet jeśli miało to być na zasadzie „po trupach do celu” dostawali premie za procent z całego utargu jaki udało się im uzyskać. Pracując w firmie Bosman, oprócz priorytetu umiejętności sprzedaży, trzeba mieć tez duże umiejętności kombinowania, by „przerzucać” dopisany lub omyłkowo przysłany towar, ponieważ czegoś takiego jak zwrot na firmę nie ma i trzeba sprzedawać dalej. Oraz umiejetność mydlenia oczu - nowym klientom których chce się pozyskać. Trzeba łasić się przełożonym i tańczyć jak zagrają, jeśli otworzysz buzie ze swoim odmiennym zdaniem jest źle :) jeśli możecie, wybierzcie inna opcje niż praca w Od a do z. To nie jest rozwój, to nie jest dobra firma, spotkacie super ludzi, bo klienci naprawdę są ekstra, to jedyna pewność, ale na dłuższą metę to zniszczy wam zdrowie i komfort psychiczny. Nikt nie lubi po pracy, gnębić się pracą - a w tej firmie to opcja dorzucana jest gratis do zatrudnienia :) Xxx