Opinie o Flint Group w Konstantynów Łódzki

Witam, odniosę się do opinii użytkownika @obecny, niestety co jest zawarte w tym poście to smutna prawda. Kiedyś sytuacja w firmie wyglądała zupełnie inaczej, ale wraz z odejściem szefowej działu kadr, sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu. Firma jak każde korpo jest w ciągłej restrukturyzacji, ale fakt, że w skali globalnej rządzą nie dziadki czekające na emeryturę,(usunięte przez administratora) liczą się tylko zyski, a rozwój firmy i utrzymanie, kadry schodzi na dalszy plan. Dobrym tego przykładem jest ciągła rotacja Kolorystów w Konstantynowie, oraz to, że z firmy odchodzą pracownicy z wieloletnim stażem, bo jeśli nawet chcą coś usprawnić to napotykają na opór ze strony kadry zarządzającej, bojące się o swoje stołki. Tak to działa globalnie, nie tylko w Polskim oddziale. Kiedyś firma miała bardzo fajną politykę kadrową, zatrudniała pracowników z innych korpo, posiadających już doświadczenie oferując im(usunięte przez administratora) Do zalet też należy socjal nikt nie kradnie, cukru, nie trzeba przynosić swoich talerzy czy kubków, kawy zrobionej w całkiem drogim ekspresie (ekspres Schaerer, konkretny sprzęt) masz do oporu, tak jak herbat, ziół, itd. Nikt nie rozlicza aż tak bardzo z materiałów potrzebnych do pracy potrzebujesz zszywacza, to firma ci go da, nowego zeszytu, bo stary już zapisany notatkami idziesz do kantorka i sobie po prostu, go bierzesz. Nie potrzeba szkoleń żeby drukować w kolorze. To jest bardzo pozytywne, współpracownicy nie kradną taki rzeczy bo mają ich pod dostatkiem. Na początku pracy możesz się dużo nauczyć, ale po jakimś czasie, zaważasz, że w firmie nie ma żadnych specjalistycznych szkoleń. Do niektórych rzeczy musisz, dojść samemu, albo dopytać się kogoś z zagranicy, bo często wokoło ciebie nie ma żadnej osoby robiącej podobny proces. A osoby z zagranicznych oddziałów też do tych rzeczy bardzo często musiały dojść same i wydedukować jak coś załatwić albo zrobić, żeby było dobrze. Zaletą jest też to, że musisz mówić i pisać w językach obcych. Większość ludzi z twojego działu jest rozsianych po cały świecie, bez angielskiego ani rusz. Szef w Belgii, współpracownik w Chinach i USA, taki skład działu to w standard. Tak Generalnie można we Flincie naprawdę sporo się nauczyć ciekawych rzeczy, ale później trafiasz na szklany mur, twój szef nie wie co robisz i za bardzo go to nie interesuje, tabelki się zgadzają. Wiesz, że przydałby ci się jakieś szkolenie, ale nikt z firmy nie ma na nie czasu. Przez redukcje są ciągłe opóźnienia. Z racji cięć kosztów o szkoleniach zewnętrznych zapomnij, Burnout, tia. Fiirma fajna jako kolejny przystanek na ścieżce rozwoju, zawodowego. Kiedyś naprawdę bardzo solidny pracodawca pozwalający ludziom pracować na fajnych rozwojowych stanowiskach wiele lat nawet po 20. Niestety w przeciągu roku gro takich osób odeszło i wraz z nimi ich wiedza i doświadczenie. Przecież o instrukcje jak i dokumentacje procesową nikt już nie dba od wielu lat, a szkoda. Pozdrawiam i mam nadzieje, że ta bardzo długa opinia jest jak najbardziej rzetelna i obiektywna. Daję zakładowi tak 2.5/5