Czy pracownicy pracują na czarno czy każdy ma umowę ?
Pracowałam w Fruta prawie rok, odeszłam bo to była taka studencka praca a ja szukałam już czegoś dorosłego. To była pierwsza praca, którą naprawdę lubiłam. Szefowie są cierpliwi i wyrozumiali a przez to że są młodzi to dobrze się z nimi rozmawia i współpracuje. Nigdy nie było problemów z wypłatą, urlopem, zamianą godzin czy dni. Miałyśmy dosyć dużą autonomię jeśli chodzi o grafik, dopasowywałam go do mojego planu i potrzeb. Wiadomo praca z ludźmi jest nieprzewidywalna i różni są klienci ale uśmiech i cierpliwość przynosiły efekty. Trochę trzeba się napracować fizycznie zwłaszcza rano i wieczorem i w sezonie też ruch jest bardzo duży ale przynajmniej czas szybko leci.
Ja pracowalam w tej firmie dluzej niz 3 dni, szefostwo jest bardzo uprzejme zawsze chetnie pomagaja, sa bardzo cierpliwi i bardzo przejmuja sie dobrem pracownikow. Licza sie nie tylko ze zdaniem "starych" pracownikow ale i tych nowych. Bez podstawnie nikogo nie zwalniaja widocznie musieli miec do tego powod. Co do szkolenia to spotkalam sie juz w innych pracach z bezplatnym szkoleniem tutaj przynajmniej za nie placa. Moze kokosow sie tam nie zarabia ale stawka wcale nie odstaje od tych ktore slyszalam w roznych innych pracach.
chyba nie dałaś maleńka rady.
Miałam okazję popracować tam 3 dni, po których mi podziękowano. O firmie nie ma żadnych opinii w internecie, więc będę pierwsza :) Najpierw pozytywy: praca jest ciekawa, nie da się nudzić, szefowa wydaje się fajną babką z którą da się dogadać. Oferta firmy jest ciekawa, ceny są relatywnie nieduże. Negatywy? W zasadzie nie mam pojęcia czemu mi podziękowano za dalszą współpracę :) nie mam sobie nic do zarzucenia, szefowa, kiedy ją ostatni raz widziałam też raczej nie miała. Przypuszczam, że jedna z pracownic wyczuła konflikt interesów między mną a nią i podłożyła mi jakąś świnię. Nie wiem co nakłamała, ale widać że szefowa liczy się z jej zdaniem, bo nawet nie wyjaśniła mi o co chodzi. Nevermind - w pn zaczynam nową pracę :) Szczerze przyszłym pracownikom radzę nie uzewnętrzniać się zbytnio, pilnować swojego nosa, i nikomu nie ufać. Może doświadczenia zawodowego tam nie zdobyłam, ale na pewno życiowe. Co jeszcze warto wiedzieć? na te szkolenie, płatne bo płatne, nie podpisują umowy. O umowę trzeba się prosić, a wg kodeksu pracy niepodpisanie jej pierwszego dnia jest karalne mandatem, całkiem sporym. Ku przestrodze - nie miałam okazji takiej umowy podpisać - nie zdążyłam, ale wiem że obiecana kwota to 7zł netto a na umowie jest 7zł brutto + klauzula, że inne ustalenia od umowy nie obowiązują. Jesteś zwolniony - dostajesz 5zł h i nie masz się do kogo odwołać. Podobno była dziewczyna, która tak skończyła. Już lepiej nie podpisywać w ogóle. Warto to wiedzieć już na samym początku zanim zdecyduje się na szkolenie. Kolejna rzecz która jest zastanawiająca, to lody z automatu zużywane na potrzeby szkoleniowe nie są wyrzucane tylko rozmrażane i zamrażane ponownie. Miejsce jest czyste, ale gronkowiec nie wybiera. \\\\\\\\\\\\\\\"Tego samego produktu w tej samej postaci nie wolno ponownie zamrozić – to kwestia bezdyskusyjna. Podczas zamrażania żywności, bakterie w niej zawarte nie giną, ale przechodzą w stan uśpienia. Przy podwyższeniu temperatury drobnoustroje budzą się i zaczynają gwałtownie namnażać i wydzielać toksyny. Zamrażając ponownie „usypiamy” zwiększoną wielokrotnie populację bakterii, która po „przebudzeniu” rośnie o wiele szybciej, co może być istotnym zagrożeniem dla organizmu i spowodować poważne zatrucia pokarmowe.\\\\\\\\\\\\\\\" Ogólnie daję dostateczny, bo wydaje mi się że cała moja przygoda tam ma podłoże w jakiejś niezrozumiałej dla mnie zawiści koleżanki, i może odrobinę naiwności szefowej, niekoniecznie jej złej woli.