Opinie o Servo w Łódź

Chcesz dobrze? Wyśmieją Cię! Zrobisz błąd? Grożą sądem! Życie nigdy nie przestaje zaskakiwać. Choć uważam, że jestem osobą młodą i z wieloma sytuacjami jeszcze się w nim spotkam, muszę skomentować pracę w tej firmie. Nie przemilczę tego ze względu na poziom kierownika obiektu na którym przyszło mi pracować jako student, w okresie wakacji na obiekcie w Łodzi. Pracowniku! Zagrożą Ci za brak wyszkolenia z ich strony! W skrócie – kierownik ochrony obiektu na jakim pracowałem zupełnie nie przeprowadził jakiegokolwiek szkolenia z zakresu obsługi monitoringu i systemu przeciwpożarowego, oczekując że jako dorywczo pracująca osoba natychmiast wszystko powinienem potrafić po pierwszym dniu (pracowałem co drugi dzień ze względu na urlopy w firmie). Grzmiał publicznie przy wszystkich na mnie w drugim dniu pracy groźbami procesów sądowych jakie mnie czekają, w przypadku popełnienia bliżej nieokreślonych przez niego błędów i strasząc menedżerką budynku, która miała natychmiast wyciągać konsekwencje za choćby kilku sekundowe opóźnienie w otwarciu jej szlabanu, a która okazała się całkiem normalną i ludzką osobą, której jak się później okazało samej puściły nerwy na tego człowieka. Mobber w raju. Nie mogę sobie również odmówić kilku zdań na temat podejścia do mnie jako osoby starającej się wypełniać swoje obowiązki najlepiej jak potrafiłem. Pracując w atmosferze strachu dotyczącego wszystkich pracowników ochrony z jakimi tam przebywałem i wysłuchując gróźb wypowiadanych w agresywnym tonie w moją stronę od kierownika ochrony obiektu, w wolnej chwili zauważyłem niedopatrzenia i niezgodności z wymaganiami firmy Servo wobec tego jak obiekt powinien być wyposażony i chroniony. Będąc jeszcze nieświadomym z kim mam do czynienia, jak przykładny pracownik postanowiłem zgłosić to do kierownika ochrony obiektu. W odpowiedzi zostałem przez niego ostentacyjnie wyśmiany ponownie w towarzystwie innych, po czym zaczął on szokujący wywód wskazujący na to, że stawiał się powyżej wszystkich w całej firmie. Współpracownicy nie tylko pracowali w stresie niewspółmiernym do rodzaju wykonywanej pracy, ale też starali się jak najbardziej przypodobać swojemu szefowi (tzw. wazeliniarstwo). Po pierwszym dniu służby (miałem tylko 24 godzinne), okazało się, że gdy przyszedłem ponownie do pracy, szef dosłownie cytował moje rozmowy jakie przeprowadzałem ze współpracownicą w dniu pierwszym! Nigdy w życiu nie spotkałem się z osobą, która nauczyła się tego co mówiłem jak wiersza. O wyśmiewaniu mnie następnie publicznie już nie wspominam, bo to przeszło do normy…. Władza się wymiga i to zawsze. Rozumiem, że bycie kierownikiem ochrony obiektu niesie za sobą stres i obowiązki, tak jak i ja miałem obowiązki spoczywające na mnie, ale nie znosi to elementarnych zasad kultury osobistej i ludzkiego podejścia. Zachowanie kierownika obiektu dały obraz człowieka, który pokrywa się ze wszelkimi stereotypami dotyczącymi byłych policjantów, do których on należał, a jacy z niekorzyścią wpływają na wizerunek policji i tego, jak jest postrzegana przez społeczeństwo w Polsce. Myślę, że opcji politycznej tego Pana można się domyśleć samemu...i czytająca to osoba z pewnością wie, na kogo tacy głosują... Jak zawsze najwięcej wiedzą osoby na „niższych szczeblach”, w tym przypadku pani z magazynu mundurów. Gdy postanowiłem się zwolnić i oddać mundur, spytała: -Który obiekt? -Pierwszy… -O to długo Pan tam wytrzymał… Potraktowałem to jako komplement na zakończenie tej koszmarnej przygody, bo pracą tego bym nie nazwał. Pozdrawiam wszystkich i życzę znacznie lepszych doświadczeń w pracy w ochronie.