to dobra restauracja ?
Kmioty oszusci Gardze wami
W tej chwili jak wygląda sprawa z płaceniem pensji pracownikom U kucharzy osslolińskich? Coś się zmieniło?
[usunięte przez moderatora] nie lubi płacić swoim pracownikom. Zaleganie z pensjami po parę miesięcy to normalka. Oczywiście jaśnie oświecony ma w [usunięte przez moderatora], że kogoś eksmitują. Pieniądze znajdują sie tylko po znajomości. W najlepszym razie trzeba odczekać i wychodzić swoje w dni wolne. Mój rekord to 6 godzin czekania, ale i po 8 ludzie czekają. Cos takiego jak higiena w tej pracy nie istnieje. Sztućce i naczynia, są myte w warunkach polowych. "aby nie były tłuste". Do zlewu w którym leżą wylewa sie ścieki. Brakuje wszystkiego, wiec kłótnie o sztućce, talerze, papier na stół to normalka. Napiwki zgarnia menager i chyba, że sie polubicie można liczyć na jakiś większy tip. Większy czyli wiecej niz 30zł... NIE IDŹCIE TAM PRACOWAĆ, CHYBA ŻE LUBICIE PRACE ZA DARMO!
Trudno jest mi jednoznacznie wypowiedzieć się o tej restauracji i tym miejscu. Wynika to przede wszystkim z mojego sentymentu do tego lokalu. Pracę zaczęłam w marcu 2011 roku na stanowisku pomoc kelnera. Byłam wówczas jedną z nielicznych kobiet w pracy. Po wstępnej rozmowie poprzedniego dnia kazano mi przyjść na godzinę 11.00. Danego dnia stawiłam się zostałam przydzielona do innej kelnerki która miała mi objaśnić co i jak. Mój dzień próbny rozpoczął się od polerowania serwisu i nakrywania stolików. Był to jeszcze okres kiedy nie było odpowiedniej ilości sztućców kieliszków czy talerzy więc czasami dochodziło do "wyrywania" sobie tego wszystkiego z rąk. Od godziny 12.00 zaczyna się pora lun (usunięte przez administratora) za 20 zł na który przychodzi mnóstwo ludzi - niekiedy 200 czy 300 osób. Niewiele osób radzi sobie w tych warunkach i chce tam pracować. Ja chciałam. Pierwszego dnia latałam szczęśliwa i jakoś mi się udało otrzymać pracę. Nie dostałam umowy - zresztą około 90% kelnerów jej nie ma a stawka jest uzależniona od doświadczenia zawodowego. Grafik jest w miarę elastyczny. Naprawdę można się porozumieć. Przez długi okres pracowałam po 8-10 godzin dziennie nie zostając na wieczory. Dopiero po czasie zaczęłam pracować wieczorami kiedy "U Kucharzy" jest prawdziwą restauracją. Kelnerzy przemili i bardzo pomocni. Tak samo jak i kucharze. Jeszcze w żadnej innej pracy nie spotkałam się z tak miłą i jednak dość specyficzną atmosferą. Jednak warunki pracy powodują ogromną rotację ludzi którzy odchodzą i wracają. Wiele osób traktuje to miejsce jako przejściowe szukając innej pracy. Latem pojawiło się dużo młodych osób dla których była to pierwsza praca. Doświadczeni kelnerzy od których można się nauczyć wielu rzeczy i to miejsce spowodowały że pozostałam w gastronomii chociaż zrezygnowałam z pracy w owej restauracji. Przyczynił się do tego brak umowy zmęczenie i dziwna sprawa z napiwkami. Otóż warto zauważyć że kelner nie jest tu kelnerem i nawet jeżeli ma swój rewir to nigdy nie będzie do końca obsługiwał gości. Można przyjąć zamówienie na napoje podać talerze wino nakładać potrawy jednak nie mamy kontaktu z pieniędzmi i nie przyjmujemy zamówień. Robią to menagerowie którzy rozliczają gości i podają ra (usunięte przez administratora) nki. To oni wbijają wszystkie zamówienia a co za tym idzie często zabierają napiwki. Już od kontaków z nimi zależy z jaką kwotą wyjdziemy pod koniec dnia. Jeżeli pracujemy z kimś kogo lubimy i nie [usunięte przez moderatora]się na pewno nie będzie biednie. Jednak kilku z nich to nieźli wyjadacze którzy polują na każdą złotówkę. Praca idealna żeby zdobyć doświadczenie w gastronomii. Po kilku miesiącach przepracowanych u braci Gessler mogłam przebierać w ofertach i chociaż nigdy nie miałam żadnego pakietu szkoleń czy czegoś takiego to obserwując innych nauczyłam się bardzo wiele. Oczywiście praca jest stresująca i niekiedy bardzo męcząca. Bywały dni że miałam ochotę płakać na zmywaku żeby już ludzie nie wchodzili. Latem bardzo gorąco a działający ogródek przyciąga wielu gości. Za przepracowane godziny zawsze dostaje się pieniądze w terminie i nie ma z tym problemów. Można się zintegrować z pracownikami. Zdarzały się nawet wypady do klubów z menagerami. Jak sobie pościelisz i jakie nawiążesz kontakty tak będziesz tam żył ;)
To najbardziej zasyfiona restauracja w której pracowałam. Kuchnia mieści się w centrum gości siedzących przy stolikach. Z każdej strony widać brud i bałagan,jeśli ktoś uważniej się przyjrzy. Toalety są w fatalnym stanie,nie wspominając o tej dla personelu. Często jedzenie które nie schodzi danego dnia jest wyrzucane do śmieci!!!Ktoś przysłużył się i nasłał sanepid,po jego wizycie wyrzucono 50kg mięsa.Gdzie jest gospodarność i zarządzanie pieniędzmi?Co na to szefostwo? W restauracji między panuje dziwna,nie miła atmosfera.Ciągłe nerwy i stres nie rokują dobrze dla nowej osoby w pracy.Mam nadzieję,że znajdzie się ktoś kto ukróci to bezprawie i sprawi zamknięcie tego miejsca.Wielu znanych ludzi można tam spotkać,ale jakoś do tej pory nie razi nikogo panujące tam zasady. Pozdrawiam