Opinie o Dom Architekta Sarp Aneta Marciniak Restauracja Kwadrans w Kazimierz Dolny

Zastanowiłabym się 3 razy nad pracą w tej firmie. W tamtym roku (2020) pracowałam w domie architekta przez niecałe 2 miesiące. Po rozmowie kwalifikacyjnej właścielka powiedziała ze jutro przyjdę na dzień próbny szkolenie. Pomyślałam, ze to normalne, w końcu nie znam panujących tu zasad, nauczę się czegoś. W dniu „szkolenia” nie została mi przedstawiona żadna wiedza, ani jaki mają zwyczaj obsługiwać gości, ani korzystanie z kasy fiskalnej itd, moje szkolenie polegało w większości na pracy na zmywaku. Na koniec dnia szkoleniowego (darmowego), dowiedziałam się że podobno ma ono trwać 3 dni, na co się nie zgodziłam, i po rozmowie moje szkolenie zostało uznane za zakończone. Praca po wiele godzin dziennie, na cały okres pracy dostałam 3 posiłki- raz kanapki, raz rosół i raz makaron z szynką(pracowałam już w 3 innych firmach gastronomicznych i nie spotkałam się z czymś takim , że przy pracy 12-14h nie jest zapewniony ciepły posiłek). W pracy brak szacunku do pracownika, właścielka czepia się o każdą najdrobniejszą rzecz, odnosi się z wyższością i ma ciągle pretensje o wszystko. Ciągle powtarzała, że nie miała większych dzieci , i gorszej kadry nigdy. Radzę uważać na kucharza, strasznie niemiły a wręcz agresywnie zwraca się do kelnerek, sama usłyszałam od niego kilka „miłych słów”, ze nic nie umiem , nie nadaje się do niczego i nie powinnam być kelnerką, wtedy pierwszy raz chciałam odejść z pracy, ale właścielka załagodziła sprawę. Drugą sytuacją przy której chciałam odejść była wizyta innej kelnerki, która obrała sobie na mnie cel i czepiała się że nie jestem uśmiechnięta, że nie jestem życzliwa dla klientów (wspomnę że miałam naprawdę wysokie napiwki, a one nie biorą się z nikąd) , zostałam zapytana czy chce pracować, czy biorę na serio tą pracę-odpowiedziałam, że skoro nie są ze mnie zadowoleni to niech mnie zwolnią, ale cóż wtedy nie miał by kto pracować. Wspomnę że w przeciągu 2 miesięcy przewinęło się wiele kelnerów, przychodzili i zaraz odchodzili, z tego co pamiętam było ich około 11. Kiedy masz mieć wolne po kilku dniach ciągłej pracy dostajesz o godzinie 23 SMS z informacją, że jutro masz na 9;00 do pracy, taka sytuacja zdarzyła się nie raz. Radzę uważać na umowę, została mi przedstawiona umowa zlecenie, na której widniała inna kwota niż tą na którą się umawiałam, po zapytaniu właścicielki, czy w takim razie moja stawka się zwiększa dostałam odpowiedź przeczącą. Umowa była tak sformułowana, że zabezpieczała tylko właścicielkę a nie pracownika (pracodawca mógł ją zerwać w każdej chwili, ale kelner po zerwaniu umowy miał pracować jeszcze 2 tygodnie). Nie zgodziłam się na podpisanie takiej umowy, ponieważ jest ona niezgodna z prawem, oczywiście po tej sytuacji było dodatkowe czepianie się w moją stronę. Właścicielka widząc , że mamy naprawdę duży ruch że ledwo się wyrabiamy zasiadała przy stole i czekała aż ją obsłużymy, nakrywając do stołu w odpowiedni sposób, przynosząc wybrane danie. Takie same sytuacje miały miejsce z synem właścicielki którego też trzeba było obsługiwać, nawet jeśli klienci czekali na swoje zamówienie (nie wiem gdzie tu priorytety). Nawet jak masz mnóstwo klientów, a kuchni zabraknie jakiś produktów, musisz zostawić wszystko i drałować do sklepu. Pracując jako kelnerka, zdarzało się, że pół dnia spędzałam na zmywaku myjąc naczynia (nie było nikogo zatrudnionego na zmywaku, więc kelnerzy wymieniali się tą funkcją), albo myłam okna na całej restauracji, czyściłam kredensy czy kanapę. Jeśli jakiś kelner chciał wziąć sobie wolne z powodów osobistych (różne są sytuacje w życiu), od razu spotykał się z oburzeniem, ja musiałam wziąć wolne z powodu operacji mojej kotki to później słyszałam „miłe” docinki na ten temat. Właścicielka bardzo źle nastawiała pracowników w moją stronę ( i kelnerzy i pracownicy kuchni), chociaż ze wszystkimi się dobrze dogadywałam i inni lubili jak z nimi pracowałam. Pod koniec mojej pracy musiałam wziąć wolne na kilka dni, po których chciałam jeszcze wrócić i pracować tak jak się umawiałam czyli przez pełne 2 miesiące. Pod koniec wolnego, nie otrzymywałam żadnych informacji, o dacie i godzinie pracy (mimo moich prób skontaktowania się z restauracją i ustalenia tego), o godzinie 22 dostałam SMS, ze mam przyjść na 9 do pracy, no niestety ja już do tej godziny ustaliłam sobie inne plany , i mogłam pojawić się w pracy o godzinie 11. Dostałam telefon (zaznaczę , ze nie od właścicielki, bo ona wysługiwała się innymi kelnerami do przekazywania informacji) z informacją, że jeśli nie przyjdę na 9 to mogę nie przychodzić, próbując na spokojnie wytłumaczyć sytuację, że jest święto i ja chce pójść do kościoła zostałam zdyskryminowana z powodu wiary. Moja współpraca w tej restauracji zakończyła się. Była to najgorsza firma w gastronomii w jakiej pracowała. Radzę jej unikać z daleka.