Wczoraj w nocy pogotowie odwiozło moją matkę do domu ze szpitala na Stępińskiej. 2 facetów bez masek. Pytam, dlaczego, mówię, że mogą matkę zarazić, na co słyszę, że na drugi raz sama sobie będę ją wnosiła! Odpowiedziałam, że nie będę, bo to nie moja praca, ja swoją wykonuję tak, jak trzeba, a (usunięte przez administratora) do mnie: (usunięte przez administratora) Powiedziałam, że tego nie daruję, na co usłyszałam ponownie to samo. Poprzednio ekipa też była bez masek i wtedy usłyszałam, że "nie ma żadnej pandemii, to jest wymysł"! Plus pogardliwe uśmieszki. (usunięte przez administratora) to mało powiedziane. Nie wszyscy tacy są, chodzi o brak jakiejkolwiek kontroli i zatrudnianie byle kogo. A to, że pogotowie w tej chwili jest przeciążone ma się nijak do opisanej sytuacji. Nic nie tłumaczy głupoty, (usunięte przez administratora) i narażania zdrowia i życia pacjentów.
Czy w takim miejscu jest dobra atmosfera pracy?
w dniu wczorajszym 01.04 2020 był zespół ratunkowy składający sie z ratownika i lekarza , młodzi ludzie znający sie na rzeczy.Interwencja w 05 -080 Izabelin B przy UL. PODBIPIĘTY . Moja mama lat 93 otrzymała lek DORETA po zażyciu zaczęła wymiotować treścią żołądkową / cos w rodzaju kawy z fusami /.Lekarz natychmiast rozpoznał przyczynę . Po podaniu kroplówki i zastrzyka dolegliwości natychmiast ustąpiły. Lek doreta może być stosowany tylko doraźnie , nie przy chorobach przewlekłych bo są właśnie takie skutki/ o czym nie wiedziała lekarka rodzinna z przychodni Juniperus. Jestem pełen podziwu i uznania dla zespołu pogotowia za fachowość i zaangażowanie w ratowaniu ludzi. Tym skromnym wpisem pragnę im podziękować , nie zapytałem skod byli, przypuszczam że z Babic Starych. Pozdrawiam Marcin
Dzień dobry, Chociaż nie mogę powiedzieć tego o dzisiejszym poranku - ogromny w tym udział ma Pani z pogotowia ratunkowego w Warszawie. W poniedziałek (29.07.2019r.) mężczyzna 24-letni miał operację na nogę, przy znieczuleniu dolędźwiowym. Od dnia operacji miał silne bóle głowy, a dzisiaj rano pojawiły się torsje z zimnymi potami. Zadzwonił na numer 112, gdzie przekierowano go na pogotowie. Zdążył tylko powiedzieć, że miał operację i silne bóle głowy, aby usłyszeć po drugiej stronie słuchawki, żeby zamówił sobie taksówkę i pojechał do szpitala. Pani udzielająca tej rady nie pozwoliła Mu powiedzieć, że jeszcze ma torsje, i rozmowa się skończyła. Pacjent próbował podnieść się z łóżka z chorą nogą i osunął się na podłogę z nowymi torsjami. Zadzwoniłam na pogotowie o 09:35 i próbowałam Pani wyjaśnić sytuację, mówiąc o torsjach, ale w odpowiedzi usłyszałam, że chcemy wykorzystać pogotowie jako taksówkę do szpitala. Pani również krzyczała, że pacjent nic nie mówił o torsja - nic dziwnego, jeżeli Pani nie dopuszczała do głosu. Poprosiłam o informację o Pani nazwisku i usłyszałam, że ją straszę. Nadal mówiąc, że chcemy skorzystać z pogotowania jako z taksówki, Pani zapytała o nasz adres. Byłam tak "BARDZO ZNIESMACZONA", że przerwałam rozmowę. Mężczyzna ma chorą nogę, a więc była tylko opcja poruszania się, z torebką foliową przy ustach, cały mokry od zimnych potów, przebył drogę przez mękę do samochodu. BARDZO ŻLE myślałam w drodze do szpitala o Służbie Zdrowia, na którą tyle płacę, a rzadko korzystam z usług opieki objętej przez NFZ. Nasza sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy przyjechaliśmy do szpitala na Solcu. Widząc chorego mężczyznę leżącego na tylnym siedzeniu przepuszczono nas na parking szpitalny i szybko przyjechał z wózkiem Pan z SOR-u. Zmienił torebkę na wymiociny - pacjent cały czas miał torsje. Na SOR czekaliśmy najwyżej 5 minut na zbadanie mężczyzny i zastosowanie odpowiedniego leczenia. BARDZO DZIĘKUJEMY CAŁEJ EKIPIE SOR-u na Solcu za pomoc i empatię. Wtedy pomyślałam, że może to nie cała służba zdrowia jest problemem, ale ta Pani z pogotowia ratunkowego - która nie chciała podać swojego nazwiska. Elżbieta Jankowska
A czy ktoś może napisać jak pracuje się w Pogotowiu ratunkowym? Szukam pracy i zastanawiałem się czy iść do szkoły na ratownika. Czy ktoś z was może napisać na jakim poziomie mniej więcej tam zarobki?